W zeszłym roku skręciłam kostkę. Chodzić nie wolno, goiło się źle, więc ostatecznie dostałam L4 na miesiąc.
L4 - czyli pracować nie można. Moja kierowniczka jednak nie do końca rozumiała... 10 telefonów dziennie - to było mało. Kiedy nie odbierałam - pisała ma Facebooku lub na numer prywatny (najwyraźniej podał jej go szef - nie wiem jakim prawem). Wszędzie widniał dopisek WAŻNE, PILNE, ODDZWOŃ SZYBKO...
Jakież więc to były pilne sprawy?
Papier w drukarce się skończył, ona nie wie, gdzie jest (kierowniczka - powtarzam). Ktoś podrzucił nam 1 worek ze śmieciami, ona nie umie się zalogować do obsługi kamer.
Dzwonił jakiś pan i pytał czy chcemy ubezpieczenie, ona nie wie, czy chcemy. Ostatecznie po prostu przestałam odbierać i odpisywać.
Tu warto dodać, że byłam wtedy losowym pracownikiem w administracji. Ale wyszło na to, że kierowniczka (!) bez mojej obecności, nie potrafi podjąć żadnej decyzji samodzielnie.
Natychmiast po moim powrocie złożyłam wypowiedzenie. Z tego, co słyszałam, chwilę po tym "kierowniczka" wyleciała z hukiem... No cóż, chyba nikt się nie zdziwił.
praca
A czemu złożyłaś wypowiedzenie? Ja bym udała się do szefa i złożyła wniosek o awans... na kierowniczkę!
Odpowiedz@Armagedon: I koniecznie łącznie z podwyżką. W końcu bez autorki firma, a przynajmniej administracja, nie funkcjonuje.
Odpowiedz@Armagedon: szef uważał kierowniczkę za alfę i omegę ;) W ogóle - niewiele wiedział o funkcjonowaniu swojej firmy. Dyskusje z nim po prostu nie miały większego sensu.
OdpowiedzKto to jest losowy pracownik w administracji?
Odpowiedz@LPP: Masz np. 3 ludzi robiących ta samą robotę. Wybierzesz np. 2 to może być losowy wybór, bo czemu kie 1 lub 3?
Odpowiedz