Ostatnio pisałem o dawnych czasach w SPR, czyli w Szkole Podchorążych Rezerwy (roczek po studiach w plecki).
Pierwsze cztery miesiące to odkacanie magistrów, czyli pokazywanie im na czym polega wojskowa codzienność. Listopad, pobudka 5.45 i od szóstej pół godziny zaprawy porannej. Mówiąc po ludzku, truchtanie po placu apelowym wraz z ćwiczeniami gimnastycznymi w zimnej mżawce i w ubiorze sportowym - majty i koszulka. Zdecydowanie nie była to moja bajka.
Pewnego razu, dla jaj wziąłem miotłę i zamiast mknąć na truchtanie, zacząłem leniwie zmiatać liście ze schodów i chodnika. Nikt się tym nie zainteresował, więc nieśpiesznie zamiatałem prze całą zaprawę. I BINGO, chwyciło. Od tej pory moi kumple drżeli z zimna na placu apelowym, a ja popalając sobie Popularnego, grabiłem liście. Psychologicznie było to bardzo proste: skoro podchorąży grabi, to znaczy, że ktoś mu wydał taki rozkaz. Sprawdzać tego nie ma komu i po co, bo to drobiazg. I tak się działało w tej szkole przetrwania. A w niektórych instytucjach działa się tak nadal. I wszyscy są zadowoleni.
PS. Oburzenie, że kumple marzną, a ja się byczę. Każdy miał szansę na swój patent i było to bardzo ściśle osobiste. Pozdrawiam podchorążych!
Mój się chował pod łóżko. Aż go wydał kumpel zazdrosny że on na to nie wpadł.
Odpowiedz@Balbina: Każdy miał swój cichy kącik
Odpowiedz@Balbina: mężczyzna pełną gębą. ja bym się tym nie chwaliła
Odpowiedz@miyu123: Za to jaki pomysłowy!
Odpowiedz@miyu123: Lepszy sprytny i pomysłowy facet niż taki który jest mocny tylko w mięśniach i jedyne co potrafi to wykonywać rozkazy.
Odpowiedz@MyCha: zdajesz sobie sprawę, że w wojsku się ćwiczy i wykonuje rozkazy? dla mnie takie tanie cwaniactwo nie jest powodem do dumy. to nie faceci, a ciepłe kluchy
Odpowiedz@miyu123: Jeżeli wojsko ma cel i sens, to się ćwiczy i wykonuje rozkazy. Jeśli chodzi o wyrobienie planu:tylu i tylu wykształconych ludzi w kamasze, żeby nie pyskowali, to co innego.
Odpowiedz@jotem02: cóż... faktycznie pokazałeś, że żołnierzem to Ty nie będziesz, raczej idealną panią domu.
Odpowiedz@miyu123: Poj... cię doszczętnie? A ty baba czy chłop bo po ksywce nie kapuję. Pewnie dnia nie wytrzymałabyś(łbyś) w takich warunkach jakie wtedy były w wojsku.I miganie się od durnych rozkazów jak np malowanie pastą do zębów krawężników nazywasz bycie c*pą? No to zgłaszaj się na ochotnika,pokaż swoją męskość kimkolwiek jesteś.I daj nam znać jak wymiękniesz.
Odpowiedz@Balbina: zszokuję Cię, ale mimo wszystko większość Mężczyzn dała sobie radę bez robienia z siebie małej pipy. tchórzostwo i tanie cwaniactwo nie jest powodem do dumy.
Odpowiedz@miyu123: Większość Mężczyzn dała sobie radę, bo robili tylko to, co według nich miało sens (ja siedziałem nad schematami budowy i działania zestawu Newa S125), a starannie unikali idiotyzmów i tak zwanego woja.Było nas 108 ludzi po wyższych studiach i z doświadczeniem zawodowym i rzucanie nas na mokrą glebę było żenujące. Przyznawał to nawet nasz kapral w czasie unitarki, bo bywało mu głupio. Ale inni mieli innych kaprali, którzy z lubością ganiali pieprzonych magisterków po poligonie.
Odpowiedz@jotem02: innymi słowy osoby z wyższym są za dobre na musztrę?
