Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dotychczas myślałem, że te mityczne maDki są wytworem wyobraźni internautów i specjalnie…

Dotychczas myślałem, że te mityczne maDki są wytworem wyobraźni internautów i specjalnie są pisane na ich temat prowokacje. Ale niestety wczoraj się przekonałem, że chyba faktycznie istnieją.

Mam sąsiadkę, która ma 7-letnią córkę. Ogólnie fajna kobietka i czasem się spotkamy na kawie. Nie ma między nami żadnej większej zażyłości. Po prostu gadka, jak kolega z koleżanką.

3 dni temu poprosiła mnie, żebym zaopiekował się jej córką, bo rodzice pojechali na spóźnione wakacje, a ona chciała wyjść na wieczór panieński koleżanki.

Odmówiłem oczywiście i nastąpiła obraza majestatu Panny Księżniczki, która nawet dziś "cześć" mi nie odpowiedziała na klatce schodowej.

Piekielne moim zdaniem jest to, że chciała dać swoje dziecko pod opiekę tak naprawdę obcego faceta, którego zna "o tyle, o ile".

Poza tym ja musiałem następnego dnia iść do pracy na poranną zmianę, ale „włączysz młodej laptopa, zrobisz kanapki i przesiedzi sobie do 15.00”. Nie, nie włączę lapka i nie zrobię kanapek. Zapytałem, czy dobrze się czuje, sądząc, że wezmę do siebie jej dzieciaka i zostawię potem samego w domu na pół dnia.

Ludzka głupota czasem nie zna granic. I pomyśleć, że taka umysłowa ameba bierze 500+ z moich podatków... Ech...

by ~Inspiron5767
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar livanir
0 14

"Piekielne moim zdaniem jest to, że chciała dać swoje dziecko pod opiekę tak naprawdę obcego faceta" Na ogół opiekunki są obcymi osobami. Nie zawsze zatrudnia się osobę z doświadczeniem(co nie jest złe, bo doświadczenie kiedyś zdobyć trzeba), więc tego argumentu nie rozumiem.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
7 17

@livanir: Zgodzę się z Twoim zdaniem, ale ja nie jestem żadnym opiekunem dziecięcym. Chciała po prostu zostawić swoje dziecko u mnie ze względu na imprezę. W domu obcego faceta, którym tak naprawdę dla niej jestem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@livanir: Żartujesz,prawda??? Ty zostawiłbyś tak swoją córkę???

Odpowiedz
avatar digi51
7 9

@PaniMasztalska: To chyba zależy od rzeczywistego stopnia zażyłości z daną osobą, którą trudno w tej sytuacji ocenić, bo albo popija się z kimś kawusię albo jest się obcą osobą.

Odpowiedz
avatar Ara
0 0

@digi51: Ty byś zostawiła swoje dziecko z osobą, o której możesz powiedzieć tylko tyle, że "od czasu do czasu pogadamy parę minut przy kawie"? W dodatku namawiałabyś tę osobę, by zostawiła twoje dziecko samo w domu na pół dnia?

Odpowiedz
avatar GythaOgg
3 27

Trwa kampania wyborcza. > Nie wierzyłem w te fejki o madkach > Ale teraz wierzę > Kobieta poprosiła mnie o opiekę nad dzieckiem, odmówiłem > Jestem w szoku że mnie z tego powodu przestała lubić > Wrzucam tekst o mega kontrowersyjnym politycznym temacie na koniec, żeby mi wszyscy uwierzyli, że to nie prowokacja, tylko SAMA PRAWDA > co za maDka!!!

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
0 18

@GythaOgg: Co Ty za farmazony wypisujesz? Opisałem sytuację, która mnie spotkała i tyle. Jaki ma to mieć związek z kampanią wyborczą? Nie ma to jak doszukiwać się czegoś, co nie istnieje...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 24

@GythaOgg: Nie zapominaj o nieśmiertelnym "pińcet bierom z moich piniendzy, te gupie te..."

Odpowiedz
avatar Krolon
0 4

@GythaOgg: wtf???

Odpowiedz
avatar GythaOgg
1 17

@Inspiron5767: kolego, każdy głupi wie, że szczujnia na "madki" to akcja polityczna. Sam na koniec odwołujesz się do tematu politycznego, cytuję "I pomyśleć, że taka umysłowa ameba bierze 500+ z moich podatków... Ech...". I jesteś zaskoczony, święcie oburzony, że ktoś się skumał, że tej opowiastce masz polityczny interes. Bejbi, please, nie jesteś taki sprytny jak ci się wydaje.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-2 12

@GythaOgg: Ja mam polityczny interes? Lecz się kobieto na nogi, bo na głowę już chyba zbyt późno. To oznacza, że nie mogę przedstawić swojej historii, bo ktoś tu ma paranoję i dopatruje się wszędzie politycznego interesu? Przestań, bo rozśmieszyłaś mnie tylko.

Odpowiedz
avatar pusia
18 28

Piekielności są tu dwie, po pierwsze matki, a po drugie twoja. Masz sąsiadkę, spotykacie się na kawę, określasz wasze stosunki jako koleżeńskie, po czym gdy zostajesz poporoszony o koleżeńską przysługę, dystansujesz się do "całkiem obcego faceta". Jest różnica między sąsiadem, który przychodzi na kawę, a obcym facetem.

Odpowiedz
avatar Ursueal
15 23

@pusia: Właśnie tak, albo kolega i picie kawy, albo sąsiad znany wyłącznie z widzenia na klatce, z którym się jest na zdawkowe "dzień dobry". Dlatego ta historia śmierdzi mi fejkiem.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
2 14

@Ursueal: To, że jestem (a właściwie byłem chyba już) jej zwykłym kolegą, nie znaczy że mam się opiekować jej dzieckiem, kiedy ona chce wyjść na imprezę. Nie zna mnie aż tak dobrze i moim zdaniem głupotą z jej strony było w ogóle zaproponowanie mi czegoś takiego. Fakt, akurat nie jestem żadnym wariatem i dziecka bym nie skrzywdził, ale miałem je potem zamknąć w domu i iść do pracy? A gdyby coś się stało? Miałbym przechlapane delikatnie mówiąc. 7- latka nie jest co prawda niemowlakiem robiącym w pieluchy, ale też nie powinna zostawać sama na pół dnia, do tego w obcym domu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 11

Brawo Ty!!! Odmawiając, być może oszczędziłeś sobie poważnych kłopotów.

Odpowiedz
avatar Ursueal
13 19

Za czasów mojego dzieciństwa istniały stosunki dobrosąsiedzkie i sąsiadów się znało. W ramach tych znajomości na porządku dziennym były m.in. prośby o pilnowanie dzieci w przypadku potrzeby. Ba, wraz z rodzeństwem byłam prowadzana do sąsiadów, którzy mieli dzieci w podobnym wieku, bo rodzice wspólnie wychodzili na imprezę sylwestrową i zostawaliśmy pod opieką ichnich dziadków. To był element normalnego życia społecznego. Niestety, w XXI wymiera, sąsiadów prawie się nie zna.

