Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W zasadzie to ten wpis jest bezosobowy. Piekielni jesteśmy chyba wszyscy jako…

W zasadzie to ten wpis jest bezosobowy. Piekielni jesteśmy chyba wszyscy jako naród. Panuje powszechna bezmyślność i bylejakość.
W czym rzecz? W wodzie.
Kilka obserwacji po kończącym się lecie.

Chlejemy na wodzie. Nie, nie pijemy, nie popijamy, nie raczymy się piwkiem. Chlejemy. Trzy dni spędziłem na Pilicy. Rzeka urokliwa, wypożyczalni kajaków masa. Dziennie mijało się 200-300 a może i więcej jednostek. Nie wiem czy na dziesięciu widziałem ludzi bez czegoś z procentami.

Ochlaj zaczyna się pięć minut po starcie, jak tylko uczestnicy złapią równowagę.
Potem spędziłem tydzień na Mazurach. Widać że jachty z wypożyczalni to już nie plebs na kajakach. Piwo, z rzadka. Na pokładzie króluje wóda. Wieczorne ognisko-wóda. Pobudka w południe-kac. Klina i na wodę. No i wtedy załącza się nieśmiertelność.

Mamy w dupie bezpieczeństwo bliskich. Połowa kajaków którą minąłem na rzece, miała na pokładzie dzieciaki. W zasadzie, to na linii mety, powinna stać policja z alkomatem i pracownik socjalny. Wydmuchasz - zabieramy dzieci od ręki. Bo debilu wziąłeś je w miejsce gdzie mogą się utopić na dziesięć różnych sposobów, a potem dałeś w palnik tak że na mecie zasnąłeś przy stole. Albo zasnęłaś, bo chlańsko tyczy obu płci.

Nieśmiertelność nad wodą. Skoki z pomostu na dwumetrowej głębi. Złamiesz sobie kręgosłup-twój problem. Ale czemu idioto skaczesz między pływających? Masz motorówkę? Wiem z wypożyczalni. Ale jesteś kozak i zakaz latania po kanale i robienia fali cie nie tyczy.


Kolejne grzechy nad wodą? Służby ratownicze. Gdzieś tu się przewijał przez piekielny ratownik- superman. Kupka prawda. Po tegorocznej obserwacji mam wrażenie że normalni już wyszli. Ze biorą do pracy kogo się da.
Kilkanaście razy obserwowałem jak wygląda rozpoczęcie pracy. Przychodzi ekipa na plażę. Rozstawiają stół, stołki, parasol. Efektownie wbijają bojki-pamelki w piach, wciągają flagę i gotowe.
Ani raz nie widziałem żeby przed otwarciem sprawdzili dno. A to zasrany obowiązek, bo ktoś mógł w nocy wrzucić do wody szkło, śmietnik albo cokolwiek innego.

Ani raz nie widziałem wyrzucenia rzutek rękawowych. A to trzeba robić co rano, góra co drugi dzień. Zwinięta rzutka, po tygodniu leżenia, albo zgniła, albo linka się odgniotła i donośność spada o połowę.

Raz to aż mnie zatkało. Zostawiłem ciuchy na plaży przed otwarciem i wypłynąłem kawałek dalej. Sprzątnęli moje ciuchy, położyli obok siebie. Spoko. Przyszedłem-odzyskałem. Gdzie piekielność? Jeśli ratownik znajdzie na otwarciu lub zamknięciu obiektu porzucone ciuchy - trzeba sprawdzić dno. Być może leżą tam zwłoki.

Co robi ekipa po rozstawieniu stanowiska? Nic. Raz nawet spróbowałem ich podpuścić. Jako że wcześnie rano, byłem jedynym pływającym. Widzieli że jestem. Zanurkowałem i zrobiłem statykę. Zniknąłem im z oczu na ponad cztery minuty. Nie zauważyli.
Parę lat temu za takie podpuszczenie zebrałem OPR od ekipy bo już mnie szukali w wodzie. Ci nie. Mają to w dupie.

No i niestety część z ratowników to ulańce. Czwarty krzyżyk na karku, ostatnia dziurka w pasku. Pływa i sapie, dyszy i dmucha. Po przepłynięciu 30m jest wycieńczony. Najczęściej stoi i się opala.


