Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, że normalnych ludzi już nie ma. Jakiś czas temu w…

O tym, że normalnych ludzi już nie ma.

Jakiś czas temu w gastronomii zwolniło nam się miejsce dostawcy. Rozpoczęły się zatem poszukiwania nowego pracownika i... właśnie w tym momencie rozpoczyna się parada absurdu.

Pierwszym kandydatem był dwudziestoletni Tomek, który chyba nie wiedział za bardzo, na czym polega pracowanie. W jego mniemaniu pracodawca oraz inni zatrudnieni powinni mu być wdzięczni za samą jego obecność, niezależnie od efektów. Cóż więc robił całe dnie? Patrzył w telefon, unikał wypełniania swoich obowiązków, a na zwrócenie mu uwagi strzelał focha godnego nastolatki. Urządzał głośne kłótnie (oczywiście zakończone tupnięciem i fochem), gdy musiał jechać z dostawą w deszczu lub w upale… lub w ogóle musiał. Gdy się rozstawaliśmy, powiedział nam, że drugiego tak dobrego kierowcy nie znajdziemy. No oby.

Z deszczu jednak wpadliśmy pod rynnę, bowiem trafił do nas Kacper. Dwudziestodwuletni ogromny chłop, który stał się legendą. Mieliście kiedyś takie wrażenie, że wasz pies więcej rozumie niż osoba, z którą rozmawiacie? Taki właśnie był Kacper. Już pierwszego dnia wyszło na jaw, iż nie potrafi zrobić sobie kawy, zagotować wody, a na prośbę, by przygotował wodę na mycie podłogi, zrobił wielkie oczy i rzekł: "nigdy tego nie robiłem". Nie potrafił trzymać noża, a i dostarczanie posiłków szło mu tak dobrze, iż trasę o długości kilometra o godzinie 21 pokonywał w zaledwie 15 minut. Po tej serii porażek zapytałyśmy go, jakim cudem nie potrafi używać czajnika i noża, na co stwierdził, że w domu nie musi, bo robi to mama. Na nasze retoryczne pytanie, czy mu nie wstyd, że matka musi za niego wszystko robić, odpowiedział obojętnie "przecież od tego ona jest w tym domu”.

Myślicie, że to koniec? Do listy rzeczy, których Kacper nie potrafił należy doliczyć jeszcze sprawne liczenie (nie potrafił podliczyć 320 zł z dowozów po zakończeniu dnia), wynoszenie śmieci czy używanie miotły. Ponadto próbował mnie obmacywać, a na moje stanowcze "odpie... się", reagował uśmiechem, po czym znowu próbował mnie dotknąć - czy to w szyję, czy to w talii, czy też gdzie indziej. Pomógł dopiero donos do przełożonego, na którego uwagi Kacper zareagował słowami: "przecież to tylko żarty". Nie zdążyliśmy go jednak zwolnić, bowiem 10 minut przed otwarciem lokalu napisał, iż rezygnuje i już dzisiaj nie przyjdzie. Niech żyje odpowiedzialność!

Gorzej być nie mogło, prawda? Ha, ha. Mogło. Następny był Damian - człowiek, który potrafił wszystko, miał doświadczenie w każdej możliwej branży, niezmierzone powodzenie u kobiet oraz niezliczone bogactwa. Dlaczego człowiek tak majętny i tak doświadczony zatrudnił się jako dostawca? Prawdopodobnie ma to związek z tym, iż wszystko to było bujdą. Gdyby jednak chłopak był tylko bajkopisarzem, jakoś byśmy to przeżyli. W ciągu trzech dni pracy jednak zdążyliśmy przyłapać go na spaniu w samochodzie w godzinach pracy, opuszczeniu lokalu w godzinach pracy, aby spotkać się z dziewczyną i kradzieży napojów. W dwa na trzy dni był na kacu, a na swój czwarty dzień nie przyszedł, o czym nikogo nie powiadomił wcześniej. Niech żyje odpowiedzialność x2!

Ku naszej zgubie ogłoszenie zawisło znowu. Któż zawita do nas tym razem? I czy naprawdę dożyliśmy czasów, w których w kategorii "oczekiwania" w ogłoszeniu o pracę należy pisać "umiejętność obsługi mopa" i "biegła obsługa czajnika elektrycznego"?

gastronomia

by Nikusia1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar geranium
12 22

Brakuje jeszcze info o płacy.. Jeśli 14,70 to nie dziwcie się kto do was trafia.

Odpowiedz
avatar Attentat
7 19

@geranium: Mimo wszystko to są młodzi ludzie, a praca stosunkowo lekka i w kategorii raczej dorobkowej niż zarobkowej. Pewne minimum umiejętności życiowych powinien posiadać każdy i nie jest to wina stawki, bo dam sobie rękę uciąć, że na lepiej płatne stanowiska aplikują podobne ewenementy.

