Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kochani kurierzy DPD i o tym jak dokładają starań, żebyśmy tylko nie…

Kochani kurierzy DPD i o tym jak dokładają starań, żebyśmy tylko nie odebrali paczki bez większych problemów.

Czekałam na dość ważną przesyłkę wysyłaną z mojego rodzinnego miasta, dlatego ucieszyłam się, gdy już nazajutrz dostałam wiadomość o tym, że paczka zostanie dostarczona w tym samym dniu, w godzinach takich i takich. Szybkie spojrzenie na plan zajęć no i wyszło, że nie będzie możliwości, żebym mogła ją odebrać, więc wykonałam szybki telefon do kuriera. Pan może zostawić paczkę w punkcie odbioru, a że widzę go z okna i wyrobię się w godzinach otwarcia to było to wyjście wręcz idealne.

Wróciłam z zajęć i pomimo okropnej pogody i braku parasolki pognałam do punktu DPD. Cała przemoczona, ale nadal szczęśliwa tak szybką możliwością posiadania już przesyłki, weszłam do małego budynku, w którym siedziały dwie Panie, niezbyt zadowolone z faktu, że muszą poświęcić mi czas. Tradycyjnie podałam dane swoje i paczki, kobieta szuka i szuka, i znaleźć nie może. Widzę, że kupka z paczkami mała to więc nie ma co szukać, zajdę później, w końcu mieszkam 200 metrów od tego miejsca. W międzyczasie poszedł telefon z pytaniem do kuriera czy na pewno zostawił paczkę. Ależ oczywiście, że tak.

Po dwóch godzinach ponownie lecę do punku i jak można się spodziewać ponownie paczki nie było. Kurier przestał odpowiadać na jakikolwiek telefon. Wkurzona już lekko, bo jakoś domyślałam się, że paczka w punkcie nigdy nie była, napisałam sms'a. Dostałam odpowiedź.

No jakoś tak wyszło, że kurier zamiast pojechać do tego punktu te 200 metrów wolał przekazać paczkę swojemu koledze, który miał to zrobić. Już pomijam fakt, że musiał dojechać do kolegi, który z pewnością znajdował się dalej niż punkt, no ale ok, przecież może nie po drodze, gonił go czas, czy coś tam jeszcze innego. Proszę więc o numer do tego kolegi, bo przecież paczka ważna, miała być już w punkcie, a jej nie ma, nawet sam kurier nie wie co się dzieje z kolegą i dlaczego przesyłka niedostarczona.

Numer do drugiego kuriera dostałam dopiero po walce i wyrzuceniu kilku zdań o tym jak nieprofesjonalnie się zachowują (delikatnie mówiąc oczywiście). I tu żadne zdziwienie, ale kolega nie odbiera. Całkiem już zdenerwowana nie mogłam zrobić nic innego jak odpuścić i ogarnąć sytuację z samego rana.

Nazajutrz znów zaczęłam męczyć się z telefonami, nikt nie raczył odebrać. Nie miałam już cierpliwości na męczenie się z kurierami, więc postanowiłam, że załatwię to przez infolinię, niech oni się dobijają. Już szukałam numeru do DPD, gdy dostałam wiadomość, że paczka dostarczona będzie w tych samych godzinach co miała zostać dostarczona wczoraj.

A przez kogo?

Przez kuriera, który oryginalnie miał mi dostarczyć paczkę dnia poprzedniego.

I tak wiem, że ten jeden dzień różnicy to nie jest jakiś wielki problem, ale kurcze, czy ta cała sytuacja była komuś potrzebna?

kurierzy

by Boo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Gabriel_Angel
0 6

Moim zdaniem powinnaś zgłosić do DPD taką sytuację. Wszyscy jesteśmy ludźmi i podejrzewam, że gdyby powiedział Ci wprost, że nie dał rady dojechać do tego punktu, ale jutro na pewno będzie, wtedy wszystko byłoby ok. A dlaczego warto zgłaszać takie sytuacje? Bo kurierzy mają swoje rejony (do mnie np. przyjeżdża zawsze bardzo miła para kurierów, którzy nie raz poszli mi na rękę, jeśli mogli, lub ja im) i możliwe, że jeśli zamówisz przez DPD coś kolejnym razem, to taka sytuacja może się znów powtórzyć. Zachowanie było w pełni nieprofesjonalne i pracodawca powinien o tym wiedzieć, ponieważ to rzutuje na całą firmę. Mało osób pomyśli, że ten kurier jest niepoważny, a uzna, że tak działa całe DPD.

Odpowiedz
avatar juventinio
0 2

@Gabriel_Angel: Tutaj niestety nie ma czego zgłaszać. Dzwoniąc do kuriera mamy tylko słowo kontra słowo, prawidłowym podejściem w tej sprawie jest przekierowanie paczki na stronie DPD. Z jednej strony kurier chciał pomóc i dostarczyć do punktu ( ale np może już jechał w drugą stronę a kolega zapewnił ,iż tam podjedzie) a z drugiej po prostu skłamał i miał to gdzieś. Ludzie są różni

Odpowiedz
avatar Tashkent
0 0

@juventinio: Polecam apki na telefon do nagrywania rozmów

Odpowiedz
avatar timo
1 1

No jednak nie dla wszystkich "ten jeden dzień różnicy to nie jest jakiś wielki problem". Dotyczy to bardzo wielu firm, ale też np. rolników. Środek sezonu, jedyne w miesiącu krótkie okienko pogodowe, zaczęta jakaś robota, która ma określony cykl technologiczny, a tu trafia się awaria maszyny. Część oczywiście zamówiona kurierem, bo tak najszybciej. Nawet jeden dzień opóźnienia zawala całą robotę i powoduje przestój, który może kosztować grube tysiące złotych. A dziwnym trafem najczęściej takie akcje są przed weekendem, więc z piątku robi się poniedziałek, czyli już nie jeden, a trzy dni opóźnienia. A spróbuj się z nierobami sądzić o zwrot spowodowanych strat... Lata batalii sądowych, a efekt niepewny.

Odpowiedz
avatar Boo
1 1

@timo: mówiłam tu bardziej w kontekście swojej osoby, zdaję sobie sprawę z tego jak wielki problem jest to dla podanych wyżej rolników czy firm.

Odpowiedz
avatar Lapis
0 0

@timo: po to są ekstra płatne opcje typu następnego dnia do 12 albo doręczenie w sobotę. Albo prawdopodobnie można jechać po tą część samemu. Jasne, to kosztuje dodatkowo 45 i 10 zł wg cennika dpd, ale jeśli ktoś chce mieć coś na już...

Odpowiedz
avatar poziomkowePomelo
0 0

Pracowałam w Żabie i muszę przyznać, że często paczki miały grube opóźnienia. Często też przychodził jakiś "obcy" kurier i mówił "ja to tu zostawię, klient przyjdzie, ale pani nie musi na kasę nabijać, bo my nie mamy z wami umowy." Aha. A dlaczego? "Bo mi się nie chce im do domu zanosić!" A mi ma się chcieć obsługiwać dodatkowych klientów, których kurier mi narai? Przychodzi klient po tę paczkę i mówi, że dziś tak wyjątkowo, bo kurierowi się samochód popsuł. Trzeciego klienta już z błędu wyprowadziłam, czwartego i piątego też. Poszła skarga na kuriera i przestał przynosić. Ponoć to była u nas wielomiesięczna tradycja, że leniwi kurierzy obcych firm zostawiali u nas paczki, a klientom wciskali kit o awarii. No cóż, tradycję zakończyłam będąc nową pracownicą. A co!

Odpowiedz
Udostępnij