Mój kumpel miał dziewczynę. Byli ze sobą długo, pewnie ze trzy-cztery lata. Zamarzyło mu się w końcu złapać oddech i pojechać na wakacje, no ale że jest zajętym człowiekiem, długie wakacje w ciepłych krajach odpadają, wymyślił sobie więc, że pojadą chociaż na weekend do Wrocławia.
No i wszystko fajnie, hotel zabukowany, podróż zaplanowana, ale traf chciał, że na ostatnią chwilę wypadła jego dziewczynie możliwość pojechania na zagraniczny staż ze szkoły. Wcześniej się nie załapała, ale była na liście rezerwowej, ktoś wypadł, no i jedzie. Niestety zgrało się to z ich wyjazdem.
Kumpel zmartwiony, bo już zapłacił, a tu dupa. W końcu dogadali się, że niech jedzie sam, najwyżej kiedy indziej wybiorą się razem. No i wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że, korzystając z okazji, chciał zabrać kogoś jeszcze. No i ich związek nie przetrwał tej próby. Dziewczyna rzuciła go, bo stwierdziła, że pod jej nieobecność będzie ją zdradzał z tą osobą. No bo chciał zabrać ze sobą inną dziewczynę.
Powiecie moi mili, co w tym dziwnego? Historia, jakich wiele. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że tą drugą dziewczyną była... Jego rodzona siostra. XDXD
Wycieczka
Hotel zabukowany, teraz tylko wsiąść w plejn, usiąść komfortejbyl na fotelu i zapiąć sitbelt. Flajt potrwa only kilka ałers, a jak już riczniesz destinejszyn to wybierz się do bukstor albo lajbreri, kup lub wypożycz polisz dikszyneri, przeczytaj go, a potem weź pis of pejper i napisz tałsynd tajms: "Nie będę wciskał na siłę zagranicznych słów w miejsce, gdzie ich nie potrzeba, ponieważ istnieją polskie odpowiedniki. Nie będę tak robił, bo to wieśniackie i komiczne, kiedy próbuję udawać światowca."
Odpowiedz@Schwanz: Plus ode mnie, chociaż ja bym tak nie dramatyzowała: to był tylko jeden anglicyzm, w dodatku już zadomowiony w polszczyźnie.
Odpowiedz@Schwanz: Ojoj, uważaj na incydent kałowy. To jest język potoczny, niektóre wyrażenia wnikają do języka polskiego. Wiele słów które uwarzasz za piękną polszczyznę mają proweniencję zagraniczną. Mam wrażenie, że tu się czepiasz, a założę się że sam użyłbyś wyrażenia "weekend".
Odpowiedz@Schwanz: Haha, pierwsza twoja historia, pierwsze zdanie i taki kwiatek: " Historia opowiedziana mi przez kolegę, który jest MANAGEREM w restauracji." No jak tak możesz kaleczyć język.
Odpowiedz@Schwanz: Żeby już tak zupełnie nie wciskać tych anglicyzmów to ja z innej beczki. Ciekawe, czy ta siostra: "she's a great piece of tail with a blouse full of goodies"?
Odpowiedz@Silimarillo: latarnia twojego intelektu nie świeci zbyt jasno, co? Słowo weekend weszło do języka polskiego, ponieważ nie było odpowiedniego polskiego słowa. Manager to samo. Wbrew powszechnej opinii to nie jest to samo co kierownik. Kiedy w języku polskim nie ma słowa na określenie czegoś, to wtedy zapożyczenie zagraniczne jest jak najbardziej uzasadnione. Natomiast słowo "zarezerwować" jest w języku polskim i nie ma żadnego powodu ani żadnego sensu w tym, by wciskać słowo z języka angielskiego. Pewnie nie zrozumiesz tych kilku prostych zdań, no ale w sumie się nie dziwię, bo nie sprawiasz wrażenia inteligenta.
Odpowiedz@Schwanz: Jaladreips jak już piszesz z fejkowego konta to przynajmniej nie używaj swoich ulubionych powiedzonek bo można by pomyśleć, że latarnia twojego intelektu nie świeci zbyt jasno.:)
Odpowiedz@Neomica: co ty ćpasz? Ten tekst zna każdy kto grał w Gothica.
