Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wracam z pracy rowerem. Jechałam pasem dla rowerów, wytyczonym po prawej stronie…

Wracam z pracy rowerem. Jechałam pasem dla rowerów, wytyczonym po prawej stronie jezdni. Po jakimś czasie pas rowerowy zanika, ale za kilkadziesiąt metrów pojawia się ścieżka rowerowa przy chodniku, po lewej stronie ulicy.

Postanowiłam, że jak tylko przejadą samochody z naprzeciwka, skręcę i zjadę na ścieżkę. Niestety nie zdążyłam. Gdy tylko minęło mnie ostatnie auto z przeciwka, uniosłam lewą rękę, sygnalizując chęć skrętu i w tym momencie zostałam w nią uderzona przez dostawczaka, który już teraz, natychmiast musiał mnie wyprzedzić. Nie wiem, co miał w głowie kierowca, na pewno nie przepis, mówiący o zachowaniu minimum metra odstępu przy wyprzedzaniu roweru.

Nic poważnego mi się nie stało, ale zastanawiam się ile centymetrów brakowało, żebym została potrącona - w końcu nawet nie wyciągnęłam ręki prostopadle, a nawet jeśli, moje ramię na pewno nie jest metrowej długości.
A mówią, że myślenie nie boli...

by Librariana
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Librariana
6 12

@astor: Zasygnalizować chęć skrętu możesz zawsze, nie musisz nic sprawdzać. Więc po pierwsze, gdyby zachował odstęp nie byłoby tej historii, a po drugie, jeśli mam do wyboru jezdnię albo ścieżkę rowerową, zawsze wybieram ścieżkę. Zresztą nie jestem przekonana, czy przytoczony przez Ciebie przepis dotyczy ścieżek przy chodnikach (czyli ciągów pieszo-rowerowych) czy tylko pasów wzdłuż jezdni, które są jednokierunkowe.

Odpowiedz
avatar astor
-5 5

Doczytałam, że żeby był obowiązek poruszania się DDR, która znajduje się po lewej stronie, to po prawej powinien być znak B-9.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
0 16

@Librariana: zasygnalizować skręt możesz zawsze. Wystawiać bezmyślnie łapę przed maskę jadącego auta też możesz, ale widzisz jakie są tego efekty. Wina kierowcy, że nie zachował odstępu, ale samemu też trzeba trochę myśleć, zwłaszcza o własnym bezpieczeństwie. Trzeba być przygotowanym na to, że nie każdy uczestnik ruchu będzie zawsze przestrzegał przepisów.

Odpowiedz
avatar T3TRU53K
3 13

@astor: Ja odpowiem z perspektywy kierowcy. NIE DA SIĘ PRZEWIDZIEĆ kiedy wyciągniesz rękę. Przepis o metrze przy wyprzedzaniu też jest raczej martwy ze względu na szerokość naszych ulic. Obejrzeć się powinnaś ZAWSZE, bo kupa z Twojego pierwszeństwa i racji jeśli wpadniesz pod tira i skończysz na wózku/cmentarzu. Nie neguję jednak, że kierowca dostawczaka zachował się słabo. Ja po lekturach internetowych (filmy) z zachowaniem rowerzystów zwyczajnie im nie ufam. Dla swojego spokoju i czystego sumienia wymijam ich szeroko lub POWOLI i to na tyle powoli, żeby w powyższej sytuacji móc wyhamować. To często drażni ludzi za mną, bo się wlekę, ale póki co (i aby jak najdłużej) nie miałem przygód z rowerzystami.

Odpowiedz
avatar Grav
0 2

@Jaladreips: No właśnie niekoniecznie wina kierowcy. Jeśli był wytyczony pas rowerowy po prawej stronie jezdni, to jest on fizycznie osobnym pasem ruchu, który ma zapewnić właściwą ilość miejsca pojazdowi na nim, więc wyprzedzający pojazd nie musi już dawać migacza i wykonywać manewru wyprzedzania - tak samo jak dwa samochody na drodze dwupasmowej tego nie robią. Chyba że autorka pasem dla rowerów nazywa pojawiające się ostatnio symbole roweru z podwójną strzałką, które nie są opisane w PoRD i nie mają żadnej mocy prawnej - wtedy tak, wina wyprzedzającego.

