Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W pracy zajmuję się administrowaniem lokali na wynajem. W skrócie: chcecie mieć…

W pracy zajmuję się administrowaniem lokali na wynajem. W skrócie: chcecie mieć pieniądze, ale nie interesować się kto mieszka, jakie ma awarie i nie mieć z nim kontaktu, zgłaszacie się do mnie, a ja robię to wszystko za was na ustalonych zasadach.

Większość właścicieli rozumie, że trzeba też o lokal dbać, więc jeśli informujemy, że np. łóżko się rozlatuje i trzeba kupić nowe, proszą o przygotowanie ofert, wybierają odpowiednie, płacą, a my załatwiamy resztę.

Historia dotyczy Pana Zdzisia, który mieszka za granicą. Mieszkanie oddał nam pod zarządzanie przynajmniej 10 lat temu. Od 4 mieliśmy tego samego najemcę, który jednak przeprowadził się na swoje. Rozpoczęliśmy poszukiwania nowego i to z dużym wyprzedzeniem, tak aby płynnie przejść z jednego najmu na drugi.

Przeszkodziły nam w tym wymagania Pana Zdzisia. Jego mieszkanie to typowy styl lat około 2000 r. Meblościanka, ale już trochę innej klasy; w salonie ława zamiast stołu, beżowe i piaskowe ściany (nie zgadza się na przemalowanie) wersalka, obrazy "a'la malarze", mikro kuchnia i dwa małe pokoje-jeden pusty a drugi umeblowany w łóżko, komodę i biurko. Brzmi jak duże mieszkanie? Blok typowy PRL, powierzchnia całkowita 47 m2-na salon, 2 pokoje, łazienkę i kuchnię.

Pan Zdzisiu zobaczył, że na internecie mieszkania w Mieście Wojewódzkim, idą o wiele więcej niż on ma, a więc chciał też mieć tyle ile mieszkania z ofert. Przesłał nam kilka jako przykłady. I te mieszkania były już z wyższej półki-nowoczesne wykończenie, nowe sprzęty itd. Tłumaczę Zdzisiowi, że za tę cenę jego mieszkanie nie pójdzie. Mówi, że mam wystawiać za tę cenę na jego ryzyko.

Mija miesiąc bez żadnej konkretnej oferty i telefonami poza "a czy tu będzie remont, a czy jest możliwość zejścia z ceny" i miłych słowach podziękowań.
Dzwonię do Zdzisia i mówię, że albo remont, albo zostajemy przy starej cenie.
W końcu przekonałam go do starej ceny, ale za to pojawiły się wymagania z amerykańskich snów:
-zaświadczenie o zarobkach
-akt poddania się egzekucji
-obowiązkowe ubezpieczenie mieszkania przez najemcę
-przeglądy gazu na koszt najemcy
-obowiązek odmalowania przez profesjonalną, wskazaną przez niego firmę
-zaświadczenie o pracy wraz z kopią umowy
-bez zwierząt, dzieci i nie studenci

Gdy ludzie widzieli listę wymagań, kręcili z politowaniem głową i nie godzili się na to.

Pan Zdzisiu zgodził się w końcu na upgrade mieszkania-wymianę wersalki i odmalowanie ścian na inny kolor. Ale wybrał najtańszą wersalkę na rynku, która od obecnej nie różniła się niczym, a kolor wściekle żółty i biały.

Temat przejął kolega, który również próbował mu przetłumaczyć rynek, gdzie czasy się zmieniły i jest dużo mieszkań do wyboru, a ludzie nie chcą już mieszkać w byle czym. Wskazywaliśmy, że wymagania są za wysokie jak na ten standard lokalu.

W końcu Pan Zdzisiu stwierdził, że jesteśmy niekompetentni, nie umiemy wynajmować mieszkań i on z nas rezygnuje.

