Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

"Bądź Polakiem, pisz poprawną polszczyzną" I właśnie o polszczyźnie tu będzie. I…

"Bądź Polakiem, pisz poprawną polszczyzną"

I właśnie o polszczyźnie tu będzie. I poprawności - tej politycznej.

O ile świetnie rozumiem, dlaczego homoseksualistom nie podoba się, gdy ktoś nazywa ich "pedałami" - bo to zwulgaryzowana forma określenia "pederasta", które (ze starożytnej greki - παῖςἐραστής) oznacza specyficzną formę kontaktów homoseksualnych opartą na różnicy wieku, to nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ostatnio w artykułach "politycznie poprawnych" nie używa się terminu "homoseksualista" czy "gej". Wszak nawet w nazwie "LGBT" literka "G" oznacza "Gay".

Jestem jeszcze w stanie zaakceptować formę "osoba homoseksualna".
Ale ostatnio i to w trzech niezależnych od siebie mediach zetknąłem się z formą "osoba nieheteronormatywna".

Przecież od tego aż oczy krwawią!

Jeszcze chwila i jako heteroseksualista zacznę się domagać nazywania mnie "osobą o poglądach penisosceptycznych" i każdą inną formę będę uważał za obraźliwą i wymagającą wytoczenia sprawy sądowej!

by Trepcio
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar annabel
19 43

Ja bardziej czekam na dzien, kiedy sie zamiast “osoba homoseksualna, heteroseksualna, czy jakakolwiek” bedzie mowilo po prostu “osoba, lub czlowiek”. Wyobrazcie sobie takie wiadomosci: „W Polsce ludzie moga wziac slub. W Europie ludzie, ktorzy zyja razem, moga miec o sobie informacje w szpitalu”. Fajnie, nie? Nigdy nie slyszalam w telewizji wiadomosci w stylu: „heteroseksualisci, ktorzy maja wiecej niz 2 dzieci, dostana 500+”. Ale moze to ja zyje w swiecie, w ktorym sie ludzi nie dziele i nie nazywam wedlug orientacji seksualnej, ale imionami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 39

@toomex: ja przestaję mieć problem z adopcją za każdym razem jak czytam, że ojciec zakatował/zgwałcił dziecko, matka pobiła, zabiła, zakopała. Już mi wszystko jedno jaka konfiguracja płciowa, byle kochali i dbali.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
21 33

@zendra: czyli co, postulujesz aby samotnym matkom albo ojcom odbierać dzieci? Albo takim rodzinom, jak u mnie w bloku - mama, babcia i wnuczek ? Bo to psychoemocjonalna krzywda? Idź i powiedz małemu, że idzie teraz do domu dziecka bo wychowują go dwie kobiety i lepiej mu będzie w bidulu.

Odpowiedz
avatar zendra
-2 26

@GythaOgg: Nie nakręcaj się, nigdzie nie napisałam o konieczność odbierania dzieci komukolwiek. Psychologowie są zgodni: podstawą prawidłowego formowania osobowości człowieka jest wzrastanie w pełnej rodzinie, szczególnie w okresie dziecięcym i dojrzewania. Rodziny rozbite (rozwody, porzucenie), czy niepełne z innych powodów, są zdarzeniem losowym, niezamierzonym i trudno żeby kogoś za to karać odbieraniem dzieci. Odbieranie dziecku drugiego rodzica, skoro zabrakło tego pierwszego, byłoby idiotyzmem i krzywdą dla dziecka. Natomiast czym innym jest działanie zamierzone, celowe umieszczanie dziecka w patologicznej relacji "rodzinnej", czyli w związku homo. A co do twojego pytania odnośnie matek/ojców samotnie wychowujących dzieci, to oczywiście jest to sytuacja niezamierzona, ale tak, jak najbardziej wpływa ona negatywnie na rozwój psychoemocjonalny dziecka. Psycholodzy robiący wywiady w Rodzinnych Ośrodkach Diagnostyczno-Konsultacyjnych zaczynają rozmowę od rozpoznania czy dana osoba wychowywała się (lub wychowuje) w pełnej rodzinie, a co więcej, ważne jest nawet to, czy wychowywała się z rodzeństwem, bo to także ma pozytywny wpływ na budowanie osobowości i integralności danej osoby. Celowe, podyktowane ideologią umieszczanie dziecka w związkach homo jest całkowicie sprzeczne z kanonem psychologii rozwojowej, to igranie losem dziecka w imię modnej ideologii.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 9

