Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Małe zdenerwowanie* dnia dzisiejszego. Jak już może kojarzycie, jestem wariatką, która wyprowadza…

Małe zdenerwowanie* dnia dzisiejszego.

Jak już może kojarzycie, jestem wariatką, która wyprowadza koty na smyczy.

W zeszłym roku zmarła moja babcia. Niektóre swoim wnukom pozostawiają mieszkania i solidny zapas gotówki, a ja dostałam kota. Kot ten był księciem na włościach, lecz nie potrzebował służby, aby otwierała mu drzwi. Robił to samodzielnie, jeśli tylko nie były zakluczone.

Jednak z małego, bezpiecznego miasteczka trafił do wielkiego miasta, gdzie po wyjściu z bloku szybko przerobiony zostałby na placek. Na szczęście, gdy babcia była w dobrej kondycji, nauczyła go chodzić na smyczy i tak od roku spacerujemy sobie po bardzo dużym mieście.

Co spacer trafią się ludzie zaciekawieni, którzy zagadują o kota na smyczy. Nawet policjanci, czekający na zielone, potrafili krzyknąć przez okno, że przepisowy kot, na smyczy i na pasach przechodzi.
Były też reakcje neutralne, zdziwione miny i reakcje negatywne - tu prym wiodły starsze osoby, blisko 80. Oczywiście nie powiedziały nic w twarz, ale gdy tylko je mijałam, mówiły "kota na smyczy prowadzać, do czego to doszło!".

W tę ostatnią grupę wlicza się Stara Dewotka o Fioletowych Włosach. Na oko po 70, codziennie tupta do kościoła o mniej więcej stałej porze. Nasze pierwsze spotkanie było zbyte przeze mnie śmiechem.

Otóż okolica, gdzie wyprowadzam kota jest terenami zielonymi. Są skwery - w większości trawa i parę krzaczków. Dwa punkty to kamyki i krzaki, w które obowiązkowo mój kot musi wejść i je obwąchać. Za pierwszym razem dorwała mnie właśnie podczas tego, gdy mój kot obwąchiwał cis, a ja przeglądałam sobie internety.
- Tu nie wolno chodzić! - i zaczęła mi grozić palcem.
- To nie jest teren prywatny, mam prawo tu być. Tym bardziej, że kot na smyczy i się nie załatwia.

Coś tam jeszcze pokrzyczała, ale ją zignorowałam.

Jakiś czas później, idę po trawiastym skwerze, gdzie nawet jest tabliczka, że można wyprowadzać psy pod określonymi warunkami (koty jak zwykle pominięte). Schodzimy już na chodnik i akurat prosto na nią.
- TU NIE WOLNO ZE ZWIERZĘTAMI. TU JEST TEREN KOŚCIOŁA!
- To nie jest teren kościoła. Nie jest to teren prywatny, tylko miasta.
- TO TEREN KOŚCIOŁA!
- KOŚCIÓŁ JEST 300 METRÓW STĄD I NIECH SIĘ PANI ODCZEPI!

Potem mijałam ją parę razy, ale zazwyczaj byłam wtedy albo z moim mężczyzną albo ze znajomkami. Wtedy tylko patrzyła z daleka, a jej mina wyrażała bardzo duże niezadowolenie. Na wakacje zmieniłam też porę spacerów na bardziej wieczorną, lecz z ich końcem powróciłam do pory, gdy jeszcze jest słońce.

O Starej Dewotce opowiedziałam kiedyś psiarzowi, którego psa wyjątkowo lubi mój kot. Powiedział on, że wie, o kogo chodzi i że to jakaś stara wariatka, ale atakuje tylko "słabszych".

Dlaczego?

Bo gdy on szedł z psem i mijał ją - zero komentarza. Gdy poszła jego wnuczka [dziewczyna kończy podstawówkę], to już na nią nakrzyczała, a że dziecko spokojne, to uciekło, a nie wdawało się w dyskusję. Gdy raz szli we dwójkę, ale dziadek został, aby pozbierać po psie kupę i przez chwilę wnuczka stała sama, to już chciała coś jej powiedzieć, ale zarejestrowała obecność kogoś większego.

Pomyślałam, że może jest w tym racja. Z natury nie wyglądam na swój wiek, szczególnie jeśli ubiorę się na sportowo, a więc widzi we mnie kogoś, kto ma się jej podporządkować.

