Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Matka mojego ojca uważa za prawdziwe wnuki wyłącznie te urodzone przez jej…

Matka mojego ojca uważa za prawdziwe wnuki wyłącznie te urodzone przez jej córki. Dzieci synów to nie wnuki, bo skąd wiadomo, kto naprawdę jest ojcem?

Jak na ironię, wszystkie wnuki ze strony synów, jakie ma (w tym ja i moje rodzeństwo) odziedziczyły wygląd właśnie po ojcach. Podobieństwo jest tak silne, że ja i siostry wyglądamy jak siostry ojca na zdjęciach z młodości, a mój brat identycznie jak nasz ojciec.

Ale nie jesteśmy prawdziwymi wnukami.

rodzina

by Anytsuj
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 22

Och, a już myślałam, że to moja mama ma głupie podejście. Gdy zaszłam w ciążę stwierdziła, że cieszy się bardziej, niż gdyby dziecka spodziewali się moi bracia. Bo ich dzieci byłyby bardziej "drugich dziadków". Ze strony matki. No i przy rozstaniu już w ogóle by ich nie widziała. Bo moja matka żyje w świecie, gdzie dzieci "należą do matki". :/

Odpowiedz
avatar irulax
8 16

Odpowiedz jej, że: Twoja prawdziwa babcia popłynęła do Nieśmiertelnych Krain wraz z Gandalfem i elfami. A ona jest tylko uzurpatorką. ;)

Odpowiedz
avatar Anytsuj
4 4

@irulax: Nie rozmawiam z nią, ale zapamiętam na wypadek, gdyby to się jednak zdarzyło :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

To się nazywa matrylinearny system pokrewieństwa.Babcia hołduje zasadzie,że ważniejsze jest pochodzenie"po kądzieli".

Odpowiedz
avatar m_m_m
0 10

@LadyDevil69: Po kądzieli przekazywane jest pochodzenie żydowskie, może to ten przypadek?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@m_m_m:W Indonezji jest tez taka wyspa gdzie głową rodu są kobiety,one trzymają kasę,dzieci dostają nazwisko matki no i ogólnie kobiety są ważniejsze.Kraj gdzie islam jest wiodącą religia.A tak serio,to babcia uważa swoje synowe za puszczalskie i to cala tajemnica

Odpowiedz
avatar Neomica
6 8

@LadyDevil69: Albo sama była puszczalska i stąd te przeświadczenie że faceci są robieni w balona. Na miejscu taty autorki sprawdziłabym czy jest synem swojego oficjalnego ojca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Neomica: Czasem lepiej nie wiedzieć wszystkiego..

Odpowiedz
avatar Anytsuj
3 3

@LadyDevil69: O, nie wiedziałam, że to ma swoją nazwę. Wiem, że kiedyś sporo ludzi miało takie poglądy. @Neomica: Jest, bo też wygląda jak jego młodsza kopia :D Ale fakt, że babcia nie była święta- jej pierwsze dziecko jest "wcześniakiem". Urodziła pół roku po ślubie.

Odpowiedz
avatar katem
3 3

@LadyDevil69: Moja babcia ze strony taty też uważała, że "bawi się dzieci córki", a moja mama była oburzona. Po latach zdobywania wiedzy okazało się, że moja babcia instynktownie miała rację. Dzieci córki są bliższe genetycznie niż dzieci syna. Jacyś tam uczeni twierdzili (nie chce mi się szukać źródła, bo dawno temu o tym czytałam), że tzw. DNA mitochondrialne dziedziczy się tylko w linii żeńskiej, więc dzieci córki są bliższe matce niż dzieci jej syna, bo oprócz DNA córki ma po babci jeszcze DNA mitochondrialne.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@LadyDevil69: podobnie u Tuaregow ja mysle, ze babcia pamieta, co odwalala w mlodosci ;)

Odpowiedz
avatar urbankrwio
8 12

To jej powiedz, że ona nie jest twoją babcią tylko jakąś staruchą co się pod nią poszywa bo ty nie wiesz czy ona jest twoją prawdziwą babcią czy nie i nie masz jak tego sprawdzić.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
1 7

@urbankrwio: tak właściwie to ma jak sprawdzić, wystarczy test DNA.