@zendra: "Psycholodzy robiący wywiady w Rodzinnych Ośrodkach Diagnostyczno-Konsultacyjnych zaczynają rozmowę od rozpoznania czy dana osoba wychowywała się (lub wychowuje) w pełnej rodzinie..." Wiesz co? WIEDZĄC, że jakaś tam osoba wychowywała się w niepełnej rodzinie - łatwo wysnuć wniosek, że jej problemy wynikają właśnie z owego faktu. Ja bym bardziej ufała psychologom, którzy - analizując problem jakiejś tam osoby - wysnuwają wniosek, że musiała się ona wychowywać w niepełnej rodzinie. No i ten fakt musiałby się potwierdzić.

Odpowiedz
avatar zendra
-1 13

@Armagedon: Tu nie chodzi o zaufanie do konkretnych psychologów, tylko o to, że ich postępowanie jest podyktowane nauką. Ale przekażę im twoje spostrzeżenia.

Odpowiedz
avatar Alien
3 11

@zendra: A czymże jest ten prawidłowy wzór interakcji pomiędzy płciami? Nie wystarczy, że rodzice zachowują się wobec siebie jak ludzie? Rozwiń tę kwestię, proszę, bo bardzo mnie zaintrygowałaś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

@zendra: "Celowe, podyktowane ideologią umieszczanie dziecka w związkach homo jest całkowicie sprzeczne z kanonem psychologii rozwojowej, to igranie losem dziecka w imię modnej ideologii. " "Ydeologię" zostawmy, mowa o zapewnieniu opieki i miłości dziecku, które zostało na świecie samo. O biologicznej potrzebie posiadania opiekunów - zamiast wychowawcy w bidulu - i bycia kochanym.

Odpowiedz
avatar Ophelie
7 11

@zendra: Jak widze Twoja wypowiedz to az zaluje ze nie moge ocenic smiejaca sie minka... Czyli jesli rozmawiamy o adopcji dzieci przez pary homoseksualne to wedlug Twojej ideologii, sierociniec przekaze lepsze "wzorce osobowosciowe" i wyrzadzi dziecku mniejsza "krzywde psychoemocjonalna" niz para kochajacych je ludzi?

Odpowiedz
avatar zendra
3 3

@Alien: Proszę bardzo: - Józef Rembowski "Rodzina w świetle psychologii". - Katarzyna Walęcka-Matyja "Zróżnicowanie dymorficzne w zakresie poziomu odczuwanego stresu oraz postaw wobec przyszłości rodziców adolescentów". - Maria Jankowska "Postawy rodzicielskie matki i ojca a lęk jako stan i lęk jako cecha u młodych dorosłych". dla przykładu. Zdumiewa mnie, że jesteś zaskoczona rzeczami oczywistymi. Czyżbyś miała w tym zakresie jakąś inną, pogłębioną wiedzę?

Odpowiedz
avatar zendra
3 3

@Caron: ""Ydeologię" zostawmy, mowa o zapewnieniu opieki i miłości dziecku, które zostało na świecie samo. O biologicznej potrzebie posiadania opiekunów - zamiast wychowawcy w bidulu - i bycia kochanym." Złośliwe wygibasy słowne nie powodują, że jesteś bardziej "cool" a przeciwnik został automatycznie pognębiony - to jest raczej dziecinne. I nie, mowa wcale nie jest o jakimś "bidulu" (ciekawe skąd u was taka dziwaczna tendencja do sprowadzania dyskusji do ekstremów), tylko o niemożliwości przekazania dziecku prawidłowych wzorców osobowych przez parę homo - może tego dokonać jedynie para kobieta-mężczyzna. O tym jest mowa.

Odpowiedz
avatar zendra
3 3

@Ophelie: Dołączyłaś do grona osób, które zmyślają tezy, których nie napisałam, ani nawet nie zasugerowałam. Obserwowanie tego niezwykłego zjawiska jest fascynujące: niby wszyscy czytają ten sam tekst, ale jedni widzą w nim tezy nigdy nie sformułowane, a co jeszcze bardziej ciekawe, podejmują żarliwą polemikę z tymi tezami :)