Dzień pracy? Robić i się nie narobić. Kij z tym że pijani skaczą z pomostu między ludzi. Ratownik nie zareaguje bo się boi. Ale, i tu się serdecznie uśmiałem - moja córka skoczyła z pomostu. Najpierw sprawdziła czy nikt tam nie pływa, a skok robiła pod moją opieką. I nagle się ratownik pojawił "tu nie wolno". A dziesięć metrów dalej - wolna amerykanka. Tak, jeśli jesteś pojedynczym trzeźwym rodzicem, znajdzie się i sam David Haselhoff. Jeśli jesteś dzieciakiem po browcu -możesz wszystko.
Na miejskim, opłaconym z budżetu miasta obiekcie ratownicy mają wszystko w życi. Jest tam monitoring, mogli by zgłaszać, ale to kłopot i papiery.

Jak skrócić nudny dzień w pracy? Zaczyna kapać, czerwona flaga, wygonić ludzi z wody i odpoczywać w aucie. Bo burza. Burza przyszła trzy godziny później. Przez ten czas coś sobie tam pokapywało.

Policja na wodzie? Jest. Pan na materacu może liczyć na reprymendę, jak wypił piwo - to na kontrolę i grzywnę. Ale gość co wypożyczył jacht za kilka stówek dziennie, może wszystko. Dlaczego? Bo policja miejscowa, mazurska. Jak zabronią ludziom chlać na wodzie, to ludzie pójdą gdzie indziej. A wtedy brat to ma knajpę zbankrutuje, i kuzyn z wypożyczalni też, i siostra instruktorka żeglarstwa też nie znajdzie klientów.
Kij z tym. Pijesz na motorówkę - niech ci ziemia lekką będzie, i twoim dzieciom też skoro je zabrałeś. Ale inni chcą żyć, więc patrol mógłby zdjąć takiego pacjenta z wody.
Nie nie mógłby.

I znowu wracamy do użytkowników. Jprd. Widziałem panią co zakopała zużytego pampersa w piachu na plaży. Widziałem ludzi co wyprowadzają psy rano na plażę, bo wtedy nikt nie widzi jak srają. Chyba tylko w Dąbrowie Górniczej patrole SM fatygują się w weekendy rano i wlepiają mandaty za pieski co się pałętają na kąpielisku.
Kupy na pomostach. Kupy w przebieralni. Zaszczany przewijak dla dzieci.
Normalnie trzeci świat.

Ciekawe czy kiedyś się ucywilizujemy.

woda

by marcel_S
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar cassis
-3 21

Obawiam się, ze dopiero jak homo sovieticus wymrze. Ale przy tym jak go wskrzesza obecna władzunia - nieprędko :( Ja już na to od trzydziestu lat czekam i nic. Chwilę było lepiej, a potem Władzunia zaczęła popierać miernotę, buractwo i ogólny poziom schamienia wzrósł :(

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 9

@cassis: A wszystko to wina Stalina, Breżniewa, Gierka, Jaruzelskiego, oraz stanu wojennego!

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
3 5

@Armagedon: Kto winien? Wiadomo: "Żydokomuna, jezuici, masoneria, Truman, Beria/RWPG i EWG, i DDT, i grupa AB"

Odpowiedz
avatar misiafaraona
4 4

@Armagedon: jeszcze elfy i wozacy

Odpowiedz
avatar marcel_S
3 3

@pchlapchlepchla16: Masz ode mnie plusa za cytowanie klasyki kabaretu polskiego.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@cassis: No tak, bo za prlu to takie straszliwe chamstwo było i buractwo... ciekawe, że większość ludzi pamiętających tamte czasy twierdzi, że to właśnie wtedy ludzie potrafili się zachować (oczywiście z wyjątkami), a teraz to każdemu się wydaje, że jak ma trochę kasy w portfelu, to jest bogiem i panem.

Odpowiedz
avatar kierofca
10 12

@Jaladreips: picie - no problem. O ile będą pokrywać wszystkie koszty swojego picia. Leczenie czy ratowanie innych poszkodowanych kosztuje grubą kasę. Poszukiwanie trupa na większym akwenie też tanie nie jest. Większość nie jest dość majętna by zapłacić ze swojego majątku czy to za akcje, czy za zniszczoną łódź. Niech więc pływanie na bani będzie dozwolone, ale by zabezpieczyć interesy ofiar po wykupieniu polisy z wpisem że wypadek na bani nie jest wyłączony z odpowiedzialności ubezpieczyciela. A ci majętniejsi sobie zatrudnią trzeźwego skippera.

Odpowiedz
avatar Maati
17 19

@Jaladreips: Słusznie! Co mi ktoś będzie mówił, jak mam żyć! A jak wypiję pół litra wódki to mam prawo wsiąść do samochodu i jechać autostradą i nikt mi nie powie, że nie mam prawa. Co się czepiają! A nie, jednak chyba nie do końca słusznie. Albo całkiem nie.