Odpowiedz
avatar Krolon
0 0

@T3TRU53K: Pozdrowienia od nieufnego rowerzysty! ^.^

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
1 3

@Librariana: Oto rowerzystka na miarę kierowców z prawami jazdy z paczek po czipsach. Na kursach karty rowerowej uczą jednej podstawowej rzeczy. Obróć się i sprawdź czy ktoś nie urwie ci tego wyciągniętego przeszczepu. To, że kierowca nie zachował odległości to jedno, ale z tego powodu to Tobie mógł urwać rękę, a Ty zamiast uniknąć zdarzenia, masz pretensje. Nawet nie wiesz ile razy uniknąłem klepania auta na czyjś koszt. Bo używam mózgu i nie będę udowadniał swojej racji kosztem zdrowia lub życia. Rozumiem, że jak jest przejście dla pieszych to leziesz na nie jak święta krowa, bo w przepisach jest napisane, że pieszy ma pierwszeństwo na pasach... A potem płacz i zgrzytanie zębów bo "córkę mi zabił". A ja się pytam, co zrobiła córka, żeby to życie uratować będąc tym słabszym na drodze? Wiele razy już mówiłem. Większość wypadków to wina dwóch stron. Ten co złamał przepisy jest sprawcą. Poszkodowany często nie zareagował, uważając, że ma prawo, lub podjął decyzję za późno i niestety podjął złą decyzję. 90% zdarzeń drogowych jest wynikiem błędów obu stron. I podkreślę to kolejny raz. Nie ma usprawiedliwienia na łamanie przepisów przez kierowców, ale pieszy/rowerzysta też powinien stosować się do tej samej zasady "ograniczonego zaufania". Nie jeździć na rowerze z muzą w słuchawkach, nie gapić się w telefon leząc po chodniku, a tym bardziej przez przejście. Bo w ten sposób pozbawiacie się możliwości reakcji na sytuację, której zauważając wcześniej, dałoby się uniknąć.

Odpowiedz
avatar whateva
2 2

@T3TRU53K: "Przepis o metrze przy wyprzedzaniu też jest raczej martwy ze względu na szerokość naszych ulic" - ty tak serio? Gdyby roweru nie dało się wyprzedzić z metrowym odstępem, to nie powinieneś być w stanie wyprzedzić _żadnego_ samochodu. A przepis martwy wcale nie jest - odkąd nagrania matołów wyprzedzających bez zachowania metra przesyłam policji, problem w mojej mieścinie jakoś się zmniejszył. I, jako kierowca, ty nie masz niczego przewidywać (chociaż rozważać różne scenariusze powinieneś), ale zwyczajnie zachować odpowiedni odstęp.

Odpowiedz
avatar Saszka999
7 11

1. Art. 22.2.2 PoRD - "Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się [...] do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi – jeżeli zamierza skręcić w lewo." - pierwszy błąd. Powinnaś wcześniej, gdy dopiero zbliżasz się do ścieżki, na którą chcesz wjechać, zjechać do osi jezdni (oczywiście z sygnalizacją i bez wymuszania pierwszeństwa). A potem sobie czekasz, aż przejadą ci z naprzeciwka - w tym czasie pojazdy jadące w twoją stronę omijają Cię z prawej strony. 2. co do "ciekawostki" - nie słuchaj astor, bo gada kompletne głupoty. Jeśli jedziesz jezdnią - np. właśnie pasem dla rowerów - wtedy tak, wtedy dotyczą Cię znaki drogowe dotyczące jezdni, znajdujące się po prawej stronie (te po lewej są wtedy powtórzeniem tych po prawej, jak np. na drogach dwujezdniowych). Ale obowiązek jazdy DDR - jak sama nazwa wskazuje - dotyczy sytuacji, gdy jest DDR (czyli NIE pas rowerowy), i warunkiem wystarczającym(!) jest istnienie tejże DDR "w kierunku, w którym się poruszasz" - bez znaczenia jest, czy jest po lewej, po prawej czy w ogóle w oddaleniu od jezdni.

