Nie wiem, czy to będzie dla Was piekielne, ale dla mnie niestety jest.
Chyba większość z nas zna osobę, której jest wiecznie zimno. Każdego ranka, przychodząc rano do pracy, otwieram wszystkie okna i drzwi i wietrzę pomieszczenie (nie, nie ma klimatyzacji), w którym z reguły panuje duchota po nocy. Ot, uroki położenia biura po tej gorszej stronie świata.
Ja osobiście nie lubię gorąca, więc temperatury na poziomie 25+ stopni (na zewnątrz) powodują, że nie myślę i źle się czuję. Niestety współpracownicy nie bardzo lubią się dostosowywać, więc muszę zamykać okna i kisić się w gorącu, którego nienawidzę (temperatura w biurze 30+ stopni). Przychodzę do pracy ubrana w ciuchy z krótkim rękawem, nawet kiedy temperatura wynosi 15 stopni na zewnątrz, bo nie jestem w stanie wysiedzieć w takiej duchocie, która panuje w środku. Wiąże się to niestety z niezrozumieniem i wytykaniem, że jestem jakaś nienormalna, ubierając się na „letniaka” w jesieni/zimie.
Włączenie wiatraka? Absolutnie!
Ja niestety nie zamierzam się dostosowywać do reszty, bo niestety nie jestem osobą ciepłolubną. Okno po mojej stronie zostaje ciągle uchylone pomimo protestów. Kompromisu brak.
Sami oceńcie, kto jest bardziej piekielny.
EDIT:
Komentarze niektórych proszą się o odpowiedź z mojej strony, więc zrobię to tutaj kompleksowo.
1. Biuro znajduje się po południowej stronie świata (nie, nie w Australii…).
2. U nas obowiązuje dress code - w takim wypadku nie jestem w stanie się rozebrać do podkoszulka na ramiączkach, bo dostanę upomnienie bądź naganę. Uważam, że "zimnolubni" mogą się ubrać cieplej, skoro im zbyt chłodno.
3. Normy, powyżej których mamy mieć skrócony czas pracy jak najbardziej obowiązują, co nie znaczy, że jak jest 25 stopni ciepła w pokoju, to mam siedzieć z zamkniętym oknem.
4. Mam swój mały prywatny wiatraczek na biurku w celu chłodzenia samej siebie, jak już proszenie o zostawienie otwartego okna zawodzi. Ów wiatraczek również spotyka się z hejtem i dezaprobatą ze strony współpracowników, bo wieje...
praca
Wszystkie takie osoby, które znam, to kobiety. Moim zdaniem tak naprawdę nie jest im zimno, tylko robią to po to, by być w centrum uwagi i wymusić na otoczeniu dostosowanie się do nich.
OdpowiedzChyba powinne być jakieś normy dotyczące temperatury, wilgotności i zawartości tlenu i dwutlenku węgla. Jak są spełnione tochyba nie ma problemu.
OdpowiedzNapisałaś, że biuro jest "po gorszej stronie świata" - czyli na półkuli południowej? Jeśli tak to nie dziwię się, że ludzie tam mogą mieć inne poczucie temperatury niż Polacy. W takim wypadku to chyba nie jest piekielne.
Odpowiedz@magnetia: Pewnie chodzi, o południową stronę budynku, ale spoko... można rozdmuchać.
OdpowiedzNie rozumiem. Ja jestem dokładnie tą osobą, której najczęściej jest zimno. Nie mówię tak, żeby wzbudzić zainteresowanie tak jak ktoś niżej wspomniał. Optymalna temperatura dla mnie to 25 stopni. Poniżej 22 jest mi już zimno , oczywiście biorąc pod uwagę moją siedząca pracę. Ty nie zamierzasz dostosować się do reszty ( chociaż wnioskuje z kontekstu że jest to większość ) , ale wszyscy inni mają bez zajęknięcia akceptować Twoje żądania. Mówisz o komoromisie, ale nie wskazalas co to według Ciebie kompromis. Niestety nie jesteś ciepłolubna,a inni nie są zimnolubni.
Odpowiedz@Enchantress: ale chyba łatwiej w pracy nałożyć grubszy sweter niż rozbierać się do półnaga??