Odpowiedz@miyu123: Dalej nie wiemy kto zacz ty.Mówisz z perspektywy kogoś kto był w 2-letnim wojsku i je przeżył czy to tylko pobożne życzenia względem mężczyzn żeby nie byli pipami.
Odpowiedz@Balbina: też nie wiem kto zacz ty i jakoś mi to zwisa. znajoma B. wraz z chłopakiem D. i zaprzyjaźnioną parką zostali zaczepieni przez 2 gnojków. chłopak D. dość szybko położył się na ziemi (co się skończyło dla niego dwoma kopniakami) dziewczyny zostały trochę poszarpane, a przyjaciel dość poważnie pobity. B. też była strasznie dumna ze sprytu D.
Odpowiedz@miyu123: można ich umiejętności wykorzystać w inny sposób. Umiejętność perfekcyjnego salutowania w marszu na zestrzeliwanie wroga ma nikły wpływ.
Odpowiedz@jotem02: czyli Twój talent/potencjał/umiejętności marnowały się podczas salutowania w marszu (nie to, że wojaki na całym świecie to ćwiczą), ale odnalazłeś się w machaniu miotłą.
Odpowiedz@miyu123: Odbycie służby wojskowej nie robi z facetów supermenów. Nie uczą ich ani walki wręcz,karate,judo i tym podobnych. Uczą ich rzeczy potrzebnych w wojsku a nie na ringu. Więc opowiastka ni jak się nie ma do wojska a twoje pobożne życzenia że każdy po odbyciu służby będzie tłukł gnojków na ulicy są śmieszne. Najwyżej taki jeden z drugim będzie dobrze prasował spodnie i koszule. I mył kibel.Szczoteczką do zębów.
Odpowiedz@Balbina: opow. nie powinna być brana dosłownie. chciałam tylko nakreślić podobne osobowości. może chodzilo o tego samego faceta. ania? sorry, ale mój facet zmężniał podczas służby. poza wieloma b. lub mniej przydatnymi umiejętnościami nauczył się czym jest dyscyplina, obowiązek, honor i porobił kilka kursów na sprzęt. Twój pewnie by wygrał zawody w chowaniu się pod łóżko. też coś, chociaż szkoda, że państwo za takich płaciło
Odpowiedz@Balbina: mój facet nie wygra z każdym, ale ma zrobić wszystko, by nas ochronić. Tchórz i lewus w wojsku po odbytej służbie na pewno nie zostanie bohaterem!
Odpowiedz@miyu123: To po co ją opowiadasz. Widocznie był mięczakiem bo dzięki temu zmężniał. Mój tego nie potrzebował to się chował pod łóżkiem. Honor,ojczyzna i tak dalej. Baczność!
Odpowiedz@Balbina: tak,bo miejsce każdego bohatera/żołnierza jest pod łóżkiem. To jest ten sam typ: mięczak i c*pa. ja jestem z Mężczyną ty masz czysto pod łóżkiem ;D
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2019 o 19:21
@miyu123: Sorry, ale robi się tego nic niewnosząca do tematu g@wnoburza. Over and out.
Odpowiedz@miyu123: Wygląda na to, że jesteś kobietą. Obecnie są jakieś służby zastępcze dla kobiet. I z pewnością jest lżej niż w PRL-u, bo na pewno nie ma takiej fali, o ile w ogóle jest. Także idź na ochotnika i jak skończysz, to wtedy daj znać, jak bardzo ci się podobało. A tymczasem od facetów się po prostu odczep i nie mów nam, czy powinniśmy iść do wojska czy nie. Każdy niech sam decyduje. Skoro podoba ci się, że twój facet był, to się go trzymaj. Ja nie byłem, bo nie chciałem i nie miało to dla mnie sensu, a czasy już były takie, że mogłem uniknąć służby zasadniczej. I wg ciebie tacy jak ja nie są dla ciebie atrakcyjni. Prawdę powiedziawszy, nie przeszkadza mi to. Jakoś nie mam ochoty na jakiekolwiek relacje z kobietami, które chcą zakuć mnie w kamasze. No i zacznijmy od podstaw. Głównym celem służby zasadniczej było przygotowanie młodych chłopaków do obrony kraju w razie jakiegokolwiek ataku. Czy ten cel został zrealizowany? Ni ch...a. Tak więc konieczna była reforma bądź likwidacja służby zasadniczej, bo to było jedynie marnowanie pieniędzy podatników, w tym twoich, jeśli płacisz podatki.