Od znajomej pośredniczki wiem, że przychodził z lokalem do innych ludzi, którzy słysząc jakie wymagania i widząc stan lokalu, nawet nie podejmowali się próby-bo i tak nie mieliby z niej zysku. A Pan Zdzisio nadal broni się przed zmianami.

najem

by ~lokalenajmowe
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar silicon_messiah
17 17

Niestety to często spotykany typ właściciela mieszkania w miastach studenckich. Rozlatujące się meble sprzed 50 lat, drzwi do łazienki na haczyk, a cena jak za normalne mieszkanie. Najgorsze jest to, że z desperacji ludzie to biorą często.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 9

@silicon_messiah: Skoro biorą - to znaczy, że nie mają wyboru. Widocznie ceny za "normalne mieszkanie" są takie, że w głowie się kręci. Tak to już jest, że popyt kształtuje podaż. Po co właściciel ma się wysilać, skoro wiadomo, że chałupę i tak ktoś wynajmie?

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@silicon_messiah: Ale serio to ludzie biorą? I na dłużej niż dwa miesiące?

Odpowiedz
avatar dayana
5 5

@szafa: Tak, bo: - i tak na weekendy jeżdżą do domu, więc w sumie na stancji siedzą niewiele; - nie mają samochodu, więc ciężko im przewieźć rzeczy; - w każdą stancję trzeba zainwestować ze 100-200 zł na jakieś drobne naprawy, sprzęty, których się potem nie zabiera, bo za duże/i tak zbędne (suszarka do ubrań, szczotka do zamiatania, kosz na pranie); - nie mają czasu na szukanie stancji i przeprowadzki; - nie ma idealnej stancji, zawsze coś jest nie tak. Sama nie rozumiem takiego zachowania, ale jednak obserwując po znajomych to tak jest.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@silicon_messiah: Ale z historii wynika, że mieszkania pana Zdzisia nie wzięli. I takie pytanie do autora, bo rozumiem, że jego firma zarządzała mieszkaniem również wtedy, kiedy stało puste: czy wtedy Zdzisio musiał płacić, czy było to ryzyko zarządcy, który w obowiązkach miał szukanie najemców?

Odpowiedz
avatar pusia
13 13

Kiedyś wynajmowałam mieszkanie od takiego pana Zdzisia. Umeblowanie sprzed dwóch epok, niezniszczone, ale tak bardzo niedzisiejsze jak tylko się da. Plus telewizor chyba pierwszy kolorowy na rynku :) skusiła mnie niska cena w bardzo dobrej lokalizacji. Telewizor się popsuł, to pan zabrał i dogadaliśmy się, żeby nie dawał 'nowego' (kolejny grat młodszy o dwa lata od poprzednika), bo chcemy wstawić swój. Przy wyprowadzce próbował nam odliczyć z kaucji za to, że nie ma telewizora na wyposażeniu, a był. Plus przez miesiąc wypowiedzenia nie znalazł nikogo na nasze miejsce bo podwyższył czynsz dwukrotnie nie zmieniając zupełnie nic.

Odpowiedz
avatar Zunrin
6 8

Swoje dokłada opisywanie, że mieszkania mogą robić za niezłe źródło dochodu. To takie Zdziśki wyposażają posiadane na wynajem M według standardów ich młodości i wymagają nie wiadomo jakich kokosów.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

@Zunrin: Mogą sobie wymagać. I tak dostaną tylko takie "kokosy", jakie ktoś zechce im zapłacić. Przecież nie ma obowiązku dawać kokosów za byle gówno. Jak się "Zdzisiek" przekona, że nikt jego chałupy nie chce - to spuści z tonu i cenę obniży. A jak się okaże, że ma pięciu różnych chętnych - to może jeszcze podniesie i wynajmie temu, którego będzie stać. Podobno wolny rynek tak działa.