OdpowiedzWiec Ty się nie dostosujesz bo nie, ale wszyscy inni w biurze mają się dostosować do Ciebie, bo Ty tak chcesz. Współczuję Twoim współpracownikom pracy z takim betonem. Pomyśl proszę, że wszystko co Ty czujesz kiedy jest Ci za ciepło, mogą czuć Twoi współpracownicy kiedy im jest za zimno.
Odpowiedz@Amarantusowa: Osoba, której jest zimno może coś założyć. Osoba, której jest za ciepło nie zdejmie koszuli lub bielizny.
Odpowiedz@Michail: Dokładnie. Niestety dress code wymaga od nas tego, że niestety nie mogę chodzić w bluzce na ramiączkach... Dlatego uważam, że osoby, którym jest za zimno powinny się cieplej ubierać.
Odpowiedz@kattie27: Ubranie się w cieplejszy sweter nie zapobiegnie na przykład przewianiu kogoś jeżeli przy otwarciu wszystkich okien w pomieszczeniu zrobi się przeciąg. Uważam, ze wiatrak czy uchylone jedno okno jest ok. Nie podoba mi się jedynie Twoja postawa pt. Ja się nie dostosuje, ale inni powinni. O ile sytuacja jest piekielna dla Ciebie, bo jesteś w mniejszości, to Twoja postawa jest piekielna dla współpracowników.
Odpowiedz@Amarantusowa: Ale jaka postawa? Stara się nie ściągać na siebie gniewu współpracowników kupując mały biurkowy wiatraczek, i dalej im źle. To co ma zrobić w ramach poprawy swojej postawy? Zemdleć z gorąca czy się ugotować?
OdpowiedzSkoro, jak sama piszesz: "Okno po mojej stronie zostaje ciągle uchylone" to właśnie chyba jest ten kompromis? Świetnie cię rozumiem, bo też jestem osobą zimnolubną, 15 stopni to dla mnie w sam raz na krótki rękaw, a do spania 5-10 stopni wystarczy. Tylko rozumiem, że inni czują się dobrze w 25-30 stopniach i nie będę terroryzował otoczenia moimi zachciewajkami. A tak z drugiej strony - kup sobie wiatraczek na biurko. Taki malutki, z 10 cm średnicy śmigiełka... Dmucha tylko na Ciebie i nikt nie marudzi. Sprawdzone.
Odpowiedz@Trepcio: Mam właśnie dokładnie taki wiatraczek co w dalszym ciągu spotyka się z dezaprobatą i prośbami o jego wyłączenie :/
Odpowiedz@kattie27: Ale go nie wyłączasz. I słusznie. to jest ten kompromis. Nikt nie jest zadowolony :)
Odpowiedzi no i bardzo dobrze ta klimatyzacja to jakies limity pwoinna miec a nie ze na dworze 35 stopni prawie sie gotuje idac droga pot sie ze mnie leje a nastepnie wchodze do biura/sklepu/urzedu gdzie jest zrobiona TOTALNA ARKTYKA i w ciagu minuty telepie sie z zimna jakby byl to jakis biegun do tego jstem caly mokry jakby mnie ktos topiacego sie w zamarnietym jeziorze wyciagal - wezcie sie ogarnjcie z tym przerabianiem pomieszczen na komore hibernacyjna
OdpowiedzJa z taką osobą żyję pod jednym dachem. Ileż razy on zamyka a ja otwieram z krzykiem "duszę się"
Odpowiedz@misiafaraona: Ciesz się.Ciepłolubni żyją znacznie dłużej, a Ty mierz ciśnienie.
OdpowiedzNigdy nie zrozumiem dlaczego jak komuś zimno to po prostu nie ubierze sobie swetra. Najprostsze możliwe rozwiązanie problemu. Ale nie, zdecydowanie lepiej zamienić pomieszczenie w saunę, żeby inni pozdychali. Wystarczy ustawić temperaturę na 17-18 stopni, jeśli komuś to nie wystarcza to się ubiera i tyle, w ten sposób wszyscy zadowoleni.
