Często korzystam z blablacara albo z ofert przejazdów zamieszczanych na grupach na fb. Na wstępie zaznaczę, że przejazdów nastawionych na miłe towarzystwo i podzielenie kosztów praktycznie nie ma - najwięcej ogłasza się busiarzy, którzy robią to jeśli nie zawodowo, to co najmniej zarobkowo. Przyzwyczaiłam się, dostosowałam, cudów nie wymagam, bo i cena niższa niż za autobus, i podróż szybsza. Dzisiaj jednak prawie pękła mi żyłka...
Szukałam przejazdu dla chłopaka na jutro z Niemiec do Wrocławia. Zarezerwowałam jeden przez blablacara, wymieniliśmy z gościem kilka wiadomości dogadując miejsce spotkania i inne detale, umawiając się na telefon potwierdzający dzisiaj. Chłopak próbował dzwonić od rana w sumie ok. 5 razy, w końcu ok. 18 spytał czy gość przypadkiem nie dzwonił do mnie, bo konto na mnie i podany mój numer (mimo, że wcześniej podałam numer do chłopaka, informując, że to on będzie pasażerem). No nie, do mnie też nie dzwonił, napisałam 2 wiadomości z prośbą o kontakt. Do 20 zero odzewu, więc anulowałam przejazd. Nie minęły 2 minuty - gość dzwoni do mnie z mordą, że o co chodzi, on by przecież oddzwonił, że też nam nie wstyd pół dnia wydzwaniać itd. Wytłumaczyłam jedynie, że skoro umawiamy się na telefon, to wystarczyłby krótki sms, że oddzwoni, a nie udawanie przez cały dzień, że nie istnieje, skoro, jak widać, dostęp do telefonu ma. Po nieprzyjemnej dyskusji gość dowalił jeszcze:
- No! To jutro czekam o 15 tam, gdzie się umawialiśmy, chyba, że ktoś inny zarezerwuje, bo pani odwołała, to mam teraz niby wolne miejsce, hehe.
- Pasażer z panem nie pojedzie, odwołałam rezerwację.
- O ch... teraz pani chodzi, przecież oddzwoniłem!
- Dobranoc.
W międzyczasie wrzuciłam na fejsa na dwóch grupach zapytanie o przejazd na jutro na tej trasie. Parę osób napisało, standardowo pytam, gdzie byłby punkt spotkania, czy mogą podwieźć pod adres we Wrocławiu, jaka cena i jaki samochód. Ot, po prostu, aby wybrać najlepszą opcję.
Piszą do mnie jednocześnie dwie osoby, kobieta i facet. Kobieta podaje cenę 30€, twierdzi, że punkt spotkania w centrum, a we Wrocławiu chętnie podwiozą pod adres. Facet podaje cenę 40€, spotkanie na peryferiach, we Wrocławiu podwiozą do dworca. Nooo, wiadomo decyduję się na wyjazd z panią i proszę o nr telefonu. Pani podaje nr telefonu do męża. Ten sam, który facet od drugiej oferty podał jako swój. Powiedziałam kobitce, że widzę, że z jej mężem już pisałam i opisał warunki przejazdu nieco inaczej. Kobieta:
- Aaaa, no bo może jednak on coś zmienił, w sumie nie pytałam, niech się z nim pani dogada.
Nie ma to jak zgrane małżeństwo.
Pisze kolejna osoba. Cytuję:
"jade jutro ok 17 jak chcesz to cie zabiore podaj adres dokładny i numer"
- Dzień dobry, proszę powiedzieć, skąd może pan zabrać pasażera i czy jest opcja podwiezienia pod adres we Wrocławiu?
- podaj adres bo musze sprawdzic, daj numer
- Dobrze, jaka byłaby cena i jakim autem pan jedzie?
- a co sie pani tak dopytuje, auto jak auto, ma siedzenia, bagaznik i jezdzi, cena do dogadania, zadowolona pani bedzie, cos jeszcze, niech pani numer
- Podziękuję panu jednak, do widzenia.
