Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mamy następną falę historii o psach/ich właścicielach i znowu sobie na tej…

Mamy następną falę historii o psach/ich właścicielach i znowu sobie na tej fali popłynę...

Co robisz, jeśli twoje dziecko chce psa? Albo tłumaczysz, dlaczego nie jest to możliwe, albo określasz jasne zasady - pies potrzebuje jeść, pić, spacer kilka razy dziennie oraz ogólnie zainteresowania i uwagi. Weźmiemy psa, jeśli jesteś w stanie zaspokajać jego potrzeby. Dziecko szczęśliwe, a ty egzekwujesz to, co określiłeś na początku, o co tu się czepiać?

O to, że dziecko to ok. dziesięcioletnia dziewczynka, a pies to młody (dorosły już, ale młody) bulterier*. Pełen niespożytej energii i agresji w stosunku do innych psów. Spacery wyglądają jak zawody w przeciąganiu liny, gdzie liną jest smycz, a zwycięzca zawsze jest ten sam - zgadnijcie kto?

Widzę tę dziewczynkę codziennie na "spacerach" z psem... I tylko dużą dozą wyrozumiałości ze strony innych "psiarzy" można wytłumaczyć to, że nie doszło do żadnej poważnej psiej awantury. Po prostu, widząc tę parkę na spacerze, skręcam w inną stronę, schodzę im z drogi, ustępuję. Zresztą dziewczynka jest bardzo grzeczna, kiedy mnie widzi z daleka od razu krzyczy: "jest pani z psem?". Jak jestem, to idę w inną stronę, jeśli nie, to informuję ją o tym i idę dalej.

Dzisiaj szłam kilka kroków za tą dziewczynką (bez psa była) i słyszałam jej rozmowę z koleżanką:

- Wiesz co, dzisiaj mój pies ugryzł (tu imię, które mogło być imieniem psa albo zdrobniałym imieniem dziewczynki).

- Jak to ugryzł?

- No normalnie, wyrwał mi się, jak zwykle, a ona tam była, no i ja ugryzł.

- Ale...

Dziewczynka zauważyła mnie parę kroków za nią:

- Ćśśś...

Fajnie, że uczycie swoje dzieci odpowiedzialności. Ale może nie kosztem całkiem pokaźnej grupki właścicieli psów +/- 15 kg, którzy na widok wspomnianej parki "na spacerze" w panice skręcają w inną stronę...

*uznałam, że to bulterier, bo wygląd i zachowanie na to wskazują, chociaż ojciec dziewczynki twierdzi, że to "kundelek ze schroniska", taaa, na pewno...

osiedle

by Xynthia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
9 9

To jest pewnie prawie rasowy kundelek ze schroniska ;) Pytanie, czy to na pewno dziewczynka chciała psa, skoro wybrali taką "rasę".

Odpowiedz
avatar Xynthia
1 5

@Ohboy: Dziewczynka pewnie chciała pieska, jakiegokolwiek. A tatuś wybrał rasę. Dobra, żeby nie było... uważam, że bulteriery to bardzo dobra rasa dla dzieci, pod jednym warunkiem - pies jest ułożony i nauczony posłuszeństwa również w stosunku do dziecka. Ja jako dziecko miałam boksera i o ile w domu traktowała mnie trochę jako swojego szczeniaka, którym należy się opiekować, to na spacerach (mocno niechętnie) słuchała moich poleceń. Nie wiem, czy pies , o którym piszę to faktycznie bulterier. Jeśli nie, to jest bardzo mocno w typie rasy (wygląd jak rasowy bultek, zachowanie jak źle ułożony bulterier). Może i ze schroniska, jeśli tak, to nie wierzę, że nie poinformowali, że pies mocno w typie danej rasy, i w związku z tym, jakie zachowania może przejawiać, na co zwracać uwagę i nad czym pracować.

Odpowiedz
avatar aegerita
11 13

Dziwi mnie ta wyrozumiałość... Przecież to się nadaje na policję - każdy spacer dziecka to podstawa do mandatu dla rodziców za brak kontroli nad psem, a ze względu na zachowanie również do sprawy o stwarzanie zagrożenia w przestrzeni publicznej. Serio wszyscy karnie ustępują, bo pies groźny, a dziecko grzeczne? I nikt nie rozumie, że im dłużej trwa przyzwolenie na tę sytuację, tym większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do awantury lub tragedii? No jasne, wtedy jak zawsze będzie, że w sumie wszyscy wiedzieli, że pies agresywny, ale nikt się nie spodziewał :-| I nie, wyprowadzanie agresywnego psa przez dziecko, które nad nim nie panuje, to nie jest "nauka odpowiedzialności". Bo oprócz odpowiedzialności za potrzeby psa (i tak w tych warunkach zaspokajane źle), trzeba jeszcze wziąć odpowiedzialność za jego zachowanie i bezpieczeństwo otoczenia.

Odpowiedz
avatar Xynthia
9 9

@aegerita: Masz rację. Tylko naprawdę trudno "czepiać się" dziecka, które z całych sił stara się sprostać wymaganiom posiadania psa... Dlatego rozmawiałam z ojcem dziewczynki, czy zdaje sobie sprawę z tego, jaką rasę psa wybrał dla dziecka, usłyszałam, że to "kundelek ze schroniska" i to był koniec dyskusji. Dojrzewam do myśli, żeby to zgłosić.