Odpowiedz@Aarde2: Nie, jeśli na dworze jest 30 stopni, to w pomieszczeniu powinno być o 5-7 stopni mniej.Jeżeli będzie zimniej,wszyscy się pochorują. Poza tym 17 stopni w biurze, to za mało dla zdrowego człowieka, z normalnym ciśnieniem.
Odpowiedz@PaniMasztalska: Jestem zdrowym człowiekiem, wszystkie badania w normie i sport uprawiany wyczynowo, i optymalnie jest dla mnie 17 stopni, przy ponad 20 zaczynam się gotować. Dlaczego nie chcesz zrozumieć, że jak komuś zimno to może się zawsze ubrać i po kłopocie, a jak komuś ciepło to co ma wg Ciebie zrobić? Rozebrać się do naga?
OdpowiedzDroga kattie27, mnie natomiast do szewskiej pasji doprowadzają właśnie tkie zimnoluby. Sama niestety jestem zmarźluchem. Ktoś tu przed chwilą sugerował temperaturę 17-18 stopni i ubranie się cieplej. No niestety, ale tak jak Tobie nie wolno w biurze rozebrać się do bielizny, tak mi nie wolno siedzieć w podkoszulku, bluzce, swetrze i pod kocem. Z resztą, nawet jak się tak ubiorę (w domu mi się zdarza jak zimnolubny mąż zaszaleje...) to i tak mi cały czas zimno w uszy, nos, stopy i dłonie. Nosa nie mam czym przykryć, w rękawiczkach też w klawiaturę nie poklikam. Jeszcze tak a'propos ciepłych swetrów, to o ile sweter chroni przed chłodnym powietrzem, to niestety nijak nie chroni przed wiatrem, z więc dmuchającą klimatyzacją czy przeciągiem z powodu okien otwartych na przestrzał.
OdpowiedzIdź do lekarza, bo może masz chorobę wieńcową i dlatego jest Ci gorąco. Dobrze, jeśli to tylko na razie nadciśnienie, ale też trzeba je leczyć. Daje do myślenia fakt, że wszystkim pozostałym jest dobrze, a Tobie źle. Mojemu ojcu tak zawsze było gorąco. Najpierw, w wieku 60 lat zawał, potem za dwa lata udar i śmierć. Zbadaj się.
Odpowiedz@PaniMasztalska: wystarczy nie mieszkać na blokowisku całe życie, moi rodzice w domku oszczedzali na gazie i zimą mieliśmy 19 stopni, więc przy blokowych 23-25 się po prostu gotuję i mam wypieki, bo mój metabolizm jest dostosowany do niższej temperatury.
OdpowiedzA nie wpadłaś na to, że to Ty powinnaś się dostosować? Wszak z tego co napisałaś wynika, że większość zespołu jest ciepłolubna. I co? Mają siedzieć w zimnie dla komfortu jednej Ciebie? No chyba nie...
OdpowiedzTo ja wypowiem się jako ta osoba, której zawsze jest zimno. Mogę założyć sweter ale głowa wciąż marznie a zatoki wyleczyć ciężko. Umówmy się, że siedzenie w pracy w czapce jest dość nieprzyjemne. Nie wiem też, czemu tak jest ale mój organizm fatalnie znosi przewiew i nie mam na to wpływu. Przez jakiś czas pracowałam w przeciągu. Efekt? Koleżanki siedziały w krótkim rękawku a ja wychłodzona trzęsłam się w polarze. Później doszło jeszcze do ciągłego kaszlu i stanu zapalnego zatok, których nie dało się wyleczyć aż nie zmieniłam warunków pracy. O ile trochę niższą temperaturę przez jakiś czas jeszcze wytrzymam, to przewiew zazwyczaj kończy się u mnie dreszczami o gorączką. :/
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 października 2019 o 23:52
Jakoś nie chce mi się wierzyć, ze w biurze 30st... Wg mnie jesteś po prostu egoistyczna. Wiadomo, że całe biuro nie będzie się dostosowywać do jednej osoby, bo księżniczce za gorąco. Skoro tylko Tobie to przeszkadza, to może czas pomyśleć o wizycie u lekarza? Może nadciśnienie albo coś z tarczycą masz? A wiatraczek spoko pomysł. Reszta to czysty egocentryzm.
Odpowiedz