Odpowiedz
avatar geranium
1 11

@Attentat: 22 lata, stawka minimalna ( nawet tych 30 gr nie dołożyli) i szukanie odpowiedzialnych.. nie twierdzę że Wasza wina, twierdze ze minimum zmieniło każda branże - na minimum przychodzą kwiatki, u mnie, na 20 - dorobkowa, minimum oganiecia.. - czasem się zdarza.. z drugiej, poniżej 28 ja nie pójdę, mam już JAKIEŚ doświadczenie.. (z odpowiedzialnością i majątkową i karną), a to co rynek oferuje, to aż żal pisać.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
1 15

@geranium: brakuje, bo to pewnie 1800 zł miesięcznie i "praca w młodym, dynamicznym zespole", to nie dziwota, że przychodzą tacy, a nie inni. Dobre firmy, które płacą po ludzku, nie mają takich problemów. Ciekawe dlaczego...

Odpowiedz
avatar Nikusia1
9 19

@geranium: @Jaladreips Kocham internetowych znawców, którzy z całą pewnością wysuwają swe wnioski. :P Płaca wyższa niż minimalna, na start około 2100 netto przy pełnym etacie, a doświadczeni pracownicy zwykle dostają podwyżki. Praca do najcięższych nie należy, auto służbowe, więc się swojego nie niszczy. Jak się zdarzały stłuczki, to szef brał koszta na siebie, nie było sytuacji, żeby kierowca był nimi obciążony. Ja mam wrażenie, że to raczej problem z młodymi chłopakami, za których wszystko w życiu robiła matka i nie potrafią obsłużyć czajnika. Miewaliśmy dobrych kierowców, którzy byli zadowoleni z tego, co zarabiali, bo takich się docenia. Może i to 2100 to nie są miliony, ale oczekiwanie wysokiego wynagrodzenia nie mając żadnego doświadczenia, żadnych umiejętności (nawet w prowadzeniu samochodu) oraz żadnej chęci do pracy jest po prostu absurdalne. No i cóż - stawka znana od początku, jak ktoś nie chce za nią pracować, droga wolna, może iść do konkurencji, a jednak takie matoły przychodzą.

Odpowiedz
avatar geranium
5 7

@Nikusia1: jako internetowy znawca się poczuwam.. raptem 9 lat siedzę na kadrach.. niestety budżetowy, więc oferujący tylko kn lub minimum socjalne. I tak, zdaję sobie sprawę jak jest trudno, jednak są odpowiedzialne osoby, tylko trzeba ich długo szukać

Odpowiedz
avatar hulakula
18 18

@geranium: jasne, to na pewno z powodu niskiej stawki koleś nie umie obsługiwać czajnika.

Odpowiedz
avatar camander
-2 4

@Attentat: Cyba, że z nadania politycznego. :D

Odpowiedz
avatar digi51
9 19

@Attentat: Młodzi ludzie, lekka praca, niby argumenty, ale skoro w tych okolicznościach zgłaszają się same przypały, to znaczy, że bardziej sensowni w nosie mają taką ofertę, bo po prostu w tym wieku i przy tych kwalifikacjach potrafią znaleźć lepsze. @hulakula z powodu niskiej stawki, ci co umieją pracują gdzie indziej. @Nikusia1 z tego opisuje wydaje mi się, że twój szef to szuka takich debili ze świecą. Może warto jednak dołożyć parę stówek do wynagrodzenia, za to zacząć wymagać minimum doświadczenia i stawiać większe wymagania, a nie płacić minimum, wymagać minimum i dziwić się, że przychodzą życiowe zera?

Odpowiedz
avatar Jaladreips
1 15

@Nikusia1: oho, już ci cztery litery pękły, grażyno biznesu, że zaczynasz komentarz od obrażania ludzi, którzy się z tobą nie zgadzają :D i wszystko jasne. Na szczęście rynek pracy w Polsce się zmienia, pracownicy zaczynają się cenić, a wam, wyzyskiwacze, pozostaje tylko płacz i krzyk ;) PS: Z zatrudnianiem pracownika jest jak z kupowaniem narzędzi do pracy. Możesz kupić takie za 100 zł i możesz kupić takie za 800 zł. Te pierwsze będą do dupy, te drugie będą działać jak należy. Za jakość trzeba płacić. W Polsce po 40 latach komunizmu dalej są ludzie myślący takimi kategoriami jak ty, że płacisz pracownikowi jakieś gówno, a on ma cię za to wielbić, ale takich postkomuchów jest coraz mniej i wzbudzają coraz większy śmiech.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2019 o 11:49

avatar Jaladreips
8 16

PS: "auto służbowe, więc się swojego nie niszczy." Patrzcie jaki ludzki pan! Auto służbowe daje pracownikowi zatrudnionemu na stanowisku KIEROWCA. Jaki łaskawy! Żeby swojego nie niszczył! Hahaha, to tak samo jak te januszexy, który w ogłoszeniach do pracy biurowej w rubryce "oferujemy" piszą, że oferują narzędzia do pracy, czyli komputer i telefon :D

Odpowiedz
avatar Michail
3 7

@Jaladreips: Tylko potem z drugiej strony okienka - Panie, co ten kebap taki drogi, tam za robiem taniej mają.