Odpowiedz@Schwanz: Oj Jaladreips to nie tylko powiedzonko. Styl, słownictwo, wymądrzanie się na temat pisowni przy ograniczonej wiedzy (Manager ma polski odpowiednik, jak nie wierzysz to odsyłam do słownika) zbieżne poglądy, wulgarność (także w nicku). Albo jesteście jedną osobą albo w związku. :)
Odpowiedz@Neomica: czyli każdy kto w twoim mniemaniu się wymądrza i jest wulgarny to jest uosobieniem twojego nemezis, niejakiego Jaladreipsa? To mi wygląda na początki obsesji... Co do kierownika i managera: http://edu.pjwstk.edu.pl/wyklady/poz/scb/main06.html Nie wiem jaki ty masz słownik, ale słowo "ogon" to nie wulgaryzm ;)
Odpowiedz@Schwanz: Menedżer, także menadżer (ang. manager) – osoba, której podstawowym zadaniem jest realizacja procesu zarządzania – planowanie i podejmowanie decyzji, organizowanie, przewodzenie – motywowanie i kontrolowanie. Jest to definicja którą można z dobrym wynikiem przypasować do słowa kierownik. Owszem, to co zalinkowałeś to są dywagacje na temat niuansów, my tu rozmawiamy o języku potocznym, gdzie można z powodzeniem stosować zamiennie kierownik/manager. Podsumowując, brniesz w tłumaczenia, bo ktoś cię złapał na hipokryzji. Jeszcze co do słowa "zabukować", rozpowszechniło się wraz ze wzrostem rozpoznawalności serwisu booking com, więc można powiedzieć, że stosuję tu te wyrażenie w podobnym kontekście co na przykład słowo "adidasy". Wiesz, wydaje mi się że jesteś tego typu użytkownikiem, który przychodzi się tu na piekielnych dowartościować. Udajesz profesora, który przyszedł wytknąć głupotę i niewiedzę "przedszkolaków". Rozumiem, gdybym naprawdę nawciskał makaronizmów w tej krótkiej opowieści, ale nie, użyłem dosłownie jednego takiego słowa, a ty robisz z tego wielką tragedię i płacz nad stanem języka ojczystego. Zaobserwowałem, że tu na tym portalu wielu takich userów (a to tak żeby nie było bez makaronizmów, będziesz miał co wytknąć), którzy przychodzą w komentarzach czepiać się niuansów, by dezawuować całą historię. Taki typ osobowości.
Odpowiedz@Schwanz: Pała, knot, frędzel, palant, bolec, lacha - to też nie są wulgaryzmy. A i tak dokładnie wiadomo o co chodzi.
Odpowiedz@Silimarillo: o dowartościowywaniu się mówi ktoś, kto wstawia w wypowiedzi słowa z angielskiego, by uchodzić za światowca :D Nie robię żadnej tragedii. Po prostu zwróciłem na to uwagę.
Odpowiedz@Schwanz: a to użycie makaronizmu automatycznie oznacza potrzebę bycia światowcem? No cóż, masz bujną wyobraźnię. Gdybyś zwrócił mi uwagę, to byś jednym zdaniem stwierdził bym tego nie robił. Ty wysmarowałeś niekrótki post nasączony dramaturgią. Widzę tu różnicę.
Odpowiedzwniosek prosty - szlucha sie pusczala za granica na stazu i zeby wyjsc na swieta pod byle pretextem zerwala z chlopakiem
Odpowiedz@DeceiverInI: Zaraz się puszczała... Może jeszcze nie zdążyła ;) Bo też uważam, że to podejście z gatunku "sądzę ciebie według siebie". Całkiem jak Twoje komentarze.
Odpowiedz@singri: co moje komentarze? co ty tu fikasz?
Odpowiedz@DeceiverInI: Rzuć się w kał, frędzlu. Musisz być strasznie nieszczęśliwą istotą. Tyle jadu i chamstwa w każdej wypowiedzi...
OdpowiedzPewnie sama nie ma rodzeństwa i nie rozumie że to się "nie da" - a siostra pewnie do chłopaka podobna, czyli według niej atrakcyjna. Tak jakieś uczucie zazdrości można wytłumaczyć. Ale normalni ludzie mają jeszcze rozum...
