Mam parę znajomych, która cierpi na chroniczny brak pieniędzy. Nie jestem osobą dopytującą się o cudze finanse, to raczej znajomi przy każdej okazji narzekają na złą sytuację finansową.
Biorąc pod uwagę, że jednocześnie chwalą się dobrymi zarobkami, dużym mieszkaniem po rodzicach, w którym wynajmują pokoje, łatwo zaobserwować, że głównym winowajcą jest tu chorobliwa wręcz rozrzutność.
Znajomi potrafią w jednym zdaniu opowiadać o niespłaconych kartach kredytowych i miesięcznej wycieczce na Bali. Wszystko byłoby spoko, bo w końcu to ich życie, gdyby nie fakt, że notorycznie dochodzi do bezczelnych prób "pożyczek".
Zdarzyło mi się już kiedyś pożyczyć im powiedzmy średnią sumę pieniędzy. Zwrotu dopraszałam się przez rok, jak tylko dostałam kasę ograniczyłam kontakt z nimi do minimum. Znajoma najwyraźniej pocztą pantoflową dowiedziała się, że spodziewamy się dziecka, zadzwoniła, och i ach, gratulacje, kochana, jakbyś potrzebowała pomocy to daj znać. Ja:
- No, dziękuję bardzo, w razie czego będę się odzywać - oczywiście nie mając takiego zamiaru.
- No, ja wam mogę bobasa popilnować jak będziecie chcieli gdzieś wyjść, uwielbiam dzieci! - niezbyt wiarygodne w ustach osoby, która zarzeka się, że nigdy nie będzie mieć dzieci, bo nie będzie taplać się pół życia w g*wnie.
- Dobra, dzięki...
- Nooo i wcale drogo wam nie policzę, mniej niż opiekunka!
- Mhmm, ok, będę pamiętać...
- Na pewno raz w tygodniu będziecie potrzebować, pewnie na całą noc, to tak z 12h
- Nie wiem, może, na razie dzieciak się nawet jeszcze nie urodził.
- No, ale już niedługo, to może umówmy się i zapłacisz mi jakąś zaliczkę, co? Kiepsko w tym miesiącu z kasą u mnie.
- Tak się składa, że u mnie też, bo mamy sporo wydatków, tak, że wiesz...
- Pfff, weź nie gadaj bzdur, wy zawsze dobrze zarabialiście, na pewno macie dużo oszczędności!
- Dobra, na razie.
Znajoma zaoferowała też opiekę nad mieszkaniem koleżance, która wzięła bezpłatny urlop, aby opiekować się chorą matką w Polsce. Na odrzucenie oferty rzuciła:
- No, to nie płacz potem jak ci się włamią!
Koledze, który stracił przy rozwodzie firmę i został bez stałego dochodu powiedziała:
- Nie wierzę, że jesteś takim frajerem, że nic nie odłożyłeś przez te lata!
Wspomniałam już, że znajoma bardzo lubi też narzekać jak jej ciężko znaleźć przyjaciół?
zagranica
Na marginesie: "także" znaczy "również". W zdaniu "tak że wiesz" powinno być pisane rozdzielnie, bo "tak że" znaczy tyle co "więc".
Odpowiedz@Bubu2016: Racja, głupi błąd, poprawiam.
OdpowiedzCo do tego kolegi od rozwodu. Nawet jeżeli miał jakieś oszczędności, przynajmniej te oficjalne, to je również stracił przy rozwodzie.
Odpowiedz@rodzynek2: Nie stracił, podzielił się z żoną pół na pół.
OdpowiedzBrzmią jak ludzie, którzy zawsze muszą mieć "naj" - najgorzej i najlepiej jednocześnie.
OdpowiedzTypowa logika pożyczających "na wieczne nieoddanie": jeśli masz pieniądze, których NIE WYDAŁAŚ, to znaczy, że ich nie potrzebujesz. A skoro ich nie potrzebujesz - to powinny znaleźć się w posiadaniu potrzebujących, czyli jej. A niepotrzebnych rzeczy oddawać nie trzeba, czyż nie?
Odpowiedzwez ich zablokuj tak wygadana na piekielnychh a w realu nie mozesz powiedziec- "uwazam was za rozrzutnikow i nie zycze sobie dalszego zebrania o pozyczki, jesli kiepsko z kasa przy waszych zarobkach, t ograniczcie wydatki"?? plus ostrzec wspolnych zajomych o tym, co wyprawiaja i by sie nie nabierali?
Odpowiedz@bazienka: co ma "wygadanie" do zwykłej kultury? Ktoś dzwoni do Ciebie z gratulacjami to mówisz mu od razu "weź spier...", bo nie pochwalasz sposobu zarządzania finansami? Jak juz prawdziwe intencje znajomej stały się jasne, to nie ciągnęłam rozmowy. Poza tym chyba wynika z tekstu, że znajomi już wiedzą, żeby unikać z tą parą finansowych kontaktów.
Odpowiedz@digi51: dzwoni ktos, o kim wiem, ze zawsze zebrze o kase mimo ze dobrze zarabia dzwoni do mnie? pewnie znowu pozyczyyc hajs. nie odbieram i tyle no i tu jest wlasnie taka zle pojeta "kultura' czyli UDAWANIE zamiast okreslic sprawe wprost. niekoniecznie podczas tej rozmowy. chociaz po tej durnej propozycji by sie przydalo oni nie ogarna zbywania, im trzeba to rzucic miedzy oczy inaczej sie nie odczepia co do innych znajomych to wymienilas pare osoob, niekoniecznie jest to cale grono. ja bym postawila sprawe jasno, z imienia i nazwiska. moze w prywatnej konwersacji ale bez orgodek
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 września 2019 o 17:15
@bazienka: napisałam, że raz pożyczyłam kasę i czasem nadal próbują (nie ode mnie), a nie, że zawsze żebrzą o kasę. Kiedyś byliśmy dobrymi znajomymi, na ten moment po prostu znajomi, nie mamy też specjalnie dużo wspólnych znajomych, a nawet gdyby to nie należę do osób, które po spinie z kimś obdzwaniają wszystkie wspólne kontakty, aby się pożalić. Powiedziałam po ostatniej pożyczce W TWARZ, że jestem rozczarowana ich postawą, żałuję, że pożyczyłam kasę i od tego czasu miałam prawie 3 lata spokoju, dlaczego miałam z góry zakładac, że znowu chodzi tylko o kasę?
Odpowiedz@digi51: wiec po co ci w ogole tacy znajomi? toksyczne osoby usuwa sie z zycia
Odpowiedz@bazienka: "Znajomy" to nie "kolega" czy "przyjaciel" tylko osoba, którą się zna.
Odpowiedz