Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj o tym, jak za darmo zrobić zakupy spożywcze. Chyba już większość…

Dzisiaj o tym, jak za darmo zrobić zakupy spożywcze.

Chyba już większość z nas poznała się na patencie osób bezdomnych - proszą grzecznie, abyś kupił im coś do jedzenia, bo są głodni, nie chcą więcej pić. Łatwo się nabrać na coś takiego, zwłaszcza, że zwykle proszą oni tylko o pieniądze, które jak nietrudno się domyślić, przeznaczą na alkohol czy też inne używki. Idziesz z takim do sklepu, wybiera wszystko co najtańsze, a ty jesteś dumny, że osoba bezdomna będzie miała co jeść.

Tylko, że jest też druga strona medalu - myślisz, że skoro bezdomny nie chce pieniędzy, tylko jest gotów pójść z tobą na zakupy - możesz mu zaufać, więc jeśli akurat się spieszysz, zostawisz pieniądze. A bez wątpienia pójdą one na rozwój nałogu takiej osoby. Dałam się kilka razy na to nabrać, bo gdy podchodzi do mnie w godzinach popołudniowych trzeźwa osoba i prosi o kupienie ciepłej zupy - nie widzę w tym nic złego, a wręcz cieszę się, że mogę rzeczywiście komuś pomóc. Tylko problem zaczyna się w momencie, gdy wracam z pracy i widzę tego samego bezdomnego - tym razem zapitego i agresywnego.

Jest to dosyć proste, pod koniec dnia masz i jedzenie, i pieniądze, w ciągu dnia zapełniasz żołądek, a wieczorami rozgrzewasz się wysokoprocentowymi napojami - nałóg trwa.
Są jeszcze ci „sprytniejsi”, którzy wzbudzają współczucie poprzez choroby czy inne dolegliwości. Jeśli bywacie czasem w centrum Warszawy, mogliście natknąć się na człowieka, który z wielkim banerem „JESTEM POPARZONY”, chodzi wokół Pałacu Kultury czy patelni żebrząc o pieniądze - nie jestem lekarzem, ale za cholerę bym nie powiedziała, że jest on poparzony. Za to nagrzany jest całkiem często - gdy miałam okazję pracować właśnie w tych okolicach, siadał z inną stałą już tam grupą libacyjną i pił wódkę. Miałam z nim kiedyś nieprzyjemną sytuację, skomentował on w swoim stanie upojenia mój ubiór i ciało w bardzo wulgarny sposób (bez przytoczeń, nie pamiętam dokładnie, ale zdenerwował mnie i powiedziałam, aby dał mi spokój - skutkowało to rzuceniem we mnie puszką po piwie - na szczęście pustą i pod nogi, a nie daj Boże w głowę).

Zapadł mi on wyjątkowo w pamięć, ponieważ ostatnio na jednej z grup na Facebooku pewna dziewczyna opublikowała jego zdjęcie z zapytaniem, czy nie można by zrobić zbiórki pieniężnej dla tego biednego człowieka. Nie, dzięki - nie mam w zwyczaju sponsorowania libacji alkoholowej (spotkania towarzyskie mogą być wyjątkiem).

Jeśli pomyślicie, że jestem bezduszna, bo nie chce mi się kupić bezdomnej osobie bułki w sklepie - mogę was zapewnić, że w Warszawie jest mnóstwo miejsc, gdzie mogą udać się osoby bezdomne, aby się najeść - chociażby na Miodowej. Tylko warunek jest jeden - trzeba być trzeźwym, przed wejściem sprawdzają alkomatem. A to najwidoczniej dla wielu osób jest problemem.

Wydaje mi się, że na tym możemy skończyć wątek bezdomnych. Temat jednak jest niestety szerszy - pewna grupa osób znalazła sposób na zaoszczędzenie na comiesięcznych wydatkach. I nie, nie są to osoby w krytycznej sytuacji finansowej.

Jedna z pań miała zwyczaj, że chodząc po Saskiej Kępie pytała ludzi właśnie o zrobienie jej zakupów (warto wspomnieć, że wyglądała schludnie, nie jak bezdomna) - ok, rozumiem, że ktoś może mieć chwilowy problem z pieniędzmi, jakieś nagłe wydatki i łapanie się ostatniej deski ratunku. Tylko, że problem tkwi w tym, że owa pani chodzi po tej dzielnicy już od jakiegoś roku, czyli zakładam, że jej tryb życia polega na stałym oszczędzaniu na zakupach spożywczych. Co więcej, bardzo wybredna z niej osoba - raz miałam okazję robić jej zakupy i nie miała ona problemu z wybieraniem najdroższych produktów, których ja zresztą sama sobie nie kupuję, o czym ją poinformowałam.

