Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

A tak mnie to dzisiaj zdenerwowało bardziej niż normalnie... W Polsce, jak…

A tak mnie to dzisiaj zdenerwowało bardziej niż normalnie...

W Polsce, jak wiadomo, mamy ruch prawostronny i jako taki moim zdaniem obowiązuje też na chodniku. Wiadomo, że nie jest przestrzegany tak, jak na jezdni, jednak na bardzo ruchliwych chodnikach przy skrzyżowaniach bardzo pomaga.

Sama idąc chodnikiem, staram się iść prawą stroną, czasami trochę bliżej środka, zwłaszcza gdy po prawej mam ulicę.

Wielu ludzi jednak tego nie robi. Pół biedy, jak chodnik jest pusty, można się spokojnie minąć, gorzej jak jest trochę większy ruch i trzeba robić jakieś nagłe zwroty (szybko chodzę) lub gdy jest naprawdę ciasno i idzie się "na czołówkę”, aż ktoś ustąpi miejsca.

Najbardziej wkurzające są grupki zajmujące cały chodnik. Idziesz, chcesz wyminąć, albo się minąć, ale nie ma jak, bo święte krowy zajmują cały chodnik. Czasami chodzimy jakąś paczką po mieście, ale zazwyczaj dwójkami jak w przedszkolu, jak tylko ktoś się pojawia na horyzoncie. Więc się da.

Mieszkam w mieście tłumnie odwiedzanym przez turystów, więc nagminnym jest, że ktoś idzie i się rozgląda, zatrzymuje, by zrobić zdjęcie. Nie raz wpadłam lub prawie wpadłam na taką osobę, która idzie normalnie i nagle zatrzymuje się. Raz wytrąciłam babeczce telefon z ręki, bo nagle się zatrzymała tuż przede mną, a świateł stopu niestety nie miała. Oczywiście aj-waj!, bo telefon jej zniszczyłam. A wystarczyło zrobić krok w bok lub chociaż popatrzyć, czy ktoś za nią nie idzie. Ładny budynek nie uciekłby przez tę sekundę.

Podobnie ze ścieżkami rowerowymi przy chodnikach. To nie jest przedłużenie chodnika. Nie i już. Czasami sama jeżdżę nimi rowerem i wkurzam się na pieszych, więc nie chodzę po ścieżkach. Nawet by wyminąć idącą/stojącą grupę znajomych/wycieczkę. Można się po prostu przesunąć i wszyscy się zmieszczą.

Bez morału, musiałam wylać żale.

chodniki piesi

by calodniowysen
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
-3 27

No, jeśli chodzi o tę kobitę z telefonem - to wina jest ewidentnie twoja. Nie zachowałaś należytego odstępu. Poza tym, jak sądzę, przekraczasz dopuszczalną prędkość. A poza wszystkim... Naprawdę nie masz ty większych problemów?

Odpowiedz
avatar cassis
4 22

@Armagedon: nie wiem na jakiej wiosce mieszkasz, ale w dużych aglomeracjach to jest gigantyczny problem. Na przejściach dla pieszych, pod szkołami, sklepami, czy budynkami użyteczności publicznej. Łatwo o wypadek. Albo kradzież. A do tego ciężko się chodzi po zakorkowanych chodnikach. I tak miejsca na nich mało, bo a to kyoś c#ujowo zaparkuje, a to "hujajnoga" albo inny rower... Skośni umieją łazić po jednej stronie. Niemcy. Angole, chociaż po odwrotnej ;) No wszyscy - od dziczy w Norwegii po upalną Portugalię. Tylko Polacy i Amerykańce lezą jak święte krowy. Nawet w krajach trzeciego świata chodzą jakoś z sensem... może dlatego ze nie mają chodników, a głupota kosztowałaby ich życie.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
-1 11

@Armagedon: Szłam dość szybko to fakt, patrzyłam w bok, jednak mniej-więcej wiedziałam jaką mam odległość do kobiety (szła zdecydowanie wolniej), szykowałam się do jej szybkiego minięcia, jednak musiałam podejść jej pod plecy, bo cały czas ktoś szedł z przeciwka) Kiedy chciałam wykonać manewr wyprzedzania ona nagle stanęła.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 15

@cassis: @calodniowysen: Się zastanawiam... Czy na tę, coraz bardziej zakichaną stronkę, jeszcze zagląda czasem ktoś z - choćby szczątkowym - poczuciem humoru? I czy każdą historię - lepszą, czy gorszą - należy zaraz traktować jak sprawę życia i śmierci, niemalże...