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

@Armagedon: Dla niektórych wolny rynek powinien działać tak, aby mogli kupić/wynająć wymarzone mieszkanie, za tyle na ile ich stać - inaczej to januszostwo i zdzierstwo, a poza tym komuno, wróć, bo wtedy każdy miał mieszkanie - mówi 20-letni student.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@digi51: bo mial wlasnie. musial poczekac na liscie ale mial. i potem mogl wykupic za bezcen.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 1

@bazienka: Ludzie,wtedy się czekało i czekało na to mieszkanie. 15-20 lat lekko.Niektórzy i do dziś mają książeczki mieszkaniowe. Ludzie mieszkali na kupie bo wynajmu jako takiego oficjalnego nie było.Jakiś pokój po znajomości i po cichu. Moja kumpela zajęła kawalerkę swojej koleżanki która wyjechała na zachód.Opłacała czynsz za nią i tak sobie parę lat przemieszkała. Aż sąsiad doniósł i ją eksmitowali. Wcale tak łatwo nie było i nie tak że każdy miał mieszkanie.

Odpowiedz
avatar Habiel
2 12

@cara_cola: Ja ani razu nie spotkałam się z tym, aby wymagano zaświadczenie o zarobkach. Szczególnie przy mieszkaniach o niższym standardzie, które opisuje autorka. Ja osobiście nie podałabym takiego zaświadczenia-to moja sprawa ile zarabiam i czy jestem w stanie utrzymać mieszkanie sama, czy będę mieszkała z kimś na spółkę lub czy ktoś mi to mieszkanie opłaci. Gdy powstaną długi jest windykacja, komornik itd. Najem okazjonalny-jak najbardziej. Zaświadczenie o pracy lub zarobkach-jestem zdecydowanie na nie.

Odpowiedz
avatar cassis
5 15

@nursetka: nie przyjmie się, bo w PL większośc ludzi robi albo na czarno albo w JanuszEXie który daje minimalna na papierze a resztę na czarno. I każdy o tym wie - tak rząd, jak i najemcy i wynajmujący. Poza tym UK to naprawdę nie jest kraj mądrych ludzi, popatrz na ich nowego premiera. Zaświadczenie o poddaniu egzekucji - jak najbardziej rozumiem. Reszta to cudowanie. Szkoda, ze najemca nie moze od właściciela żądac takich apierów i jeszcze opinii trzech poprzednich najemców - wtedy by się dopiero skończyło takie Zdzisiowanie.

Odpowiedz
avatar Zunrin
11 11

@nursetka: kawałek o tym, że referencje się u nas przyjmą pierwszy raz słyszałem jakieś 20 lat temu. Coś długo to im zajmuje...

Odpowiedz
avatar DeceiverInI
5 9

@Zunrin: nic sie nie przyjmie bo na umowie zlecenia mozez miec i 10 tys ale nikt nie powie ze za mies znow je bedziesz mial a u nas smieciowki nadal plaga choc mniejsza niz jeszcze pare lat temu do tego jak jakis januszex mialby cos wypelniac to hohoho jak oni nie potrafia czesto wlasnych dokumentow upilnowac

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Zunrin: mam nadzieje, że referencje sie nie przyjmą bo w UK to już osiagneło poziomy absurdu, ale zaświadczenie o zarobkach ma sens. @cassis: UK to kraj w którym rzadza elity z wykształceniem na najlepszych uniwersytetach, niestety nie zawsze wykształcenie idzie w parze z rozsadkiem. Od czasów referendum wszyscy w rządzie zachowuja sie jak dzieci w piaskownicy. Ukoronowaniem tego zamieszania jest nasz nowy premier. Nie ma to jednak zwiazku z tym, że w UK istnieje od wielu lat zawód landlorda i wynajem mieszkań jest silnie uregulowany prawnie. Zarówno wynajmujacy i najmujacy maja swoje prawa i obowiazki. Wynajmowałam 8lat w Polsce i moim zdaniem zaczerpniecie ze wzorców brytyjskich poprawiłobu sytuacje w Polsce.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 6

@nursetka: W UK od czerwca zmienili prawo i agencje nie mogą już żądać opłat za każdy świstek papieru. Co do absurdalnych wymagań to rzeczywiście prawda. Kilka lat temu gdy zarabiałam wyłącznie na własnej działalności, to agencja miała z tym problem. Co z tego, że mąż był na kontrakcie, a dwójka znajomych, z którymi mieliśmy wynajmować, na śmieciówach półetatowych. Co z tego, że zarabiałam więcej i miałam stałe wpływy i stałych klientów, przecież self-employed to ZUO.