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 12

@Ursueal: Za czasów mojego dzieciństwa też tak było. Sąsiadka mojej babci nie miała własnych dzieci, więc wychowywała połowę podwórka :D Nie narzekaliśmy, bo miała dla nas zawsze sporo słodyczy.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
2 4

@Bryanka: Moja babcia pół miasteczka wychowała, czasem mi trochę nieswojo z tym, że obce kobiety mówią o niej "babcia". Zawsze ma kilkanaście zniczy na mogile, od swoich "wnuków"...

Odpowiedz
avatar szafa
5 5

@Ursueal: Współcześni ludzie w ogóle często są społecznie upośledzeni. Kiedyś siedzę w autobusie. Chłopak koło mnie kręci się, kręci, patrzy na mnie z rozpaczą, rozgląda się z rozpaczą, patrzy znowu na mnie z rozpaczą... ale nie potrafi powiedzieć "przepraszam, będę wysiadał, przesunie się Pani?". Baba w kolejce wzdycha, jęczy, mamrocze, rzuca piorunami z oczu, ale nie potrafi powiedzieć "przepraszam, ja tylko chcę jedną ćwiartkę, podałaby mi Pani bez kolejki?". Ludzie wypisują w netach, że ich marzeniem są sklepy bezobsługowe, żeby nie trzeba było być zaczepionym przez obsługę; jęczą, że taksówkarz z nimi zaczyna rozmowę; marzą o pustych przedziałach, bo a nuż ktoś im zacznie gadać historie życiowe, a później nagle są zaskoczeni, że ojej, coś się w życiu sypło, a nie ma kto im pomóc...

Odpowiedz
avatar Ara
0 2

@Ursueal: A czy za twoich czasów osoba poproszona o opiekę nad czyimś dzieckiem miała obowiązek rzucić wszystko, wziąć wolne w pracy i opiekować się tym dzieckiem?

Odpowiedz
avatar teteatete
16 22

O rany, wystarczy że gdzieś w tle się pojawia dziecko i już pińcetplus, ameby, patologia, itp. Już nudne się to zrobiło... W Niemczech jest Kindergeld na każde dziecko i jakoś nie wzbudza tylu negatywnych emocji. Nigdy nie zrozumiem tego połączenia 500+ i patologia, które przedstawiasz. Drogi autorze,jak już wyżej wspomniano albo jesteś zupełnie obcym facetem albo kolegą z którym się ta Pani umawia na kawę. Dla mnie osobiście taka osoba z którą chodzę na kawę to już dość bliska znajomość. Jeśli z nią rozmawiałeś w tym tonie co tutaj na samym końcu historii tak się pięknie wypowiedziałeś to nic dziwnego że się "Panna Księżniczka" obraziła.

Odpowiedz
avatar niemoja
-3 11

@teteatete: Od pójścia na kawę do zostawienia dziecka na całą noc - droga daleka. Zwłaszcza, że miało się zakończyć pozostawieniem siedmiolatki samej, w obcym domu, na kolejne pół dnia. Przecież gdyby coś się jej stało, to facet by odpowiadał za pozostawienie dziecka bez opieki, a nie mądra mamusia. Poza tym, jest różnica pomiędzy zostawieniem dziecka u sąsiadów, którzy mają dzieci w podobnym wieku (więc mieszkanie jest "dzieciochronne"), a zostawieniem u osoby bezdzietnej.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-1 7

@niemoja: Właśnie o to mi chodziło. Bardzo dobrze powiedziane.

Odpowiedz
avatar teteatete
4 10

@niemoja: ktoś poprosi mnie o przysługę a mi nie pasuje, zgadnij co robię? Żalę się na Piekielnych i obrażam innych, skarżąc się na 500+ czy mówię nie, nie mogę i koniec? Wybieram drugą opcję. O tym jest mój komentarz. Swoją drogą, osoba bezdzietna nie jest w niczym gorsza od osoby "dzietnej", mam znajomego który własnych dzieci jeszcze nie ma ale bez oporów powierzyłabym mu opiekę nad moją córką. No i idąc tym tropem, a gdyby coś się stało... znaczy że nie wolno z nikim nigdy zostawiać dziecka bo "co, jeśli?"

Odpowiedz
avatar Kamaiou
3 5

@teteatete: ale tu dziecko nie zostałoby z kimś, tylko samo u kogoś...

Odpowiedz
avatar niemoja
2 8

@teteatete: Przecież powiedział, że nie może, bo idzie rano do pracy. A zaskoczył go fakt, że maDka chciała, żeby - idąc do pracy- zostawił jej siedmioletnie dziecko SAMO, w jego mieszkaniu! I za ten pomysł zasłużyła na tytuł "patologii 500+". Co się tyczy "dzietności" to nie mówiłam o osobach, tylko o mieszkaniu. W domu, gdzie są dzieci, czego dziecko ma nie widzieć/nie ruszać - to jest schowane i zabezpieczone. U bezdzietnych - niekoniecznie. Efekty mogą być nieciekawe.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-1 3

@Kamaiou: No właśnie, ale jak widać nie wszyscy chyba dokładnie przeczytali mój wpis.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
0 0

@niemoja: Bardzo dobrze powiedziane.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
1 3

@teteatete: Nie byłoby dla mnie problemu, gdyby młoda miała u mnie zostać na przykład na wieczór. Ale tu głownie chodzi o kwestię pozostawienia jej samej na pół dnia, kiedy musiałem iść do pracy następnego dnia. Zawsze może coś się stać i kto by wtedy miał przerąbane? Mamusia, czy ja? Odpowiedź jest chyba prosta, bo skoro zobowiązałbym się do opieki nad dzieckiem, to mam mu zapewnić bezpieczeństwo, prawda? A tej pewności bym nie miał zostawiając ją samą w domu. Wobec tego chyba ja wykazałem się trzeźwym myśleniem, a nie jej imprezowa mamuśka.

Odpowiedz
avatar digi51
13 27

Umysłowa ameba? Dobrze się czujesz, chłopie? Jesteście sąsiadami i na dodatek wygląda na to, że znacie się całkiem nieźle, a 7-latka to nie dzidziuś, żeby trzeba było mieć jakieś specjalne kwalifikacje do zajmowania się nim. Odmówiłeś, dobrze, Twoje prawo, natomiast po pytaniu, czy dobrze się czuje, normalne, że kobieta się obraziła. Wystarczyło powiedzieć nie, bo nie. I jeszcze ten debilny dopisek o 500+. Ani to ani to, że kobieta to "umysłowa ameba" nie przeszkadzało Ci popijać z nią kawki, dopiero gdy poprosiła o przysługę to zła, niedobra, wariatka, patologia i pasożyt.