Odpowiedz
avatar gstronaostro
2 4

@cassis: to chyba nie byłeś w skupieniu starego miasta/głównego gdziekolwiek. Zapraszam do Gdańska, tu się każdy czuje jak święta krowa, a starzy Niemcy i wszelkiej maści Skandynawowie w szczególności. Dojście do miejsca pracy latem zajmuje 15 minut zamiast 5, bo turyści idą.

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@cassis: Yyyy, nie. Mam to niewyobrażalne szczęście pracować w samym centrum kilkumilionowego niemieckiego miasta. Największą zmorą są azjatyccy turyści trzaskający zdjęcia co pół metra i zatrzymujący się nagle na środku zatłoczonego chodnika, bo muszą zrobić zdjęcie wyjątkowo pięknego kawałka kostki brukowej. Starzy Niemcy - nie lepiej, rozumiem spacerowe tempo, bo pewnie są na spacerze, ale serio nagłe zatrzymywanie się na środku zatłoczonego deptaka z rozłożoną mapą to taki sobie pomysł. Pokonanie tej samej trasy rano zajmuje mi 10min, w nocy, gdy chodniki są puste - ok.3-4min. Każdy mądry u siebie - bo tu chodzi do pracy, tu mu się spieszy, tu wie dokładnie, gdzie ma iść. Na wakacjach każdy głupi - bo tu jakiś ładny kawałek ściany, który trzeba obejrzeć dokładniej, bo żona została w tyle, bo w sumie on teraz nie wie, czy w lewo czy w prawo, a tak poza tym to komu by się tam spieszyło na wakacjach. Polecam też popatrzeć jak jeżdżą tu rowerzyści, większość, co prawda, trzyma się ścieżek rowerowych, za to uważają, że nie z racji bycia na ścieżce nie obowiązują ich żadne przepisy - są ponad autami i ponad pieszymi, wszędzie mają pierwszeństwo, żadne światła ich nie obowiązują, bo oni przed samochodem przemkną szybciej niż pieszy, a pieszemu przecież nie zagrażają tak jak samochód.

Odpowiedz
avatar Michail
0 22

Nie ma czegoś takiego jak ruch prawosronny po chodniku.

Odpowiedz
avatar camander
4 14

@Michail: Ba, ja śmiem nawet twierdzić, że pieszych obowiązuje ruch lewostronny na drogach (chodnik to też droga). Są na to odpowiednie zapisy w PORD.

Odpowiedz
avatar 33333
9 11

Za każdym razem mnie to wnerwia , kiedy muszę pod swoją pracą przechodzić przez bardzo szerokie i podwójne przejście dla pieszych. Jak ludzie wysypią się z SKM ,to Ci którzy idą do mnie z przeciwnego kierunku zajmują całe przejście. Strasznie irytujące.