Za każdym kolejnym razem ją ignorowałam, mimo że darła się przez pół ulicy. Dzisiaj jednak trafiła na mój zły dzień. Rozmawiałam przez telefon, a ona stanęła obok i znowu wyskoczyła, że tu z kotem nie wolno! Przeprosiłam rozmówcę i tym razem to ja byłam głośniejsza niż ona. I chyba to poskutkowało, chociaż ludzie przechodzący obok nas zaczęli się z całej sytuacji śmiać.

- Czy pani jest jakaś trzepnięta?
- SŁUCHAM?
- Albo jest pani nienormalna, albo nie jest w ogóle kochana. Za każdym razem, gdy panią widzę, ma pani jakieś „ale” do mnie i mojego kota, bo chodzimy na spacer.
- BO TU NIE WOLNO!
- TO JEST TEREN PUBLICZNY, A NIE PRYWATNY! MA PANI NA NIEGO AKT WŁASNOŚCI? NIE? TO CO PYSKUJESZ!
- Tak nie wolno, to łamie przepisy!
- To dać numer na straż miejską albo policję? Niech pani dzwoni, proszę, nawet telefon pożyczę!
- Jesteś bezczelną gówniarą!
- Mam 23 lata i nikt nie będzie mi rozkazywał, więc proszę się odczepić!

I, decyzją mojego kota, poszliśmy kawałek dalej. Zaczęła coś mówić pod nosem, a więc, wkurzona na maksa, odwróciłam się i dodałam:
- Pani chyba nikt w życiu nie kochał, nie ma pani nikogo bliskiego, ani nikogo, kto na panią czeka w domu. Aż trochę to smutne, ale ma się, na co się zasłużyło.

Momentalnie ucichła i mam wrażenie, że już więcej do mnie się nie odezwie, bo jakoś od razu po krzyknięciu stała się mniejsza.

*Niestety wulgarniejszy synonim nie może być dopuszczony…

Edit:
Do kobiety na początku podchodziłam kulturalnie, ale to skutkowało jedynie jej większym nakręceniem się i bezczelnością. Ignorowanie również nie działało. Przez praktycznie rok się z nią użerałam, aż w końcu puściły mi nerwy. I tak, może ostatnie zdanie było przegięciem, ale to ono gwarantuje mi, że kobieta straciła animusz.

stare dewotki

by Habiel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
9 15

Przykre, że musiałaś napyskować starszej pani w tak chamski sposób, żeby trochę spuściła z tonu (bo czy odpuści całkowicie, to jeszcze nie wiadomo). Jeszcze bardziej przykre jest jej przekonanie, że każdy człowiek o "niższej pozycji" społecznej niż ona sama, powinien jej się bezwarunkowo podporządkować, niezależnie jak kardynalną bzdurę sobie wymyśliła.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 22

@Rudut: Dostała to, na co sobie zapracowała.

Odpowiedz
avatar Habiel
8 22

@Rudut:Jeśli ktoś do mnie macha palcem jak do małego dziecka, krzyczy na całą ulicę i nie pojmuje logicznych argumentów i mnie lekceważy, a ignorowanie go nie pomaga, a wręcz przeciwnie, czasem trzeba być chamskim. Znam dużo "wkurzających" starszych osób, ale żadna nie odnosiła się do innych osób jak ona.

Odpowiedz
avatar Rudut
1 19

@Habiel: Może kobieta już nie jest w pełni sprawna umysłowo? To częste w tym wieku. Tak jak ktoś niżej pisał - wycieczki personalne pokazują to, co Ty sobą reprezentujesz. Aż tak dotknęło Cię to, że obca staruszka pogroziła Ci palcem?

Odpowiedz
avatar Ophelie
0 16

@Habiel: Mozna byc ewentualnie niemilym, a nawet chamskim ale po czym wywnioskowalas, ze nikt jej nie kocha?? Ostro przegielas z tym ostatnim tekstem i pokazalas "klase". Tym bardziej ze jedyne co Ci zrobila, to bycie upierdliwa.

Odpowiedz
avatar pusia
5 29

Te wycieczki personalne " nie ma pani nikogo bliskiego, nikt na panią nie czeka" no mogłaś sobie darować. Ja wiem, że takie czepialskie baby są wkurzające, ale pomyśl, co ta kobieta musiała poczuć jeśli to prawda. I niekoniecznie jest to wina charakteru, może bliscy nie żyją, może mieszkają daleko, no tak się po prostu nie robi.

Odpowiedz
avatar babubabu89
2 16

@pusia: szczerze to jeśli nie robię nic sprzecznego z prawem oraz dobrymi obyczajami, a jakaś obca osoba sobie coś ubzdura to mam głęboko gdzieś jak ona się poczuje ale zrobię wszystko (oczywiście w granicach prawa) by się odwaliła.