Odpowiedz
avatar niemoja
5 7

@zendra: "niemożliwości przekazania dziecku prawidłowych wzorców osobowych przez parę homo - może tego dokonać jedynie para kobieta-mężczyzna" To bardzo interesujące stwierdzenie, ale obawiam się, że g... warte. Wychowywanie dzieci przez PARĘ rodzicielską to stosunkowo niewielki krąg kultury europejskiej. W większości kultur wychowanie prowadzone jest odrębnie: dziewczynki pod opieką matki/kobiet; chłopcy - pod kierunkiem mężczyzn. Indianie oddzielali czteroletnich chłopców i jakoś nie wyrastali oni na skrzywionych psychicznie. U Hindusów - dziecko należy do rodziny, nie do konkretnej pary; w izraelskich kibucach dzieci wychowują się BEZ RODZICÓW, w grupach rówieśniczych. Jakoś nigdzie nie mają problemów z "przekazaniem prawidłowych wzorców". Mało tego, w niektórych kulturach nawet rodziny nie są "normalne" - kobiety osobno, mężczyźni osobno; to jest dopiero patologia.

Odpowiedz
avatar Ophelie
0 4

@zendra: Ze co? Ja tylko zadalam pytanie i liczylam na zwykla odpowiedz zgodna z Twoja opinia a nie na analize zachowan spolecznych. Moglabys wiec przeczytac moj komentarz uwazniej i odpowiedziec?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@zendra: kiedyś za 'prawidłowe' uznawano karmienie dziecka butelką lub piersią co trzy godziny na sztywno, dopajanie, mycie cyca przed karmieniem, smarowanie kikuta pępowiny przenikającym do organizmu spirytusem a chodziki były powszechne. To, że kiedyś opracowano jakieś zalecenia, jakieś wzorce w psychologii nie znaczy, że kiedy zmienia się stan wiedzy na jakiś temat należy w nich uparcie tkwić. Świat dookoła się zmienia, biolodzy odkrywają kolejne sekrety naszych mózgów i zależności, nowe mechanizmy adaptacyjne, zauważają, jak bardzo sprawności naszych umysłów nie doceniano, jak bardzo czasem ludzi próbuje się 'wzorcami' niańczyć na siłę - kiedy tak naprawdę ludzie radzą sobie doskonale znajdując sie w bezpiecznym środowisku.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
0 2

@zendra: jakich ekstremów? Dzieci, które mogą być adoptowane, przebywają w domach dziecka. O czym jest mowa, jak nie o bidulu i opozycji dom dziecka - kochająca rodzina?

Odpowiedz
avatar Lapis
0 2

@GythaOgg: w domach dziecka nie przebywają dzieci które mogą być adoptowane, tylko takie które zostały odebrane rodzicom przez policję i czekają aż sąd odbierze ich rodzicom prawa rodzicielskie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Lapis: piszesz o policyjnej izbie dziecka / pogotowiu opiekuńczym.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
2 2

Psychologia psychologią, ale są też osoby z kręgu LGBT+, które wypowiadają się przeciw adopcji dzieci przez pary homoseksualne, jak choćby Dolce i Gabbana, którzy sami są gejami, a uważają, że dzieci powinny się wychowywać z rodzinach tradycyjnych (czyli mama i tata). Większość środowiska ich za to zbojkotowała, a przecież wyrazili tylko swoją opinię. Millie Fontana wychowana przez lesbijki również uważa, że to nie był dobry dom i wolałaby mieć ojca. Tak samo Jean-Dominique Bunel, Heather Barwick, Katy Faust czy Robert Lopez. Poczytajcie o fundacji "Them before us" i o problemach, jakie mają dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe, jak bardzo tęsknią za posiadaniem mamy i taty, a nie dwóch mam czy dwóch tatusiów i jak odbiło się to na ich życiu. Bo w tym nie chodzi o dobro dziecka, tylko o zadowolenie dorosłego, którego posiadanie dziecka ma uszczęśliwić.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
1 1

@Caron: Nie. Ktoś z mojej rodziny pracował w domu dziecka i 70 - 80% podopiecznych to były dzieciaki z rodzin patologicznych, gdzie rodzice odmawiali zrzeczenia się praw, a jednocześnie nie byli w stanie zapewnić dzieciom normalnych warunków (alkoholicy, narkomani, meliniarze). Takie sprawy potrafiły się ciągnąc latami. Czasem alkoholik szedł na odwyk, po roku odbierał dziecko i deklarował, że już będzie normalnie, a parę miesięcy później dzieciak wracał, bo rodzic znów szedł "w tango". Dużo jest też dzieci z FAS i innymi upośledzeniami, których nikt adoptować nie chce. Sytuacje, gdzie zdrowe, inteligentne i mające jasną sytuację prawną dzieci trafiają do domu dziecka, bo np. rodzice zginęli w wypadku samochodowym należą do rzadkości. W normalnych rodzinach najczęściej opiekę przejmują wtedy dziadkowie, ciotki, wujkowie lub inni krewni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Spektatorka: no to nadal 2-3 dzieci na 10 ma czystą sytuację prawną. A może właśnie te 'niechciane' znalazłyby kochający dom.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
0 0