Odpowiedz
avatar astor
-4 6

@Saszka999: Na szybko znalazłam dwa artykuły omawiające problem, z których wypływają zupełnie rozbieżne wnioski: https://czasopismo.legeartis.org/2017/07/rowerem-ulica-mimo-drogi-dla-rowerow.html oraz https://czasopismo.legeartis.org/2017/07/kara-jazda-rowerem-poza-droga-dla-rowerow.html Zatem problem jest ciut bardziej złożony. Interpretację podobną do tej, którą przedstawiłam w pierwszym komentarzu, przekazał mi znajmy instruktor nauki jazdy. Oczywiście polecam jednak jeździć po DDR niż jezdnią ze względów na bezpieczeństwo itp., nie mniej jednak stosowanie się do znaków po lewej stronie jest dyskusyjne. Może przecież zdarzyć się sytuacja, w której ktoś przejeżdża rowerem przez miasto po raz pierwszy i nie wie, że po lewej stronie, za żywopłotem, drzewami albo ekranami dźwiękochłonnymi jest skitrana DDRka. A powiedzmy sobie szczerze- w wielu miastach ścieżki wyrastają znikąd, nie mają porobionych wjazdów z jezdni, nie ma logicznego ciągu pomiędzy nimi. W tej sytuacji, o której pisze autorka, najlepsze wydawałoby się, żeby był znak informujący o końcu pasa dla rowerów i na koniec zrobiony wjazd na chodnik z dojazdem na przejazd rowerowy na drugą stronę- takie rozwiązanie już widziałam. Ostatnio zresztą miałam podobną sytuację- wyjechałam z podporządkowanej, którą nadjechałam spod lasu, skręciłam w prawo i jadę grzecznie jezdnią, a po lewej wydawało mi się, że jest chodnik. Dlaczego mi się wydawało? Ponieważ naprzeciwko skrzyżowania nie było żadnego znaku informującego o tym, że to jest CPR, potem zjeździłam ten kawałek w jedną i drugą stronę, najbliższy znak był 500 m dalej, a oznakowania poziomego brak.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2019 o 14:08

avatar Saszka999
0 4

@astor: Wyrok sądu - nie po raz pierwszy i nie poraz ostatni - jest błędny. To raz. Dwa - przepisy PoRD nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni są niejednoznaczne i/lub mylące. Trzy - to nie jest "stosowanie się do znaku" - obowiązek wynikający z przepisu art. 33.1 nie wynika z oznakowania jezdni (np. wspomniany przez Ciebie znak B-9, który zakazuje jazdy po jezdni bez względu na to czy DDR jest czy jej nie ma). Art. 33.1 jest skonstruowany jednoznacznie - "jeżeli DDR jest wyznaczona dla kierunku poruszania się". Dlatego właśnie wyrok sądu uzasadniony "oznakowaniem nie po tej stronie" jest błędny. PS. W drugim linku masz napisane z grubsza to samo - fragment od "Dlaczego jednak ten [...] wyrok uważam za miejscami błędny i niemiarodajny dla analizy całego sporu?".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2019 o 15:00

avatar Saszka999
-2 2

@astor: PS2. Ad nieoznakowany początek CPR. Wiem, że są takie przypadki, i w takim przypadku wyrozumiałość byłaby jak najbardziej uzasadniona. Ale... Niegdyś ("parę" lat temu - pewnie już naprawili) dało się wjechać do Krakowa normalną asfaltową drogą publiczną (żeby nie było, że przez krzaki czy coś) bez mijania znaku D-42 - ale przyznasz chyba, że nie zwalniało to od mandatu za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym...