Odpowiedz
avatar Habiel
7 13

@pusia: A krzyczenie na dziewczynkę, która nie łamie prawa jest okej? Czy roczne wręcz przytyki o ubzduraną sprawę są też okej? Czy tak samo dowalanie się do osób potencjalnie słabszych? W końcu puściły mi nerwy i dopiero po tym tekście straciła całą chęć na kłótnie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 21

Nawet tutaj po komentarzach widać, dlaczego starym ludziom się wydaje, że mogą wszystko. A tu guzik. Swoją drogą to w mojej okolicy kota na smyczy wyprowadzał starszy, elegancki pan i zawsze mi poprawiał humor, jak go widziałam, bardzo ładnie razem wyglądali.

Odpowiedz
avatar pusia
1 25

@Ohboy: ale tu nie chodzi o wiek, bo jakby bohaterka historii miała choćby 15lat to mówienie że 'nikt Cię nie kocha' byłoby w porządku? Ja bym babie kazała się po prostu odpie**olić i koniec gadki, a mówienie komukolwiek rzeczy typu "nikt cie nie kocha, nikt na ciebie nie czeka" nie znając jego sytuacji uważam za przegięcie niezależnie od wieku.

Odpowiedz
avatar Ata11
8 30

@pusia: Dokąd ten świat zmierza? Powiedzieć komuś "nikt cię nie kocha" to źle, ale że ma się odpi* jest w porządku? A może jeszcze sp* stara qu*? Starsza pani szykanowała słabszych i się nacięła. Autorka broniła się w sumie kulturalnie.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
-1 17

@Ata11: Jeśli wyzywanie kogokolwiek nazywasz kulturalnym, to takie to było. Ja tak nie uważam. Dla mnie piekielne były dwie strony: starsza bo czepiała się każdego "słabszego" i Ty, bo zwyzywałaś kogoś na ulicy. W życiu spotkałem wiele osób starszych i czasem też wdawałem się w dyskusje, ale nigdy nie zwyzywałem nikogo.

Odpowiedz
avatar Ata11
-1 15

@kartezjusz2009: Nie wyzywam nikogo. Nie lubię i nie muszę. Jestem z tych "niezaczepialnych". Nawet "panowie spod Tesco" jak brzydko popatrzę, to nie podchodzą. Na smyczy też wyprowadzałam pieski, nie kota. Pieski bardzo grzeczne, ale SM NIGDY nie podeszła, aby zwrócić mi uwagę, że są bez kagańców. Po prostu nas "nie widzieli". Zdarza mi się bronić słabszych - staram się to robić w miarę kulturalnie, dlatego się zdziwiłam. Naprawdę uważasz, że powiedzenie "że nikt pani nie kocha", jest gorsze niż spie*? W tej konkretnej sytuacji? To co wg. Ciebie ma odpowiedzieć młoda kobieta, zaczepiana wielokrotnie przez starszą panią? Z doświadczenia wiem, że przeproszenie i odejście nie wchodzi w grę - starsza pani uważa, że "dopadła ofiarę" i dopiero ma jazdę...

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
0 10

@Ata11: "Naprawdę uważasz, że powiedzenie <<że nikt pani nie kocha>>, jest gorsze niż spie*?" Gdzie napisałem, że tak jest? Nigdy tak nie uważałem. Uważam natomiast że zarówno jedno jak i drugie jest zrównaniem się z dnem społecznym. Co ma odpowiedzieć? Grzecznie i kulturalnie stwierdzić, że nie popełnia żadnego wykroczenia i jeśli wciąż jest problem, prosić o zadzwonienie na Straż Miejską / Policję. A w każdym kolejnym przypadku ignorować. Jeśli problem narasta, samemu zadzwonić po SM.

Odpowiedz
avatar Ophelie
1 11

@Ata11: Mozna powiedziec normalnie, zeby sie odczepila. Nie trzeba od razu rzucac "miesem". I tak powiedzenie "odpi**dol sie" jest lepsze, bo pokazuje tylko, ze nie masz kultury, niegodzac w niczyje uczucia. Ocenianie czlowieka az tak mocno po tym, ze najwyrazniej nie lubi spacerujacych dziewczynek to co innego. Nie uwazasz, ze skale bycia wrzodem na czterech literach i uderzanie bezposrednio w czyjes uczucia sie troche roznia?

Odpowiedz
avatar Habiel
9 13

@kartezjusz2009: Kulturalne mówienie, że nie ma racji, co pisałam w historii, nie skutkowało niczym. Ignorować próbowałam, ale gdy ktoś krzyczy do mnie z drugiej strony ulicy, kiedy mam chwilę dla siebie i chcę zrelaksować się na spacerze, jest niemożliwe.