Odpowiedz
avatar digi51
9 19

@Inspiron5767: Ale napisałam, że mogłeś odmówić i nie musiałeś się wcale zgadzać, tylko dlaczego od razu zakładasz, że prośba była nienormalna i obrażasz kobietę podciągając ją pod patologię? Widocznie pomyliła się w ocenie waszych relacji, wierz mi, że znam wiele osób, które nie miałyby problemu z tym, aby zostawić 7-latka samego w domu, bo są dzieciaki, które są w tym wieku bardziej odpowiedzialne i samodzielne niż niektóre nastolatki.

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 13

@Inspiron5767: "Sorry, ale niestety nie mogę zająć się twoim dzieckiem, bo nie będzie mnie w domu" Nie musisz dziękować :) @digi51: nie wiem jak jest teraz ale te 20 lat temu dzieci 7-8 letnie wracały ze szkoły same i zostawały w domu same. Niektóre nawet miały własne klucze do domu. Ja tak miałam i przeżyłam.

Odpowiedz
avatar digi51
4 8

@Bryanka: Heh, też tak miałam, 1,5km z buta do domu po szkole, najczęściej byłam potem w domu sama, aż rodzeństwo wróciło ze szkoły albo babcia przyszła. Tak, tak, wiem, czasy są inne niż 20 lat temu, ale ciężko mi zrozumieć panikowanie typu - popijanie kawki z sąsiadem i koleżeńskie stosunki, ale już zostawienie z nim 7-letniego dziecka to już objaw prawie choroby psychicznej według autora.

Odpowiedz
avatar irulax
-3 11

@digi51: Bać się zaczynem, bo widzę, że odpisuję komuś z IQ 200. Wystarczy kilka przypadkowych rozmów i kawa, a Ty już dobrze poznajesz człowieka. Gdyby jeszcze taki "kolega" poprosił o pożyczkę "na gębę" np. 10 tys. zł, Ty: chwila, gdzie jest mój portfel... Może to ze mną jest coś nie tak, a dla Ciebie normalnym, że można sobie prosić "kolegę" o zaopiekowanie się siedmioletnią dziewczynką przez dobę - w tym przez połowę czasu zamkniętą samą w jego mieszkaniu. Odnośnie drugiej części wypowiedzi: tak, zdarza mi się wypić kawę z przypadkowymi ludźmi, co wcale nie oznacza, że chcę kontynuować znajomość. Znaczy jestem nieczułym draniem jak autor opowieści?

Odpowiedz
avatar digi51
9 19

@irulax: Jeżeli jesteś tak uprzejmy w realu jak tu, to nie dziwię się, że pijesz kawę z przypadkowymi ludźmi, bo na dłuższą metę pewnie nikt za bardzo się z Tobą spotykać nie chce. Ja biorę pod uwagę, że to jest historia opisywana tylko z jednej strony i kobiecie może wydawało się, że znajomość jest bardziej zażyła niż z perspektywy autora. Ja np. nie piję kawy z przypadkowymi ludźmi, tylko z ludźmi, których generalnie lubię i chcę budować jakąś zażyłość. Jeśli by się zdarzyło, że poprosiłabym o przysługę, która zdaniem drugiej strony jest na wyrost na tym etapie znajomości to wystarczy grzeczna odmowa: "Wybacz, ale dla mnie to za duża odpowiedzialność" "Niestety, to za duża suma" "Nie chcę na siebie brać takiego zobowiązania" A nie: "Dobrze się czujesz?" Autor tu opisuje kobietę jak jakąś wariatkę dorzucając żałosny przytyk o 500+, dlatego wcale bym się nie zdziwiła, gdyby sytuacja nie była tak 100% jednoznaczna, a jedynie przedstawiona tak przez autora, żeby doj_bać maDkom i wybić się na popularnym temacie.

Odpowiedz
avatar Kamaiou
-1 11

@digi51: dla Ciebie to normalne, że matka nie widzi problemu, że dziecko będzie samo siedziało w obcym domu od rana do 15:00? I kto wtedy by odpowiadał, gdyby coś się dziewczynce stało? Jak by była ogarnięta, to mogłaby zostać u siebie, w nocy i tak by spała, a kanapki można przechować w lodówce. Ale widać nie była, skoro matka szukała opiekuna, tylko nie rozumiem tej beztroski z zostawianiem jej samej u kogoś...

Odpowiedz
avatar digi51
5 13

@irulax: Jak pisałam: uprzejmy, a do tego błyskotliwy do szpiku kości, nie widzi niestety różnicy między dobrowolnymi spotkaniami z sąsiadką czy sąsiadem (dość regularnymi w tym wypadku, z tego wynika), a naprawdę przypadkowym wypiciem z kimś kawy, które jest najczęściej JEDNORAZOWE lub wynikające z jakiegoś przymusu (tak jak spotkania półbiznesowe - nie chodzisz na nie dla czystej przyjemności). @Kamaiou - widzisz, to jest np. ta część historii, która budzi moje spore wątpliwości co do szczerości autora w opisie sytuacji. Dlaczego dzieciak miał tam siedzieć, aż do 15? Impreza nie trwa do 15, nawet jeśli matka chciała się wyspać, to dziecko mogło spokojnie rano wrócić do siebie i tam zająć się sama sobą. A tu żadnego wyjaśnienia, żadnego też zdziwienia autora skąd godzina akurat 15, a nie poranna, tak jakby miało to dodać całej sytuacji, która wygląda na zwykłe nieporozumienie, dodatkowej pikanterii.

Odpowiedz
avatar irulax
-3 11

@digi51: Dobra, niech będzie: jestem głupi i cyniczny, Ty wspaniała i litościwa. Jeżeli jeszcze poczujesz się lepiej i nie strzelisz "focha" - też wspaniale. Nie wiem co sobie myślą kobiety. Dla mnie wypicie kawy nie jest jednoznaczne próbie zaciągnięcia kogoś do łóżka. Nie wiem co budzi Twoje wątpliwości, co dodaje pikanterii i nie zamierzam się nad tym rozwodzić. Gdyby opisywana matka wpadła ma pomysł np. dam jej klucze do własnego mieszkania, żeby sobie odebrała dziecko wcześniej, zanim wrócę z roboty o godz. 15 - zaliczyłaby focha do kwadratu. Mam dość robienia *wnoburzy, która dodatkowo nic nie wnosi. Moja ocena sytuacji się nie zmienia. Dla Autora sytuacja okazała się łaskawa. Przejrzał na oczy i będzie(?) się trzymał od sąsiadeczki z daleka, z pozytywnym skutkiem dla siebie.