Odpowiedz
avatar wazka
8 10

@Jaladreips: Widac po ktorej stronie barykady jestes.....

Odpowiedz
avatar kierofca
9 11

@Jaladreips: wypadnie z łodzi, śruba trochę potnie, ciało pójdzie pod wodę i nie wypłynie. Ile trwało i kosztowało poszukiwanie Staraka (nie twierdzę że był pod wpływem!)? Średniej jakości łódka kosztuje 100k+, oczywiście są takie po kilka mln. Nawalony wpłynie wypożyczoną łódką, uszkodzi i gruba kasa idzie na naprawę. A komornik powie "on nic niema, resztę pieniędzy z konta wydał na czarter". Po kilku piwach, albo kielichach włącza się debilowi potrzeba zaimponowania Karynie, albo plebsowi na kąpielisku. W najlepszym wypadku falowanie które zwiększa zagrożenie, w najgorszym nie zauważy pływaka i przepłynie po nim. Tutaj straty mniejsze bo śruba i kadłub więcej wytrzymają niż czyjaś głowa. Powyższe to nie wyssane z palca pomysły, ale sytuacje które się zdarzyły bądź zdarzają. Piwo możesz wypić. Bezalkoholowe. Żal miej do chorych ludzi którzy wyczyniają na wodzie rzeczy zagrażające innym. BTW wolałbym żeby limit był 0,8%%. Ale nie jest, więc jak pływam to nie piję, jak piję nie pływam. A Twoje teksty przypomina mi jak to w latach 80/90 zaczęto ostro ścigać kierowców na bani. Wtedy też sporo ludzi uważało że porządnego chłopa zatrzymali i mu karę dali, a przecież wypił tylko litra we trzech. Trzeźwy był prawie. Zła władza.

Odpowiedz
avatar Schwanz
-4 12

@Jaladreips: czego ty nie rozumiesz? Łódka wiosłowa to jest takie połączenie czołgu i bolidu F1 - bardzo szybka, wszystko taranuje i trudno nad nią zapanować. Rozpędzisz się i ani się obejrzysz jak rozjedziesz grupę pływaków, staranujesz fregatę marynarki wojennej, rozjedziesz pomost i wbijesz się 100 metrów w ląd. Poza tym łódki na wodzie nic tylko się przewracają non stop i każdy z nich wypada i się topi, a jak się napije piwa to tragedia murowana. No, przynajmniej według tych dwóch trylobitów. Doprawdy nie wiem skąd się tacy oderwani od rzeczywistości ludzie biorą...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2019 o 16:03

avatar janhalb
10 12

@Jaladreips: Ale ten pacan NIE BYŁ trzeźwy. Jakim cudem? No właśnie TAKIM, analfabeto funkcjonalny, że - jak napisałem - facet był na gazie i nie załapał, że wpływa na teren oznaczony bojkami, gdzie pływają dzieci. Ale jasne, zmyślam. Skoro widziałem coś, co nie pasuje do Twojej teorii, to po prostu NA PEWNO zmyślam. Jesteś pewien, że to JA mam "mentalność niewolnika"? Może przestudiuj uważnie, co znaczy słowo ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Na szczęście nie jestem AŻ TAKIM niewolnikiem, żeby nie być w stanie wytrzymać na łódce paru godzin bez chlania.