Odpowiedz
avatar myscha
7 7

@urbankrwio: No właśnie babcia cały czas to twierdzi, że nie jest babcią, więc nawet się nie podszywa

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
13 15

matka mojego ojca kochala tylko dzieci z drugiego malzenstwa. W sumie miala 5 dzieci. 3 z moim dziadkem i 2 z nowym mezem. Tata czasem opowiadal mi jak wygladalo jego zycie. Do zoo czy na inne wyjscia byly zabierane tylko te nowe dzieci. Ojcu matka mowila.. was niech wasz ojciec zabierze. Jak kupowala lody czy lizaki to tez tylko nowym dzieciom... wam niech wasz ojciec kupi. Prezenty na swieta, zabawki dostawaly nowe dzieci. Tata i jego siostry co najwyzej skarpetki. Oprocz tego tata musial zajmowac sie mlodszym rodzenstwem. Majac 10 lat odprowadzal brata do przedszkola a siostre do zlobka.. po powrocie ze szkoly odbieral. W zasadzie to stryjek mowil ze to moj ojciec go wychowywal. A lekarstwa... syropki z niemiec tez tylko dla nowych dzieci byly....

Odpowiedz
avatar Neomica
10 12

@TakaFrancuska: Mam nadzieję na jakiś ponury happy end tej historii. Coś w rodzaju: a potem wszystkie dzieci solidarnie kopnęły matkę w rzyć i sczezła w przytułku na suchoty.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
9 13

@Neomica: no w zasadzie to nie... matka do konca opiekowala sie najmlodsza corka... ta kochana. Pozostale dzieci utrzymywaly sporadyczny kontakt.. ja babke widzialam ostatni raz jak mialam 6 lat jakos. Tata probowal .. naprawde sie staral abysmy mieli kontakt.. ale te spotkania zawsze konczyly sie tak samo.. przyjezdzalismy tam na noc.. to zawsze sie klocili i ona zawsze wyrzucala ojca i mnie z domu... ona kochala tez tylko de drugie wnuki.. Pozniej tata jezdzil tam sam.. ale napewno bylo do dla niego przykre jak po kilku godzinach matka go wyrzucala z domu... byl tam ewidentnie nie proszonym gosciem. Bo jej smierci do taty wrocily wspomnienia... babka obwiniala go o rozwod z dziadkiem... tata mial wtedy 2.5 roku... to okropna kobieta byla.

Odpowiedz
avatar Balbina
12 12

@TakaFrancuska: Mam znajomą którą matka porzuciła jak miała jakieś 2-3 latka(ją i jeszcze dwoje drobiazgu) Poszła za miłością swojego życia. Płaciła alimenty na nich ale widywać nie chciała bo te drugie dzieci były ważniejsze. Jak znajoma poszła na studia to pozwała ją o większe alimenty żeby móc się utrzymać jako tako. Wyzwała ją na sali sądowej od pasożytów co odbiera chleb jej dzieciom.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2019 o 11:28

avatar Armagedon
6 8

@Balbina: @TakaFrancuska: Hmmm, tak to w życiu bywa. Dla ojców też, z reguły, dzieci z drugiego małżeństwa są ważniejsze. To taki schemat ogólny. Nowa miłość, nowa rodzina, nowe dzieci. Z tymi "starymi", siłą rzeczy, kontakt jest dużo rzadszy, więc przywiązanie słabnie. Do tego zwykle dochodzą nieporozumienia z pierwszym mężem/żoną, konflikty z potomstwem, które często jest nastawiane przeciw wiarołomnym rodzicom, czasami znaczenie ma duża odległość utrudniająca spotkania, brak czasu na ogarniecie "całego" potomstwa. A jeśli jeszcze dochodzi do tego zazdrość i zaborczość kolejnej żony/męża, wypominki typu "tamte dzieci są dla ciebie ważniejsze", lub "nie masz czasu dla własnej rodziny" - to naprawdę nie jest łatwo. Zauważcie ponadto, że gdy owdowiały/rozwiedziony rodzic, wychowujący samotnie potomstwo, wstępuje ponownie w związek i z tego związku są "drugie dzieci", to sam, najczęściej, te "pierwsze dzieci" też gorzej traktuje. A te pierwsze dzieci, na ogół, z ojczymem/macochą pozostają w konflikcie. Życie to nie je_bajka, życie to wielka je_bitwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@Armagedon: Taki syndrom Kopciuszka?Ogólnie za tobą nie przepadam,bo jesteś przemądrzała i wygadana,a ja nie lubię konkurencji.Ale czasem napiszesz coś tak mądrego i życiowego,że chylę czoła.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@LadyDevil69: No bo wiesz, tak mi czasami, ad hoc, coś mądrego i życiowego do głowy wpadnie. A z tą "konkurencją" - świetne zagranie. Od razu zamykasz "konkurencji" usta. Chylę czoła.