@Caron: Tak jak pisałam - statystycznie z tej trójki dwoje ma FAS, a trzecie inne problemy typu moczenie łóżka w nocy, agresywne zachowanie albo jest "za stare", tzn. ma już np. 15 lat. Gdybyś Ty miała się zdecydować na adopcję, wzięłabyś pod swoją opiekę dziecko opóźnione w rozwoju? To ładnie brzmi w teorii, a praktyka jest taka, że ludzie chcą adoptować małe, zdrowe dzieci (takie max 4-5 lat). Im dziecko starsze, tym jego szanse na adopcję spadają. Ładne, zdrowe noworodki szybko znajdują nowy dom i nie trafiają w takie miejsca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Spektatorka: ja jestem w podobnej sytuacji jak te pary jednopłciowe. Starej pannie też nie pozwolą adoptować. Wszyscy zastanawiają się tylko nad tym co takie pary jak z obrazka chcą - a one chcą cukierkowego dziecka. Rozszerzenie ram adopcyjnych to szansa włąśnie dla dzieci 'niecukierkowych'. Ja akurat jestem 'kierunkowa', pracuję z dziećmi na co dzień, także FAS, także psychiatryczne, szczerze mówiąc, ostatnie 13 lat mam bardzo mało kontaktu z dziećmi zdrowymi, takie z problemami to bardziej dla mnie znane 'terytorium'.

Odpowiedz
avatar Spektatorka
1 1

@Caron: Jest to jakiś pomysł, ma swoje plusy. Ale obawiam się, że wtedy pary jednopłciowe podniosłyby larum, że są dyskryminowane względem par heteroseksualnych, więc nie da się go zrealizować w praktyce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Spektatorka: "Bo w tym nie chodzi o dobro dziecka, tylko o zadowolenie dorosłego, którego posiadanie dziecka ma uszczęśliwić". Bardzo trafny komentarz, i tyczy się to każdej adopcji. Para chce mieć dziecko, nie konkretne, tylko jakiekolwiek, chce i koniec, a zły system stawia trudności robi schody. Nie pomyślą jednak o tym, że nie są być może na takie dziecko gotowi. Być może nie podołają opiece nad dzieckiem z problemami, że ludzie specjalnie kształceni w tym kierunku nie zawsze dają radę, Ba, że biologiczni rodzice mają problem z wychowaniem dziecka po upośledzonego, chorego, po przejściach. Jednak tak jak ostatniej historii na piekielnych: system jest zły, bo nie wydaje dzieci każdemu chętnemu.

Odpowiedz
avatar Lorelei1
24 44

Poważnie? 1. Życzę Ci tylko takich problemów w życiu. 2. Sam używasz argumentu, że "G w LGBT" ale B i T już nie widzisz. Osoby biseksualne czy transpłciowe, już nie mówiąc o panseksualnych, demiseksualnych czy aseksualnych. One też są nieheteronormatwne, a jednak (z wyłączeniem jakiegoś odsetka osób transpłciowych) homoseksualne nie są. Na przyszłość polecam najpierw trochę pomyśleć, a potem pisać głupoty w internecie

Odpowiedz
avatar voodoodoll
13 31

@Trepcio: seksualność =/= zaburzenia psychiczne typu pedofilia i inne, które zostały przez Ciebie wymienione.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2019 o 10:10

avatar Armagedon
11 17

@zendra: Sado-maso, stosowanie gadżetów, dmuchane lale, fetysze - to też dewiacje, a jakoś nikomu nie przeszkadzają. Wiesz, masturbacja też do niedawna uważana była za dewiację...

Odpowiedz
avatar voodoodoll
4 16

@zendra: Mam rozumieć, że każdy związek MUSI zmierzać do posiadania dzieci?

Odpowiedz
avatar zendra
-3 11

@voodoodoll: Mam nadzieję, że nie pójdziesz drogą niektórych forumowiczów i nie będziesz wymyślała czegoś, czego nie napisałam?