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

@Habiel: Nie do końca się zgodzę. Jeżeli mieszkanie jest atrakcyjne to właściciel ma prawo wybrać sobie najlepszego najemcę, a najlepszy to taki, który jest w stanie udowodnić, że ma stabilny i wystarczający dochód. A już argument o tym, że właściciela nie powinno interesować, czy będziesz mieszkać sama czy z kimś na spółkę - absurd. Równie dobrze można powiedzieć, że w kawalerce można na jana wepchnąć 10 osób nie mówiąc właścicielowi. Czynsz obliczony na eksploatację mieszkania przez 1 osobę, a mieszka 10, ale co tam, to twoja sprawa. Chryste Panie.

Odpowiedz
avatar cara_cola
1 3

@Habiel: Patrzysz na to z perspektywy lokatora. Moim zdaniem to dla wynajmującego dodatkowe zabezpieczenie, a nie wścibstwo. Proszę, abyś spojrzała na to z drugiej strony barykady. Gdybyś wynajmowała swoje mieszkanie, to czy najem okazjonalny byłby dla Ciebie wystarczający? Wyobraź sobie, że wynajęłaś komuś mieszkanie, a Twój lokator już na starcie nie płaci czynszu, bo mu po prostu nie wystarcza na życie. Mieszkanie zamiast zarabiać, generuje długi. Fakt faktem eksmisja przy najmie okazjonalnym jest szybsza jednak każdy dzień, gdy Twój lokator mieszka nie płacąc, to strata dla Ciebie. Ot, moje trzy grosze.

Odpowiedz
avatar Balbina
3 3

@digi51: U mnie na umowie 2 dziewczyny a zużycie wody jak by się tam stado myło. A póżniej zdziwienie że trzeba dopłacić.

Odpowiedz
avatar dayana
2 2

@cara_cola: Po to jest kaucja. Nie zapłacił to nie oddajesz kaucji i wywalasz człowieka. Moim zdaniem raczej powinno się pójść w coś takiego, co jest we Francji - ubezpieczenia. Każdy ma mieć ubezpieczenie. Jak ktoś nie zapłaci za mieszkanie to ubezpieczyciel płaci. Potem ubezpieczyciel ściga dłużnika. Jak dłużnik go spłaci to i tak będzie już miał wyższą stawkę ubezpieczenia. Jak nie kupi ubezpieczenia to nie wynajmie kolejnego mieszkania.

Odpowiedz
avatar Habiel
2 2

@digi51: Może źle się wyraziłam. Jeśli zgodziłam się płacić za np. 2 osoby, a zaczynam mieszkać sama i nadal płacę za dwie, bo tak mam w umowie, to właściciela nie powinno to obchodzić. Tak samo jak źródła mojej płatności. Znając już trochę najem z doświadczenia swojego oraz znajomych, miałabym obawy, że jeśli właściciel zobaczyłby coś powyżej krajowej, to zaraz podniósł by czynsz i tyle z najmu na dłuższy okres, a nie chciałabym się przeprowadzać co roku (bo na tyle są zazwyczaj umowy), bo ktoś zobaczył mój wycinek z wypłaty. @cara_cola= Zaświadczenie o zarobkach też nie chroni cię od niepłacenia. Ktoś może zarabiać w milionach, ale nie opłacać rachunków. I owszem, najem okazjonalny + kaucja i odpowiednie zapisy w umowie, są zabezpieczeniem jedynym, które jest rzeczywiście egzekwowane przez prawo, a więc są jedynym faktycznym zabezpieczeniem. Dopóki nie będzie silniejszych środków ze strony prawa, zarówno dla wynajmującego jak i najemcy, aby nasz najem trochę ucywilizować, jest to jedyne wyjście.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Balbina: te dziewczyny moga tyle zuzywac u mnie tyle zuzywa chlop, ktory dodziennie rano spedza w lazience godzine, z czego 30-40 minut leci woda doplaty po pare stow

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

@bazienka: To młode było i niefrasobliwe.Opuściły skrzydła mamusi i zderzyły się z rzeczywistością.