- jak ci nie wstyd ludziom glowe zawracac, po co tyle pytan, ja ci juz zarezerwowalem, a ty co, nie jedziesz, nara
No i mój osobisty faworyt - pod postem podał numer telefonu, więc zadzwoniłam, w sumie na grupach z ofertami przejazdów podawanie samego numeru jest standardem.
- Dzień dobry, podał mi pan swój numer na fb w sprawie jutrzejszego przejazdu...
- No.
- (standardowy zestaw pytań)
- No.
- To znaczy konkretnie?
- Aleeeeoossooochoziiii?
- Brał pan coś?
- Heee... hehe...
Chyba padnie jednak na Sindbada.
EDIT: napisał do mnie kolega pana "NO." przepraszając za kolegę, zapewnił, że to dobry chłopak i świetny kierowca i chętnie zarezerwuje mi przejazd na jutro. Nie, dzięki.
uslugi
Dziwię się trochę. Dla zaoszczędzenia paru groszy decydować się na wyjazd z przypadkową osobą, o nie wiadomo jakiej reputacji jako kierowca. ale może za stary jestem.
Odpowiedz@Dominik: pieniądze to kwestia pobocza - niestety, autobusy jeżdżą raz dziennie i tłuką się ponad 12h, na blabla można sobie dostosować godzinę wyjazdu i podróż o połowę krótsza.
Odpowiedz@digi51: ja właśnie dojechałam do Katowic z tym że nie wiem z której części jesteś. Często ludzie wrzucają przejazdy na ostatni moment bo coś się zmienia i warto to śledzić ;)
Odpowiedz@este1: A znalazłam :P Trochę później niż chciałam, ale przynajmniej osobówka na normalnych zasadach, a nie "podaj nr, dogadamy się"?.
Odpowiedz@digi51: taaa dogadamy sie, dojezdzacie a pan- no to stowke poprosze... wszystkie ustalenia powinny byc z gory i potwierdzone korespondencyjnie, bo potem robia walki
Odpowiedz@bazienka: To raz. Po drugie chcę znać cenę zanim zacznę komukolwiek podawać jakiekolwiek adresy i numer. Cena za usługę to podstawa chęci rezerwacji.
OdpowiedzPowiem tak. To nic innego jak autostop w wersji internet. Może i bezpieczeństwo ciut większe, ale jak widać stare metody były znacznie lepsze. Przypadki "znikania" autostopowiczów były niezwykle rzadkie, gwałty też, a okradanie biednego mija1ło się z celem. Teraz przewoźnicy zrobili sobie z tego regularny biznes udając zwykłych ludzi, a do tego jest kupa nawiedzonych. Dużo jeżdżę po Polsce w delegację, ale nigdy nie zdecydowałbym się zabrać obcej osoby. Nawet jak byłaby to super laska. Nawiedzeni autostopowicze też sie zdarzają, a w dobie #metoo, nie wiem czy byłbym w stanie udowodnić, że laska chciała mnie okraść, a jak jej nie wyszło, to oskarżyła mnie o gwałt/molestowanie/cokolwiek innego i szantażuje, że jak nie dam jej kasy po nie odwoła zeznań... Nie. I normalni ludzie nie będą narażać się konsekwencje, w tym prawne. Bo nie wiesz czy kiedyś nie trafisz na człowieka, którego celem jest udowodnienie, że prowadzisz przewóz osób bez uprawnień. A domniemanie niewinności w Polsce dotyczy tylko bogatych elit
Odpowiedz@Doombringerpl: jak jeżdziłem po polsce, to w umowie o użytkowanie samochodu służbowego miałem punkt jak byk: "zakaz przewożenia autostopowiczów(iczek)" pod karą konsekwencji służbowych.
Odpowiedz@Doombringerpl: Gdy pojawiło się blablacar początkowo zamierzałam wrzucać swoje przejazdy, ale po poczytaniu opinii o pasażerach zniechęciłam się.
