Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem kierowcą tzw. "tira". Do kraju zjeżdżam busem, ale ostatnio miałem również…

Jestem kierowcą tzw. "tira".

Do kraju zjeżdżam busem, ale ostatnio miałem również przyjemność zjechać pod Wrocław na serwis ciężarowym. To, co dzisiaj opiszę, jest głównie patologią naszych autostrad, ale za granicą też się zdarzają takie sytuacje.

1. Identyczna sytuacja w Polsce i w Niemczech. Rozjazd autostrad. Jadę i widzę auto osobowe, które znajduje się na pasie rozbiegowym. Nie mam możliwości zjechać na lewy pas (za duże natężenie ruchu), ale profilaktycznie zwalniam do 80 km/h. Kierowca osobówki ma przed sobą jeszcze ok. 300 m pasa rozbiegowego, ale cały czas jedzie ok. 70-75 km/h z włączonym lewym kierunkowskazem. Formalnie mam pierwszeństwo, ale zwalniam do 70 km/h, wpuszczając osobówkę. Kierowca wjeżdża na prawy pas i od razu zwiększa swoją prędkość do 100+ km/h.

2. Autostrada A4 we wtorek (15.10). Wyprzedzam inną ciężarówkę (odcinek bez zakazu). W połowie manewru pod samą naczepę podjeżdża mi auto osobowe i jedzie za mną trzymając odstęp ok. 5 m!!! Kończę manewr wyprzedzania, tamten kierowca wciska gaz w podłogę i odjeżdża.

3. Autostrada A14 w Niemczech i A2 w Polsce (19.10). Jadę busem ok. 150 km/h) i wyprzedzam rząd ciężarówek. Zbliża się do mnie auto osobowe i oczywiście podjeżdża mi pod sam bagażnik. Cud, że mnie nie pogania światłami. Mogę się założyć o 100 zł, że odstęp w Polsce wynosił maks. 2 m, w Niemczech ok. 5 m. Nie wytrzymałem i lekko nacisnąłem hamulec*, ale nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia. Zakończyłem manewr i, kiedy mnie wyprzedzali, wcisnąłem klakson i wykonałem gest, żeby walnęli się w głowę.

Ludzie, czy Wy wiecie, co może się stać na autostradzie, kiedy nie trzymacie odstępu? Wystarczy nagłe hamowanie i wypadek śmiertelny gotowy, a zainteresowanych informuję, że Niemcy posiadają radary mierzące odległość między pojazdami.
Druga sprawa: kiedy wjeżdżacie na autostradę i widzicie, że jesteście na wysokości kabiny ciężarówki lub tuż przed nią, wciśnijcie gaz, przyspieszcie do 100-120 km/h i wjedźcie przed "dużego". Nie zmuszajcie go do hamowania, bo macie lenia. Jeśli nie potraficie ocenić prędkości, to po prostu nie wyjeżdżajcie na ulicę.

*Ten, kto czytał moje historie i komentarze, ten wie, że wyznaję zasadę: "na chamstwo odpowiadam chamstwem".

Polska Niemcy A4 A2 A14 tir wyprzedzanie

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar le_szek
1 11

"Nie mam możliwości zjechać na lewy pas (za duże natężenie ruchu)" Na polskich drogach kierowcom dużych ciężarówek duże natężenie ruchu nie przeszkadza zjechać na lewy pas, jeśli chodzi o wpuszczenie z boku innej ciężarówki - w takiej sytuacji przeważnie bez pardonu wtaczają się przed maski osobówek jadących te 30-40km/h szybciej od nich (o ile kierowcy osobówek są szczęściarzami i jeszcze nie zaczęli wyprzedzać ciężarówki, bo w takiej sytuacji mogą zostać przeszlifowani o bariery energochłonne).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@le_szek: Nie wszyscy kierowcy wyznają zasadę "duży może więcej".

Odpowiedz
avatar le_szek
6 6

@timi14: Wszyscy na szczęście nie, ale niestety wielu. Zbyt wielu.

