Idziemy sobie wczoraj z żoną i psem. Po drodze spotykamy panią z drugim psem podobnej wielkości, psiaki się przywitały, obmerdały, obwąchały, idziemy dalej mniej więcej w tym samym kierunku. Dochodzimy do placu zabaw ogrodzonego siatką, podbiega do nas pies sporo większy, ale przyjaźnie nastawiony. Merdu merdu, wąchu wąchu.
Po paru minutach znajduje się pan większej, jak się okazuje suczki. Siedzi sobie na placu zabaw, tyłem do płotu i gapi się w smartfona. Suczkę zawołał, ta siadła na zewnątrz siatki, za jego plecami. Oba psiaki ciągną do niej, suczka za chwilę wstaje i podbiega. I tak parę razy, pan woła suczkę odrywając jedno oko od smartfona, ona podbiega, nasze ciągną do niej, ona ciągnie do nich...
W końcu pan się odwrócił:
- Czy mogą państwo zabrać te psy? Ona ma cieczkę!
Czyli pan ma generalnie więcej szczęścia niż rozumu, bo o ile nasz pies jest prowadzony na smyczy, to ten drugi biegał luzem. Może i jestem psim seksistą, ale dotychczas myślałem, że to suki w cieczce się pilnuje jak się nie chce szczeniaków z przypadkowym ojcem. Ale najwidoczniej pan woli siedzieć za płotem i pilnować smartfona...
A powiedziałeś mu to , czy tylko tutaj wylewasz złote myśli ? Bo on raczej piekielnych nie czyta ...
Odpowiedz@Arielka: a to jego problem by był? Może niech mu jeszcze tyłek podetrze
OdpowiedzZ jednej strony racja. Ale z drugiej - właściciele suczek też chcą spokojnie pospacerować, a to psy naruszały przestrzeń suk i ich właścicieli. Oczywiście, pies na instynkt nic nie poradzi, ale po to ma "pana", żeby ten pilnował psa podbiegającego czy to do suczek w cieczce, czy to do ludzi, na których szczeka czy rzuca im się (choćby z radością) na ubrania. Tak że uważam, że w tym przypadku piekielność leży po obu stronach.
OdpowiedzWidocznie to nie była jeszcze pełna ruja, więc nie miał czego pilnować Gość zachował się w porządku, że was ostrzegł i odprawił. Wiele psów dostaje takiej "amby" przy suce w rui, że właściciel nie da rady opanować sytuacji. Lepiej, żeby suka trzymała swoje "aromaty" w jednym miejscu, a psy ją omijały, niż gdyby gość miał z nią wędrować i spowodować sajgon wśród okolicznych psów.
Odpowiedz@niemoja: ..czyli wszyscy inni psiarze mają "zabrać te psy" bo suczka jaśniepana ma cieczkę i szuka towarzystwa? I jeszcze mu powinni dziękować za ostrzeżenie? Dobrze zrozumiałem? Może jeszcze od razu im grafik przedstawi, kiedy mogą a kiedy nie mogą z psami wychodzić.
Odpowiedz@SirCastic: A wolałbyś płacić alimenty?
Odpowiedz@ZawszeRacja: Nie wiem kto i w co cię wrobił, ale to właśnie pokrycie suki kosztuje - zwyczajowo równowartość jednego szczenięcia. Kłopot w tym, że przy swobodnie biegającej suce w rui, ojców może być wielu. Może przeanalizuj jeszcze raz tę swoją sytuację z alimentami...
Odpowiedz@SirCastic: Jeśli właściciele samców nie chcą stracić kontroli nad swoimi psami - to lepiej będzie, jeśli je będą trzymać z daleka. Bo może być problem, jeśli przy suce spotka się kilku konkurentów, którzy zaczną się atakować. Rozdzielanie walczących psów do przyjemności nie należy.
Odpowiedz@niemoja: Wymyślasz problem, który jeszcze nie nastąpił ("być może" będzie walka samców) a pomijasz problem istniejący - oto właściciel napalonej suki wydaje polecenia pozostałym użytkownikom przestrzeni publicznej. Jak opiekun suki nie ma nad nią kontroli, to niech nie poucza otoczenia, jak kontrolować mają swoje psy inni. Następnym krokiem będzie zapewne puszczenie luzem wygłodniałego Rottweilera i instruowanie właścicieli Yorków na smyczy żeby spie..lali z placyku, bo Brutus jest głodny, a musi się wybiegać..
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 września 2019 o 10:22