Odpowiedz
avatar Saszka999
0 0

@Fahren: Odnośnie Krakowa - ja nie z CKMK, info od zaprzyjaźnionych Krakusów z czasów zdecydowanie przedkamerkowych. Podejrzewam jednak, że gdyby Cię policmajstry drapnęły za speeding 90/50 na Starowiślnej czy Dietla, to byś się jednak nie wybronił.. ;-) Natomiast, jak najbardziej w przypadku "niedoznakowanej" ścieżki uważam, że powinna być wyrozumiałość. Sam znam takie miejsca, i jeśli widzę, że cyklista jedzie ulicą od strony nieoznakowanej, to mu darowuję ;-)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2019 o 22:24

avatar Krolon
0 0

@Saszka999: 1. Prawo prawem, ale z doświadczenia powiem, że gdybym tak robił na swojej codziennej 3km trasie z 0.5km odcinkiem bez ścieżki rowerowej (+powrót do domu) w ciągu tygodnia bym wylądował na masce. Nieufność między kierowcami a rowerzystami powinna zostać nieruszona, póki się nie zmienią kochane polskie realia W historii sygnalizacja już była, czy to do zjazdu, czy choćby do wjechania na środek jezdni. To prawo się realizuje samo z siebie. Nawet bez niego jako rowerzysta muszę zjeżdżać do linii po to, by nikt z tyłu nie zaczął wyprzedzać.

Odpowiedz
avatar Saszka999
0 0

@Krolon: Zakładam, że nawiązujesz do mojego pierwszego komentarza odnośnie techniki zjazdu na ścieżkę: Zgoda, nie ma znaczenia czy Librariana sygnalizowała zjazd czy dojechanie do środka. I absolutnie nie odnosiłem się do "piekielnego" braku stosownego odstępu - to chyba było jasne? Chodziło mi raczej o fragment "Postanowiłam, że jak tylko przejadą samochody z naprzeciwka skręcę i zjadę na ścieżkę. Niestety nie zdążyłam. Gdy tylko minęło mnie ostatnie auto z przeciwka (...)" - przez rozłożenie zjazdu na dwa osobne manewry "do osi" i "zjazd na DDR" rozdzielasz sobie również "kłopot" z samochodami - najpierw interesują Cię tylko ci jadący w Twoim kierunku, a potem tylko ci nadjeżdżający z przeciwka. Bo z tego, jak jest to opisane, można wnioskować, że "pilnowanie" samochodów z przeciwka odbyło się kosztem "niepilnowania" samochodów z tyłu, i dostawczak zaskoczył Librarianę. Nie bardzo rozumiem, dlaczego poprawne wykonanie manewru zjazdu na DDR po lewej stronie miałoby się skończyć dla Ciebie wylądowaniem na masce - a jeszcze bardziej nie rozumiem, jak w związku z tym wykonujesz taki manewr. Mam nadzieję, że nie w stylu kierowców "oszczędzających" kierunkowskazy - "nikt nie musi wiedzieć, co zamierzam"? ;-) Ad wzajemna nieufność - jak najbardziej, podobnie między kierowcami. To jest to "ograniczone zaufanie"... ;-)

Odpowiedz
avatar Ata11
0 6

1. Jako rowerzystka powinnaś dbać o swoje bezpieczeństwo, niezależnie czy masz rację czy nie. Bo to ty poniesiesz konsekwencje. Im jesteś "słabszym ogniwem", tym bardziej obowiązuje cię zasada ograniczonego zaufania do innych. 2. W konkretnym przypadku nie spojrzałaś przed wyciągnięciem ręki. 3. Jeśli cię uderzył w rękę, to w momencie, gdy ją wyciągałaś JUŻ cię wyprzedzał = po prostu mógł cię nie widzieć, bo byłaś w "martwym punkcie". 4. W sytuacji gdybym miała zmienić stronę jezdni, ze względu na DDR, to bym się zatrzymała, przepuściła samochody i przejechała lub przeszła na piechotę. Kilka minut by mnie nie zbawiło, a życie mam jedno...

Odpowiedz
avatar Krolon
-2 2

@Ata11: Nie martwy punkt, tylko zwyczajny brak czasu na reakcję

Odpowiedz
avatar Iras
0 0

@Krolon: Czas na reakcje nie ma tu znaczenia - kierowców, którzy mają w dupie rowerzystow (i każdego kto jedzie czymkolwiek mniejszym) jest na peczki.Zakładanie, że potencjalny kierowca będzie trzymał się przepisowej odległości jest tu najzwyczajniejszą głupotą, a boląca ręka - najlżejszym efektem tej głupoty. Na przejazdach rowerowych też niby w konkretnych sytuacjach rowerzysta ma pierwszenstwo - niby - bo jak kierowca samochodu to oleje, to pierwszenstwo rowerzysty bedzie - w wycieczce do szpitala, albo kostnicy.