Odpowiedz
avatar hulakula
2 2

@digi51: no ale serio, jakie doświadczenie jest potrzebne do rozwożenia pizzy? poza tym SRSLY, ale kiedyś trzeba zacząć pracować, i to jest bez sensu, żeby nagle nawet na takim stanowisku oczekiwać niewiadomo jakiego doświadczenia.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@hulakula: ale w praktyce, jak widać, to nie funkcjonuje. Jeżeli nie doświadczenie w rozwozeniu pizzy, pracy w gastro czy sprzątaniu to może chociaż jakieś doświadczenie za kółkiem? Mój ex szef też kiedyś szukał barmanki za minimum, nie wymagał niczego poza schludnym wyglądem. I co? I guano, bo zgłaszały się same idiotki, które albo same rezygnowały, bo za minimalną stawkę to one mogą co najwyżej leżeć i pachnieć, albo wylatywaly po kilku dniach, bo kompletnie się nie sprawdzały. Jak już był pod ścianą to wymogłam na nim podniesienie stawki i niespodzianka, nagle znalazła się sensowna osoba.

Odpowiedz
avatar Mantigua
1 1

@digi51: Ale tak szczerze, jakich lepszych kwalifikacji można wymagać od kandydata na kierowcę w pizzerii? Abo na sprzątaczkę czy operatora taśmy w fabryce? To są najprostsze prace, niewymagające żadnych kwalifikacji. Jakość pracownika zależy głównie od cech charakteru danej osoby - czy jest pracowita, czy szanuje innych, czy jest obowiązkowa. A tego przecież nie zbadasz, dopóki tej osoby nie zatrudnisz. Wyższa stawka sprawi tylko, że będzie więcej kandydatów, ale wciąż to, czy pracownik się sprawdzi, pozostanie loterią.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@geranium: wyjasniij mi cos "za mniej niz 28 nie pojdziesz", a zarabiasz 1800? jakim cudem? 28 zl * 160 godzin to ponad 4 tysiac, nawet jesli brutto, to nie wiem, jakim cudem mialoby wyjsc z tego 1800? dane biore z historii #85048

Odpowiedz
avatar glan
13 15

A próbowaliście być tolerancyjni i zatrudniać pracowników z poza naszego gatunku? Skoro małpy można nauczyć prostego języka migowego i podstawowych czynności to może będą bardziej ogarnięte?

Odpowiedz
avatar Wolontariusz
19 25

To w końcu posada była dostawcy, sprzątacza czy pomocy kuchennej?

Odpowiedz
avatar Ohboy
-5 15

@Wolontariusz: To chyba oczywiste, że dostawca wykonuje również inne czynności, bo nie ma dostaw przez bite 8 godzin. Każdy dostawca jedzenia, którego znałam, miał również inne obowiązki o których wiedział od samego początku.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 10

@Wolontariusz: Dostawca? Dostawca to może być usług internetowych, pieczywa do sklepu, albo wyrobów mięsnych. Ten co ci przynosi pizzę do domu nazywa się rozwoziciel. A rozwoziciel czasem musi być "przynieś wynieś pozamiataj" - jak, akurat, nie ma nic innego do roboty.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
8 8

Ten Kacper to nie był czasem upośledzony? Serio pytam...

Odpowiedz
avatar Ophelie
10 10

Jesli historia o Kacprze jest prawdziwa to szkoda mi go. To nie jego wina, ze nic nie potrafi tylko jego matki. Tym bardziej, ze wg historii "zrobil wielkie oczy", wiec byl nawet zdziwiony, ze sie go o to prosi.

Odpowiedz
avatar singri
8 10

@Ophelie: Mnie to po prostu przeraża, zwłaszcza że obserwuję własną córkę. Ma straszne parcie na to, żeby sama robić sobie herbatę, tosty, obranie marchewki na przekąskę też nie sprawia jej problemu. Zastanawiam się ile ta matka wysiłku musiała włożyć w stłumienie tego naturalnego dążenia do rozwoju i samodzielności? I co ten chłopak zrobi, jak matki zabraknie? Bo nikt nie jest przecież wieczny...

Odpowiedz
avatar mesiaste
10 12

@singri: wystarczy sztorcować dziecko i powtarzać mu, że nic nie potrafi, "mamusia zrobi to lepiej" albo ciągle wyręczać. Gdyby siłą odganiano cię od miotły czy garów lub uczono, że zawsze jest posprzątane czy ugotowane i nie musisz mieć w tym udziału, pewnie byłby podobny efekt. Niektórym brak tej ciekawości świata, a jeszcze jak jest wiecznie tłumiona, to jest jak jest.

Odpowiedz
avatar Ophelie
12 12

@singri: Domyslam sie, ze znajdzie sobie podobna zone. Wbrew pozorom nie jest o to wcale tak trudno. Spotykam sie czasem z tym, ze moje znajome robia praktycznie wszystko za swoich partnerow. I sa to zawsze kobiety, ktore rowniez pracuja. I tak, mnie tez to przeraza.