Odpowiedz
avatar janhalb
7 9

@Jaladreips: W punktach i krótkimi zdaniami, bo jak widzę rozwiniętej wypowiedzi nie łapiesz. 1. Tak dowody anegdotyczne są niewiele warte. Co działa w obie strony. W związku z czym Twoje opowieści o "piwach i nie tylko" i że nic się nie stało też są niewiele warte. 2. Problem polega na tym, że często jednak "coś się dzieje". I na tym, że w naszym pięknym kraju jest mnóstwo ludzi, którzy - jak Ty - nie są w stanie zrozumieć faktu, że nie są najważniejsi na świecie. Gnbój złapanu na jeździe po paru piwkach samochodem argumentuje dokładnie tak samo: przecież nic się nie stało. Przecieć tyle razy jeździłem i nigdy nic się nie stało. 3. Jasne, "nie każdy kto strzeli sobie browara na łódce jest nieodpowiedzialnym debilem stwarzającym zagrożenie". Problem polega na tym, że spora grupa jest. A prawo musi być dla wszystkich. To tak jak z psami (łopatologicznie, MOŻE zrozumiesz). NIE KAŻDY pies jest agresywny, NIE KAŻDY pies gryzie. A jednak prawo w większości gmin wymaga prowadzenia psa na smyczy lub w kagańcu. Bo jeśli zrobimy rozróżnienie (na smyczy psy agresywne, inne bez) - to KAŻDY właściciel psa powie "Ale mój Pimpuś jest grzeczny i nic nikomu nie zrobi". ŁAPIESZ? Czy mam napisać większymi literami? 4. Szczerze: to, co na ten temat sądzisz, nie ma znaczenia. Takie przepisy są po to, aby chronić bezpieczeństwo, zdrowie i życie innych ludzi. Także moje i moich dzieci. Nie podobają Ci się takie przepisy? Gdyby nie to, że czytają to także damy, mógłbym Ci ze szczegółami powiedzieć, gdzie mam Twoje zdanie na ten temat. I jak głęboko. 5. Przestań bełkotać o "mentalności niewolnika", skoro tają agresję i furię wywołuje w Tobie przepis, przez który jesteś zmuszony do odstawienia chlania na parę godzin. 6. Gdybyś nieco opanował emocja i uważniej przeczytał tekst, który komentujesz, zauważyłbyś zapewne, że jego autor nie mówił o ludziach, którzy płynąc kajakiem wypili sobie jedno piwo. Mówił o ludziach, którzy byli uchlani. czasami mieli problemy z wyjściem z kajaka. Z kajaka, którym zresztą wieźli także swoje dzieci. MUSISZ chlać? Nie jesteś w stanie dobrze się bawić bez wódy? Współczuję - ale to TWÓJ problem. Chlej, ile wlezie - ale tak, żeby narażać tylko SWOJE życie.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-5 5

@janhalb: jesteś chorym psychicznie człowiekiem i nic do ciebie nie dociera. Trudno, nie będę się z tobą przepychał, w myśl zasady, że nie dyskutuje się z idiotą, bo najpierw sprowadzi do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. Żyj sobie, mentalny niewolniku, w swoim świecie. Choć ty życia nie masz, to jest wegetacja.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@Jaladreips: Strasznie ograniczony jesteś. Nie dociera do Ciebie kompletnie nic. Czytanie ze zrozumieniem jest jedną z Twoich słabych stron, ale nie jedyną. A najlepsze jest to, że tylko Ty masz rację, każdy inny się myli :).

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
3 3

@Jaladreips: Chłopie, czy ty jesteś aż tak nienormalny? Czytam i nie wierzę. A jak po drogach jeździ 1000 nawalonych jak szpadle kolesi i mają szczęście, ze dojechali cało, to też jest powód by pozwolić pić za kierownicą? Uważasz, ze szczęście, że się nie utopiłeś świadczy o tym, że piwo nie szkodzi? Bo tobie się udało? Chyba jednak musisz ten alkohol odstawić, bo zrył Ci beret dokumentnie. I jak widać nie tylko Tobie. Z takim podejściem do przepisów, aż strach spotkać takich jak Ty na swojej drodze. Powiem krótko. Ch... mnie obchodzi Twoje wieczne przekonanie o jedynej słusznej prawdzie. Jesteś obywatelem Polski i czy ci się to podoba czy nie masz przestrzegać przepisów i ponosisz pełną odpowiedzialność za skutki ich złamania. A to, że głupi ma więcej szczęścia niż rozumu to nie dowód na złe prawo

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@Jaladreips: jesteś kolego albo bardzo młody i jeszcze nie zaznałeś prozy życia (więc nadal jest nadzieja), albo nie wyciągasz wniosków z doświadczeń (głupota niestety jest nieuleczalna). Życzę ci zatem otwartego umysłu oraz tego, żebyś swoich poglądów nie musiał zweryfikować na własnej skórze. PS. gratuluję, poziom wypisywanych przez ciebie bredni nakłonił mnie do założenia konta.

Odpowiedz
avatar Maati
6 6

@marcel_S: Wszystkie Twoje obserwacje, niestety, są prawdziwe :/ Też mnie to mega przeraża. I poza żmudną edukacją, chyba nie ma na to innego rozwiązania :/ Pamiętam, jak kiedyś brałem udział w Ogólnopolskim Spływie kajakowym. Wydawałoby się, że na takie imprezy jeżdżą osoby z jakimś doświadczeniem. Generalnie - nie grupa osób, co biorą kajaki na dzień i się nawalą. Ale żeby w ogóle wiedzieć, że jest taki spływ, trzeba się nieco wysilić - znaleźć organizatora, jest to określony termin i pod niego planujesz sobie np. urlop. No, taka impreza dla trochę bardziej "wtajemniczonych". I na tym spływie, po jednym z etapów, gościa musieli wynosić z kajaka. Nie był w stanie wysiąść, tak był nawalony :/ Kurde, jak osoby niby z doświadczeniem, mają tak mało wyobraźni, to czego oczekujemy od całkowicie niedoświadczonych? Ja też lubię wypić piwo, ale przy ognisku! Jak już dopłynę, rozbiję namiot, ogarnę sprzęt, zjem kolację. I wtedy, ognisko, gitara, rozmowy do świtu i alkohol z umiarem - spoko! Ale czemu na wodzie? Tego nie zrozumiem...

