Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracujesz sobie przez kilka lat i w pewnym momencie wzywają cię na…

Pracujesz sobie przez kilka lat i w pewnym momencie wzywają cię na rozmowę do szefostwa. Tam zostaje ci zakomunikowane, że wydajność masz równo na linii najmniejszego oporu i to tylko dlatego, że część wpadek idzie na konto całego zespołu, a nie twoje własne (akurat twoich niedociągnięć jest w tej puli najwięcej). Rozwój zawodowy od momentu zatrudnienia ogranicza się do szkoleń obowiązkowych dla całej załogi plus jedno, góra dwa, jednodniowe przeszkolenia w roku, ale tylko jeśli są w centrum miasta i są w godzinach twojej zmiany (dla porównania, ponad dwie trzecie załogi robi takich przeszkoleń 8-9 rocznie, zazwyczaj weekendowych). Koledzy z pracy za bardzo za tobą nie przepadają, przeciwnie, masz opinię osoby swarliwej i gburowatej, która tylko patrzy, jak podrzucić komuś swoje zadania, a podstawową formą aktywności społecznej w pracy jest dla ciebie obrabianie wszystkim dupy.

Na początku roku szefowie już z tobą o tym wszystkim rozmawiali, ale po twoim zachowaniu nie widać, żeby cokolwiek w mózgu zatrybiło. Dlatego teraz firma daje ci ostatnią szansę. Dostajesz konkretne zadania do zrealizowania i jeśli uporasz się z nimi do końca roku, a atmosfera w zespole przestanie ociekać twoim jadem, to w ramach prezentu noworocznego nie dostaniesz wypowiedzenia. Chyba że chcesz odejść, wtedy możesz dostać i porozumienie stron.

To było w czwartek.

W piątek kadry dostają twoje półroczne (!!!) L4 od psychiatry. Masz depresję.

Osoba psychiatry jest dobrze znana w firmie, bo to twoja szwagierka, która nie pierwszy raz wystawia ci zwolnienie. Zupełnym przypadkiem dwa tygodnie temu w socjalnym wszyscy słyszeli od ciebie, że udawanie depresji przed lekarzem jest dziecinnie proste, a żadne badania w ZUS-ie nie podważą diagnozy, bo to niemożliwe. Akurat rozmawialiśmy o weryfikacji zwolnień lekarskich, bo mieliśmy na produkcji dyscyplinarkę symulanta. Owszem, to niemożliwe i odrzucenie diagnozy zaburzeń depresyjnych można uzyskać w zasadzie wyłącznie w wyniku obserwacji klinicznej, jeśli symulant dobrze przygotował się do roli. Ale wiesz też, że w ZUS-ie się nie p*erdolą w tańcu i tam badanie psychiatryczne trwa 30 sekund ze z góry znanym wynikiem negatywnym - tak, masz tego świadomość. „To muszę zajść w ciążę”.

Jak wrócisz, to na pewno wszyscy będą tak za tobą stęsknieni, że postanowią cię nie zwalniać, no skąd...

by Ursueal
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Izura
20 22

A dlaczego masz robić szkolenia poza czasem pracy?

Odpowiedz
avatar Ursueal
-3 17

@Izura: Bo dostaję za nie specjalny dodatek premiowy i mam dodatkowy urlop, potocznie w firmie nazywany "rozwojowym".

Odpowiedz
avatar Armagedon
24 28

@Izura: W dodatku poświęcać na to raz w miesiącu jeden cały weekend? Bo jeśli szkoleń było 9 i odliczy się urlop - to prawie tak wychodzi. Zastanawia mnie też, skąd firma wie, że psychiatra to szwagierka tej panny? Panna się tym pochwaliła? A po co? I już kilkakrotnie brała zwolnienia "na depresję", oczywiście lewe, i wszyscy o tym wiedzieli? To dlaczego nie wywalono dziewoi z hukiem już dawno temu? Pracuje ładnych kilka lat i NAGLE przestała się starać? Więc może coś jest na rzeczy z tą depresją? A może ona źle się czuje w grupie osób, gdzie nikt jej nie lubi? I tak od początku wszyscy jej nie lubili, czy dopiero jak awansowała na szefową zespołu? I czy aby na pewno to ona obrabia wszystkim tyłek, czy też wszyscy obrabiają tyłek jej do szefostwa?

Odpowiedz
avatar Ursueal
1 15

@Armagedon: Zazwyczaj przechodzę nad twoimi komentarzami jak nad brudem na chodniku, ale skoro tak "grzecznie" pytasz... Firma wie z powodu tego, że sama się niejednokrotnie opowiadała z powinowactwem. Po co? A po co ludzie się w ogóle chwalą czymkolwiek? Pewnie z tego samego powodu. Czy jej poprzednie zwolnienia były na depresję - tego nie wiemy. Wiemy od niej, że to jest. Czy poprzednie były lewe - tego też nie wiemy. Czy to jest lewe? Podejrzewamy, ale przyznania się nikt nie nagrał. Skoro stwierdzasz oczywistość, to zapewne masz jakieś pewne informacje na ten temat? Kadry będą wdzięczne za podzielenie się nimi, oczywiście, wraz z dowodami. Dlaczego nie wywalono jej z hukiem dawno temu? Bo biochemika z jej profilem zawodowym nie znajduje się na każdym rogu, a póki wykazywała choć trochę starań wszyscy ograniczyli się do rozmów napominających. Bezskutecznie, jak właśnie widzimy. Z tej firmy w ogóle trudno wylecieć z hukiem. Skąd wzięłaś awans szefową zespołu - nie wiem, ale sugeruję przeczytać historię, a nie wypisywać brednie.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@Ursueal: no to jak panna na zwolnieniu, macie duzo czasu na znalezienie kogos- najpierw na zastepstwo, na probe, a potem na stale 9 miesiecy ciazy plus rok macierzynskiego to kupa czasu na znalezienie kompetentnej osoby nawet w niszowej branzy