Odpowiedz
avatar singri
11 11

@mesiaste: Mnie osobiście zawsze odganiano z kuchni, chyba że było dużo zmywania. Do gotowania mnie matka nie dopuszczała. No ale takie podstawowe sprawy jak kawa, herbata, jajecznica, naleśniki to zrobić umiałam... Natomiast na totalne domowe kaleki mama wychowała moich braci. Jak to szło? "Nie będzie chłop w kuchni robił, jak są cztery baby w domu" Mówiła to takim tonem, jakby sam fakt, że brat robi sobie kanapkę, gdy ja jestem w domu miał być dla mnie powodem do wstydu :D

Odpowiedz
avatar Ophelie
8 8

@singri: No wlasnie o tym mowie. Tak sa wychowywane i corki, i synowie. Pozniej, tak wychowane zony, "wychowuja" tak swoich mezow. Osobiscie spotykalam sie z 33-letnim facetem, ktory absolutnie nie wiedzial jak dziala pralka. Byl zachwycony, kiedy mu pokazalam jak sie wybiera program i zszokowany, ze wiem ile plynu nalac...

Odpowiedz
avatar Balbina
7 11

@singri: Powiem ci z własnego podwórka. Syn od małego goniony do roboty(adekwatnie do wieku) Zabawki posprzątaj,śmieci wynieś,włóż do zmywarki naczynia i ją opróżnij.Poodkurzaj,idż po mleko i tego typu drobne sprawy. Im większy tym dochodziły kolejne obowiązki.Np posprzątanie łazienki. Wychodziłam z założenia że żadna póżniej kobitka nie będzie mi mówiła że lenia wychowałam. I co? jajco.Leń jakich mało(od małego płacz jak miał coś zrobić) Śmieci się wywalają z kubła-on nie widzi. Kłaki psie na dywanie-on nie widzi. Zmywarka pełna-on nie widzi Zeżre chleb do końca i nie da znać że zjadł-wieczorem nie mamy co jeść. Herbaty sobie nie zrobi bo mu się nie chce ale wszystko co płynne wypije z lodówki. Ma na to wszystko wyj.... A wisienką na torcie jest jego komentarz Jak mnie mama poprosi to zrobię.Nie wystarczy powiedzieć poodkurzaj. Trzeba prosić. Takiego..... I co powiesz na próby nauczenia obowiązkowości?

Odpowiedz
avatar Ophelie
8 8

@Balbina: Wydaje mi sie, ze to jednak cos innego. Twoj syn po prostu nie widzi problemu w mieszkaniu w brudzie i to mu nie przeszkadza. Ale nie oczekuje tez, ze ktos za niego wszystko zrobi, bo on tego nie umie. Wiec umie i moze, ale nie chce.

Odpowiedz
avatar singri
1 3

@Balbina: Że jestem taka sama jak Twój syn. No, z małą poprawką na kilka lat więcej i fakt, że nie jestem dzieckiem. Co trzeba, zrobię. Ale rzadko wychodzę poza minimum :D

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
11 11

@Balbina: jak dla mnie zwyczajny bunt. Dlatego teraz, jako dorosły chce, żebyś go poprosiła - uznała w nim równorzędną tobie ludzką istotę, której nie możesz zmusić do zrobienia czegoś, na co nie ma ochoty. Kiedy rozkazujesz, będzie się buntować. Kiedy prosisz, uznajesz jego prawo do wyboru. To bardzo proste, kiedy już się załapie. Jak często w dzieciństwie Twój syn słyszał, że "póki mieszka pod twoim dachem", albo "bo ja tak mówię" czy teksty w podobnym stylu? Bo wiesz, dla dziecka to jest przekaz: gówno mnie obchodzi twoje zdanie, liczy się moje, dzieci i ryby głosu nie mają. Więc może pomyśl, czy to Ty nie popełniłaś błędów wychowawczych, zamiast nazywać syna leniem (brzmi jakbyś była wspierająca i kochająca, co nie?) Edit: wyszłaś z założenia, że żadna Ci nie powie... A nie myślałaś po prostu o tym, jak sobie syn będzie radził w życiu? Skąd ja znam taką postawę 'co ludzie powiedzą' hmmm... Od mojej matki, która nazywała mnie pasożytem wychowany na własnej piersi "w żartach". @singri: my nerwicowo depresyjne typy z toksycznymi rodzicami jesteśmy zawsze podobne. Ehh.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2019 o 13:57

avatar Xynthia
2 2

@Balbina: Jakbym o dawnym kumplu czytała... On potrafił zrobić bałagan na cały pokój wyciągając jedną rzecz z szafki - i oczywiście tak go zostawiał. Kiedy jego dziewczyna zrobiła mu o to awanturę, on spokojnie i ze SZCZERĄ troską w głosie zapytał: "A co, kochanie, przeszkadza ci to? No to posprzątaj, bo mnie nie przeszkadza..."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@Balbina: Ty nie uczyłaś, tylko tresowałaś ("goniony do roboty") Teraz więc się nie dziw, że leń jakich mało. Trzeba było chwalić i doceniać własną aktywność dziecka w zdobywaniu samodzielności i zachęcać do więcej.