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@voodoodoll: nie - ale skoro związki dowolnych osób, to czemu tylko dwóch? Natomiast tylko związki zmierzające do posiadania dzieci powinny mieć wsparcie państwa - czy to poprzez wspólne rozliczanie się z podatku, ulgi w podatkach, czy prawo do dziedziczenia bez podatku. Każdy inny związek - dwóch facetów, trzy kobiety i koza, czy pełna komuna (taka np. hippisowska) powinna mieć uproszczoną metodę zawarcia jednego dokumentu, który zastąpi testament (dziedziczenie - lecz bez zwolnienia z podatku), oświadczenie o pozostawaniu w bliskiej relacji (dowiadywanie się o stanie zdrowia, decydowanie o leczeniu osoby, która sama nie jest w stanie wyrazić swojego zdania), wspólność majątkową (spółka cywilna) czy pełnomocnictwa (np. do reprezentacji przed urzędem) itp.

Odpowiedz
avatar szczerbus9
2 8

Mi to z tej sprawy najbardziej podoba się internetowa legenda, że chyba FB nie dawał wrzucić komentarzy z pedałem w znaczeniu "Dźwignia nożna"... Do dziś Łysy z M4K to stosuje, chyba już jako żart, bo ostatnio przechodziło...

Odpowiedz
avatar Ohboy
23 35

Jeszcze nie spotkałam osoby homo, która miałaby coś przeciwko byciu nazywanym homo/gejem/lesbijką. O ile faktycznie nią jest, a nie jest, jak już ktoś wspomniał, bi, trans, etc. Mówię o prawdziwym życiu, nie telewizji. Ale po twoich komentarzach widać, że po prostu przeszkadzają ci osoby, które nie są takie, jak ty.

Odpowiedz
avatar xlchtloi
20 32

"Wszak nawet w nazwie "LGBT" literka "G" oznacza "Gay"." - to jeszcze zastanów się, co oznaczają literki "B" i "T" :P. Osoby nieheteronormatywne, to nie tylko homoseksualiści, ale też osoby biseksualne, transseksualne, aseksualne i tak dalej.

Odpowiedz
avatar 8viridian
18 26

Termin "nieheteronormatywność" obejmuje znacznie szerszy zakres niż np "homoseksualizm", dlatego się go używa. Nie łatwiej użyć Google albo książkę otworzyć, zamiast produkować takie mizerne "historie"?

Odpowiedz
avatar aka
5 13

@niemoja: Próbowałaś to wgl wpisać w google żeby się dowiedzieć? Albo chociaż próbowałaś użyć logiki? Nieheteronormatywność określa nie tylko upodobania seksualne, ale również np. bycie trans czy osobą niebinarną.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@aka: wpisałam to wgl w Google i pokazało: "Sklep harcerski i turystyczny WGL.pl: składnica harcerska"

Odpowiedz
avatar niemoja
1 1

@aka: osoba "nieheteroseksualna" może być zarówno homo, jak i bi, jak i trans, i cokolwiek jeszcze, bo pojęcie to oznacza, że NIE JEST heterykiem. A ja pytam o człon "normatywność" w nazwie orientacji, który oznacza "tworzenie norm" albo "odpowiadający normom". Są jakieś normatywy oddzielające heteryka/homika od "bi"?

Odpowiedz
avatar Mantigua
-5 5

@niemoja: Ale osoba transpłciowa może być (i najczęściej jest) heteroseksualna, więc określenie "nieheteroseksualny" by jej nie obejmowało. Serio, zastanów się przez chwilę, nie szukaj dziury w całym, bo to określenie wymyśliły osoby mądrzejsze od Ciebie i ode mnie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Mantigua: damn, a ten post szło by tak ładnie zakończyć na pierwszej kropce i byłyby plusy :D

Odpowiedz
avatar niemoja
-1 3

@Mantigua: To określenie wymyśliły osoby które są tak samo mądre, jak zwolennicy określenia "sprawni inaczej". To, co miało być kpiną na poprawność polityczną - niektórzy przyjęli za dobrą monetę. Co zatem powiesz na stwierdzenie, że heteronormatywnych wymyślili "mądrzy inaczej"? Czym innym jest orientacja seksualna (wybór partnera), a czym innym jest zgodność płci. Z jednej strony mamy trzy orientacje: homo, hetero, bi, a z drugiej zgodność płci genederowej z biologiczną, gdzie mamy dwa rodzaje: zgodny (cis) i niezgodny (trans). Zatem osoba cis- może być zarówno homo-, hetero-, biseksualna, i to samo dotyczy osoby trans- Normatywny - to zgodny z normą; nienormatywny - niezgodny. A zatem każdy, kto NIE JEST normatywny, jest niezgodny z normą ( w uproszczeniu - nienormalny). A zatem, żeby być osobnikiem normatywnym, trzeba mieć orientację hetero i być cis - genderem. I tak oto powstało subtelne określenie, które jednoznacznie wyautowało wszystkich, nie będących "heterykami z urodzenia" do grupy niezgodnej z normami, (czyli nienormalnych).

