Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna rekrutacja. Stanowisko nie jest istotne, chodzi bardziej o to, że pewne…

Piekielna rekrutacja. Stanowisko nie jest istotne, chodzi bardziej o to, że pewne umiejętności powinny być "wrodzone", tak jak umiemy na poziomie podstawówki wysrać się i się podetrzeć, liczyć do 10, tak przy stanowisku (poziom) niższym-kierowniczym winniśmy:

- umieć zameldować się w hotelu,
- wiedzieć, że Niemcy graniczą z PL, a Francja jest dalej, nie na odwrót,
- wiedzieć, że w różnych krajach są różne waluty,
- być świadomym, że w UK jeździ się po lewej i jak komuś nie odpowiada, to można wynająć auto do tego lepiej przystosowane,
- że w UK i IRL jest sporo Polaków, ale język urzędowy to jednak nie-PL,
- umieć/potrafić napisać 1-stronnicowy raport w języku polskim, w nagłówku wstawić datę, dalej, adresat, odbiorca, tytuł pisma, treść i na dole podpis (użycie papieru firmowego mile widziane),
- auto firmowe z głupiej przyzwoitości warto umyć po użyciu i wyrzucić z niego śmieci (ważne szczególnie jak są tam resztki jedzenia) przed odstawieniem go na firmowy parking, przed dłuższą pauzą we firmie,
- w samolocie przesadnie się nie upijać,
- potrafić wpłacić pieniądze na konto,
- znać numer 112 w razie problemów,
- że istnieje coś takiego jak dyscyplinarka, którą wręcza się na podstawie twardych dowodów i pozew do sądu powoduje tylko zrobienie z siebie większego idioty,

Tak się kończy zatrudnienie najlepszego kandydata zaraz po szkole kierunkowej.

...Opowiadała przy piwie znajoma rekruterka z jednej z firm, z którymi współpracowałem.
I uczciwie stwierdziła, dobrych albo nie ma w tym kraju, albo mają pracę i nie szukają zmiany. Na każde stanowisko dostają 30-50 CV, niektóre z błędami ortograficznymi z selfiaczkami z dziubkiem, brak formatowania dokumentu, w ogóle pliki otwarte Worda, które każdy może sobie pozmieniać, zamiast pdf. Rekrutacja trwa już kilkanaście miesięcy, branża spożywcza, kasa dobra, grubo powyżej średniej krajowej - fakt niższa niż w oddziale UK, ale na pierwsze stanowisko kierownicze jest ok, a po 6 miesiącach przewidziany awans. Nie ułatwia konkurencyjny HR-UK, który ma dostęp do bazy CV i wyławia co lepszych za kasę UK-level do UK. Drenaż trwa.

rekrutacja UK

by jatonieja
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
8 18

No tego, że wysłanie CV w .doc(x) to faux pas, to nawet nie wiedziałem.

Odpowiedz
avatar jatonieja
4 8

@toomex: Żadne FO-PA :). Chodzi o to, że z docxa można usunąć co się żywnie podoba, albo dodaje głupoty... A w HR też pracują świniaki od czasu do czasu.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
10 16

@jatonieja: Pdf też można sobie łatwo zmodyfikować. Wystarczy mieć płatną wersję Adobe Acrobat, na przykład. Fakt, nie będzie to aż tak łatwe i estetyczne jak w przypadku .docx .

Odpowiedz
avatar jatonieja
-2 4

@I_m_not_a_robot: Racja, ale to nie jest częste, a chodzi o szybkie odpalenie kandydata.

Odpowiedz
avatar Michail
2 2

@I_m_not_a_robot: To może jpeg lub inny obrazek ;)

Odpowiedz
avatar MyCha
-3 9

@toomex: Jest to moim zdaniem coś w rodzaju faux pas. Lecz gdy szuka się kogoś na stanowisko np "operator koparki" to każdy normalny pracodawca takie CV nie odrzuci póki kandydat umie obsłużyć koparkę. Zaś gdy szuka się kogoś do pracy biurowej albo w urzędzie to ja bym te wszystkie .doc itp. wywalała od razu do kosza. To są stanowiska gdzie kandydat powinien wiedzieć jak tworzyć PDFy i taka prosta sprawa udowadnia, że kłamie w sprawie obsługi komputera i pakietu office.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
4 6

@toomex: Na niektórych systemach operacyjnych, np Mac OS plik docx potrafi się nieźle wykrzaczyć.

