Ludzie, którzy rozmawiając z kimś podchodzą tak blisko, że prawie na niego włażą. Cofam się, a ten od razu krok i znowu jest blisko. Kolejny raz, następny, w końcu mu mówię, żeby się odsunął to jest zdziwiony, ale się odsuwa. Mija minuta albo dwie i znowu na mnie włazi.
Znacie takich? Czy to jest jakieś zaburzenie psychiczne? Z tego co zaobserwowałem, to robią to całkowicie nieświadomie.
ludzie
Z Wikipedii Obszar dystansu indywidualnego jest zmienny. Zależy on od: wzorców kulturowych – tak zwane kultury kontaktowe (np. Włosi, Hiszpanie, Arabowie) mają dystans indywidualny wyraźnie krótszy niż kultury dystansowe (np. Anglicy, Skandynawowie)..........
OdpowiedzNastępnym razem powiedz w prost, żeby na ciebie nie właził i tyle.
Odpowiedzoj znam... w rozmowie, jak rowniez w sklepie w kolejce wlazi ci taki na plecy i chucha w kark albo tryka wielkim wozkiem, w ktorym ma 3 produkty...
Odpowiedzbrzmi znajomo... siedzę na ławce, noga na nogę, wokół otwarta przestrzeń i idzie toto i ociera mi się prawie o buta, bo musi sobie skrócić dystans do celu o 20 cm..
OdpowiedzMoże brakuje mu bliskości?
OdpowiedzMam wykładowcę, z którym rozmowa za każdym razem kończy się wręcz na wdychaniu jego oddechu, bo w trakcie konwersacji ma twarz dosłownie kilka centymetrów od mojej. Jest nieco starszy, więc może ma problemy ze słuchem i dlatego się tak przybliża, ale litości, ja mogę mówić głośniej, nie mam z tym problemu, a już z takim „wchodzeniem” na kogoś tak. I szczerze, nie wiem jak mogę mu to zakomunikować, aby go nie urazić.
OdpowiedzKwestia dominacji w rozmowie. Taki zabieg ma spowodować że rozmówca (Ty) poczuje dyskomfort związany z rozmową, a tym samym zgodzi się na więcej bo przyśpieszy to jej zakończenie.
OdpowiedzZdaje się, że jesteś z jakiejś małej miejscowości. Ja na studiach miałam odmienny problem, poszłam na kierunek gdzie 95% osób było ze wsi. I przychodzi jeden czy drugi kolega, wita się z innymi podając rękę z odległości dwóch kroków, mocno pochylając się do przodu. Z boku wyglądało to komicznie. Druga sprawa, rękę podawał tylko kolegom, gdy ja odruchowo wyciągałam łapę, wywoływałam szok i niedowierzanie. Trzecia rzecz, uważano mnie za flirciarę, bo nw trakcie rozmowy odruchowo stawałam bliżej niż 1,5-2m.
OdpowiedzZespół aspergera. Moja koleżanka to ma i tak się zachowuje
Odpowiedz