Odpowiedz
avatar marcel_S
9 9

@Jaladreips - muszę przyznać że nie spodziewałem się aż takiego przypadku jak ty. Spróbuję ci to wyłożyć łopatologicznie, żebyś zrozumiał że czyjaś głupota obciąża nie tylko jego samego. 1. Trzech pijanych w łódce - twój sztandarowy przykład. Nie muszą w nikogo wjeżdżać. Wystarczy że któryś wypadnie. Następnego dnia rano zaczną go szukać. Jeśli będą mieli szczęście, znajdą go po 2-3 dniach. Koszt akcji poszukiwawczej, szacuje się na ok 10 tysięcy za dobę. Policja, straż pożarna, łodzie, paliwo, echosondy, praca nurków-ratowników (to chyba najdroższe). Bez ciała, rodzina nie dostanie grosza. Kto za to zapłaci? Ci co pracują i płacą podatki. 2. Łódki się ze sobą nie zderzają. Jak sam radzisz odejdź od komputera i wyjrzyj na świat. Zderzenia łodzi są proporcjonalnie częstsze niż zderzenia samochodów - łodzi jest znacznie mniej i dlatego to tak nie kole w oczy. 3. Co do pływaków. Znowu coś przegapiłeś. Wprawdzie są wyznaczone strefy, ale najczęściej są one nieobowiązkowe. Tak, pływaków się spotyka i kilka kilometrów od brzegu. Tylko trzeba tam bywać żeby ich spotkać. Podejmowałem kiedyś z wody dziewczynę oskalpowaną przez skuter, bo się gość popisywał i podpłynął za blisko. 4. Motorówki z pijanym sternikiem to plaga. Fala zrobiona przez moto z silnikiem 60km spokojnie wywróci kajak. Albo, jeśli zrobiona na kanale, może rzucić jachtem o podest burłaka. Koszt naprawy jachtu idzie w grube tysiące, a na wodzie wśród stu identycznych motorówek ciężko znaleźć tę co spowodowała problem. 5. Przez dekady nie było takiego problemu... przez dekady najmocniejszym w Polsce silnikiem do łodzi był D-60 o mocy 40KM. Teraz powszechne są jednostki 200-300 konne. Kiedyś patent był obowiązkiem, teraz znacznie rozszerzono zakres pływania bez patentu. Mimo tego że dawniej nie było takiej nieokiełznanej mocy, wypadki po pijaku zdarzały się podobnie jak teraz. My po prostu nie robimy się mądrzejsi. I na koniec bo argument finansowy jest najprostszy. Jeśli ktoś potrąci cie autem, to masz jak odzyskać od niego kasę za leczenie, rehabilitacje i uszczerbek na zdrowiu. Naprawi ci auto na jego koszt, a nawet na czas naprawy wynajmą zastępcze. Bo OC jest obowiązkowe i to ubezpieczyciel wypłaci. Na wodzie nie ma obowiązkowego OC. Jeśli ktoś cie rozjedzie, pocharata, albo zniszczy twój sprzęt - możesz od niego dochodzić odszkodowania na drodze cywilnej. Czyli ty musisz udowodnić jego winę i swoją stratę. A potem i tak uja dostaniesz, bo gość wszystko wydał na czarter i prawników, a firmę przepisał na brata.

Odpowiedz
avatar gierroj
3 3

Byłem ratownikiem WOPR. Byłem, nie jestem - do tej roboty trzeba mieć znieczulicę. Zaangażowanie, pouczanie, umoralnianie ludzi nic nie daje - poza siwymi włosami i wq.rwem. Alkohol nad wodą, lekkomyślność, brawura? Powszechne, nagminne, nieuleczalne. Ratownicy pracują za marne stawki i ciąży na nich duża odpowiedzialność. Między innymi, przez to, wielu rezygnuje.

Odpowiedz
avatar Wielopolka
1 1

To nie tylko Polacy się tak zachowują. Mieszkam w USA od blisko dwudziestu lat i spotykam się tutaj z identycznym zachowaniem. Niestety.

Odpowiedz
Udostępnij