Kolejna historia z dzieciństwa, tym razem o "zapominalskiej" ekspedientce i oskarżaniu mnie o złodziejstwo.
Mając lat około 7 czy 8, czasami chodziłem do lokalnego sklepu po jakieś lody czy zakupy dla rodziców. Pewnego razu ekspedientka mi zadała dziwne pytanie:
- Tutaj były takie samochody czekoladowe, wiesz o jakich mówię? - i wskazała na ladę.
Powiedziałem że wiem, że ostatnio tutaj było takie pudełko czekoladowych, na co ona odparła, że lepiej dla mnie żeby się szybko znalazły. Mały byłem, nie wiedziałem o co jej chodzi, więc po prostu kupiłem co miałem kupić i wróciłem do domu.
Po paru dniach moja mama zapytała się, czy brałem jakieś czekoladowe samochodziki ze sklepu, na co ja odpowiedziałem, że nie. Strasznie była wtedy wpieniona i od razu poszła do sklepu zrobić awanturę.
Co się okazało? Że pani ekspedientka każdemu jednemu klientowi rozpowiadała, że jestem złodziejem i ukradłem całe pudełko tych nieszczęsnych czekoladowych samochodzików. Rzekomo pod nosem obsługi i kamery. I moja mama zażądała żeby jej pokazać nagranie z monitoringu jak to rzekomo kradnę te czekoladki.
Przyjechał w tym celu właściciel, i co się okazało? Że pani ekspedientka wcześniej sprzedała komuś całe pudło tych samochodzików na jakąś imprezę i o tym "zapomniała". Za to nie zapomniała mnie i mojej rodziny oczerniać przed każdym kto wszedł do sklepu.
sklep
A czy właściciel wyciągnął jakie konsekwencje wobec "zapominalskiej" ekspedientki? Czy doczekałeś się jakichkolwiek publicznych przeprosin? W końcu zostałeś oskarżony publicznie o coś czego nie zrobiłeś. No i pomówiony, bo pani ekspedientka naopowiadała o tym każdemu kto chciał lub nie chciał jej słuchać.
Odpowiedz@rodzynek2: Tego nie wiem, chociaż wątpię skoro ekspedientka nadal pracowała. Zresztą właściciel też był dość piekielny, bo gdy został jedynym sklepem w promieniu 1.5 km (opisywałem w poprzedniej wersji ale uznałem ze jest za długa) to zaczął wykorzystywać lokalny monopol - podniósł ceny i zaczął sprzedawać nieświeże produkty, rzeczy kilka dni przed terminem które w magazynach stały nie wiadomo ile itp. Gdy otworzono u nas mały market, to splajtował po miesiącu.
Odpowiedz@GrumpyMatt: I dobrze mu tak!
Odpowiedzco na to wlasciciel? to pomowienie i znieslawienie, w dodatku dzialanie na szkode sklepu
Odpowiedz@bazienka: Tego nie wiem. Jak wspomniałem do sklepu na awanturę poszła wtedy mama, ale ekspedientka zwolniona nie została.
Odpowiedz