Odpowiedz
avatar Anytsuj
2 4

@Balbina: @TakaFrancuska: Dla takich ludzi powinno być osobne miejsce w piekle. Nigdy nie zrozumiem jak można tak bardzo różnie traktować własne dzieci. Tak samo nie rozumiem, jak można związać się z kimś, kto ma dzieci z poprzedniego związku i mieć pretensje o to, że ten ktoś się nimi zajmuje. Dla mnie dzieci nie byłyby powodem do skreślenia faceta, ale gdyby je olewał, to już zdecydowanie nie miałby u mnie szans.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
0 0

@Anytsuj: ja chyba nie umialabym z tym zyc.. znaczy sie bo z jednej strony, jakbym zwiazala sie z mezcyznza dzieciatym, i budowala dom to wiadomo ze chcialabym, aby nasz wspolny dom przypadl w udziale tylko moim dzieciom. Z drugiej strony, nie chcialabym byc z mezczyzna ktory zle traktuje poprzednie dzieci, bo to znaczy, ze gdy nam by nie wyszlo, to tez wszystko by im zabral dla ewentualnych nowych dzieci... tak zle i tak nie dobrze. @Armagedon jasne ze tak jest.. ale tu mielismy sytuacje w ktorej te dzieci mieszkaly razem z matką, a ona do tego stopnia je niesprawiedliwie traktowala, ze nawet jej szkoda bylo pieniedzy na kupno biletu do zoo czy wesolego miasteczka. to troche juz zbyt daleko posunieta niesprawiedliwosc. Okropna baba byla i tyle. Ale zgadzam sie z toba, ze gdy pojawiaja sie te nowe dzieci, to czesto poprzednie staja sie gorzej traktowane i jeszcze KAZE sie im zajmowac nowym rodzenstwem. W ramach jakis obowiazkow, to juz dla mnie jest szczyt bezczelnosci. NIezaleznie czy to przybrane rodzenstwo czy prawdziwe. Ja jestem zdania ze dziecko jest obowiazkiem rodzica i rodzenstwo nie powinno byc zmuszane bo opiekowania sie bratem czy siostra.

Odpowiedz
avatar hulakula
0 0

@Armagedon: hm, na to nie ma reguły. mój ojciec miał pie.dolca na punkcie dzieci z pierwszego małżeństwa. a to, że z drugiego miał dwie córki- to już w ogóle pogorszyło sytuację- bo tylko synowie przekażą dalej nazwisko. i serio, oni byli już dorosłymi ludźmi, a ojciec nadal dawał im kasę na różne rzeczy, gdy np. ja nie mogłam się doprosić 50 groszy na loda. mało tego, jak moi rodzice kupili sobie coś fajnego do mieszkania, a bracia ( a zwłaszcza jedna bratowa) to zobaczyła- to od razu była akcja, żeby to jej/im dać.

Odpowiedz
avatar Dominik
13 17

No cóż. Może babcia ma jakieś własne doświadczenia w tym względzie.