Odpowiedz
avatar Sintra
7 17

Ruch prawostronny na chodniku to tylko i wyłącznie kwestia zwyczajowa- tak się zazwyczaj poruszamy, nie jest to obwarowane żadnymi przepisami, a co za tym idzie- nie można mieć pretensji do innych że się do tego nie dostosowują, stwierdzenie "moim zdaniem obowiązuje" nic tu nie wnosi i żadnego przepisu nie stanowi. Zazwyczaj chodzę prawą stroną, natomiast jeśli moje młodsze dziecko upiera się żeby iść po lewej, bo chce oglądać witryny sklepowe albo wchodzić na schodki, to idę po lewej, skoro z prawej jest wystarczająco dużo miejsca żeby nas ominąć. Zaznaczę tu że nie chodzę przez to zygzakiem i nie pakuję się pod nogi innym pieszym. Nie wiem jak szybko i nieostrożnie trzeba się poruszać żeby, jako pieszy, nie mieć możliwości zatrzymania się w miejscu i wpadać na innych. Chyba że dosłownie wisi się komuś na plecach. Równie dobrze ktoś mógł się zatrzymać bo chwycił go atak kolki, zorientował się że zgubił portfel, chciał odebrać telefon, dziecko się zatrzymało z jakiegoś sobie znanego powodu, ciężarnej wody odeszły... o ile sama uważam że trzeba mieć szacunek dla innych użytkowników i nie utrudniać im poruszania się, również pieszo, to zawsze biorę poprawkę na to że trzeba zachowywać ostrożność. Chodzenie pieszych po ścieżkach rowerowych owszem, jest piekielne, natomiast, piszę również jako mieszkanka miasta mocno turystycznego, widzę to głównie u turystów zagranicznych, rzadko jednak u Polaków (tu królują matki z małymi dziećmi i starsze panie). Natomiast rowerzystów jeżdżących po chodniku w sytuacjach w których nie są do tego uprawnieni, jest cała masa. Momentami mam wrażenie że wybierają sobie dowolną, najwygodniejszą trasę przez ścieżki, chodniki i jezdnię, mając głęboko w poważaniu przepisy ruchu drogowego. A grupki turystów blokujące chodnik- tu się zgodzę, są naprawdę częste i piekielne. Całe "stado" idące pełną szerokością chodnika, przeważnie tak rozgadane że nie ma dość uwagi żeby rozejrzeć się czy ktoś z naprzeciwka nie idzie, bądź nie chce ich wyprzedzić, jakby kilkanaście sekund w parach czy gęsiego miało zniszczyć bezpowrotnie ich więzi towarzyskie. Grupki rozbawionej młodzieży (zazwyczaj jest to młodzież) wieczorami, przed knajpkami, tarasujące kompletnie cały chodnik. Grupki turystów (to już jest jakaś plaga), w tym młodzieży szkolnej, pod nadzorem wykształconych pedagogów, również tarasujące chodnik bo tam akurat mają miejsce zbiórki przed przyjazdem autokaru, przed hotelem/hostelem...

Odpowiedz
avatar calodniowysen
-3 5

@Sintra: Nigdzie nie napisałam, że takie są przepisy, tylko że ja tak uważam i tak postępuje, zresztą wielu ludzi to robi. Jak jest na to miejsce to dla mnie każdy może chodzić zygzakiem, jednak chodziło mi o sytuacje, gdy jest ciasno/dużo ludzi, wtedy uporządkowany ruch sprawia że łatwiej się minąć (co też podkreśliłam, może niezbyt wyraźnie).

Odpowiedz
avatar Sintra
6 8

@calodniowysen: napisałaś, jak zacytowałam "moim zdaniem obowiązuje". Można wywnioskować że skoro według ciebie obowiązuje- to wszystkich. Obowiązuje- czyli można to egzekwować. Chyba że ja źle interpretuję. Ale wydźwięk nie jest taki sam jak "według mnie powinno się".

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 6

@Pixi: Nie jestem w stanie przypomnieć sobie ani jednej sytuacji, w której zatrzymałabym się w miejscu nie oglądając się za siebie, czy komuś to nie przeszkodzi/ktoś na mnie nie wpadnie. Jak jest miejsce - schodzę na bok, jak jest ruch - czekam aż ten ruch koło mnie przejdzie stojąc bokiem i nie blokując ruchu. Nawet jak buta chcę zawiązać wolę poczekać chwilę i zrobić to uważnie. Gdy masz wąski chodnik, w dwie strony jest procesja ludzi (bo np. w pobliżu są światła, przystanek więc ludzie chodzą grupami) i nagle tuż przed tobą ktoś się zatrzymuje to możesz na niego wpaść, kiedy sam patrzysz np. w telefon, pod nogi, szukasz chusteczki w torebce. Więc to nie zawsze jest wina tego, kto na Ciebie wpadnie. Czasami nagłego zatrzymania się. Jeśli chodzi o drogi - tam takie rzeczy regulują przepisy ruchu drogowego, które na chodniku nie obowiązują.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@calodniowysen: oczywiście i każdy myślący człowiek zrobi tak jak Ty, ale czasem sa sytuacje nagle ze trzeba się zatrzymać, komuś się zakręci w głowie, dzieciak wpadnie pod nogi.