Odpowiedz
avatar katem
3 5

@Balbina: Nie martw się - pewnie na razie nastolatek. Jest szansa, że wyrośnie. Jeśli nie - to już jego sprawa. Zrobiłaś, co mogłaś, a mutacje się niestety, zdarzają . A może miał w rodzinie przykład takiego lenia i stwierdził - inni tak robią i żyją więc i ja mogę. Wychowanie to wpływ różnych czynników i nie na wszystkie mamy realny wpływ.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
1 5

@katem: następna, która prędzej nazwie swoje dziecko 'mutacją', niż przyzna się, że niewłaściwie je traktowała. Łatwiej ubliżać swojemu dziecku, niż się przyznać, że egoistycznie, myśląc tylko o własnej dupie (co O MNIE pomyśli jakąś hipoteczna dziewczyna) próbowało się dziecko, jak koleżanka wyżej trafnie to określiła, tresować. Jakby było zwierzęciem, a nie ludzką istotą. Nie dziwcie się tylko, jak wasze dzieci będą unikać z wami kontaktu, skoro jedyne co macie do zaoferowania w relacji to krytyka i takie epitety. Bo dziecko śmie być inne, niż wasza idealna wizja.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2019 o 16:45

avatar Balbina
0 4

@PaniMasztalska: Przenośnię to ty rozumiesz? Wychodzę z założenia że każdy coś musi od siebie dać żeby się chałupa nie zawaliła.Każdy na miarę swoich możliwości. Ja też nie przepadam za sprzątaniem i nie raz robiliśmy święto lasu i cała sobotę i niedzielę nic nie robiliśmy. Ale jakieś minimum trzeba dać. Mam córkę tak samo chowaną bo nie widzę różnicy czy to facet czy babka,każdy powinien znać podstawy.Czy to obsługi pralki czy umycia łazienki.

Odpowiedz
avatar Balbina
3 3

@katem: Mam nadzieję że kiedyś trafi na taką która go weżmie w galopy

Odpowiedz
avatar Balbina
2 2

@Xynthia: O proszę,poskładane koszulki,bluzy,slipy i koniecznie trzeba wyciągnąć ta środkową. A że wszystko wywalone to pikuś. I tak będzie leżało tydzień,dwa. Zero zainteresowania.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 4

@Poecilotheria: Nic nie jest albo białe albo czarne. Od kiedy pamiętam były problemy z wyegzekwowaniem czegokolwiek. Wpływ miała na to kuzynka która się nim zajmowała jak poszłam do pracy.Traktowała go jak królewicza. Były i prośby i tłumaczenia.I chwalenie za zrobienie w końcu czegoś. Ale ileż można. Czy ktoś mnie prosi żeby lodówka była pełna? Czy ktoś mnie prosi żebym zrobiła opłaty? Czy ktoś mnie prosi żebym prała,gotowała,sprzątała? Nie,bo tak trzeba i tak tłumaczyłam jemu. Dawało ale na krótką metę. Życie jeszcze go dogoni.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 4

@Poecilotheria: O mnie mówisz? Nie znasz mnie,ale wiesz wszystko.Omnibus. Mutacja??? się zagalopowujesz. Puknij się w to co masz wyżej szyi.

Odpowiedz
avatar singri
3 3

@Balbina: Ja do córki mówię inaczej: Jeść dostajesz? Ubrania się same piorą, rozwieszają i składają? Wszystkie przybory szkolne masz kupione, wycieczki poopłacane? Do szkoły jesteś wożona czy zasuwasz pieszo? Telewizor stoi, internet działa? A ja w zamian wymagam odrabiania lekcji, w miarę dobrych stopni i porządku w pokoju (ośmiolatka, z czasem zakres obowiązków się zwiększy). Efekt jest taki, że potrafi ona ot tak, na spontanie, skoczyć do kuchni i pomyć talerze. Salon pozamiatać. Umywalkę umyć. Cokolwiek, co zostanie docenione i pochwalone. Ale nie ma proszenia i tłumaczenia. Są jasne, krótkie wymagania. A Poecilotheria mówiła chyba o katem, która napisała, żebyś się nie przejmowała synem bo "mutacje zdarzają się wszędzie". I w sumie to się z nią zgadzam, że takie słowa są niedopuszczalne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Balbina: Zapamiętaj taką zasadę: "Im więcej dobrego mamy do powiedzenia dziecku i o dziecku, tym mniej mamy z nim kłopotów". Chwal więc, a może co z niego wyrośnie. Nie wszystko stracone :)

Odpowiedz
avatar singri
2 2

@PaniMasztalska: Ja to ubierałam w słowa inaczej: "Dzieci stają się takie, za jakie je uważamy". Ja zawsze powtarzałam, że moja córka jest bałaganiara i że ma to po mnie. Oczywiście wyrosła na bałaganiarę niemal jak syn Balbiny :D

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
0 2

@Balbina: Na początku komentarza jest napisane, do kogo się zwracam. Nie pukam się w "to co mam powyżej szi", ale chodzę na terapię, bo mi rodzice podarowali osobowość zależną, nerwicę i depresję - przy pomocy właśnie takiego traktowania. Wybacz więc, jeśli reaguję emocjonalnie widząc, jak mówisz, że syn to leń. Ze zżera, a nie je. Że prosić o nic nie będziesz. No wybacz, ale to są pogardliwe określenia. I wiem jakie uczucia wywołują, bo słuchałam takich przez pół życia. Określenia mutacja użyła Katem, a nie ja.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