Odpowiedz@JanMariaWyborow: Dlaczego się nie da? Coś nie pasuje, czy co? Czasem się wystrczy porządnie zalać - o co nie trudno na takim wyjeżdzie, aby hamulce puściły. A wszystko i tak zostanie w rodzinie :-)
Odpowiedz@Dominik: Aż się narzuca - chyba w Twojej :D
Odpowiedz@katem: nie mam siostry. Ale o takim przypadku słyszałem. Obie osoby dorosłe. Nie ma w czym grzebać.
Odpowiedz@Dominik: Nie raz porządnie się zalałam w towarzystwie mojego brata i absolutnie nie zmienił się mój sposób postrzegania go i nadal widziałam w nim TYLKO brata, czyli osobę skrajnie dla mnie aseksualną (choć jest przystojny i kobietom się podoba- a przynajmniej wszystkie koleżanki moje i moich dwóch sióstr robiły do niego maślane oczy). Kiedyś na jakiejś zakrapianej imprezie zeszłyśmy z siostrami i bratową na tematy erotyczne i pamiętam, że jak bratowa z czegoś tam nam się zaczęła zwierzać, to pomyślałam, że to niesmaczne, bo przecież mówi o naszym bracie. Fuuuu
Odpowiedz@Dominik: a chocby dlatego, ze kazirodztwo jest penalizowane :) no i normalni ludzie tego nie robia?
OdpowiedzPomijajac podejrzenie fejka, ale dlaczego bedac czlowiekiem zajetym, nie mozna wybrac sie na dluzsze wakacje za granice, ale na weekend do Wroclawia juz mozna?
Odpowiedz@Limek: A w czym tu podejrzenie fejka? Patrzę na piekielnych wszystko jest fejkiem, nic nie mogło się wydarzyć. Znajomy przejął firmę od ojca, i ma dużo obowiązków bo są w fazie rozbudowy. Dlatego weekend da się jakoś wygospodarować, a np. tygodnia za granicą nie bardzo XD Nie wiem co cię tu dziwi.
Odpowiedz@Silimarillo: ok, zajetym czlowiekiem w sensie pracy, a nie zwiazku. Fejk, bo serio nie wierze, ze ktos moglby stwierdzic, ze partner bedzie zdradzal z rodzona siostra. Proste.
Odpowiedz@Limek: Tak już pomijając historię... Zespół Otella, rodzaj psychozy zwany obłędem zazdrości. Dotknięta nią osoba jest w stanie posądzić partnera o romans z nogą od stołu.
Odpowiedz@Neomica: Ooo, nie wiedziałem że to ma swoją nazwę. Tylko że byli ze sobą długo, a ona nie widziała zdrad na każdym kroku, tylko w tym wypadku wypaliła z tym idiotycznym podejrzeniem.
Odpowiedz@Silimarillo: koloryzujesz, moj drogi.
Odpowiedz@Neomica: tak juz pomijajac ;)...
Odpowiedz@Limek: Yyy, ty żyjesz z podważania historii na piekielnych? Napisałem że ogólnie nie była o niego zazdrosna a ty od razu że koloryzuję. Ochłoń, bo jeszcze wyjdzie na to, gdy napiszę że niebo jest niebieskie, to stwierdzisz że historia jest zmyślona XD
Odpowiedz@Silimarillo: "niebo jest niebieskie" Fejk! Bo aż spojrzałem za okno. Niebo jest szarobure ;)
Odpowiedz@Silimarillo: "...w tym wypadku wypaliła z tym idiotycznym podejrzeniem." A dlaczego z idiotycznym? Osobiście znałam dwa... o, przepraszam, trzy rodzeństwa, które niewątpliwie coś ze sobą miały. Przez to "coś" rozpadł się jeden długoletni związek małżeński, gdyż sprawa się rypła, w dodatku wyszło na jaw, że układ siostrzano-braterski trwa nieprzerwanie od bardzo wczesnej młodości. Drugie małżeństwo przetrwało, ale tylko dlatego, że żona okazała się osobą w miarę wyrozumiałą, a sprawa dotyczyła jednorazowego incydentu, w dodatku w zamierzchłych czasach. Siostrzyczka wygadała się po pijaku, przy stole, na imprezie ogólnorodzinnej. Od tamtej pory rodzeństwo nie utrzymuje kontaktów. Brat się śmiertelnie obraził. Trzeci przypadek wyczaiłam sama, na koloniach letnich, gdzie byłam wychowawcą grupy NAJMŁODSZYCH dziewcząt. To dopiero był cyrk. Wszyscy