Odpowiedz
avatar LuzMaria
15 19

LGBT to nie tylko to G jak Gay, także B jak osoby Biseksualne, T jak Transpłciowe. To tak, jakbyś się oburzał, że na zupę z kurczaka mówimy "rosół" mimo że istnieje piękne polskie słowo "zupa". Czy to też uważasz za skutek poprawności politycznej?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2019 o 23:54

avatar pasjonatpl
11 13

Odnoszę wrażenie, że współczesna terminologia w tym zakresie ci nie pasuje, podobnie jak "poprawne politycznie" media. No więc które są te niepoprawne politycznie i jak twoim zdaniem powinno się nazywać osoby o orientacji seksualnej innej niż hetero? Zdradzę ci pewną tajemnicę. Wiesz skąd wzięło się całe LGBT i związana z tym poprawność polityczna? Z tego, że w dawniejszych czasach przez tobie podobnych bądź ludzi bardziej radykalnych, nie mogli żyć po swojemu, bo mogli być aresztowani, ktoś mógł ich bezkarnie pobić. Jakby ktoś się dowiedział, że są homo czy trans, to mogli stracić pracę itp. Dlatego zaczęli się zrzeszać, organizować i weszli w politykę. A teraz wyobraź sobie, że powszechne byłoby określenie "głupi Polaczek" albo "głupi jak Polak". Pewnie tak się wyrażali nasi okupanci. W twojej obecności opowiadano by obraźliwe kawały o Polakach i nikt by cię nie zatrudnił, bo jesteś głupim Polakiem. Chyba by ci się to nie podobało i próbowałbyś to zmienić. I znaleźliby się tacy, którym ta poprawność polityczna by się nie podobała. A teraz pomyśl, że właśnie tak się czują homoseksualiści, biseksualiści, transseksualiści czy jeszcze inne osoby innych orientacji.

Odpowiedz
avatar Trepcio
0 4

@pasjonatpl: Chodzi o to, że określenie "nieheteronormatywna" wyznacza jakąś "normatywność". Czyli są osoby "niehetronormatywne" i "heteronormatywne". Czyli - wyrzucając ze środka fragment "hetero" - bo mogłoby to się odnośić do dowolnej dziedziny życia: osoby "normatywne" i "nienormatywne". Czyli zgodne z jakąś normą i z nią niezgodne. Ergo: normalne i nienormalne. I to mnie właśnie wkurza i odrzuca. Uważam, że nie istanie żaden uniwersalny wzorzec normalności.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@Lenerox: nie, to wcale tego nie oznacza. Bi oznacza popęd do dwóch płci, co wcale nie oznacza, że istnieją tylko te dwie. B nigdzie nie odrzuca możliwości istnienia "innych" płci ani ich nie dystryminuje. :)

Odpowiedz
avatar Lenerox
0 6

@Pattwor: a co z ludźmi, którzy mają popęd do większej liczby płci jednocześnie? Czemu ich nie uwzględniono? To jawna dyskryminacja ;)

Odpowiedz
avatar Mantigua
0 2

@Lenerox: Te osoby zawarte są w literze Q lub w plusiku, który jest na końcu tego skrótowca. Mam nadzieję, że pomogłam :)

Odpowiedz
avatar Shakkaho
3 3

Skarbie, nie za mocny wiatr na tej tworze wieży? Uważaj bo jeszcze spadniesz... A w temacie radzę się dedukować. Gej oznacza właśnie homoseksualistę. Nie heteronrmatywny oznacza inny niż hetero.. Nie każdy prostokąt jest kwadratem i tak dalej.

Odpowiedz
avatar chora_na_glowe
0 2

Ale ty wiesz że osoba nieheteronormatywna nie musi być gejem, tylko osobą, która nie jest hetero, a orientacji jest dużo?

Odpowiedz
Udostępnij