Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowieści z recepcji - część piąta i ta będzie już na pewno…

Opowieści z recepcji - część piąta i ta będzie już na pewno przedostatnia.

O bardzo dziwnym kurierze i groźbach karalnych.

Przyjeżdżał do nas do budynku kurier cwaniak. Janusz.
Janusz lubił się chwalić ile to on nie zarabia, bo jakby pracował w zawodzie to by tyle nie zarobił, a jako kurier to on ma 10tyś na rękę i nawet się nie męczy. Każdej nowej dziewczynie na recepcji wkręcał że jego się wpuszcza do budynku bez legitymowania (oczywiście dziewczyny były uprzedzane, ale czasami mu się udało). Opowiadał też wiecznie innym kurierom, że on to reszty nie wydaje, jak ktoś ma zapłacić 17 zł a daje mu banknot 50 zł to on sobie zabiera całość jako napiwek.
Dlaczego on tam jeszcze pracował nie wiem.

Do nas miał bardzo dużo problemów - a to że musi się legitymować, że dostawy w ilości hurtowej musi windą towarową dostarczyć (a mimo to się wylegitymować - ZGROZA!)

Niedługo przed końcem mojej pracy tam zmienił się zarząd budynku. Zarząd ten sobie nagle postanowił, że kurierom i dostawcom w godzinach ogólnie przyjętych jako godziny pracy (9-18) nie mogą podjeżdżać przed budynek, tylko muszę stanąć za budynkiem i z paczkami na piechotkę do wejścia.
Zanim się wszyscy nauczyli to były spięcia, kurierzy się buntowali, ale postanowienie zarządu nowym prawem, w końcu wszyscy się przyzwyczaili, ale nie Janusz.

Bo on nie będzie chodził!
Po kilku przypadkach że został odesłany do samochodu zaraz po wejściu zaczął rozdawać paczki z samochodu. Kilka skarg od pracowników (środek zimy, ktoś schodzi po paczkę na dół, więc jest wciąż w budynku, a nagle się dowiaduje, że musi obejść budynek), znowu wchodził do środka, ale parkował przed budynkiem bo:
- on ma ciężkie rzeczy (bo żaden inny kurier nie ma)
- wózka zapomniał (możemy pożyczyć, wystarczy poprosić)
- on tylko na 2 minuty (ta jaaaaaaaaasne)
- bo on ma nowego człowieka i musi go nauczyć
- miejsca dla kurierów są zajęte a on na parking podziemny nie będzie wjeżdżał.

Po kilku takich sytuacjach w ciągu dwóch tygodni, kiedy nie reagował na prośby ze strony ochrony żeby przed budynkiem nie parkować nasz szef się zdenerwował i złożył na niego skargę do jego firmy.
Po południu Janusz wraca na budynek i podchodzi mega wściekły do mnie siedzącej na recepcji i z tekstem:
"Ten twój szef to lubi swój nos? Niech się nie wtrąca do mojej pracy, bo niedługo może mieć krzywy nos"
I zanim zdążyłam zareagować to wyszedł.
Sprawa zgłoszona do naszej firmy, do jego firmy - w końcu grozi kwalifikowanemu pracownikowi ochrony na służbie.

Na chwilę go przenieśli, ale później wrócił. Jeszcze bardziej cwany niż wcześniej.
A wystarczyło posłuchać ochrony, lub być kulturalnym czasami.

ochrona usługi kurierzy

by calodniowysen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar MaryLynn
8 16

W tym wszystkim piekielny jest również zarząd, który z własnego widzimisię utrudnia komuś innemu pracę i ją wydłuża. Niby reszta się dostosowala, bo trzeba, ale nerwy są i tak. Ciężkie bywa życie z kurierami, jak się nie da iść na rękę :)

Odpowiedz
avatar Balbina
8 10

@MaryLynn: O to,to, my wiemy o co chodzi.Kurier jest be. Tylko jakoś ciągle są problemy z obsadą bo mało kto się pisze na taką harówkę.A dzięki nim nie musimy targać np 15 kg karmy dla psa bo on nam ją przyniesie. A jak słusznie zauważyłaś wytyczne niektórych firm są absurdalne.