@Poecilotheria: Ciekawe, jakie ty miałabyś oczekiwania wobec rodziców (ogólnie), skoro swoich nazywasz toksycznymi, bo mieli w stosunku do ciebie jakieś konkretne wymagania? "...teraz, jako dorosły chce, żebyś go poprosiła - uznała w nim równorzędną tobie ludzką istotę, której nie możesz zmusić do zrobienia czegoś, na co nie ma ochoty." Czyli, rozumiem, że jak ludzka istota NIE MA OCHOTY umyć po sobie zasranego kibla - to śmiało może go nie myć. Chyba że zostanie GRZECZNIE poproszona. Raz, drugi, piąty, dwudziesty, setny. Zawsze ma prawo odmówić, gdyż od pieluch powinna być traktowana jak RÓWNORZĘDNY partner, który ma prawo decydować. Więc nie można go zmuszać do wykonywania czynności, których - z wyboru - nie chce wykonywać, lub zabraniać robienia czegokolwiek, co akurat chce robić. Również z wyboru. Chyba, do cholery, istnieją jakieś zasady współżycia, czy też miru domowego, których trzeba przestrzegać. Sądzisz, że leniwemu bachorowi należy wysmarować dupę miodem, żeby łaskawie raczył zrobić to, co do niego należy? Bo WYMAGAĆ nie można, wydawać poleceń nie można, gdyż jest to pogwałceniem wolności jednostki i ogólnie pojętym tłamszeniem osobowości? Więc należy przyszłego trutnia w jego wyborach WSPIERAĆ, żeby, broń boże, w przyszłości nikt nie miała z niego żadnego pożytku. Ciekawe co zrobisz, jak ci twój dwuletni synek - na kilkukrotną, grzeczną sugestię żeby posprzątał klocki - kilkukrotnie, grzecznie odpowie "niiijescem!"? a) W końcu sprzątniesz je sama. b) Zostawisz na podłodze do skończenia świata, niech się poniewierają. c) Zachęcisz dziecko "łapówką" (jak ładnie sprzątniesz klocuszki mamusia kupi ci...). d) Stracisz cierpliwość, wrzaśniesz, dasz klapa i zmusisz do sprzątania. e) Nie będziesz o nic prosić, od razu sama posprzątasz bo czasu szkoda, późno jest. f) ??? Żadna z tych opcji nie jest odpowiednia, ale zaręczam ci, że 90% matek wybierze wersję a), lub e). Ty, natomiast, z całą pewnością wersję f). Co to będzie?

Odpowiedz
avatar Balbina
1 1

@Armagedon: Dziękuję za wsparcie. Czasami mi ręce opadały i kończyło się moim płaczem z bezsilności. A jak słyszę czasami od różnych osób ich doświadczenia w tej materii to wiem że nie tylko ja mam taki problem. Np matka próbuje rozmawiać z synem na temat jego nic nie robienia on odwraca się i idzie A ty gdzie? mówię do ciebie-mam nogi to wychodzę. Inna-poodkurzaj-odpowiedż syna-tam jest odkurzacz poodkurzaj sobie sama. Ręce opadają.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 2

@Poecilotheria: Wiesz co.Takiego dzieciństwa jak miałam z toksyczną matką to nikomu nie życzę.A i dorosłego życia też nie. Teraz ma alzheimera więc już po nikim nie może jeżdzić. I jak nie będziesz miała takich przebojów w domu z dzieckiem to nigdy nie zrozumiesz.I jeżeli ktoś myśli tylko o sobie i ma w du.. innych domowników to sorry.Po prostu żre. Czas proszenia i tłumaczenia się skończył bo ileż można. Ja za niego życia nie przeżyję.

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@Balbina: "Dobrze,ja poodkurzam, a ty idź do Tesco po zakupy. Ojej,nie masz prawka... To przydygaj je w rękach. Aha,zapłać swoimi pieniędzmi oczywiście. Aha, nie masz, bo nie zarabiasz... To RUSZ DUPĘ I ŁAP SIĘ ZA TEN ODKURZACZ,BO JA SWOJE RODZICIELSKIE OBOWIĄZKI WYPEŁNIAM! Albo oddaj telefon, nie zapracowałaś na niego." Tak powiem mojej córce, gdy odstawi podobną szopkę. Serio. Ale mam nadzieję że uda mi się ukrócić podobne zapędy wcześniej. Bez łamania dziecku charakteru.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@singri: Gorzej, jak ci córcia pier_dolnie drzwiami w "odpowiedzi" - i tyle ją będziesz widziała. A w razie podjęcia kroków radykalnych - okrzyknie cię toksyczną matką i poleci wypłakiwać się terapeucie w mankiet, że jej złamałaś charakter i zrobiłaś z niej znerwicowaną, uzależnioną jednostkę.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 2

@Armagedon: Mam koleżanki policjantki.Jedna jak miała spięcie i takie przepychanie z synem to ten jej zagroził że doniesie na nią na policję że go gnębi i bije. Na to ona że tak mu wp..... że siebie nie pozna w lustrze a póżniej może iść.I jeszcze mu może dokument potwierdzający podpisać.