Odpowiedz
avatar digi51
11 13

Rozumiem, że cena i wymagania nieadekwatna do standardu i lokalizacji, natomiast mnie wcale nie dziwi, że właściciele wyposażają mieszkania minimalnym kosztem. I nie mówię o rozpadających się meblach, grzybie czy psującej się instalacji elektrycznej, tylko raczej o wyposażeniu po prostu tanim. Mieszkanie na wynajem to najczęściej stan przejściowy dla każdego, czy to student czy młoda rodzina, najczęściej wynajmują, bo albo nie planują zostać na dłuższą metę w mieście albo czekają na odpowiedni moment na wzięcie kredytu na własne 4 ściany. Co dla takiego najemcy jest ważniejsze? Cena i lokalizacja czy wysoki standard? Druga sprawa, że w mieszkanie pod wynajem szkoda czasem inwestować większe sumy, chyba, że ma się pewnego najemcę na lata. Natomiast jeśli zmienia się on, powiedzmy, co roku, to nigdy nie wiadomo, kto będzie następny. Może coś zniszczy, ukradnie? Wtedy, nawet jeśli kaucja częściowo to pokryje, to zawsze mniej szkoda tanich sprzętów niż luksusowych. A po trzecie, no cóż, często czytam narzekania najemców na fatalny stan mieszkania, ale jednak biedowanie w nim przez długi czas. A dlaczego? Bo na lepszy standard ich po prostu nie stać. Kto wymaga zbyt wysokiej ceny za zbyt niski standard kończy z pustymi rękami, jak bohater historii. Ale wielu właścicieli, szczególnie starszych ludzi, liczy sobie bardzo mało za mieszkanie, ale coś za coś - niska cena za niski standard. I wtedy nie ma co narzekać.

Odpowiedz
avatar slu
10 12

@digi51: W 2005 kupilam w PL mieszkanie z lat 80. Wymagalo generalnego remontu, ale to mi bylo nawet na reke, bo mialo byc wlasne, wiec wszystko moglam sobie po swojemu urzadzic. Lazienka odremontowana, wykafelkowana, nowe okna, kuchnia na wymiar, sprzet AGD z wyzszej polki. Nie jestem krezuska, ale to bylo moje pierwsze wlasne mieszkanie, mialo byc na lata, wiec jesli mialam tu dolozyc stowke, a tam piec za wyzszy standard -- no to przeciez dla siebie kupowalam, wiec niech bedzie. Traf chcial, ze pol roku pozniej musialam sie wyprowadzic zagranice, wiec podjelam decyzje o wynajeciu mojego ukochanego, wychuchanego i wypucowanego mieszkanka. Dwa lata pozniej lokatorzy wymowili najem, bo szli na wlasne. Spoko. Weszlam do mieszkania i malo sie nie rozryczalam. Najpierw w nos uderzyl mnie smrod kociego moczu (w umowie - zakaz zwierzat, ale panstwo i tak sobie kotka sprawili). Nowa sofa czarna od brudu, wszystko podrapane pazurami. W kuchni drzwi szafek trzymajace sie na slowo honoru, jakby ktos celowo z rozmachem otwieral. W lodowce guma na drzwiach czarna od grzyba. Zlewozmywak caly zakamieniony, obok wszystko rozszczelnione -- ja wiem, ze przy zmywaniu naczyn czasem sie rozleje, ale to wygladalo, jakby rozlewali non stop i nigdy nie wycierali... Sciany brudne, wlaczniki swiatla lepkie od brudu... Wisienka na torcie -- panstwo uznali, ze skoro kaucja to miesieczny czynsz, to oni nie zaplaca czynszu za ostatni miesiac i bedziemy kwita. Nawet nie probowalam sie procesowac (mimo, ze mialam oczywiscie umowe najmu i odprowadzalam podatki), bo nie wierzylam, ze to cos da - pewnie na prawnikow wydalabym wiecej, niz na przywrocenie mieszkania do poprzedniego stanu, a musialam wracac "do siebie", wiec nie byloby mnie na miejscu zeby sprawy pilnowac. Mieszkanie posprzatalam (tydzien mi to niemal zajelo, a co chwila odkrywalam nowe "kwiatki"), ale poza tym juz grosza nie wlozylam w poprawienie standardu. Nastepnym lokatorom wynajelam czyste, ale juz z podrapanymi meblami i nadzuzytym sprzetem. Za to podnioslam kaucje i wymoglam orzeczenie o dobrowolnym poddaniu sie egzekucji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2019 o 10:48