się zachwycali, jakie to zgodne rodzeństwo, jak się kochają, jak chodzą wszędzie za rączki, jak on się o nią troszczy, jak o nią dba... A mnie od początku tej miłości wydawało się za dużo. Chłopak miał lat 12, a dziewczynka 9. Ich relacje do złudzenia przypominały normalny, dorosły związek. Robiła mu, na przykład, wymówki, że ją zaniedbuje, bo za dużo czasu poświęca kolegom z grupy. Kiedyś on zatańczył na "zabawie" z jakąś równolatką, przytulali się, on ją wyraźnie uwodził. Siostra dostała histerii, potem strzeliła braciszka w japę z liścia, potem poleciała do pokoju rozpaczać dalej, ale już tym razem z powodu rękoczynu, bo "teraz to on się do mnie już w ogóle nie odezwie". Nie trzeba było lupy, żeby zauważyć, że ich więź daleko odbiega od zwykłych kontaktów przeciętnego rodzeństwa. Po jakimś czasie chyba już wszyscy to widzieli. Ale że nie przekraczali pewnych granic (przynajmniej nie na tych koloniach) to nikt się przyrąbać nie miał o co. Niemniej, miałam okazję zauważyć, że panna była już bardzo rozbudzona erotycznie. Tak więc, mój drogi, twoja bohaterka mogła mieć obiekcje, jeśli siostrę chłopaka dobrze znała i już wcześniej miała jakieś podejrzenia, o których wolała nie mówić. A jeśli ją znała przelotnie, bądź wcale (gdyż zarobiony "niunio" nie miał czasu na wieczorki zapoznawcze) mogła, po prostu, nie uwierzyć, że kobieta z którą on jedzie to rzeczywiście siostra. No bo co? Normalna dotąd dziewczyna dostaje nagłego pier_dolca?
Odpowiedz@Armagedon: Nie negując podanych przykładów, to nie uważasz że to wyjątki potwierdzające regułę? To że przytoczę anegdotę jak to ktoś kogoś zabił za spojrzenie w oczy nie oznacza że morderstwa na takim tle są normą. Ja myślę, że poprostu chciała z nim zerwać, tylko nie do końca przemyślała argument. I wyszła na idiotkę.
Odpowiedz@Armagedon: Ok, a dlaczego miałby ją z tą siostrą zdradzić dopiero we Wrocławiu? Przecież mieszkają razem, a jeśli nie, to odwiedziny rodzeństwa nie wzbudzałyby niczyich podejrzeń. Jakby chcieli się ze sobą przespać, to Wrocław nie byłby im do tego potrzebny. Kilka lat temu, kiedy mój brat dopiero planował ślub, ksiądz zapytał mamę jak taka pobożna kobieta może pozwalać na to, żeby jej syn zapraszał do siebie narzeczoną na weekend. Odpowiedziała mu tak: "Proszę księdza, ksiądz może się nie orientować, ale w praktyce seks można uprawiać nie tylko w nocy i to nie tylko w łóżku- jeśli będą chcieli, to i tak będą go uprawiać. Jak zabronię Agnieszce nocować u mojego syna, to będą się umawiać w hotelu, będą to robić w samochodzie albo gdzieś po krzakach. I co mi to da? Głupi oczy zamknie i myśli, że go nie widać."
Odpowiedz@Neomica: tak, ale Otello jest przy alkoholizmie
OdpowiedzBeka z typa c'nie xD .
OdpowiedzSweet home Alabama.
Odpowiedz@Michail: Wincest polecam, kto co robi w łóżku to nie wasza sprawa.
OdpowiedzNie to, żebym uważała takie podejrzenia za normalne i dla normalnej osoby spędzenie weekendu z rodzeństwem nie jest powodem do podejrzewania zdrady i zerwania, ale widziałam już tak dziwacznie zafiskowane na siebie rodzeństwa, że jakby mi ktoś powiedział, że sobą sypiają to byłabym średnio zdziwiona.
OdpowiedzKażdy pretekst jest ok. Dziewczyna była pewna, że pojedzie z koleżanką, kolega Ale nie że z siostrą. Kazirodztwo jest gorsze od zdrady! Hahaha.
Odpowiedz@jasiu_z_wsi: I zdarza się o wiele częściej, niż nam się wydaje.
OdpowiedzMoże chodzi o to, że każdy swoją miarką mierzy?
Odpowiedz