Odpowiedz@miyu123: nie porównuj zasadniczej służby czasu NATO, bo zapewne wtedy twój chłopak mężniał robiąc kursy (mój kuzyn wtedy zrobił przydające mu się prawo jazdy kat. C, ale kolega ma papier na obsługę polowej elektrowni, którą w cywilu spotkać można było tylko na kurzych fermach) z dwuletnim PRLowskim wojem, gdzie nauczyć się można było dwóch rzeczy. Kraść i kombinować. O kradzieżach pisał już w komentarzach @kieroffca.
Odpowiedz@jotem02: , zal to moze mi byyc osob, ktore poza byciem trepe nie reprezentowali soba niczego przy czym nie mam niz do robotkonikow,ludzi pozawodowkch, rpacownikow fizycznych ale jakim czlowiekiem trzeba byc, by w celu upokorzenia kogos lepiej wyksztalconego ganiac go po placu lub do bezsensownych czynnosci i se tym napawac?
Odpowiedz@bazienka: No cóż, niektórych kandydatów na trepów po zawodówce położenie magistra w błotnistej kałuży nadzwyczajnie rajcowało. Nie myśleli tylko o tym, że kilka miesięcy później podchorąży po kilku awansach już będzie co najmniej plutonowym (albo sierżantem) plus biało czerwone obszywki pagonów (tak zwany bażant) i może tego kaprala w dobry dzień na chodniku zgnoić jak psa za niedbałe salutowanie. Chociaż fakt, faktem o takim przypadku nie słyszałem. A ja swojemu kapralowi z unitarki kilka razy załatwiłem ważne sprawy - bo traktował nas po ludzku.
Odpowiedz@pasjonatpl: Jak ktoś nie był w syfie w ramach zasadniczej służby wojskowej, ten nigdy nie zrozumie bezmiaru idiotyzmu tej instytucji. Niestety, pipy dla których służba wojskowa była ich opus magnum chełpią się przed swoimi niezbyt rozgarniętymi niuniami czego to oni nie dokonali, jak strasznie było ciężko i jakimi kozakami są że to przetrwali. Efekt widać w komentarzach miyu123 której chłop nawciskał tyle kitu że można by oszklić z dziesięć szklarni. Osobiście nieraz w życiu dostałem tak po tyłku że z perspektywy czasu wojsko wydaje mi się dziecinną igraszką.
Odpowiedz@miyu123: Nawet nie wiesz jak bardzo się kompromitujesz. Stwierdziłaś iż, cytuję "Twój pewnie by wygrał zawody w chowaniu się pod łóżko. też coś, chociaż szkoda, że państwo za takich płaciło". Czy tu w ogóle zdajesz sobie sprawę że praktycznie każdy żołnierz odbywający zasadnicza służbę wojskową wolałby aby państwo za niego nie płaciło nawet złamanego grosza ale zarazem nie zmuszało go do służenia w syfie? Nawet ochotnicy pluli po jakimś czasie na służbę bo oznaczała ona głównie upodlenie i pic na wodę. Przestarzały sprzęt, zapijaczona kadra, chamstwo oficerów i podoficerów - takie były realia. I co to znaczy, "płaciło"? Po złożeniu przysięgi państwo miało prawo wysłać mnie gdzie mu się spodoba w charakterze mięsa armatniego. W zamian dostawałem miesięczny żołd który w czasach mojej służby starczał na cztery flaszki wódki. Poza tym zbyt kusy mundur, jeden na cały okres służby i zakwaterowanie w zarobaczonej budzie z przeciekającym dachem. Żarcie tak paskudne że zupy nie tknął nigdy nikt bo była gotowana na śmierdzących kościach, nierzadko z robakami. Interes że głowa puchnie! I ty masz czelność wypominać żołnierzom (jacy by nie byli) że "państwo za nich płaciło"? Walnij się w ten durny łeb!