Odpowiedz
avatar Ata11
5 5

@Xynthia: Bulteriery to bardzo inteligentne psy (wiem, bo żyję z nimi na co dzień). Tu zaniepokoiło mnie sformułowanie "wyrwał mi się, jak zwykle", bo to oznacza, że pies się "naumiał" lub jeszcze uczy (co byłoby lepsze) "zabawy" = wyrwać się i ugryźć/zagryźć, póki nie złapią. "Zabawa" jest z tych samo nagradzających i niewiele rzeczy ją przebije. A bule były wyhodowane do walk. I problem będą mieć nie tylko właściciele piesków 15 kg i mniejszych. U mnie bulka 25 kg "miotała" w zabawie ponad 35 kg bokserem. Nawet nie miał rysy, takie miała wyczucie w zębach. Co bym zrobiła na Waszym miejscu? Z tego, co rozumiem tatuś jest z opornych, czyli należałoby mu uświadomić (najlepiej w 2 osoby = mieć świadka), że w przypadku wypadku z udziałem jego psa to on pokrywa leczenie ugryzionego psa, koszty strat moralnych poniesionych przez jego właściciela i w sytuacji najgorszej - odkupuje zagryzionego psa, a może trafić na drogą i rzadką rasę... O ile względy moralne mogą nie dotrzeć, to materialne powinny. I profilaktycznie zgłosiłabym na policję lub SM, o stwarzanie niebezpiecznej sytuacji. Ich powinien posłuchać :P Bule nie atakują ludzi, bardziej psy (dla buli może to być forma zabawy), ale jeśli właściciel będzie bronił swojego psa, może przy okazji oberwać.

Odpowiedz
avatar aegerita
8 8

@Xynthia: Może pomogę w podjęciu decyzji. Wyobraź sobie, że z Kruszyną wyszła Twoja córka, a bull właśnie "wyrwał się, jak zwykle". Bardzo dokładnie odtwórz sobie tę sytuację i powiedz, jakie wtedy będzie miało znaczenie to, czy dziewczynka jest grzeczna. Nie do końca też się zgodzę z tym "staraniem z całych sił". W tych staraniach jest już między innymi uważanie za normalne, że pies ugryzł innego, i ukrywanie tego ugryzienia przed opiekunem jednego z celów potencjalnego ataku. Dziesięciolatka to nie przedszkolak, powinna już wiedzieć, że to złe. Skoro nie wie - albo wie i ma w nosie - to te starania są cokolwiek fałszywe. Tak jak jest teraz dziecko uczy się "złej" odpowiedzialności (bo za spacer niby tak, ale za wychowanie czy komfort otoczenia już nie), pies uczy się niebezpiecznych zachowań i z takiego spaceru też niewiele ma, całe otoczenie chodzi nerwowe, a wygranym jest wyłącznie tatuś. Dlatego też właśnie tatusiowi należy wytłumaczyć kwestię odpowiedzialności, najlepiej argumentem doportfelowym.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 4

Na spacerze opiekować psem, dowolnej rasy, w tym szlachetnej mieszanej, ma obowiązek osoba pełnoletnia. Jeżeli na spacerze jest sama dziewczynka z psem, to zawiadamiać straż miejską/policje. Jak rodzice dostaną po kieszeni, to może zmądrzeją.

Odpowiedz
avatar katem
5 5

Tak konczy się "opieka" małoletniej, słabej osóbki nad silnym psem. Kiedyś zetknęłam się z takim przypadkiem - dziewczynka 14-letnia wyprowadziła dużego psa, który jej sie wyrwał i pogryzł naszego psiaka (ok. 8kg żywej wagi). Kuzyn, który był na spacerze z naszym psem nawet nie zdążył zareagować. Nie złożyliśmy skargi na dziecko, bo nam jej było szkoda (mieszkała niedaleko i znaliśmy jej sytuację), a psa opatrzyłam i wylizał się fizycznie, potem jednak strachem reagował na wszystkie duże psy i zawsze trzeba było tłumaczyć ich właścicielom, że nie mogą puszczać swojego, aby się "zaprzyjaźniał" z naszym, bo nasz się panicznie boi po jednym "nieprzyjaznym" spotkaniu. Dobrze, że pies mały, to zawsze można było go wziąć na ręce. Trzeba jednak było się oganiać od nadmiernie "przyjaznego" psa, co często kończyło się np. pobrudzona kurtką czy spodniami. Używanie rozumu przez niektórych ludzi jest baaaardzo ograniczone.

Odpowiedz
avatar diddl
0 0

U mnie w bloku mieszkało małżeństwo z 5-letnią (!) córką, która sama wyprowadzała suczkę, kundla, która na dwóch łapach byłaby wyższa od niej. Nie była agresywna czy coś, ale strasznie ruchliwa i ta dziewczynka miała problem z utrzymaniem jej na smyczy. Raz ugryzła mojego jamnika, nie agresywnie, chciała się raczej bawić, a chyba nikt jej nie nauczył jak powinno się bawić, wgl chyba kiepsko z wychowaniem jej było. Mojemu psu nic się nie stało, tylko go zabolało, ale potem się bałam się, że znowu spotkam tą dziewczynkę z suczką. Rodziców NIGDY z nią nie było. Potem myślałam, że zmądrzeli, bo przestałam widywać tę dziewczynkę z suczką ani wgl suczki, więc chyba ją oddali (mam nadzieję, że oddali, a nie coś zrobili). Aż zobaczyłam dziewczynkę z nowym psem, chyba szczeniakiem jeszcze (suczka była dorosła chyba, ale młoda), ale już większym od tamtej suczki (to chyba już był rasowy i to dużej rasy, ale nie pamiętam jakiej), z obrożą z kolcami na szyi (nie kolczatką, jak choker). I nie, rodziców z nią nie było. Były tylko koleżanki, jeśli dobrze pamiętam. Serio? "Dziecko nie umie zapanować nad psem, którego ledwo przerosła? Kupmy/weźmy jeszcze większego i nadal puszczajmy dziecko z nim same." I to nie była żadna patologia.

Odpowiedz
Udostępnij