Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czy dla Was "ja tylko na chwilę" jest równie piekielne, jak dla…

Czy dla Was "ja tylko na chwilę" jest równie piekielne, jak dla mnie, czy może jestem nadwrażliwa?
Sytuacje, w których spotykam się z "ja tylko na chwilę":

1. Parking (dowolny, w dowolnej lokalizacji).
Nie ma miesiąca, żebym nie trafiła na jakiegoś kierowcę, który zostawia swoje auto albo w przypadkowym miejscu na parkingu albo jak najbliżej wejścia do budynku, przy którym ów parking się znajduje, przy okazji znacznie utrudniając ruch innym pojazdom/pieszym i blokując kilka miejsc parkingowych (a czasem nawet blokując wyjazd komuś, kto parkuje prawidłowo). Po co mam parkować porządnie, skoro ja tylko na chwilę? No i co, że inni też na chwilę? Ja bardziej na chwilę niż Ty.

2. Kolejka do lekarza.
Standard. "Czy mogę wejść bez kolejki? Ja tylko na chwilę, po receptę, zapytać o coś tam." I siedzi taka chwilówka dłużej niż przeciętny pacjent. Chciałeś być miły, to cierp.

3. Kolejka do kasy.
Przyznaję, że to zdarza się bardzo rzadko, ale jednak. Ustawiam się w kolejce do kasy, przede mną klient z zaledwie kilkoma produktami - fajnie, szybko pójdzie. I nagle puf: "Ja tylko na chwilę skoczę po coś tam, bo mi się przypomniało...". I nie ma gościa. Kasjerka nabiła już na kasę wszystko, co delikwent miał wyłożone na taśmę, a jego nie ma. Czekam sobie coraz mniej cierpliwie, bo wiem, że gdyby mnie ten ktoś puścił przodem, to już bym pakowała moje zakupy do bagażnika, ale nie, bo mu się przypomniało, jak już kasjer skasował jego pierwszy produkt. W końcu wraca i pół biedy, jak ma jedną rzecz, ale z reguły niesie całe naręcze różnych produktów, o których wcześniej zapomniał i ma tego więcej, niż miał wyłożone na taśmie zanim zniknął "na chwilę".

Niemniej, szczytem, który przelał moją czarę goryczy i skłonił do opisania sytuacji tutaj są:

4. Współpracownicy.
U mnie w pracy część pracowników ma przerwę śniadaniową o ściśle wyznaczonej porze, a inna część może sobie przerwę zrobić kiedy chce. W związku z tym osoby na stanowiskach pośredniczących między tymi dwiema grupami, mają problem z korzystaniem z przerw. Bo jak jedni mają przerwę, to drudzy niekoniecznie i akurat wtedy potrzebują informacji od tych pośredniczących. Jak nie odbiera się od nich telefonu (no bo przecież przerwa), to przychodzą i mówią zaczynając od formułki "O, smacznego. Wy teraz macie przerwę? Ale ja tylko na chwilę...". Żadna sprawa oczywiście nie może poczekać tych maksymalnie 20 minut, bo firma upadnie, a świat się zawali.

Prośby nie pomagają, pogadanki i ustalenia też nie, bo zawsze znajdzie się jakaś osoba (choć prym wiedzie określona, niewielka grupka), która zapomni, że od godziny 10.00 większość pracowników ma przerwę. Ci drudzy nie mogą mieć przerwy tak, jak reszta zakładu "bo nie".

I tak zaczęłam obserwować sobie kierownika magazynu, z którym dzielę biuro i z tych obserwacji wynika, że zjedzenie jednej, zwykłej kanapki, zajmuje mu 40-50 minut. Autentycznie. Niedawno kierownik miał naprawdę dość i kazał takim chwilowcom wyjść i wrócić po przerwie (nie krzyczał, nie używał wulgaryzmów, po prostu nie dawał dojść do słowa i jak ktoś był namolny, to używał ostrzejszego tonu). Poszła skarga do samego prezesa, bo przecież oni wszyscy "tylko na chwilę, a kierownik nie chce współpracować". Prezesa na szczęście mamy mądrego, więc zapytał oskarżonego o jego punkt widzenia i zganił osoby przeszkadzające. Niestety po krótkim czasie wszystko zaczęło wracać "do normy", więc kierownik je teraz posiłki w kantynie, ale to i tak nie jest gwarancją, że zje w spokoju.