Odpowiedz
avatar singri
2 2

@Armagedon: Sama byłam wychowywana przez toksyczną matkę,która zrobiła ze mnie znerwicowaną i uzależnioną jednostkę. Wic polega na tym, żeby nauczyć dziecko wykonywania rozmaitych obowiązków, nie zapominając przy tym, że jest ono istotą ludzką i ma prawo do swoich fanaberii, tyle że w pewnych granicach. Np. telewizja - do tej a tej godziny, od momentu kiedy skończyła odrabiać lekcje. Jeśli nie chce odrobić lekcji - ok, proszę bardzo, ty dostaniesz pałę, nie ja. Ale telewizji nie ma. Działa. Póki co... Ale tak naprawdę będę się mądrzyć za dziesięć lat. To nie problem wychowywać ośmiolatkę, w dodatku obdarzoną dobrym charakterem, choć ciut leniwą. Prawdziwe wyzwania dopiero przede mną.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 1

@singri: To prawda.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Balbina: aale jakie ON NIE WIDZI? domysli sie ma czy cos? to mu mow za kazdym razem. KAZDYM! mow- sprawdz zmywarke, jelsi cos w niej jest to wyjmij i poukladaj odpowiedniow szafkach - jesli w zlewie jest 5+ przedmiotow, umyj je - jesli bierzesz resztke chlep0a- napisz na kartce, ze trzeba kupic przyklej na lodowke itp., itd. albo mu kartki napisz o tym nie chce mu sie zrobic herbaty? to niech nie robi i siedzi o suchym pysku absolutnie NIC bym za niego nie robila kiedys skonczylyby mu sie czyste ubrania, skonczylyby sie czyste talerze...

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 4

Nie ukrywam, że jedno mnie zaskoczyło. "Przypadek" Kacperka jest szeroko omawiany w kontekście przeróżnych metod wychowawczych, a nikt nie zwrócił uwagi na najważniejsze, co mnie, akurat, trzepnęło najbardziej. Mianowicie na zdanko dotyczące matki chłoptasia. "przecież od tego ona jest w tym domu”. Wygląda na to, że TYLKO od tego. Takie uprzedmiotowienie matki jest przerażające. Mentalność synusia jest przerażająca. Jego nie wychowywała matka. Jego, prawdopodobnie, "wychowywał" ojciec, według którego ONA(!) nie ma nic do powiedzenia "w tym domu". Jest tylko wielofunkcyjnym robotem do zaspokajania potrzeb. W dodatku nie trzeba go programować i zastanawiać się jak działa. To inteligentna maszyna, która sama wie co ma robić. Więc nikt nie musi być ciekaw jak powstaje to co robi się "samo".

Odpowiedz
avatar singri
3 3

@Armagedon: Albo, co też jest możliwe, to wyszło z niej. Są takie kobiety, przekonane że macierzyństwo zobowiązuje do wyręczania dziecka, a już w szczególności syna, we wszystkim. To je określa jako matki. Matka, która nie podpiera się nosem ze zmęczenia to nie matka. Wiem co mówię, bo od własnej babci usłyszałam, że "macierzyństwo powinno być umęczeniem, uciemiężeniem, a nie przyjemnością!". Włosy się jeżą na głowie...