Odpowiedz
avatar Kitty24
6 8

Dałam plus ale chyba jesteś wyjątkiem. Od ponad 20 lat jeżdżę i zawsze z tirami był problem(dlatego nie lubię ich na drodze,nie lubię wyprzedzać) często zdarza się, że "tirowiec", widząc , że zabieram sie za wyprzedzanie jego auta, przyspiesza. Albo, wjeżdżam na ekspresówkę, wciskam się między dwa tiry, bo innej możliwości nie ma. Ten za mną podjeżdża mi pod tyłek, a ten z przodu, widząc, że zamierzam wyprzedzić, zjeżdża maksymalnie do osi jezdni, utrudniając manewr.. Niby mam lewy pas ale jak mi ktoś z przodu podjeżdża, kiedy zaczynam wyprzedzanie to...... No zwyczajnie, chyba nie jest to normalne. P.S Teraz czekam na hejcik od królów szos ;) całuję i pozdrawiam

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Kitty24: Wzajemna niechęć między kierowcami zawodowymi, a "zwykłymi" była, jest i będzie. Znam sytuacje opisane przez Ciebie, bo kierując osobowym również spotkałem się z niebezpiecznymi manewrami zawodowców. Mnie z kolei nic tak nie wkurza jak celowe hamowanie przed ciężarówką w celu "ukarania" kierowcy. To jest totalna głupota ludzi, którzy myślą, że kierowca zawsze wyhamuje. I zwykle to robimy, bo zwyczajnie szkoda nam życia takiej ku*wy (sorki, ale inaczej takiej osoby nie nazwę) i rozwalenia auta.

Odpowiedz
avatar Kitty24
3 3

@timi14: Widać kto uważał na fizyce a kto nie, chociaż, na chłopski rozum, powinno być oczywiste, że dużemu trudniej zrobić pewne rzeczy niż małemu, zwinnemu.. No, ale niektórym myślenie wyłączyło się chyba już dawno.

Odpowiedz
avatar BORCH
1 1

@timi14: Cały problem w tym, że tych naprawdę zawodowych kierowców już praktycznie nie ma. Mam tu na myśli, że nie ma już kierowców szkolonych na zawodowych. Dziś za kółko ciężarówek wsiadają kolesie, którzy po prostu "zaliczyli" kurs na prawo jazdy czyli w gruncie rzeczy amatorzy. W dodatku zbyt często przenoszący na ciężarówkę zachowania ze swojej zdezelowanej beemki. Taki niestety mamy "klimat"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@BORCH: Bo dawniej to wojsko wypuszczało zawodowych kierowców i tu jest różnica. Dziś wystarczy zdać prawo jazdy, przesiedzieć kilkadziesiąt godzin przed komputerem i ruszają 40t kolosem w Polskę lub Europę. Potem dopiero mamy panikę, bo nie potrafią rozpiąć firany, rozłożyć towaru lu myślą, że pas na 2 palety zawsze starczy. Też nigdy nie twierdziłem, ze jestem dobrym kierowcą, ale posiadam jakiś 6 zmysł, który mi mówi, że ten czy tamten coś na drodze odwali.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
2 2

> podjeżdża mi auto osobowe i jedzie za mną trzymając odstęp ok. 5 m Niestety jest to dość popularny problem. U mnie rekordzista czarnym sportowym autem podjechał nocą tak blisko, że nie było widać jego świateł (w tylnym lusterku). Przy standardowej kontroli czy coś za mną nie jedzie, za pierwszym razem kompletnie go nie widziałem. > wykonałem gest, żeby walnęli się w głowę > na chamstwo odpowiadam chamstwem Czyli zniżyłeś się do poziomu chamstwa. Nie pochwalam ani jednego ani drugiego (choć rozumiem, bo czasem mam ochotę tak zrobić). > Jeśli nie potraficie ocenić prędkości to po prostu nie wyjeżdżajcie na ulicę. Nie każdy rodzi się geniuszem szosy. Uważam, że nie ważne jakie masz zdolności, dopóki masz umiejętność prowadzenia auta - prowadź je. Ważne jest jedynie aby doskonalić swoje umiejętności bez stwarzania zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Przykład: w większym mieście popularne są drogi dwupasmowe. Osoba, która nie jeździła zbytnio po tego typu szosach, będzie miała problemy z włączaniem się do ruchu czy skręcaniem w lewo. Ale jeśli chce jeździć dobrze, to uczy się jeździć właściwie po takich drogach. Ja tak miałem. Teraz widzę, że wielu kierowców zostało daleko w tyle z umiejętnościami, ale staram się być wyrozumiały - kiedyś i ja byłem na ich pozycji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@kartezjusz2009: Ocena prędkości to podstawowa rzecz, którą ludzie nabywają na kursie. Logiczne jest, że większość kierowców łamie przepisy, dlatego nie warto zakładać, że pojazd porusza się z prędkością 90 km/h, a raczej ok. 110 km/h. Pojazdy ciężarowe są wyposażone w ogranicznik prędkości, który pozwala jechać na poziomej nawierzchni z maksymalną prędkością 90 km/h. Wielu ludzi nie zna jakie ograniczenia obowiązują dla ciężarówek, ale o maks. prędkości wie mnóstwo, dlatego włączanie się na pasie rozbiegowym opisane wyżej jest dla mnie kompletnym brakiem myślenia.