Odpowiedz
avatar kitusiek
0 6

A wystarczyłoby kupić i zamontować sobie lusterko w rowerze, o ile jeździsz swoim rowerem a nie jakimś miejskim. Niedrogie, a naprawdę dużo daje.

Odpowiedz
avatar singri
-3 5

@kitusiek: E tam lusterko. Owszem, może i dużo daje (przy rowerze nigdy nie miałam) ale obejrzenie się przez lewe ramię nie jest groźne dla życia, a może je uratować. Co więcej, zdarzało mi się, że kierowcy samo obejrzenie się traktowali jako sygnał "będzie skręcać", bo zwalniali i umożliwiali mi wykonanie manewru. Wystawienie ręki przed skrętem bywało wtedy raczej formalnością.

Odpowiedz
avatar Krolon
0 2

@singri: Tak samo. Obejrzenie przez ramię to najlepszy sposób, by zachować bezpieczeństwo. Na swoim rowerze lusterka nie mam i mieć nie będę, bo jechałem już na dwóch cudzych rowerach z lusterkami i one nic nie dają. Lewa ręka zawsze zasłaniała widok. Nawet się nie dało bardziej przesunąć do krawędzi przez przerzutki

Odpowiedz
avatar Grav
-2 4

Skoro jechałaś osobnym pasem dla rowerów, to przepis o wyprzedzaniu w odległości metra nie obowiązuje - znajdujecie się na dwóch osobnych pasach ruchu. Na tej samej zasadzie, jeśli na normalnej drodze dwupasmowej jedzie rowerzysta lewym skrajem prawego pasa, a na lewym pasie porusza się samochód, to nie musi już przekraczać osi jezdni, żeby wyprzedzić rowerzystę.

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@Grav: Toś pojechał... Wskażesz w PoRD cokolwiek na poparcie głupoty, którą napisałeś?

Odpowiedz
avatar Krolon
0 2

Ja kiedyś miałem gruby metalowy zegarek, wąskie i niskie, leczgrube szkło hartowane, wodoodporność 15m, taka nokia na rękę bez sim. Zawsze przed skrętem wystawiałem rękę na wysokości lusterek i odginałem nadgarstek do przodu, by go schować, ja bym nic nie stracił, ale błysk metalu zapewniał kierowców, że warto mieć ten metr. Niestety miał dużo gorszy wypadek i nie spełnia swojej roli jako zegarek (co najwyżej kastet), więc go nie noszę i przed zjazdem w lewo się zawsze po prostu odwracam przed wystawieniem ręki. Choć i tak o ile nie muszę jechać po jezdni to wybieram chodniki.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 3

@Krolon: Też wybieram niestety chodniki, po pierwsze wolę mandat niż utratę życia, po drugie szkoda mi już nerwów na zachowania kierowców, którzy nie odróżniają kontrapasu od ścieżki rowerowej albo drą ryja, bo ich zdaniem jak jedziesz za powoli, to powinnaś w ogóle nie jeździć rowerem, bo im przeszkadzasz ;), już nie wspominając o ścieżkach, które potrafią się urwać w najciekawszych momentach, nawet na czołowym zderzeniu z samochodem ;)

Odpowiedz
avatar zieziura
-2 4

Czemu nie spojrzałaś za siebie czy nic nie jedzie? To jest bezmyślność. Jak wyjeżdżasz samochodem z podporządkowanej to też tylko w prawo patrzysz ? Samochód w takim razie nie może Cię wyprzedzać bo a nóż będzie równo z Tobą a Ty stwierdzisz a skręce sę !!

Odpowiedz
avatar Lapis
-2 2

Metr nie metr, ale żeby coś takiego zrobić to trzeba jeździć w słuchawkach albo być głuchym.

Odpowiedz
Udostępnij