Odpowiedz
avatar digi51
2 8

@irulax: Chryste, chłopie, na jakich Ty prochach jedziesz? Dopowiadasz sobie rzeczy, których nigdy nie napisałam, w tym coś o zaciąganiu do łóżka?

Odpowiedz
avatar irulax
-4 6

@digi51: Jeszcze raz przejrzałem wszystkie posty i dochodzę do wniosku, że określenie "solidarność jajników" nie jest pozbawione podstaw. Dla faceta fakt wypicia kawy nie równa się jednocześnie zgodzie na wejście na głowę. A taką właśnie ta prośba wg mnie była. Jak jest w przypadku kobiet? Nie wiem. Pytanie "dobrze się czujesz?" rozwiązuje rebus w zupełności i nie wymaga 10 stron tekstu analizy z uzasadnieniem. Zupełnie możliwe, że kawki i niezobowiązujące(?) rozmowy były przyjemne aż przyszło otrzeźwienie. Oceniam sprawę ze strony Autora historii. Ja akurat trzymałbym się z daleka. Co zrobi Autor? Nie wiem. Mam już swoje lata i sporo doświadczeń za sobą. Stąd ostrożność względem nieznajomych raczej się zwiększa niż redukuje. Aby kogoś poznać trzeba czasu i wspólnego przeżycia nietypowych sytuacji. Bo może się okazać np. że ten wspaniały i czarujący facet zaczyna po kilku latach tłuc swoją kobietę jak w bęben. A podczas spotkań przy kawce był taki wspaniały. Miałem już sytuacje, gdy czarująca dotąd osoba odwalała rzeczy powodujące opad szczęki. To są tylko moje życiowe doświadczenia. Typowe czy nie? Nie wiem. Skorzystasz - > dobrze, nie - > też dobrze. Może nie będę miał okazji czytania kolejnej historii na Piekielnych. Pozdrawiam. Określenie "500+" odbieram jako przymus płacenia na osoby niechętne wzięcia odpowiedzialności za swoje życie i życie innych. Tak - jestem przeciwnikiem 500+.

Odpowiedz
avatar digi51
3 9

@irulax: Ty cały czas wypowiadasz się w tonie jakby autor i sąsiadka faktycznie raz wypili ze sobą kawę, a z historii wynika raczej, że spotykali się dość radykalni. I wiesz, jak tak sobie pomyślę o swoich "kawkowych" koleżankach to nie miałabym problemu z poproszeniem ich o przenocowanie mi dziecka i przez myśl by mi nie przeszło, że zostanie to odebrane jako wchodzenie na głowę. Odnoszę wrażenie, że największy problem leży to w... płci autora i podejrzewam, że połowa krytycznych wobec matki głosów nie pojawiła by się, gdyby autor był kobietą. I nadal obstaję przy tym, że nawet jeżeli prośba jest niestosowna to można odmówić w grzeczny, lecz stanowczy sposób, bez obrażania i wyrokowania o inteligencji. Nie wiadomo z jakiego środowiska pochodzi ta kobieta - może w jej środowisku pilnowanie dzieci sąsiadów było na porządku dziennym. Ale autor woli się oburzyć, obrazić koleżankę, a potem dziwić się, że kobieta jest obrażona. Podobnie jak Ty - zaczynasz dyskusję od obrażania mnie, a potem dziwisz się, że odpowiadam Ci w podobnym tonie i płaczesz, że masz dość g...wnoburzy.

Odpowiedz
avatar irulax
-4 8

@digi51: Nie płaczę. Szczerze: jest mi to dość obojętne. Taka duża ilość postów a sprawę dziwnie redukujesz tylko do jednej najważniejszej rzeczy: obrazy(?) sąsiadki. Czy Autor mógł powiedzieć coś innego? Mógł. Czy Autor mógł założyć smoking i nauczyć się grać na ukulele? Również mógł. Czy opis Autora wskazuje na większą zażyłość z sąsiadką? Wg mnie - nie. Czy to łagodzi prośbę sąsiadki? Wg mnie - nie. Czy idę już spać? Tak Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar digi51
5 7

@irulax: Może Ci wypunktuje, bo widzę, że za dużo ilość tekstu i już nic z niego nie rozumiesz? 1. Autor zachowuje się po chamsku i jest zdziwiony, że ktoś czuje się tym urażony i przestaje się odzywać - zwala to na bycie maDką. 2. Autor najpierw pisze, że jest kolegą sąsiadki, a potem, że obcą osobą - albo jedno albo drugie. Nie musi znajomym wyświadczać przysług, ale tłumaczenie, że są dla siebie obcymi ludźmi jest od czapy i robienie z tej prośby nie wiadomo jakiej bezczelności to już histeryzowanie. 3. Historia jest moim zdaniem co najmniej ubarwiona lub nieuczciwie opisana celem zdobycia poklasku, bo wiadomo, że przy obecnych nastrojach społecznych im więcej maDki i 500+ w historii, tym lepsza ocena.

Odpowiedz
avatar irulax
-3 7

@digi51: Dobra, dawno nie pisałem dłuższych tekstów, więc poćwiczę. Piszesz: 1."...To chyba zależy od rzeczywistego stopnia zażyłości z daną osobą, którą trudno w tej sytuacji ocenić".2. "....a z historii wynika raczej, że spotykali się dość radykalni..." Autor pisze: "...Nie ma między nami żadnej większej zażyłości...." To końcu była ta sławna zażyłość czy nie? "...wierz mi, że znam wiele osób, które nie miałyby problemu z tym, aby zostawić 7-latka samego w domu..." . Wierz mi, że znam wielu którzy mają np. cenny sprzęt elektroniczny w domu i mieliby problem żeby zostawić dzieciaka pól dnia sam na sam ze swoim mieniem. "...jak tak sobie pomyślę o swoich "kawkowych" koleżankach to nie miałabym problemu z poproszeniem ich o przenocowanie mi dziecka i przez myśl by mi nie przeszło, że zostanie to odebrane jako wchodzenie na głowę. Odnoszę wrażenie, że największy problem leży to w... płci autora". Hurrra! Odkryłaś właśnie różnice pomiędzy dwiema płciami. Szacun. Ponoć zostało ich jeszcze 47 pozostałych płci do odkrycia. Ad1. Dla Ciebie chamsko, dla mnie nie, bo nie zwykłem się obrażać o byle pierdołę. Ad2. Widocznie dla Ciebie słowo "kolega' ma dużo większe znaczenie niż dla Autora. Zastrzelić go? Ad3. Również ubarwiasz swoje posty. Obrazisz się na mnie? Dobra - norma wykonana. Mam dość. Miłej niedzieli życzę. Pozdrawiam Edycja: sorki, rozwaliło mi formatowanie posta.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 września 2019 o 11:42

avatar digi51
2 4

@irulax: Nadal nie pokapowałeś, że skoro X osób dziwi to, że skoro autor nazywa się kolegą sąsiadki, a dalej obcą osobą to może i ta sąsiadka zwyczajnie źle oceniła łączące ich relacje i wydawało jej się, że jakaś zażyłość jednak jest (która NIEKONIECZNIE musiała mieć jakiś związek z chęcią zaciągnięcia do łóżka, o której coś tam brzęczałeś), a co za tym idzie reakcja autora była na wyrost? I o to rozbija się tu cała dyskusja? Widzisz, ja np. nie dobierałabym sobie potencjalnych opiekunów do dziecka na podstawie płci i trochę mnie dziwi, że nadal jest tyle osób, dla których szokiem jest mężczyzna zajmujący się dzieckiem. Widać kobiecina uznała autora za osobę godną zaufania, POMIMO tego, że jest mężczyzna. No wariatka, faktycznie.