Odpowiedz
avatar whateva
4 4

@I_m_not_a_robot: Wystarczy bezpłatny soft, i jak najbardziej jest to bardzo łatwe.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

@toomex: nieee, bardziej chodiz o to, ze mozesz pisac w innej wersji Worda niz ma odbiorca i u niego moze sie to nieladnie "rozjechac" nawet jesli u ciebie wyglada profesjonalnie .pdf sprawia, ze na kazdym komputerze bedzie wygladac tak samo

Odpowiedz
avatar mati22252
12 14

Bo ludzie, którzy myślą i potrafią coś dać od siebie zarabiają już ponad średnią. Dodatkowo do kierowania zespołem trzeba mieś jeszcze inne predyspozycje, których ciężko się nauczyć.

Odpowiedz
avatar i16
11 11

I tak, kiedy piszemy coś na piekielnych, sądząc z błędów innych, powinniśmy wiedzieć, że pisze się "w firmie", a nie "we firmie" :).

Odpowiedz
avatar Mavra
9 9

@i16: I Polaków a nie polaków

Odpowiedz
avatar Jorn
7 7

@Mavra: I "po sześciu miesiącach" a nie "po 6 msc".

Odpowiedz
avatar robert12339
-1 1

@Mavra: Chyba, że się ma szacunku do polaków.

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
9 11

To ja dodam piekielność z drugiej strony. W jednej w większych i teoretycznie poważnych firm konsultingowych szukali kogoś na praktyki z bardzo specyficznego programu komputerowego. Spełniałam wymagania a nawet więcej: niedługo dostanę certyfikat tego programu, mam kierunkowe studia i trochę doświadczenia w podobnym dziale u konkurencji. Wstawiłam więc CV, zaprosili mnie na testy, rozwiązałam je z dość dobrym wynikiem (około 85 percentyl). I cisza. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w d***. Zaczęłam więc pisać maile i dzwonić. Nic to nie dało, albo ktoś był na "całodniowym szkoleniu" albo po prostu olewali sprawę. Całość trwała miesiąc. Dzień przed rozpoczęciem praktyk, po godzinie 16 dostałam maila, że się nie dostałam. No co wy nie powiecie? Nie wiem czy po prostu odwołali te praktyki i nie chcą się przyznać czy mają kandydatów tak głęboko gdzieś, ze zlewają ich w połowie procesu rekrutacyjnego, ale to było wyjątkowo nieprofesjonalne.

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@antyalergiczka: Zawsze jest opcja, że zdecydowali się na innych kandydatów, ale inni kandydaci mieli może lepsze opcje i ociągali się z potwierdzeniem udziału w praktykach. Taka sytuacja spotkała moją znajomą, chodziło tu akurat o udział w konkretnym projekcie. Ubiegała się o tę pracę, niby była w kontakcie z firmą, która zapewniała, że już za moment podejmą decyzją, prosili o coraz to nowe dokumenty (projekt za granicą), a 3 dni przed wyjazdem, że jednak podziękuję za współpracę, bo ograniczyli ilość uczestników projektów. Po wygooglowaniu firmy można było znaleźć sporo opinii, że firma przetrzymuje zagranicznych kandydatów do ostatniej chwili, bo bardziej opłaca im się zatrudnić tubylców, ale mało który tubylec zgadza się na oferowane wynagrodzenie.

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
7 7

@digi51: rekrutacja to tej firmy wygląda tak: 1. ocena cv 2. testy 1 3. testy 2 4. rozmowa 1 5. rozmowa 2 Skoro rozwiązałam testy - oznacza to, że czekały na mnie jeszcze 3 etapy rekrutacji. A skoro tak, to znaczy, że potencjalnych innych kandydatów tez czekały - a nie sądzę, że przeprowadzili te etapy w ciągu kilku godzin od 16:00 do następnego dnia. Gdyby stwierdzili wcześniej, że się nie dostałam to mogłoby być tak jak mówisz. Ale oni - i to po wielkiej łasce, mailach i telefonach - napisali automatycznego maila, którego i tak musieli napisać żeby zamknąć sprawę w systemie, bo to był ostatni dzień na to. I to dosłownie w ostatniej chwili. Kompletnie niepoważne zachowanie. A firma niby taka wielka i dobra, bo to Deloitte.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