OdpowiedzNie potrafię określić czemu, ale bardzo drażni mnie gdy firmy używają stron z ogłoszeniami typu "zawiozę/sprzedam/posprzątam"
Odpowiedz@minus25: mnie też, ale ja wiem dlaczego. To strony przeznaczone do wymiany dóbr i usług, mające być właśnie alternatywą dla firm. A obecnie na różnych stronach tego typu 90% treści to reklamy lub kryptoreklamy firm. Myślisz, że masz do czynienia z prywatną osobą, a okazuje się, że to firma, która za usługę kasuje jak za zboże. Dotyczy to też stron, gdzie łaski wymieniają się ciuchami - większość ogłoszeń to sklepy online sprzedające nową odzież w regularnych cenach, strony dot. Nieruchomości - większość ogłoszeń to po prostu reklamy agencji, a nie konkretne oferty. Strony typu "przyslugi sasiedzkie za piwo lub czekoladę" - ogłoszenia firm szukających klientów. Googlować sama umiem, nie muszę przeszukiwać grup na fb. Poza tym widać, że większość to Janusz, którym nie chce się inwestować w reklamę, tylko sadzają halyne do kompa i każą spamować na fejsie, gdzie się da.
Odpowiedz@digi51: Dziękuję, dobrze ubrane w słowa.
OdpowiedzChyba bym wolał zapłacić więcej za Sindbada, niż takiemu cwelowi i bucowi nabijać kabzę.
OdpowiedzTen od "NO" to pewnie taki Rysio - za kierownicą nie ten sam człowiek ;))
Odpowiedzno niby trochę taniej, ale .. co w razie wypadku? I zawodowym kierowcom się zdarzają, a tacy januszebiznesu... niebezpiecznie. Nie ma gwarancji,że pan nie będzie wyprzedzał na trzeciego...
OdpowiedzWidać sytuacja jest zależna od trasy. Ja z BlaBla korzystałem przez ponad rok w zasadzie co tydzień na trasie Poznań-Warszawa, najpierw jako pasażer potem kierowca. Odwołanie trasy last minute zdarzyło mi się chyba raz, na szczęście ludzi jeździ tyłu że szybko znalazłem kolejny. Pasażerowie też nigdy nie zrobili żadnej większej akcji, a przewiozłem kilkuset. Na tej trasie sporo ludzi jeździ swoim autem, autostrada przejazd jest często szybszy i tańszy niż PKP.
Odpowiedz@Arquiteto: Trasa, na której ja jeżdżę to podatny grunt dla blablacaru i niestety także dla busiarzy. Brak sensownego połączenia pociągowego, normalny autobus raz dziennie, poza tym cieszący się złą sławą FlixBus. Na blablacarze raz zdarzył mi się pasażer idiota, poza tym ze 3 razy odwołałam rezerwacje u kogoś właśnie dlatego, że np. w ogóle nie odbierał telefonu, a jeśli dzień przed nie jestem w stanie się z kimś skontaktować i dogadać szczegółów to nie będę ryzykować. Busiarzy unikam - chyba, że sytuacja jest podbramkowa. Nie wystawił mnie żaden nigdy, ale żadna przyjemność jechać w ścisku i zwiedzać połowę okolicznych wiosek, bo bus zbiera pasażerów z 3-4 miejscowości.
OdpowiedzNie rozumiem twojego problemu z pytaniem o rejon z którego trzeba odebrać/podrzucić. To są duże miasta, można zmarnować 1,5h życia (45min w 1 stronę we Wrocławiu) jeśli się jest osobą prywatną, nie taksiarzem, a ktoś mieszka np. na leśnicy. Jadąc z wawy na Wojnów czy Biskupin można do rynku kogoś podrzucić, ale nie na Oporów czy Jagodno.
Odpowiedz@Lapis: nie rejon, a adres. Rejon podaję zawsze, ale wielu kierowców przed podaniem jakichkolwiek informacji ze swojej strony domagają się podawania dokładnych adresów.
Odpowiedz