Odpowiedz
avatar irulax
-2 8

@digi51: Widzę, że nie potrafisz odpuścić, więc powiem wprost co myślę o sytuacji, podobnie jak Autor wątku. Możesz oczywiście słusznie się obrazić jak sąsiadka z opowieści. Tyle wielkich słów z Twoje strony, tyle wielkodusznych deklaracji z których przebija jednak hipokryzja, bo wg Ciebie największą zbrodnią bohatera opowieści jest to, że nie pozwolił z siebie zrobić frajera. Tak - FRAJERA. Ponadto, nie oznajmił tego w sposób miły i łagodny. Dlaczego tak sądzę: 1. Sąsiadeczka nie wybierała się do chorego nagle ojca, tylko na wieczór panieński do następnej "koleżanki" i nie spodziewała się wrócić przed wyjściem Autora rano do pracy. 2. Autor tłumaczył swoje najbliższe plany, MIMO tego nalegała aby dziecko zostało samo w mieszkaniu Autora i żeby mu zrobił kanapki. 3. Mój interes jest ważniejszy niż twój - a jak nie, foch do końca życia. Nie wiem na jak dobierasz sobie "znajomych" i nie jest to moja sprawa. Ja przynajmniej dobieram na zasadzie wzajemności: daję trochę od siebie, on również. Następnie ja daję trochę więcej i oczekuję wzajemności. Jeżeli nie, to się wycofuję i nie robię dramy. Nie wyskakuję od razu z "grubej rury". Odnośnie ZAUFANIA i RÓWNOUPRAWNIENIA, mam propozycję testu praktycznego: zadzwoń dziś do kilku swoich znajomych. Następnie oznajmij, że darzysz ich ogromnym szacunkiem i zaufaniem, dlatego łaskawie zgadzasz się na zajmowanie swoim dzieckiem przez dobę. Ty akurat musisz pilnie wyskoczyć na....wieczór panieński psiapsiuły. Dziecko odbierzesz jak wytrzeźwiejesz. Będzie szybka weryfikacja "kolegów". Może się okazać, że ktoś odpowie dosadnie co sądzi o takim pomyśle. Mogą również pozostać jedynie niezawodne "pisiapsiuły od kawki". Jeśli ktoś się uchowa - sukces!

Odpowiedz
avatar digi51
4 8

@irulax: Nie mam siły wbijać Ci czegokolwiek łopatą do głowy, bo i tak będziesz odwracał kota ogonem, że napisałam coś, czego nie napisałam, żeby nie daj Boże nie wyszło, że nie masz racji. Ile można? Autor wcale nie byłby zobowiązany godzić się na opiekę nad dzieckiem, nawet gdyby sąsiadka była jego siostrą, ale nie ma widzę też powodu do oburzania się samą prośbą. Specjalnie udajesz greka czy po prostu nie umiesz czytać? Poprosić można o wszystko, można też zawsze odmówić i koniec tematu, a nie wyżalać się w necie, jak to ktoś śmiał poprosić o przysługę. Na pewno bym się nie obraziła, gdyby ktoś odmówił mi jakiejkolwiek przysługi, szczególnie takiej z gatunki raczej poważnych, gdyby jednak mnie przy okazji wyśmiał i zasugerował, że coś ze mną nie tak, że w ogóle pytam - to tak, obraziłabym się i raczej nie kontynuowałabym znajomości. Napisz jeszcze z 3 komentarze o tym, że niby każdy krytykuje autora za sam fakt nie zajęcia się dzieckiem, może wtedy ktoś faktycznie coś takiego napisze i będziesz mógł się dalej podniecać.

Odpowiedz
avatar irulax
-5 5

@digi51: Jeżeli to jest prawdziwym problemem: w takim razie zarówno Ty, jak i ona, macie bardzo niski poziom samooceny, a także braku dystansu do siebie. Skoro stwierdzenie "dobrze się czujesz" odbierasz jako dozgonny afront, co najmniej taki jakby ktoś Cię objechał od góry do dołu do czwartego pokolenia wstecz. Strach obcować z takimi osobami, bo np. jesteś zamyślony/rozkojarzony - > chwila zagapienia i masz foch, dramę, dozgonną obrazę. Tak, byłbym oburzony tą prośbą. Podobnie jak byłbym oburzony pytaniem: czy moje dziecko może pobiegać samopas po ścieżce rowerowej. Znaczyłoby to, w mojej ocenie, że osobie pytającej brakuje paru klepek do kompletu. P.S. Zamiast pracować, klepię na forum. Proszę nie mówić szefowi.

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@irulax: ty za to jak na poziom wypowiedzi, który prezentujesz masz nieco zawyżoną samoocenę roszczą sobie prawo do oceniania cudzej inteligencji i stawiając się pernamentnie w pozycji "mającego rację", nie potrafiąc kilku linijek tekstu przeczytać ze zrozumieniem. I nie udawaj idioty, że niby "dobrze się czujesz" to niewinne pytanie, nie mające na celu obrażenia kogoś. Strach obcować z takimi ludźmi jak ty czy autor, którzy zwykłą prośbę o przysługę traktują jak objaw choroby psychicznej.

Odpowiedz
avatar irulax
-1 1

@digi51: Ktoś się chce obrazić, to się zawsze obrazi. Nawet jeżeli czegoś nie dosłyszy, resztę sobie dopowie. Nawet zwykłe "dzień dobry" skwituje: czy twierdzisz, że dotąd miałam/łem zły dzień? Nie oceniaj mnie! Zwykle kwituję takie zajście wzruszeniem ramion i tyle. Twoje dziecko wychowujesz sobie jak chcesz, ja nie chcę przykładać do tego ręki. Nie zamierzam biegać za każdą maDką i tłumaczyć jak świat działa. Prośba może była zwykła, przedmiot prośby - już nie. Gdyby ktoś mnie poprosił np. o przewiezienie jego dziecka bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, bo "Bombelek zawsze tak jeździ i nigdy nic się nie stało" powiedziałbym coś do słuchu i w *upie mam czy się obrazi. Może dla Ciebie tego typu prośby są codziennością, dla mnie na szczęście - nie. I niech tak zostanie. Widzę właśnie brak symetrii: Ty oceniać możesz, ja już NIE. Widziałem podobne zachowania na wiecach feministek. Skwituję jak zwykle wzruszeniem ramion i trzymaniem się na dystans. Mnie to nie dotyczy, więc czemu mam kogoś uszczęśliwiać na siłę?