Może jestem skąpa, ale jeśli mam wydać na małe zakupy spożywcze dla obcej osoby więcej niż na większe zakupy dla mnie i mojej współlokatorki, to coś jest nie tak. Poinformowałam ją, że mogę jej zrobić takie zakupy, jakie robię sobie (mówimy oczywiście o tych podstawowych - jaja, pieczywo, mleko etc.) - to w odpowiedzi pani naburmuszyła się i dała mi do zrozumienia, że „innych nie chce”. W takim razie chyba pora zapłacić samemu za zakupy.

bezdomni

by atencjuszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Tajemnica_17
15 17

O tym cały czas mówię - jeśli ja nie musiałabym kupować sobie jedzenia, niemal cała wypłata zostałaby mi w kieszeni. Niektórzy super to sobie wymyślili - Ty kupisz im jedzenie, a im pieniądze zostaną - także na alkohol i używki. Dlatego ja nie kupuję im nic nigdy "nie mam drobnych". Możecie nazwać mnie bez serca, ale mam swój tok myślenia. Druga sprawa, że już pod każdym sklepem czyha kilku takich. Gdybym miała każdemu coś kupować/oddać drobne po kilku dniach nie miałabym już za co kupować jedzenia nie tylko innym, ale nawet sobie. Biznes się kręci przez nasze współczucie

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Tajemnica_17: ja im mowie po prostu, ze alkoholu i fajek sponsorowac nie zamierzam i zeby sie do roboty wziei

Odpowiedz
avatar Balbina
11 11

Już raz o tym pisałam.Kiedyś do bramki zadzwoniło dziewczę tak 14-15 lat.Ona prosi o coś do jedzenia bo mama,brat,siostra i tak dalej.W torbie już miała spore co nieco. Mówię do niej że chętnie jej zapłacę za drobną usługę. Może pozamiatać podwórko i zarobić pieniądze na takie produkty jakie będzie chciała. No,tak tak, ona chętnie ale nie dziś. Ok, przyjdż jutro,pozamiatasz a ja ci zapłacę. Tyle ją widziałam.Po co się wysilać. Na ulicy 10 domów,niech tylko połowa coś da i panienka wraca do domu z siatą zakupów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2019 o 21:27

avatar LechU
1 13

Przepraszam ale kto to jest "owy"?

Odpowiedz
avatar atencjuszka
1 15

@LechU: owy w języku polskim jest zaimkiem w formie fleksyjnej

Odpowiedz
avatar LPP
8 10

@atencjuszka: LechU chyba miał na myśli, że autorka powinna napisać ów nie owy.

Odpowiedz
avatar katem
6 10

@atencjuszka: Tak, tak - powinnaś.

Odpowiedz
avatar Ohboy
13 13

Nie daję nic żebrakom na ulicach. Ani pieniędzy, ani jedzenia. Nie stać mnie na finansowanie osób, które nie próbują nic zmienić w swoim życiu lub najzwyczajniej w świecie kłamią. Nie widzę tu żadnego powodu do wstydu. Gdy mnie stać, wspomagam wybrane zbiórki, ma to więcej sensu, niż pomaganie na ślepo.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 4

@Ohboy: Mnie stać, ale nie widze powodu, żeby to robić.

Odpowiedz
avatar Xynthia
8 8

Ja się kiedyś nabrałam... Szłam rano do sklepu, zaczepiła mnie pani nieco starsza ode mnie, schludnie ubrana, pokazuje mi reklamówkę z zakupami i ze łzami w oczach mówi, że nie na wszystko jej starczyło - chleb, mleko, ziemniaki i coś tam jeszcze kupiła, ale jeszcze coś do chleba, coś do obiadu oprócz tych ziemniaków, ona już nie ma pieniędzy, nie wie dlaczego, bo przelew powinien dojść dwa dni temu (renta czy emerytura, nie pamiętam), że jej strasznie głupio, no ale co ona ma robić... Uwierzyłam, kupiłam coś tam, co potrzebowała, a za dwa dni (a potem znowu za kilka dni) widziałam i słyszałam, jak tą samą bajeczką wysępiła kolejne zakupy od kolejnej osoby. Chyba do tej pory jej ten przelew nie dotarł, bo regularnie ją widuję pod sklepem, ale teraz już się chowa, jak mnie widzi.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@joannastrzelec: bo oczywiscie jest tylko jeden genialny bezdomny i zrobil to tylko raz, by moc to opisac inni tak nie robia tysiacom ludzi odziennie. albo nie probuja

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@joannastrzelec: bo oczywiscie jest tylko jeden genialny bezdomny i zrobil to tylko raz, by moc to opisac inni tak nie robia tysiacom ludzi codziennie. albo nie probuja

Odpowiedz
avatar smokk
2 2

Jest tyle ośrodków zajmujących się pomocą osobom bezdomnym, że nie widzę potrzeby bym ja musiał im pomagać.