@antyalergiczka: kolezanka wczoraj opowiadala,jakzostala odrzucona mimo ze przesla najlepiej rozmowe kwalifikacyjna, znaladuzo technik, o ktorych inni kandydaci i pracownicy nawet nie mieli pojecia dowiedziala sie potem od kolezanki, ktora ja polecila, ze odrzucili ja, gdyz byla "za dobra" i pracodawcy obawiali sie, ze za 3 miesiace odejdzie kolezanka od roku probuje sie przebranzowic i dobyc doswiadczenie w nowym zawodzie, wiec nawet jakby przepracowala rok ( jak wiekszosc "sredniakow"), bylaby przeszczesliwa- wreszcie to wymagane w ofertach doswiadczenie nawet pensja jej odpowiadala- proponowali jej tyle samo, ile zarabia obecnie i teraz jes t kropce, na stanowisko "juniorskie" ma za duzawiedze a na "medium" nikt ja nie przyjmie z zerowym doswiadczeniem jedyne wyjsci- w przyszlosci zanizac swoja wiedze, choc to tez potrafi sie zemscic, bo nigdy nie wiadomo, jak dobrych ma kontrkandydatow...

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
1 1

@bazienka: nawet gdyby była to taka sytuacja, że bym była "za dobra", to i tak to, że nie było kontaktu z ich strony świadczy o braku profesjonalizmu. Nie chodzi o to, czy mnie przyjęli czy nie, ja sobie poradzę ze znalezieniem pracy, w tej branży nie ma zwykle większych problemów. Chodzi o podejście. Jak można tak olewać kandydatów do pracy to mi się w głowie nie mieści.

Odpowiedz
avatar manius
5 7

Mhm ... oczywiście. A w HR nie powinno się zatrudniać osób, które nie znają podstaw Worda i obsługi maila. Zdarzyła mi się odpowiedź związana z procesem rekrutacji, w której w mailu był załączony właśnie plik Worda o rozmiarze kilku MB. W pliku tym była zdawkowa informacja dlaczego nie spełniam wymagań i że dziękują za udział w rekrutacji i logo niedoszłego pracodawcy. Z czystej ciekawości usunąłem to logo i sprawdziłem ile będzie "ważył" plik - wyszło kilka KB. A samo logo to był jebitny obrazek w JPG (coś koło 2000x1500 pikseli, full color - mimo, że logo ma 2 kolory), który był po prostu zmniejszony tak by pasował do dokumentu. Tak więc nie tylko kandydaci potrafią się popisać jeśli chodzi o dokumenty związane z rekrutacją. I proszę nie bronić HRowca/HRówki - skoro się pracuje w biurze to powinno się podstawy Worda (czy innego edytora tekstu) znać i mieć jakiekolwiek pojęcie o tworzeniu dokumentów. O zabezpieczaniu dokumentów przed edycją też mogę napisać kilka ciekawych historii.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

Pracownicy dobrzy jak najbardziej są, tylko dobry pracownik chce dobrych warunków pracy. Inna sprawa, że szukać pracownika też trzeba umieć. Może warto obniżyć trochę wymagania, a zwrócić uwagę na umiejętności miękkie? Może warto poszukać w rejonach o wysokim bezrobociu i zaproponować kasę na przeniesienie się? Ja na przykład uważam się za bardzo dobrego pracownika - nie chodzę na L4, nie chodzę na opieki, pracuję bite 8 czy 10 godzin bez siedzenia na żadnych fejsikach, wychodzenia na fajki czy siedzenia po godzinie na przerwie, wychodzę nieraz później bez dopisywania sobie niczego, przychodzę w wolne, jak trzeba, jestem pod telefonem, w życiu nie zdarzyło mi się przyjść do pracy na kacu, nie mówiąc, że pod wpływem, nie mam konfliktów nigdy z nikim, w życiu nie wyniosłam z pracy nawet kartki papieru, a jakoś jeszcze mi się nie udało znaleźć pracy za trzy na rękę, choć wszyscy naokoło płaczą, że dobrych pracowników nie ma i że przecież niby oni wszyscy dobrze płacą...

Odpowiedz
avatar bazienka
7 9

oczywiscie, jest pewna common science... ale z drugiej strony kolezanka startowala do kliniki na stanowisko stomatologa uslyszala pytania: - kto jest wicepremierem Polski? - w jakim klupie gra Lewandowski? - wymien ministrow z imienia i nazwiska pytan stanowiskowych, branzowych- zero -.-'''

Odpowiedz
avatar Zimny
2 4

@bazienka: Common science, czy może common sense...? Poza tym, wydaje mi się, że takie zachowanie rekrutujących (tj. zadawanie kompletnie irracjonalnych pytań) oznacza tylko, że chcą zbyć kandydata, że znaleźli już kogoś na to stanowisko i nie potrzebują go.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Zimny: chodziło jej pewnie o common knowledge. Angielski trudna język ;)

Odpowiedz
Udostępnij