avatar astor
6 6

Moi rodzice wynajmują mieszkanie studentkom. Jedna z dziewczyn z pierwszej ekipy pochlapała nowy dywan farbą olejną, bo studiowała na wydziale artystycznym, miała jakiś projekt i nie pomyślała o zabezpieczeniu dywanu lub jego zwinięciu (ewentualnie, skoro nie chciała mieć dywanu, to wystarczyło powiedzieć, gdzieś rodzice by go zabrali). Kolejna ekipa- urwał im się sznurek od suszarki podwieszanej pod sufit, jak naprawiały, to jednak stanęła na baterii przy wannie i urwała. I ostatnie kwiatki- mieszkanie przeszło remont, nowe meble (bo stare były właśnie takie, jak z minionej epoki). Jedna z dziewczyn uznała, że jej się super uczy przy świeczkach zapachowych porozstawianych wokół łóżka. Pech chciał, że usnęła z podręcznikiem, a w tym czasie łóżko zaczęło się kopcić... Całe szczęście, że reszta lokatorek zachowała przytomność i nie doszło do tragedii.

Odpowiedz
avatar Balbina
6 6

@slu: Ja musiałam trzy dywany wyrzucić bo tak śmierdziały kocim moczem. A meble myłam co drugi dzień tak były przesiąknięte tym zapachem. Okna pootwierane i mało co to dało. I jak czytam te"szukam mieszkania przyjaznego zwierzętom" to mnie szlag trafia. Kolega oddał kaucję i dopiero potem zauważył całe zryte drzwi od strony mieszkania od pazur psa. Mam dwa psy ale są w moim mieszkaniu a nie w cudzym.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 5

@digi51: No, dobrze, ale w całej historii chodzi właśnie o to, że Janusz chce kupę kasy za minimalny koszt własny. Tak więc po co w ogóle ten komentarz, skoro nijak się ma do meritum historii?

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@szafa: W odniesieniu do komentarzy osób narzekających na właścicieli mieszkań i niskie standardy wyposażenia i sugestii autora, że samo utrzymywanie niskiego czy też raczej średniego standardu mieszkania to już januszostwo.

Odpowiedz
avatar szafa
-2 2

Widzę, że nick tymczasowy, to pewnie nie ma sensu pytać, ale z ciekawości i tak spytam - byłam święcie przekonana, że wszelkie "zużycia" podpadają pod koszty lokatorskie. Mój znajomy wynajmuje swoje mieszkanie, ja z kolei najmuję od różnych ludzi od lat pokoje i kiedyś wertowaliśmy prawo i wyszło nam, że tak po prawdzie to poza instalacjami to lokatorzy są od napraw i odświeżeń (choć mało kto o tym wie). Czy coś się zmieniło w prawie czy po prostu wszyscy na to przymykają oczy?