współpracownicy praca na_chwilę

by Anytsuj
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZawszeRacja
6 6

Niedawno mijałem samochód takiego kierowcy, który "na chwilę" zaparkował na środku chodnika. Tylną tablicę rejestracyjną miał okręconą wokół wycieraczek przedniej szyby. Poprawiło mi to humor na resztę dnia.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 5

co do parkowania, na prawdę przydałby się pod wieloma lokalami, przydałby się miejsca ograniczone znakiem B-35 a nie wszędobylskie B-36. Bo na prawdę kurier czy inny dostawca albo szybki klient potrzebuje tych 5-10 minut. Tylko jak znam życie to, pracownicy, współpracownicy, podwykonawcy i inni by i tak parkowali tam godzinami. A niby tak piękna idea Kiss&Ride...

Odpowiedz
avatar PooH77
5 5

@PiekielnyDiablik: Naprawdę.

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@PiekielnyDiablik: Przydałby się, ale do tego też dobrze działający system kontroli rzeczywistego czasu parkowania. Przy takim osiedlowym pasażu handlowym jest zatoczka na 3 auta, gdzie wolno stawać na 15min. Podjeżdżam - nie ma miejsca, robię rundę - po 5min nadal stoją te same samochody. Znajduję miejsce gdzie indziej, załatwiam swoje sprawy, dobre 45 min od pierwszego podjazdu - nadal stoją te same dzbany. A mogło być tak pięknie.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@digi51: ustawic automat- wyciagasz sobie kwotek- otwiera sie szlaban przy wyjezdzie to samo, wsysasz kwitek i otwiera sie szlaban. albo i nie dopoki nie zaplacisz :)

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@bazienka: Tylko, żeby postawić szlabany trzeba mieć trochę miejsca. W większości miejsc, gdzie dozwolony jest postój, a nie parkowanie najczęściej ledwo jest miejsce na 2-3 samochody.

Odpowiedz
avatar marius
0 2

Ad.3. Pani kasjerka powinna anulować zakupy "zapominalskiego" i kasować kolejnego klienta.

Odpowiedz
avatar Anytsuj
0 0

@marius: Zwykle do anulowania paragonu potrzebny jest kierownik (proszę- poprawcie mnie jeśli się mylę), który przybiega z tym magicznym kluczykiem do kasy. Czekanie na kierownika zawsze też trwa dość długo.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

na sytacje 3 prosty patent- anulowac paragon lub jesli osoba nie wroci do swojej kolejki, to wbic sie ze swoimi zakupami przed je produkty mozna byc jeszcze wrednym jak ja i nie zgadzac sie na takie lazenie po sklepie- wychodzisz z kolejki=rezygnujesz z miejsca, to nie PRL, czasy komitetow kolejkowych skonczyly sie 30 lat temu

Odpowiedz
avatar urbankrwio
2 2

Co do sytuacji lekarza to nie zawsze jest to wina pacjenta, miałem sam taką sytuacje, że "wepchałem się" na chwilkę po receptę a lekarz zamiast dać mi receptę to przeprowadza wywiad-rzekę 5 pokoleń wstecz i z 2min zrobiło się 10min...

Odpowiedz
avatar marius
0 0

@urbankrwio: Dlatego w przychodniach w XXI w. odnowienie recept załatwia pielęgniarka. Smutno tylko, że wciąż mamy dużo przychodni tkwiących w XX w.

Odpowiedz
avatar Shakkaho
0 0

@marius: Ba, nawet nie pielęgniarka, a 'zostawić listę w recepcji i odebrać kolejnego dnia'. No chyba że oczekuje się wystawienia recepty przez kompletnie obcego lekarza, wtedy debilne by było pisanie na gębę...

Odpowiedz
Udostępnij