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@irulax: "nie zwykłem się obrażać o byle pierdołę". Aha, tylko jak laska przestała się do ciebie odzywać, to aż tak cię obraziło, że musiałeś wrzucić całą historię na piekielnych i jeszcze zwyzywać ją od ameb żerujących na biednych ludziach takich jak ty.

Odpowiedz
avatar Ara
0 2

@Bryanka: @digi51: Ludzie, czytajcie historie ze zrozumieniem. Przecież autor powiedział, że nie może i że nie będzie go w domu. A kobieta się oburzyła, że nie chce zostawić jej dziecka samego w domu u siebie. To jest jak najbardziej postawa godna ameby umysłowej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2019 o 9:04

avatar irulax
0 8

Jak najbardziej popieram to co zrobiłeś. Biorąc dziecko pod opiekę bierzesz również odpowiedzialność za nie. Gdyby coś się stało miałbyś przesrane przez resztę życia. A niechby jeszcze mamusia naopowiadała potem jakichś chorych bajek to już w ogóle kaplica dla faceta. Moja ocena kobiety jest również podobna. Mógłbym jeszcze jakoś zrozumieć prośbę o zaopiekowaniem się dzieckiem godzinę - dwie. Ale, jak rozumiem opieka miała być na dobę (wieczór + do godz. 15 dnia następnego)?

Odpowiedz
avatar aka
6 12

ja bym się nie zdziwiła, gdyby sąsiadka, z którą rozmawiam jedynie w windzie poprosiła mnie o zajęcie się dzieckiem- jeśli uznałabym, że to przekracza sąsiedzką przysługę/nie mogę/cokolwiek, to po prostu bym odmówiła, zamiast diagnozować jej stan psychiczny i poziom IQ.

Odpowiedz
avatar digi51
1 3

@niemoja: Zostawiłabyś chętniej dziecko z obcą kobietą (zawodową opiekunką) niż dobrze znanym mężczyzną?

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-3 7

@digi51: Gość, z którym czasem wypijesz kawę i pogadasz o pierdołach nie jest dobrze znanym mężczyzną. Poza tym przede wszystkim nie zgodziłem się na opiekę nad jej córką, ze względu na to, że musiałaby pół następnego dnia siedzieć sama u mnie w domu. Gdyby coś jej się stało, to wiesz jakie miałbym problemy?

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@Inspiron5767: Odnoszę się do komentarza @niemoja, a nie Twojej historii.

Odpowiedz
avatar aka
4 4

@niemoja: Wśród kobiet wg ciebie nie ma pedofilek? Są. Wręcz łatwiej im mieć dostęp do dzieci, bo przecież to normalne, że opiekunka myje dziecko, utuli jak płacze itd.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@niemoja: Mta, tyle że jak ja widziałam na różnych filmikach, co opiekunki odjaniepawlają... tak że to nie jest żaden argument "nie zostawię z facetem, bo może akurat to pedofil". Poza tym jeśli Cię zna, zna Twoje dane, to doskonale wie, że jakbyś coś odwalił, to byś nie wyszedł z pierdla, więc nic dziwnego, że się nie bała poprosić. Inna sprawa, że rzeczywiście byłoby ryzykiem zgodzić się na taką prośbę, ale to jeszcze nie powód, żeby od razy wyjeżdżać z amebami i pińcet plusami.

Odpowiedz
avatar aka
7 9

@Inspiron5767: Hejt to agresywna, mocno nacechowana emocjonalnie krytyka, często również obelżywa. W komentarzach powyżej nie ma hejtu, jest przedstawienie innego od twojego punktu widzenia, którego najwyraźniej nawet nie próbujesz zobaczyć i zrozumieć.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-5 7

@aka: Tak, a Ty zostawiłabyś obce dziecko u siebie w domu, musząc iść do pracy na poranna zmianę? Bo wybacz, ale ja tego nie zaryzykowałem.

Odpowiedz
avatar aka
6 10

@Inspiron5767: Przecież większość komentarzy jest o sprawach dyskusyjnych w tej historii-to że by cię nie było pod nieobecność, to tego chyba wszyscy są zgodni, że to głupi pomysł. Ludzie odnoszą się do innych rzeczy- do tego, jak widzą generalnie prośbę o zajęcie się dzieckiem, obrażanie kogoś i wciąganie 500+ do zwykłej historii o relacjach sąsiedzkich.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-5 7

@aka: Wyraziłem swoje zdanie i mam do tego prawo. Poza tym część trzeźwo myślących osób tutaj podzieliło moje zdanie.

Odpowiedz
avatar digi51
4 8

@Inspiron5767: O, popatrz, Ty wyraziłeś swoje zdanie i masz do tego prawo, ale jak inni wyrażają swoje zdanie, które Ci się nie podoba, to hejt.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-3 7

@digi51: Nie, każdy ma prawo do wypowiedzi, która niekoniecznie musi zgadzać się z opinią autora. Ale czytałaś moją wypowiedź i wszystkie komentarze, czy tylko wybiórczo?

Odpowiedz
avatar digi51
5 7

@Inspiron5767: Ludzie wyrazili swoje zdanie o Tobie i tej sytuacji (historii) grzecznie lub mniej grzecznie. Ty też wyraziłeś swoje zdanie mało uprzejmie, więc nie widzę różnicy między Twoją chamską wypowiedzią o sąsiadce, a tym jak użytkownicy odnieśli się do Twojej historii. Podaj jeden przykład "hejtu" przebijający określenie "umysłowa ameba", przytyki o 500+ i obrażonej księżniczce. Większość po prostu dała Ci do zrozumienia, że w samej prośbie nie było nic oburzającego, w przeciwieństwie do Twojej reakcji. Wrzucasz tu historię to licz się z tym, że nie każdy Ci przyklaśnie, a z największą krytyką spotkał się tu ten naprawdę zbędny dopisek o 500+, wskazujący dość jednoznacznie, że próbujesz historię podciągnąć pod modny nurt krytyki rozdawnictwa publicznych pieniędzy i roszczeniowej patologii. A większość widzi w tej historii jedynie sąsiedzkie nieporozumienie.