Odpowiedz
avatar Armagedon
11 15

Historia byłaby lepsza, gdyby nie była napisana tak niechlujnie. Przykład. "...kurierom i dostawcom (...) nie mogą podjeżdżać przed budynek, tylko muszę stanąć..." Zaś co do pana kuriera... Ludzie różni są. Ten, widocznie, konfabulant, lubił się przechwalać, może niedowartościowany? Tyle jego, co se pogada, piekielności żadnej nie widzę. Że się wkurzał tym ciągłym legitymowaniem - też się wcale nie dziwię. Jeśli gościu przyjeżdżał tam regularnie i wszyscy go znali, to wymóg pokazywania za każdym razem dokumentu uważam za tępą nadgorliwość służbistów. Co do dalszych poczynań pana kuriera... Nie do końca zrozumiałam o co chodzi ze względu na niechlujność opisu. Firma sobie zażyczyła, żeby kurier nie parkował przed budynkiem, tylko za budynkiem. Rozumiem, że z tyłu budynku nie było żadnego dodatkowego wejścia do firmy. Czyli, kurier powinien dygać z paczkami dookoła, a jeśli miał ich dużo, najpierw powinien przyjść po wózek, potem wrócić, załadować paczki i śmigać jeszcze raz od frontu? Jeśli tak, to bunt pana kuriera jest dla mnie całkowicie zrozumiały. A piekielne - to było raczej nowe kierownictwo tej firmy, które - nie wiadomo z jakich przyczyn - postanowiło utrudnić życie kurierom i dostawcom. No i - prawdę mówiąc - nie bardzo wiem, co ma winda towarowa do legitymowania pana kuriera, oraz jaką rolę odgrywa w tej historii podziemny parking?

Odpowiedz
avatar Iras
11 13

Wymyślając, że kuriery etc. nie moga stanąć przy wejściu, tylko muszą dymać dookoła jest tu najbardziej piekielne. I nie ma znaczenia, że "inni się przyzwyczaili". "środek zimy, ktoś schodzi po paczkę na dół, więc jest wciąż w budynku, a nagle się dowiaduje, że musi obejść budynek)," - ty patrz - dokładnie to wkurzało kuriera. Różnica jest taka, że pracownik idzie średnio po jedną paczkę, kurier targa ich wiele. Skoro zarząd wymyślił sobie, że trzeba chodzić - to właśnie pracownicy powinni latać. Ogólnie panuje zasada dostarczania za pierwszy próg - w tym momencie tym progiem powinna dla kurierów (wszystkich) stać się granica parkingu. Odpowiednio rozegrane i skargami na kurierow moglibyście sie podetrzeć.

Odpowiedz
avatar Iras
3 3

@Iras: Nie moge edytowac - z mi sie nie wkliknelo przy "kurierzy"

Odpowiedz
avatar sutsirhc
-2 6

@Iras; czyli jak piszesz ze kurier ma dostarczyc "za pierwszy próg" to ok, bede składał skargi na kurierów za dostarczenie przesyłki na piekielną34 a nie na piekielną34/2 w końcu to są dwa różne adresy. I w duszy będę mieć to ze zamówiłem sobie pralkę czy inny gabaryt.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 3

Zgadzam się z kurierem w dużej mierze. Jest parking, płacone ma od sztuki nie godzinówkę, niech sobie zarząd dyma w zimę w kapciach jeśli nie pozwala mu zaparkować bliżej, a pracownicy powinni mieć chodzenie do samochodu za złe zarządowi, a nie kurierowi. Ewentualnie, niektóre firmy kurierskie mają dopłaty za brak możliwości podjechania pod budynek. W takiej sytuacji powinni konsekwentnie taką dopłatę naliczać, do każdej paczki, z tego premia dla kuriera i pozamiatane.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

Tak globalnie odpowiem, bo nie mogę już edytować historii. W budynku był parking podziemny, na który spokojnie wjechałby samochód dostawczy, z którego na recepcję prowadziła jedna winda (miejsce parkingowe najbliżej windy znajdowało się od niego 10 kroków) i tam mogli wjeżdżać kurierzy. Parking dla dostawców dotyczył przede wszystkim dostawców np. z tesco, którzy przywozili mleko itd. Ze kurierzy tam stawali? Ich wola, musieli chodzić na około, bo im się nie chciało wjeżdżać na parking podziemny.

Odpowiedz
Udostępnij