Odpowiedz
avatar dayana
1 1

@szafa: Najczęściej w umowach jest zapis, że najemca musi zwrócić obiekt najmu w stanie niezniszczonym, przy czym właściciel zdaje sobie sprawę, że niektóre sprzęty ulegają zużyciu. Jak ktoś ubrudzi ścianę to przecież właściciel może potrącić z kaucji za malowanie. Natomiast w Polsce nie praktykuje się, żeby ktoś malował mieszkanie, z którego się wyprowadza. I ja to doskonale rozumiem, bo wyobraź sobie mieszkanie pomalowane na odpierdziel. Najtańsza farba, nierówno naniesiona. Podłoga pochlapana farbą i sufit często też (jak? Nie wiadomo). Już o grzejnikach, drzwiach i gniazdkach nie wspominając. Jak się szuka stancji na wynajem to bardzo to widać. A przecież po co ktoś ma się starać, jak to nie jego i w sumie i tak się wyprowadza :)

Odpowiedz
avatar Balbina
1 1

@szafa: Nic się nie zmieniło w tym zakresie ale czasami trzeba odpuścić żeby się pozbyć kłopotliwego lokatora. Oglądam mieszkanie podczas jego zdania.Wygląda że jest ok. Rozliczam się z kaucji.I co ?Podczas małego odświeżenia okazuje się że narożnik rozwalony. Do głowy by mi nie przyszło sprawdzać przy zdających. Inna sytuacja. Dwie pary mieszkają dwa lata.Umowa zamknięta na rok. Odnawiana.Nagle dzwonią że już chcą się wyprowadzić bo coś tam. Ale ale,mamy umowę do sierpnia. A oni mi na to że grzyb jest i że oni się mają prawo wyprowadzić natychmiast dla zdrowotności. Noż kurczę,wyhodowali go sobie sami,nie otwierali okien,grzali na maksa bo wiem po rachunkach.Zagrzybili mi mieszkanie a teraz powołują się na przepisy o ochronie zdrowia najemców. I jakoś im ten grzyb nie przeszkadzał bo mnie o nim nie informowali. Dopiero stał się kartą przetargową. A żeby było śmieszniej to jedna z nich pracowała w biurze nieruchomości i chciała znależć mi raz dwa lokatorów za nich. Tak do tego zagrzybionego mieszkania.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Balbina: Dzięki, o to właśnie pytałam :)

Odpowiedz
avatar Habiel
2 2

@Balbina: Ja na najmowanym mieszkaniu wyhodowałam grzyb w rok, a właściwie 10 miesięcy :) Oczywiście piszę to ironicznie. Mieszkałam w lokalu na poddaszu kamienicy. Właściciel miał gdzieś docieplenie go, zimą chociaż nagrzaliśmy do 23-24 stopni, rano budziliśmy się przy stopniach 15 lub mniej. Mimo otwierania okien-nie lubię bardzo zaduchu, zaczął pojawiać się grzyb wokół okna i to bardzo szybko. Tak więc według naszych podejrzeń, grzyb zamiast zostać wywalony i odgrzybiony, został zamalowany przez właściciela farbą.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@dayana: nam sie kiedys kran zepsul i co mam sama placic za cos, co zepsulo sie ze starosci ( blok 50 lat) i fundowac komus co, co kolejne kilkadziesiat lat posluzy??

Odpowiedz
avatar Jaladreips
1 1

Tak z ciekawości to ile kosztują takie usługi? Powiedzmy najemca płaci wynajmującemu 1500 zł miesięcznie, to ile z tego jest dla was?

Odpowiedz
avatar szczur444
0 0

nie rozumiem januszy - jak szukalem to jeden chciał 1200zł do nego to jak przyszlo co do czego to powiedział ze opusci 50 to mu powiedzialem ze max 950-1000 moge wziać - to nie bo mu sie nie oplaca - obserwowalem ogloszenie - 1,5 roku mieszkanie stało puste

Odpowiedz
Udostępnij