Odpowiedz
avatar Allice
7 7

Ach, uwielbiam to. Codziennie chodzę między atrakcjami turystycxnymi sporego miasta a parkingiem dla autokarów. Najgorsze co może być - wycieczki szkolne/kolonie. Masa dzieciaków idących cała szerokością chodnika (szerokiego), z opiekunami mającymi na to wylane... Jak chcę ich tylko wyminąć - najwyżej jakiś bachor dostanie z bara, idę swoim torem, bokiem ale na trawę schodzić nie będę. Na wyprzedzanie już wyćwiczyłam taki ton słowa "przepraszam" że w końcu schodzą z drogi. A opiekunowie? Z nielicznymi wyjątkami zajęci rozmową która nijak ma się do faktu że mają pod opieką sporą grupę dzieci

Odpowiedz
avatar voodoochild
0 8

Nie ma co liczyć na plusy, w Polsce nie istnieje coś takiego jak kultura poruszania się po chodniku i w związku z tym większość tego nie rozumie i zminusuje. Według mnie to jedna z większych piekielności mieszkania w mieście. A przyznaję, że sama problem dostrzegłam tak naprawdę dopiero, kiedy zaczęłam biegać i np. na początku przygody z bieganiem na ostatnim oddechu musiałam krzyczeć "przepraszam" do świętych krów idących całą szerokością chodnika. Ile mnie to kosztowało i jak bardzo było nieskuteczne... A jak raz gdzieś w komentarzach zamieściłam swoje spostrzeżenia w tym temacie, to zostałam zminusowana i dowiedziałam się mniej więcej tyle, że biegać to "po lasach" i dookoła stadionu, bo chodniki są od tego, żeby być świętą krową.

Odpowiedz
avatar livanir
-1 5

Serio prawo strony? Zawsze myślałam, ze skoro każą chodzić lewą stroną jezdni, to to samo tyczy się chodników. Po cholere sobie utrudniać życie i dzielić na jezdnie, chodnik... może inaczej jeszcze się chodzi po schodach, deptaku, korytarzu... a jak nie masz jak kogoś wyminąć to idziesz 3 kroki ulicą(jak nie ma aut), albo zwalniasz do czasu możliwości "wyprzedzenia", a nie siedzisz komuś na plecach.

Odpowiedz
avatar magic1948
0 0

@livanir: Hmm, może dlatego, że na chodniku pieszy jest bezpieczny, bo tam są inni piesi. A na jezdni idziesz lewą po to, żeby widzieć auto z naprzeciwka.

Odpowiedz
avatar dayana
-1 3

Chodnikiem może chodzić każdy. Trzeba uważać i nie wiem, nie rozpędzać się? Jaki jest problem się zatrzymać? Jaką masz drogę hamowania? Przecież chodnikiem może iść ktoś niepełnosprawny, pijany, naćpany, czy coś i nie da się przewidzieć co zrobi.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Jak widać po komentarzach i stosunkowo małej liczbie plusów w stosunku do minusów, kultura chodzenia po chodniku leży i kwiczy. No ale Polak (zresztą Ukraińcy, Rosjanie, Chińczycy i parę innych nacji pewnie też) wciąż ma ego większe niż stuletni dąb i najważniejszy jest on i tylko on. ON idzie chodnikiem, więc będzie szedł, jak chce, bo MA PRAWO, a jak masz problem, to Twój problem niestety. Zawsze rozwala mnie, jak nawet DWIE osoby jak idą chodnikiem, to idą tak, by nie dało się ich wyminąć bez przepraszania i proszenia się o łaskawe zrobienie miejsca. A kultura przechodzenia przez przejście...? Makabra. Obie strony ławą na siebie i taranujemy.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

@szafa: Nie dalej jak trzy dni temu miałam idealnie taką sytuację. Chodnik, że trzy osoby spokojnie koło siebie się zmieszczą, więc można iść po prawej w jedną, po lewej w drugą i na środku miejsce dla tych niecierpliwych, ale nie. Starsi państwo idą tak, że jest miejsce po prawej na "pół osoby", idzie pani, znowu pół osoby, pan i pół osoby (osoba, jako miara odległości). I zero refleksji na przepraszam, potrącanie, nic a nic. Z jeśli chodzi o przejścia dla pieszych, to jeszcze chmara na chmarę jest okej, bo jak idziesz prosto to mijasz się tylko z jedną osobą najczęściej na środku pasów. Gorzej jak ktoś idzie idealnie na skos na bardzo zatłoczonych pasach i przechodzi ci pod nogami "bo on szybciej bo na skos idzie, to szybciej przecież" i musisz robić nagłe zwroty akcji.

Odpowiedz
Udostępnij