Odpowiedz
avatar pusia
8 8

@Inspiron5767: a ty dalej o tym, że nie chciałeś zajmować się dzieckiem. Nie chciałeś to nie, sama prośba żeby dziecko zostało samo w domu jest piekielna. Ale komentarze w większości odnoszą się do twojej reakcji. Piszesz, że sąsiadka fajna i spotykacie się na kawę, to już jest jakiś stopień koleżeństwa, ale dwa zdania niżej zmieniasz zdanie i piszesz, że sąsiadka to ameba umysłowa, a ty jesteś obcym facetem dla niej. Ja ze swoimi sąsiadami jestem tylko na zdawkowe dzień dobry, tu nie ma żadnego koleżeństwa, ale jeśli spotykasz się z kimś w domu na kawę, w miarę regularnie, żeby pogadać o pierdołach to już jest jakaś znajomość. Mówienie że jesteś obcym facetem, jest dosyć chamskie, bo nagle się dystansujesz. Obcym facetom nie mówi się cześć i nie zaprasza się ich na kawę, więc widzisz różnicę. Nie ma tu hejtu, hejt jest w nazywaniu tej sąsiadki amebą. Piekielna była ona i piekielny byłeś ty. Obcym facetem nazwałabym kogoś z kim słowa nigdy nie zamieniłam, chyba że ty zapraszasz do domu na kawę randomowych ludzi z ulicy

Odpowiedz
avatar irulax
0 2

@Inspiron5767: Chłopie, ale czym się przejmujesz? Czy forum zrzuci się potem na prawnika albo będzie przysyłać paczki do więzienia? Z mojego punktu widzenia: i tak wyłgałeś się małym kosztem "urażonej męskiej dumy". Może warto przemyśleć sytuację, gdzie sąsiadka tak łatwo znajduje "kolegów" których potem obarcza "zaszczytem przyjęcia niewielkiej przysługi". Te przyjemne kawki mogą zmienić smak... Dorosły człowiek jesteś -> zrobisz jak uważasz. A hejt? Zawsze można zamknąć konto na tym forum i mieć na to wy***. :)

Odpowiedz
avatar irulax
-1 3

@Inspiron5767: Dosyć długo wpadam na tę stronę bez komentowania. Często dziwiłem się, czemu niektóre osoby zbierają tak dużą liczbę minusów, skoro w sumie nie napisały nić nagannego? Tak było raz, drugi, trzeci ... co jest? Mogły mieć kilka, ale same negatywy? W końcu dotarło, że raz komuś podpadły a potem grupka dostawiała minusy z automatu. Teraz złapałem jakąś fazę żeby podyskutować, ale w sumie dalej mi się nie chce. Zresztą, mogą sobie mówić co chcą o równouprawnieniu, kiedy jednak sprawa staje się drażliwa, zwykle kobiety stają po stronie kobiet - faceci po stronie facetów. Chyba, że facet na coś liczy, wtedy przyzna rację kobiecie wbrew sobie. ;) Dlatego stereotypy czasami o dziwo działają o_O Teraz dałem się podpuścić, choć moją opinię można w sumie wyrazić w jednym średnim poście. Sorki, raz nie wytrzymałem i wypowiedziałem się w temacie grubszej dziewczyny narzekającej na swoją nadmierną wagę. Opowiedziałem swoją historię, w skrócie: większość życia byłem gruby, zawziąłem się, mocno schudłem, od kilku lat trzymam stałą wagę. Skoro ja dałem radę, to każdy da. Byle się nie załamywać tylko do przodu... Ale minusów wtedy złapałem. :) A dziewczyna? Pewnie do tej pory żali się po forach, będąc mizianą po głowie przez forumowych 'altruistów'.

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-2 6

@irulax: Bo stereotypy o równouprawnieniu jak widać działają tylko w jedną stronę. Spróbuj zwrócić uwagę kobiecie, że jest gruba, to od razu jesteś szowinistyczną świnią i najlepiej spłoń w piekielnym ogniu. Ale jak facet jest grubszy, to jest ulanym Januszem, nie zasługującym na szacunek nawet w swojej rodzinie. BTW. Gratulacje wytrwałości i schudnięcia. Tak trzymać. Ja co prawda nie miałem nigdy problemów z nadwagą, ale szanuję takie osoby za samozaparcie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2019 o 19:48

avatar Meliana
9 13

Naleganie na "opiekę", w momencie jak musisz iść do pracy - niewątpliwie piekiekne. I nielogiczne, bo skoro dla matki nie ma problemu, by dziecko siedziało samo w obcym mieszkaniu, to jakiż to problem, by siedziało we własnym? Niemniej, za wtręt o 500+ i całej powiązanej z tym reszcie, ode mnie masz minusa. Też, ogólnie rzecz biorąc, nie popieram tego programu, ale to już się robi mdłe, jak żarty Strasburgera. Sorry.

Odpowiedz
avatar Meliana
7 11

@Inspiron5767: Daruj sobie taką fałszywą kurtuazję, naprawdę. Cały wątek bronisz "swojego zdania" jak lew, mniej lub bardziej udolnymi argumentami, a mnie tu będziesz wielce przepraszał... Silisz się na sarkazm, ale ani to celne, ani smaczne w tym momencie. A wystarczyłoby, jakbyś sobie darował ostatnie zdanie - wymowy historii by to nie odebrało, sensu i twojego punktu widzenia nie zamgliło, a połowy komentarzy by nie było. No, ale skoro lubisz wrzucać g**no w wentylator, a historia nie poparta wyświechtanymi do porzygu sloganami nie wyrażałaby dostatecznie twojego zdania, to nie dziw się, że wychodzisz obryzgany...

Odpowiedz
avatar Inspiron5767
-5 7

@Meliana: A to coś złego, że bronię swojego zdania? Jak widać nie pominąłem ostatniego zdania w swoim wpisie na temat 500+. Uznałem za stosowne tak to określić. Owszem, liczyłem się z tym, że nie każdemu się mój post spodoba, ale niektórzy chyba czytają wybiórczo. Czyli widzą tylko to, że pojawiło się słowo maDka i 500+. Reszta historii jak widać nie ma znaczenia.