Odpowiedz
avatar dayana
3 3

A ja nie łapię po co ci ludzie pomagają. Czy w takiej Warszawie nie ma stołówek dla bezdomnych? No przecież są. No to podać takiemu adres najbliższej stołówki i tyle. Zresztą przecież nawet istnieje instytucja, do której można się udać i coś tam dostać (tzw. MOPS). Potem nie ma spokoju, na każdym kroku żebraki, bo przecież to świetny sposób na życie. To może ja też stanę i sobie zacznę żebrać - jak ktoś mi kupi jedzenie to alkohol już kupię za swoje. Na alkohol wydaję z 50 zł miesięcznie, a na jedzenie 500 :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Mój ojciec zawsze powtarzał że nad dziadem nie wolno się litować bo mu się krzywdę robi. Kiedyś wydawało mi się to bezduszne i pozbawione empatii, obecnie niestety muszę przyznać mu rację. Oczywiście nie każdy człowiek na ulicy jest "dziadem", ale parszywe ochlaptusy chlejące co popadnie i bezczelnie wyłudzające pieniądze od ludzi na miano dziada w pełni zasługują. Uważam że lepiej wrzucić pieniądze do kibla niż je dać takiemu łachmycie. Gro z nich miało kiedyś kiedyś normalne życie, pracę, rodzinę ale wybrali wódkę. Menel na kacu może i ma wygląd bardzo nieszczęśliwego człowieka, ale on sobie to nieszczęście sam zafundował i uporczywie w nim trwa, więc litowanie się nad nim nie ma sensu.

Odpowiedz
avatar szafa
-2 6

A ja tam wolę, że żebrzą niż kradną. Do mojego sklepu przychodzi paru żulików - jeden prosi zawsze o ścinki, drugi o jakieś drobne. Jak mam, daję. Ludzie mnie krytykują? Krytykują. Moja sprawa? Moja. Tyle że ja codziennie widzę eleganckie paniusie, starsze panie z kościoła, młodych szczyli i gówniażerię, co próbują wynieść pół sklepu po kieszeniach i torebkach. Dlatego już sto razy bardziej wolę jak ktoś "uczciwie" żebrze.

Odpowiedz
avatar yfa
0 2

Patrzę na datę - 2019 rok. Serio, aż tyle pisania o oczywistej oczywistości? Czy następny wpis będzie o nigeryjskim księciu, który nie podzielił się prowizją, a kupę kasy zjadły opłaty? Od pomocy ludziom w potrzebie jest państwo - zapewnia noclegownie, posiłki, różnego rodzaju zasiłki (z których ludzie potrafią żyć nie mając żadnych innych źródeł dochodu). NIE WOLNO pomagać żebrakom na ulicy, NIE WOLNO dawać nic za darmo bezpośrednio do osób zainteresowanych (nieznajomych), NIE WOLNO dawać nic w pośpiechu, bez możliwości zweryfikowania petenta. To wszystko są albo oszuści, albo alkoholicy czy narkomani - i tylko z własnej woli nie korzystają z pomocy państwa. Chcesz pomagać? - zrób to z pośrednictwem organizacji/agencji/fundacji, która weryfikuje odbiorców. Jest WOŚP, jest Świąteczna Paczka, są różnego rodzaju zbiórki publiczne. Możesz kasę przelać na dom dziecka, noclegownię, świetlicę albo przyszpitalną fundację. Jest 1% podatku na rzecz OPP i setki innych form pomocy, które nie są szkodliwe - tak jak SZKODLIWE jest propagowanie żebractwa.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@yfa: proszę bardzo - 0 punktów przy 2 głosujących, czyli jakiś żebrak mnie zaminusował, bo mu interes psuję. Tak, u mnie na osiedlu zamieszkiwał (bo już chyba zszedł) najpopularniejszy żebrak z centrum Katowic. Rodzina codziennie go odstawiała na "miejsce pracy" (gość chyba myślami przebywał w innym świecie). Dom, który z tego procederu wybudowali, był jednym z najbardziej wypasionych w okolicy.

Odpowiedz
Udostępnij