Odpowiedz@miyu123: bezmyślne wykonywanie bezsensownych (z pozoru) rozkazów nie tworzy mężczyzny, tylko mięso armatnie. To jest ten moment, w którym szkoli się niczym "psy", żeby skakać w ogień czy przepaść na rozkaz. Zwyczajna tresura, takich ludzi rekrutuje także policja. Karny i posłuszny - żołnierz, który nigdy nie awansuje na oficera, bo jego miejsce jest przy nodze.
Odpowiedz@Fenriss: Mój jak przychodził do mnie będąc na przepustce to śmierdział chlebem(inaczej się tego nie da nazwać) Kieszenie poupychane bo był tak głodny a tylko chleb był w większej ilości. Za to dzięki wojsku pokochał kaszankę.A i ogórki z beczki. W domu to ze wstrętem odwracał głowę a po wojsku mlaskał jak ją widział.
Odpowiedz@miyu123: dobrze, że zamilkłaś. Twój facet to musiał naprawdę być c*pą skoro w wojsku zmężniał. Jak tak czytam Twoje komentarze to mam wrażenie, że bardzo lubisz róż i masz tlenione na blond włosy... @Balbina: Ja w wojsku byłem krótko, całe 40 dni jako student. Fajna sprawa, ale poziom idiotyzmów był niewyobrażalny. Jedyne co mi dało wojsko to wgląd na to jak to działało od środka, więcej szacunku do żołnierzy, głównie za ich cierpliwość w wykonywaniu debilnych poleceń. A poza tym, to w wojsku nauczyłem się jeść kiełbasę "białą", pewnie z tego samego powodu co Twój partner. Żarcia zazwyczaj było za mało, to i jadło się wszystko co było do jedzenia.
Odpowiedz@Fenriss: Częściowo rozumiem, bo kilku znajomych było. Aczkolwiek teraz najczęściej o przywróceniu służby zasadniczej gadają ci, co jej nie odbyli. Do jakiejś służby zastępczej też się nie kwapią. Ci, którzy byli w wojsku, opowiadali co nieco, ale tak naprawdę musiało minąć trochę czasu, żeby znów byli normalni i zaczęli patrzeć na to z dystansu. I dobrego zdania o tej instytucji nie mają. Choćby ze względu na kadrę. Co, którzy pozostali w miarę normalni, to alkoholicy, bo inaczej sobie nie radzili z absurdami tej instytucji. Reszta to stare trepy z wypaczonymi umysłami.
Odpowiedz@pasjonatpl: Spędziłem w tej instytucji trochę czasu. Oprócz tego, że nauczono mnie tam kilku raczej nieprzydatnych rzeczy w cywilu (umiejętność zabicia drugiego człowieka w sytuacji zagrożenia własnego życia), to jednak jedna przydaje mi się do dziś - umiejętność pracy w dużym stresie połączona z odpornością na nawet najdziksze pomysły przełożonych. Co do powrotu służby zasadniczej. IMHO powinna ona wrócić ale nie w takiej formie jak była kiedyś. Powinna trwać maksymalnie 3 miesiące z wolnymi weekendami. Czas ten powinien być wykorzystany do maksimum na szkolenie a nie bieganie z miotłą. Ale jest jeszcze coś - finanse. Żołd wypłacany powinien być w wysokości co najmniej średniej krajowej. Jak by nie patrzeć ludzie by byli skoszarowania 24/5.
OdpowiedzPrawidłowo, kto nie kombinował to miał prze.rane. 2 lata w LWP, odmóżdżanie i odczłowieczanie. Wykonywanie debilnych rozkazów pajaca, który mając latarkę i 2 wolne ręce w ciemności własnej du.y nie był w stanie znaleźć. Może i faktycznie armia stawiała do pionu, traciło się wrażenie bycia pępkiem świata, ale schamienie było totalne. Fala rządziła, za cichym przyzwolenie kadry, nie jeden raz zad kota był tak obity, że głupiego zastrzyku nie było gdzie zrobić, po prostu jeden siniec. Kombinowanie nie tylko nie było potępiane, ale nawet wskazane, bo ten co nie kombinował zawsze lądował w ciemnej d.. Wiem, że w różnych jednostkach bywało inaczej, ale "Cyrk" w Kwidzynie wyróżniał się in minus i w traktowaniu żołnierzy i przodował w statystykach samobójstw. To była maksymalnie popier..jednostka..
Odpowiedz