Odpowiedz
avatar Meliana
1 5

@Inspiron5767: Pierwszy raz w internetach, tak? Jedni minusują historie za "lubego", inni za "kurtynę", jeszcze inni za "mam ci ja". Po prostu, jeśli chcesz być lubiany, klepany po pleckach, zależy ci na plusach (a tak to wygląda z twoich komentarzy - gdyby było inaczej, to byś się tak nie ciskał, że ktoś ośmielił się nie przyklasnąć twojej wersji i nie wylewał żali, komentując historie zupełnie niezwiązane z twoją), to powtórzę raz jeszcze - następnym razem nie wciskaj do historii na siłę wyślizganych do granic obrzydliwości frazesów i dawno obśmianych stereotypów. Swoje zdanie można wyrazić dosadnie i bez uciekania się do tak niskich zabiegów. A jeśli uznajesz za stosowne rzucać wiadomym w wentylator, to jak już napisałam ci powyżej, nie oburzaj się na oczywiste konsekwencje. I tyle.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2019 o 12:34

avatar yfa
0 4

Masz kolego chyba jakiś problem z relacjami międzyludzkimi. Dziecko 7-letnie jest na tyle samodzielne (inaczej byś pewnie o tym wspomniał), że wymaga samego dozoru, a nie pełnej opieki (tj. sama je, bawi się, zgłasza swoje potrzeby itp.) - do takiego dziecka nie trzeba kwalifikowanego opiekuna, żeby okazjonalnie przypilnować. Po drugie - nie wiem, w jak dużej społeczności mieszkacie, ale kobieta może wywodzić się z jakiejś mniejszej miejscowości albo wsi i dla niej zostawienie dziecka u znajomego może być czymś naturalnym. Paranoja z dziećmi to cecha dużych, anonimowych zbiorowisk - ale ktoś, z kim pijasz kawę i mieszka blisko, nie jest bardziej anonimowy, niż opiekunka z ogłoszenia, ksiądz proboszcz dobrodziej czy opiekun świetlicy osiedlowej. To, że masz prawo odmówić, nawet bez podania powodów, to już inni wspomnieli - ale nie masz prawa obrażać kogoś, bo piekielny jesteś tutaj jedynie ty ze swoimi burackimi wcinkami. A tak jeszcze na koniec - gdyby znajoma z kolei pochodziła z niższych warstw społecznych (dała komuś i stąd samotnie wychowuje dziecko), a przypadkiem tego nie wpisałeś, bo wstyd napisać, że mieszkasz w slumsach, to może to była propozycja do odpłacenia i powinieneś po prostu był rozpiąć rozporek. Tak czy inaczej - albo czegoś nie piszesz, albo sam masz słomę w butach.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 2

Jak ja miałam 7 lat to jeszcze się młodszą siostrą opiekowałam :D 7 latki to już naprawdę chyba tylko kanapkę trzeba dać i dostęp do kanału z bajkami i zajmuje się sama sobą. Nie wydaje mi się więc jakimś nadużyciem żeby poprosić o pomoc osobę bez kwalifikacji do opieki nad dziećmi. Trochę nie rozumiem statusu waszej relacji (po komentarzach patrząc nie ja jedna), a to ważne dla oceny czy prośba była piekielna czy nie. Ja np z sąsiadami nie pijam kawy, bo to obce osoby i mówię im tylko dzień dobry na schodach (no czasem drobne sąsiedzkie uprzejmości). Osoby, z którymi wypiłam więcej niż 1 kawę to zwykle moi bliżsi lub dalsi znajomi - mając 7 letnie dziecko i będąc w sytuacji podbramkowej (rodzice wyjechali) pewnie też poprosiłabym ich o pomoc. Podsumowując, nie widzę tu nic piekielnego. Ani podstaw żeby kobiete od MaDek wyzywać ani jej 500+ wypominać. Mam dziecko, od zmiany przepisów również zgłosiłam się o 500+ i nie zamierzam za to przepraszać. To nie przestępstwo tylko dodatek należny prawem. Jak się firma zgłasza po dotację państwową na B+R to nikt od patoli nie wyzywa. Jak korzystałam z ulgi na internet to nikt mnie nie wyzywał. Jak siostra skorzystała z obniżonego ZUS na firmę to też nikt się nie dziwił. Ale poszliśmy z dzieckiem na spacer w sobotę i jakiś młody chłopak za nami zawołał 500+. Ten program wywołuje jakieś niezdrowe emocje...

Odpowiedz
avatar niemoja
-1 1

@mama_muminka: Może przeczytaj dokładnie całą historię... Autor nie wyzwał kobiety od ameb dlatego, że poprosiła go o zajęcie się dzieckiem; spokojnie odmówił, tłumacząc, że idzie rano do pracy. Dopiero jak go zaczęła przekonywać, że to nic złego w zostawieniu dziecka bez opieki (na pół dnia) - puściły mu nerwy. Dwie niezależne kwestie: 1/ skoro dziecko było samodzielne, to jaki problem, żeby matka zostawiła je w jego WŁASNYM domu? Chyba siedmiolatka potrafi wziąć sobie kolację i położyć się do łóżka? A z pewnością lepiej by się czuła sama u siebie, niż w obcym mieszkaniu. 2/ Pozostawienie dziecka samego w mieszkaniu dałoby mu możliwość grzebania w rzeczach autora, a nie każdy to lubi. Pomijając fakt, że mogłaby coś uszkodzić czy zniszczyć, to mogłaby natrafić na rzeczy, nie przeznaczone dla dziecięcych oczu - samotny facet nie ma obowiązku trzymania swojej kolekcji pornosów w tapczanie czy bieliźniarce. Został jeszcze punkt nr 3 - jeśli ktoś odmówił spełnienia naszej prośby, to niezależnie od podanej przyczyny - nie należy być namolnym. BTW - jakby ode mnie ktoś zażądał, żebym udostępniła jego dziecku MÓJ komputer, to "umysłowa ameba" byłoby określeniem bardzo kurtuazyjnym i pożałowałabym jej nie tylko 500+, ale nawet powietrza, którym oddycha.

Odpowiedz
avatar poziomkowePomelo
0 0

Też niestety znam takich rodziców. Dziecko nieplanowane i bardzo da się to odczuć, że jest niechciane. Dzieciaka wciskają komu popadnie, byle się nie zajmować, byle sobie gdzieś wyjść albo pojechać samemu na wakacje na tydzień. Często odwalają akcje typu za godzinę przywiozę Ci małego, odbiorę za 4h (a przyjedzie po 7h lub na drugi dzień po pracy). Raz przyszli bez zapowiedzi oznajmiając, że oni jadą na kolację, a ja mam się zająć dzieckiem. Kim jestem dla nich? NIKIM! To dla mnie obcy ludzie, widuję ich, gdy przywożą i zabierają córkę. Są rodziną mojego partnera, ale partner nie utrzymuje z nimi kontaktu, czyt. częściej ja z nimi gadam niż on. Czemu wciskają mi dziecko? Bo raz ciotka mojego partnera mnie poprosiła o zajęcie się, ja się zgodziła i tak poznali adres. Masakra. Szkoda mi dziewczynki, więc biorę ją prawie zawsze i staram się, żeby miała jak najlepiej zorganizowany czas,by czuła, że jest dla kogoś ważna. W końcu jestem jej niby ciocią.

Odpowiedz
Udostępnij