Odpowiedz
avatar zielonylis
12 14

Ja bym się nie certoliła i najlepiej w czasie jakiegoś większego spędu rodzinnego (wiecie, wszyscy elegancko przy jednym stole...) i powiedziała wprost: A wiecie czemu babcia dzieli wnuki na te prawdziwe i nieprawdziwe? Bo sama dawała d*py na prawo i lewo i teraz mierzy wszystkich swoją miarą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@zielonylis: Dobry Boże... z ust mi to wyjęłaś:))) Miałam napisać kropka w kropkę to samo :)No, popatrz :)

Odpowiedz
avatar Anytsuj
3 3

@zielonylis: Na szczęście nie biorę udziału w takich spotkaniach. Rodzice rozwiedli się 23 lata temu (miałam 4 lata) i od tego czasu może z 5 razy brałam udział w czymś takim :D Z rodziną ojca nie utrzymuję kontaktu, bo pokazali dobitnie, że sobie tego nie życzą- skoro mieszkają niedaleko, ale nigdy nas nie odwiedzali, mimo, że mama ich zapraszała, to dlaczego ja mam się teraz tam pchać na siłę? Wtedy byłam dzieckiem, więc inicjatywa kontaktu leżała po ich stronie. Właściwie, to utrzymujemy stały kontakt tylko z jedną ciocią, która traktuje nas tak, jak wszystkie normalne ciocie traktują swoich bratanków (i wzajemnie). To wspaniała kobieta. Może dlatego babcia zawsze źle ją traktowała... A co do mojej babci, to zawsze powtarza, że jej pierwszy syn jest wcześniakiem. Tak naprawdę, jak tylko zorientowała się, że jest w ciąży, wzięli z dziadkiem ślub i dlatego wujek urodził się 6 miesięcy po ślubie.

Odpowiedz
avatar Meliana
2 2

@Anytsuj: Zawsze mnie śmieszyły te "wcześniaki" - dziecko 4 kilogramy, 60cm, ale nie, to wcześniak, jak bum cyk-cyk! I to tak, jak piszesz, najczęściej 6-miesięczny - gdzie tak naprawdę dziecko w tym czasie jest skrajnie niedorozwinięte i rzadko kiedy kilograma dobija... Też mam takiego "wcześniaka" w rodzinie - matka dumna, że jej syn po porodzie był największy na oddziale, ale spróbuj tylko zasugerować, że to tak nie bardzo z prawdziwym wcześniactwem koreluje... ;)

Odpowiedz
avatar Anytsuj
0 0

@Meliana: My zawsze się śmiejemy, że babcia takie zdrowe i silne dziecko urodziła. Przecież to było na początku lat 50., a nawet w obecnych czasach, mimo ogromnego rozwoju medycyny, dzieci urodzone w 6 miesiącu nie przeżywają.

Odpowiedz
avatar Meliana
0 0

@Anytsuj: Obecnie przeżywają dzieci urodzone już w 21-23 tygodniu ciąży, a więc nawet nie sześciomiesięczne - nie jest to jednak regułą, około połowa takich ekstremalnych wcześniaków umiera. Wcześniaki powyżej 27 tygodnia (a więc koniec 6 miesiąca ciąży), są już ratowane niejako "rutynowo". To taka mała uwaga techniczna ;) Niemniej, fakt pozostaje faktem - w latach 50` urodzenie dziecka trymestr przed terminem równało się wyrokowi śmierci i nie ma w ogóle co na ten temat dyskutować.

Odpowiedz
avatar dayana
2 2

Można też przestać utrzymywać kontakt z dziwnymi ludźmi. Wątpię, żeby była całkowicie normalna, tylko w tej kwestii miała takie nietypowe podejście. To zazwyczaj cała karuzela sp... dolegliwości.

Odpowiedz
avatar Anytsuj
0 0

@dayana: Na szczęście oni sami nie bardzo chcą ze mną utrzymywać kontakt :D Rodzice rozwiedli się jak byłam przedszkolakiem i od tamtego czasu dziadkowie mnie nie odwiedzali (mimo, że mieszkamy niedaleko siebie). Ja odwiedziłam ich od czasu rozwodu kilkukrotnie, ale jak dorosłam na tyle, żeby samodzielnie o sobie decydować, to stwierdziłam, że nie mam zamiaru udawać, że jesteśmy rodziną.

Odpowiedz
avatar Morog
1 1

Babcia po prostu przykłada do was swoje własne standardy moralne, nie wiadomo czy wasz ojciec jest nim naprawdę

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@Morog: emmm ze co, standardy moralne? nie wiadomo zatem, czy ojciec jest synem DZIADKA a nie autorki czy babci....

Odpowiedz
Udostępnij