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@singri: No jeżą się, istotnie. A ja ci powiem jaką terapię wychowawczą zastosowała MOJA babcia wobec swojej córki (mojej ciotki) jakieś 40 lat temu. Pralek automatycznych zdecydowana większość obywateli nie posiadała. U babci w łazience stała mikroskopijna praleczka wirnikowa, na większą miejsca nie było. Pościelowe nosiło się do pralni samoobsługowej, albo oddawało do zwykłej. "Krótkie" przepierki robiło się ręcznie "na misce". Większe pranko (trzy bluzki, i dwie pary majtek) każdy prał sobie sam w tej małej praleczce. Kiedyś ciotka namoczyła w misce skarpetki (trzy, lub cztery pary). Wsypała proszek i tak sobie mokły. Dwa dni, trzy dni, tydzień... Babcia kilka razy prosiła ciotkę, żeby wreszcie te skarpety uprała, bo w misce galareta się zrobiła, woda skisła i śmierdzi na całą łazienkę. Ciotka ważyła to sobie lekce, mimo, że sama potykała się o miskę wchodząc do łazienki. Wreszcie, któregoś dnia, babcia rzecze tak. "Jeśli natychmiast nie upierzesz skarpet - wylądują w klozecie." Ciotka na to, że "dobra, zaraz". No i to "zaraz" trwało dwie godziny. Drugiego ostrzeżenia nie było. Babcia szurnęła zawartością miski do muszli i spuściła wodę. Kibel się nie zapchał prawdopodobnie dlatego, bo skarpety już tak "obślizgły", że były w stanie rozkładu. Ciotka skwitowała to wszystko wzruszeniem ramion. A babcia i tak była wściekła, bo jednak TO ONA była zmuszona zrobić w łazience porządek i miskę umyć. Ale to nie koniec. Za jakiś czas ciotka zafundowała rodzinie "powtórkę z rozrywki". Tym razem namoczyła w misce kilka par ubrudzonych menstruacją majtek. I znów tak sobie mokły. Ciotka na monity kładła laskę. Babcia dwa razy oznajmiła, że miska będzie jej potrzebna na cito. "Dobra, dobra, zaraz". Gdy następnego dnia rano babcia znowu zastała w łazience gnijące w misce desusy - wparowała do pokoju ciotki z groźbą, że jeżeli natychmiast nie zrobi z gaciami porządku - wyleje jej zawartość michy na łeb. "No to wylej" - ciotka na to. Babci nie trzeba było dwa razy powtarzać. Złapała miskę i chlusnęła tym całym syfem ciotce prosto na głowę, na poduszkę, kołdrę i piżamę. Na koniec cisnęła jeszcze pustą miskę na łóżko - i wyszła. Sporo czasu minęło, zanim ciotka zdołała ogarnąć się i wyszykować do roboty, bo - owszem - była już osobą pracującą. Do zabójstwa w rodzinie nie doszło, do spektakularnych wyprowadzek, fochów, "odcinania" korzeni i tym podobnych dramatów - też nie. Wieść rodzinna niesie, że ciotka już nigdy nie moczyła niczego w misce dłużej niż dobę. Więcej powiem. Dziś ciotka twierdzi, że babcia miała rację i jak o tym opowiada - to raczej ze śmiechem, a nie świętym oburzeniem. Ciekawa jestem, czy - gdyby do takiego incydentu doszło dziś - rodzic nie wylądowałby przed sądem oskarżony o przemoc domową, lub u psychiatry w celu zdiagnozowania choroby umysłowej?

Odpowiedz
avatar kijek
3 3

wyślij pracodawcę na kurs odbywania rozmów kwalifikacyjnych, większość takiego kwiatka da radę się odsiać po godzinie rozmowy... a jeśli jesteście zdesperowani i przyjmujecie z ulicy tzn że oferujecie psie pieniądze i szukacie jelenia, który będzie pracować razy dwa

Odpowiedz
avatar DeceiverInI
4 4

jaka płaca taka praca - nie ma wymowki ze lekka to zlotwoka dziennie wystarczy - jesli to taka fucha lzejsza niz sen to niech wlasciciel sam rozwozi

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 4

Pokuszę się o małe wyjaśnienie tego problemu społeczno pracowniczego. Oglądałem go z kilku stron, bo pracowałem w kilku miejscach, byłem rekrutowany, jak i poszukiwałem pracowników. Zatem przejdźmy do modelu (statystycznego, stochastycznego, fizycznego, a można go i komputerowo wykonać w ramach prezentacji); w każdym razie działa on podobnie do" Beczki na wodę pod rynną Mianowicie, mamy dopływ świeżych pracowników, ale też wpada nam z wiatrem trochę piachu, trochę liści, trochę ptasiego guana. Ale zasadniczo zaczerpując konewką z wierzchu mamy względnie czysta wodę która nam sitka nie zapycha. Jak długo? Tak długo jak mamy regularny dopływ świeżej wody. Gdzy jest susza i wszyscy z tej beczki wybierają, to zostaje na dnie??? - coraz mniej i coraz brudniejszej wody. Tak działa sedymentacja w cieczach. Tutaj należy przypomnieć jeszcze jedno zjawisko. Brudy i osady z tej beczki nie uciekają. i to jest właśnie istotą tego modelu. Z czasem ich przybywa, a czysta woda jest dolewana i zabierana z góry. Analogicznie z rynku pracowniczego, ludzie prawie nie znikają, jeśli chodzi o tych kiepskich. Mała jest szansa, że umrą z głodu - MOPS nie pozwoli, albo że wyjadą - bo mają niską zaradności i mobilność. Ci dobrzy zostali złowieni i mają pracę. Stali się bierni i niewidoczni. Ale zostają ci którzy popracują tydzień miesiąc, zapiją po wypłacie i znowu wylecą, czasem zaczepią się na dłużej lub krócej. Jedak to oni ciągle ci sami wracają do agencji czy zgłaszają się na każde pierwsze nowe ogłoszenie. I takie są efekty! Kilku "rekruterów-ogrodników" miesza bezradnie kankami w tym mule przy dnie beczki, wylewając zła zawartość ciągle do środka. To się niby nazywa Rynek Pracownika.

Odpowiedz
avatar minus25
1 5

To ciekawe stanowisko kierowcy że i jeździ, i zmywa podłogi i kroi, pewnie pranie i wycinka drzew też należy do obowiązków dostawcy?

Odpowiedz
avatar jajcoslaw
0 0

Identycznie jest w UK z tubylczą młodzieżą, ale i starsi też nie potrafią gotować... wody

Odpowiedz
Udostępnij