Odpowiedz
avatar katem
5 5

@kartezjusz2009: Niestety, niektórzy kierowcy w dobrych samochodach uważają się za królów szos i potrafią podjechać na te 2 m. Jechałam kiedyś ekspresówką, za szybko, bo 150-160km/h mijając długi szereg samochodów jadących ok 100km/h. Zobaczyłam, ze za mną jedzie jakieś porsche. Przyspieszyłam nieco, aby skrócić czas wyprzedzania owego szeregu samochodów, bo wciśnięcie się między nich zmusiłoby mnie do dosyć ostrego hamowania, aby między nie wjechać. Osoba jadąca za mną owym porsche siedziała mi niemalże na zderzaku i jeszcze poganiała włączając długie światła - przypominam: przy prędkości 150-160km/h. a może nawet wtedy już 180. Trudno było nie zauważyć długiego na co najmniej 20 samochodów szeregu na prawym pasie. Pannicy się bardzo się spieszyło.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
3 3

@timi14: "Ocena prędkości to podstawowa rzecz, którą ludzie nabywają na kursie." Byłem na kursie. Nikt nie próbował nauczyć oceniać prędkość. Uczyli natomiast szacować na podstawie oceny czy zdążymy się włączyć do ruchu, czy też nie. Z resztą bardzo trudno ocenić prędkość samochodu i nie popełnić błędów. Ułamek sekundy na sprawdzenie. W tym czasie nadjeżdżający pojazd może dla oka nie zmienić swojej wielkości. Oceniasz więc na podstawie zmiany otoczenia. Ale to też jest obarczone sporym błędem, bo sam się poruszasz. "Pojazdy ciężarowe są wyposażone (...). Wielu ludzi nie zna jakie ograniczenia obowiązują dla ciężarówek (...) dlatego włączanie się na pasie rozbiegowym opisane wyżej jest dla mnie kompletnym brakiem myślenia. " Z tym się zgadzam w 100%. Ale to już raczej podchodzi pod porównanie prędkości samochodu (tutaj: ciężarówki) obok. No i totalne gapiostwo, bo nie patrzysz na prędkościomierz, który mówi jasno, że możesz gnać jeszcze 40 km/h więcej. A jeśli pod "ocenę prędkości" chciałbyś podpisać też ocenę własnej prędkości względem otoczenia (a nie tylko ocenę prędkości nadjeżdżającego samochodu), to muszę Cię zmartwić: ta ocena byłaby bardzo niedokładna, i to niezależnie od osoby. Jadąc z ustaloną prędkością przyzwyczajasz się do niej i uważasz, że właściwa prędkość to ta "nieco szybciej". Zjeżdżasz z autostrady i uważasz, że na zjeździe wleczesz się jak wół (a jedziesz całkiem szybko). Odwrotnie też to działa - jedź 20 km/h przez minutę i przyspiesz do 30. Normalnie król szos :) . A mechanizm za to odpowiedzialny sprawia problemy także muzykom, uniemożliwiając im 100% utrzymanie rytmu bez dodatkowych "wspomagaczy". I tak, znajdziesz geniuszy dróg i klawiszy, którzy dadzą radę, ale zdecydowana większość ma i będzie mieć z tym problem.

Odpowiedz
Udostępnij