Odpowiedz
avatar Neomica
-2 14

@Ata11: Oczywiście że powiedzenie "nikt cie nie kocha.." jest gorsze niż "spier.." bo wjeżdża (być może na pokiereszowaną) psychikę. Głośny wulgaryzm do uciążliwej babki to jak kubeł zimnej wody, Mało elegancki ale być może jedyny skuteczny. A mówiąc komuś "nikt cię nie kocha" nigdy nie wiesz do jakiej wody wchodzisz. Być może kobieciny naprawdę nikt nie kocha i to zdanie będzie jak kamyk który poruszy lawinę i babcia z wieczora zadynda na jakimś sznurze?

Odpowiedz
avatar Bubu2016
-2 18

Czasem nie wystarczy mieć rację. Twoje odzywki ("nikt w życiu nie kochał, nie ma Pani nikogo bliskiego, ani nikogo kto na Panią czeka w domu") były po prostu podłe.

Odpowiedz
avatar DeceiverInI
4 8

no i bardzo dobrze - tylko ze za lagodnie za pozno - ja bym juz przy 3-4 akcji tego typu ja tak zjechal ze by przekwitla ponowie... ale mnie jakos takie sytuacje sie niezmiernie rzadko zdarzaja taka spine to chyba pamitam ostatnio z 2012 roku az

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 13

Jakbyś się odpysknęła jakoś inteligentnie i z polotem to by się nadawała historia... a takie personalne wycieczki..? Sebek który rzuca urwami to jest ten sam poziom

Odpowiedz
avatar DeceiverInI
2 10

@Pixi: no i ta stara franca tez ten sam poziom wiecz wszystko prawidlowo myszlizsz ze z poletem to by zrozumiala?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@DeceiverInI: abstrahując od od poziomu i skuteczności to dodam ze ten tekst był zwyczajnie obciachowy

Odpowiedz
avatar 8viridian
-1 9

Dewotka bez wątpienia popisała się głupotą, ale Twój tekst jej dorównał. Tyle, że stara baba jest zgorzkniała i pewnie niespełna rozumu, a Ty sprawiasz wrażenie osoby myślącej... a jednak intelekt powinien do czegoś zobowiązywać. Jak można drugiemu człowiekowi pojechać że "nikt nie czeka w domu"? W przypadku staruszki to pewnie prawda. No ale owszem, masz rację, baba irytująca, straszna, natrętna - wszystko prawda. Tylko czy nie powinniśmy w takich sytuacjach mimo wszystko zachować pewną klasę?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@8viridian: jeżeli masz do wyboru zachować klasę i dalej użerać się ze starą wariatką albo pojechać po niej żeby wreszcie się odczepiła to w zasadzie nie ma zbyt wielkiego wyboru

Odpowiedz
avatar Rudaa
-1 5

@8viridian: rok się z nią męczyła. Wyobrażasz sobie jak jej się ciśninie podnosiło na samą myśl że ją znowu spotka? że będzie odwalała znowu swoje cyrki? żyłeś kiedyś w stresie przez rok? ileż można. chętnie skorzystam z tego tekstu jak będzie okazja. I tak jestem inteligentna ale czasami się trzeba zniżyć do cudzego poziomu żeby dotarło.

Odpowiedz
avatar 8viridian
-1 3

@Rudaa: W pełni rozumiem, że ciśnienie mogło skoczyć! Nawet kulturalny i inteligentny człowiek może zostać wyprowadzony czasem z równowagi jak ktoś jest wyjątkowo upierdliwy. To, czego nie rozumiem, to że autorka się tym publicznie chwali. Takie puszczenie nerwów to raczej powód do wstydu i zażenowania, a nie szukania poklasku "ale dowaliłaś głupiej babie".

Odpowiedz
avatar Rudaa
2 8

Nie rozumiem waszego oburzenia. Ona może komuś psuć dzień i stresować ciągłym krzykiem i marudzeniem. Kulturalne odpowiedzi i zgodne z prawdą nie działały. W końcu udało się dziewczynie znaleźć na nią sposób, najważniejsze że skuteczny. Ile czasu ta kobieta miała jej jeszcze zatruwać życie?! Przecież to było okropne. Ta dziewczyna nic złego nie robiła. A że się babcia zasmuciła? Może w końcu się ogarnie ze sobą i swoimi krzykami i zrobi się miła. ktoś jej powiedział prawdę albo prawie. Czasami trzeba kimś potrząsnąć żeby się otrząsnął!

Odpowiedz
Udostępnij