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 15

no co? korpo i 3-letni cykl wymiany na świeże mięsko? zdziwiona? depresja? a skąd i po co? - po prostu trza spiąć pośladki! faktycznie czas na ciąże albo odebranie kuroniówki i start w innej firmie. że co??? jakieś marzenia, że będziesz tam już na zawsze i że nieograniczona drabina awansu/rozwoju? dobre sobie... p.s. żeby nie było że jestem ostatnim draniem, to na pocieszenie zadedykuję piosenkę: "Lady Pank - Mniej niż zero "

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2019 o 21:50

avatar Ursueal
8 8

@PiekielnyDiablik: Raczej 6 lat, umowa na czas nieokreślony i w zasadzie rozpieszczające możliwości rozwoju branżowego. Niestety, praca w zespole badawczo-rozwojowym ma taką specyfikę, że odwalanie absolutnego minimum na dłuższą metę nie przechodzi, bo jeśli praca jest przewidziana na 4 osoby, to 3 nie zrobią jej z uśmiechem i pieśnią na ustach, kiedy czwarta uzna, że już zrobiła to, co jej - i tylko jej - zdaniem do niej należało.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 6

@Ursueal: no to przeżyłaś dwa cykle, gratulacje, teraz spadniesz z wyższego konia. Tu nie ma sentymentów. Wydrenowali cie i wyrzucają do śmietnika. Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść. Widać odwaliłaś już największy kawał roboty, a utrzymanie i wdrożenie rozwiązań aRentDi nie wymaga już twojego udziału, bo wszystko jest w dokumentacji, zatem zajmą się tym wdrożeniowcy i optymalizatorzy. nie jestes już potrzebna, im szybciej to zrozumiesz tym będzi lżej. szukaj nowej roboty. a upij się kilaka razy dla otrzeźwienia

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 października 2019 o 0:52

avatar konto usunięte
1 15

Dlaczego zarzucasz mi takie bzdury? Nie przypominam sobie, żebym poszła na ZLA na pół roku, ani żebym w czwartek miała rozmowę z kierownictwem. Nie rozmawiałam z nikim na temat zusu, ani nie mam szwagierki psychiatry.

Odpowiedz
avatar RudaKita
8 10

Czy tego nie można było napisać normalnie? Co za moda na takie przedziwne figury językowe? Zupełnie jak zaczynanie historii od "mam ci ja" - no ja dziękuję, co to ma być? A co do historii - wygląda na to, że wypowiedziała się główna bohaterka, a autorka zniknęła - została zidentyfikowana i zamilkła?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@RudaKita: Mam ci ja ochotę niezmierną na członków historyi onej autorki prądem rażenie i michy sklepanie. Azaliż dalibóg wiere że dane mi więcej nie będzie czytać historyi takowych co to w głowie spustoszenie sieją i ból oczu okrutny powodują. Czytając historię miałem skojarzenia że czytam jakąś przepowiednię. Jakbym spotkał trzy wiedźmy z Makbeta pracujące obecnie w jakimś korpo.

Odpowiedz
avatar yfa
3 3

1. Niezależnie od powiązań rodzinnych, depresję może mieć - albo i nie mieć. Co to pracodawcę obchodzi po 30 dniach chorobowego? Lepsze dla pracodawcy tak długie L4, niż tygodniowe co chwilę - przynajmniej wie, że może swobodnie sobie szukać kogoś na zastępstwo. 2. Jeżeli pracownik źle wykonuje swoją pracę (w tym psuje pracę innym), to się go po prostu zwalnia - niezależnie od tego, czy depresję albo inną dolegliwość ma czy nie ma. Za zaniedbywanie obowiązków można zwolnić dyscyplinarnie, ale i bez tego - jeśli nie pracuje (bo jest na długim L4) i tak mu się (po 30 dniach) nie płaci i można szukać kogoś na jego miejsce. 3. Jeśli pracownik jest tak unikatowy, że nie można łatwo znaleźć kogoś na jego miejsce - no cóż, ponownie nie musi mieć żadnej depresji; po prostu to on dyktuje warunki i może sobie robić co chce, dopóki nie przegnie, a pracodawca niech staje na uszach, żeby go zadowolić. Albo jednak znajdzie kogoś na to miejsce. Tak na prawdę jedyną piekielnością w tego typu sytuacjach jest okres ochronny, czy to dla ciężarnych, czy przedemerytalnych, z którym nie można nic zrobić, o ile nie dojdzie do poważnego naruszenia obowiązków.

Odpowiedz
Udostępnij