Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wściekłam się, wnerwiłam, odpaliłam tryb wzmożonej perfidii oraz mściwości i przez noc…

Wściekłam się, wnerwiłam, odpaliłam tryb wzmożonej perfidii oraz mściwości i przez noc wysmarowałam kilkanaście stron różnych dokumentów.

Pierwszy jest pozwem skierowanym przeciwko jednej ze stołecznych aptek, w którym domagam się publicznych, całostronicowych przeprosin ze strony właściciela apteki oraz "magystra" farmacji, który na moje nieszczęście mnie obsługiwał, opublikowanych w "Farmacji Polskiej" i "Aptekarzu Polskim" za naruszenie moich dóbr osobistych przez nazwanie mnie wyłudzaczką leków i oszustką.

Drugi to skarga do Okręgowej Izby Aptekarskiej na nieobecność w aptece w godzinach jej pracy kierownika apteki oraz magistra farmacji o uprawnieniach kierownika apteki wraz z żądaniem przeprowadzenia detalicznej kontroli takiego stanu rzeczy w tej placówce do 5 lat wstecz. Temat ostatnio głośny z powodu wyroku sądowego stwierdzającego konieczność takiej obecności zawsze, więc mam nadzieję, że zrobi im się cieplutko.

Trzeci to żądanie informacji o działaniach wszystkich okręgowych izb aptekarskich mających na celu sprawdzanie stanu wiedzy polskich aptekarzy (farmaceutów i techników) w zakresie przepisów prawa regulujących realizację recept w okresie ostatnich 5 lat. Adresowane do NIA.

Czwarty to żądanie udzielenia informacji o wszystkich błędnie niezrealizowanych ważnych, ręcznie wypisanych receptach, których niezrealizowanie zostało zaskarżone do izb jako bezprawne i konsekwencjach, jakie spotkały osoby odmawiające realizacji mimo braku prerogatyw oraz wszystkich czynnościach podejmowanych w tej sprawie przez okręgowe izby. Też adresowane do NIA.

W każdym pisemku uwypukliłam, że mam zamiar bezwzględnie korzystać z prawa do informacji o każdym kroku każdej osoby, która będzie zaangażowana w realizację moich spraw i piętnować wszelkie przejawy działania z pominięciem ustawowo narzuconego braku zbędnej zwłoki, zwłaszcza składać skargi na opieszałość urzędniczą. Jak się pienić, to pienić.

A o co poszło?

Wczoraj straciłam receptę na lek, który musiałam i chciałam właśnie wczoraj wykupić. Szczęśliwie akurat byłam z wizytą u dziadka, który, mimo długo już trwającej emerytury, zachował prawo wykonywania zawodu lekarza, więc wypisał mi receptę pro familiae. Ponieważ mi się bardzo spieszyło, a on nie miał specjalnych druków, zrobił to na kartce wyrwanej z notesu w formacie A6. Nie wyglądało to estetycznie, ale nie na wyglądzie mi zależało, lecz dostaniu leku w aptece. Trafiłam do niej na 20 minut przed zamknięciem.

Aptekarz odmówił mi realizacji recepty, bo... nie była na specjalnym druczku, nie miała kodów kreskowych i według niego była bezwartościowym świstkiem papieru, on w życiu nie miał czegoś takiego w rękach i na pewno nie przyjmie tego do realizacji

Spokojnie - naprawdę spokojnie - powiedziałam mu, że to recepta pro familiae i na dobrą sprawę może być napisana na papierowej serwetce, ma wszystkie wymagane prawem informacje i jest ważna, niech sprawdzi w przepisach.

Nie, bo on zaraz zamyka, a za mną jest kolejka, nie ma na to czasu. Mam sobie iść i nie blokować obsługi.

Ostatkiem sił i nerwów wycedziłam: "to prawnie ważna recepta, wystawiona przez lekarza posiadającego prawo wykonywania zawodu, proszę mi sprzedać zapisaną substancję".

Kolejna odmowa, wsparta pokazaniem przepisu o tym, że leki refundowane muszą być oznaczone różnymi numerami, których na mojej kartce nie było.

Zdenerwowana pokazałam mu palcem: "Odpłatność 100%" i wysyczałam, że w tym kraju nikt nie może mnie zmusić do korzystania z refundacji leków, jeśli tego nie chcę i właśnie teraz nie korzystam.

Pan zniknął na zapleczu, słyszałam, że z kimś rozmawiał, wrócił kilka minut później i powiedział, że to nie jest recepta i jak nie wyjdę, to on zgłosi policji fałszerstwo i próbę wyłudzenia leków.

Najpierw zdębiałam, potem musiałam wziąć bardzo głęboki wdech, a potem powiedziałam mu, że policję wzywam ja, bo jakiś debil postawił jeszcze większego debila w aptece i kazał mu udawać aptekarza. Proszę do lady kierownika - kierownika nie ma, przecież jest sobotni wieczór.

Policja odmówiła przyjazdu nam obojgu. Moją karteczkę zrealizowałam w całodobowej aptece kilka ulic dalej. Wzbudziła spore zdziwienie, ale aptekarka po prostu sięgnęła do komórki, znalazła wytyczne co do recept nierefundowanych i powiedziała, że choć od kilku dobrych lat nie widziała tak kuriozalnie napisanej recepty, to jest w porządku.

Jutro mam zamiar urządzić w tej aptece i w izbie wcale nie takie małe piekło.

by Ursueal
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-4 6

@maat_: OK, a za co trzymasz kciuki? Bo autorka przegra w przedbiegach.... Recepta papierowa ma określony ustawą wzór i wielkość. Już pomijając odpowiednie umiejscowienie danych, to z samej jedynie wielkości takim świstkiem można się podetrzeć. Wymiary formatu A6 w mm: 105 x 148 mm. A tymczasem, w załączniku nr 6 i 7 do ustawy Prawo Farmaceutyczne masz wzory recept papierowych. § 6. 1. tej ustawy mówi natomiast: "Wymiary recept w postaci papierowej nie mogą być mniejsze niż 200 mm długości i 90 mm szerokości." I choć faktycznie recepty pro auctore i pro familiae nie muszą zawierać wszystkich danych, to dalej muszą spełniać określone warunki formalne.

Odpowiedz
avatar rhkkkk
3 3

@Lobo86: Nie znam rozporządzeń ale sam 2 tygodnie temu zrealizowałem skutecznie receptę w wydrukowaną na papierze A4 na zwykłej drukarce. Na całkiem kosztowny lek sprzedawany na ryczałt. Nie wywołało to w aptece ani zaskoczenia ani paniki. Zapewne były tam wszystkie potrzebne kod kreskowe i inne numery. Niemniej nie było problemu z tym, że format papieru w niczym nie przypomina standardowego "bloczka" recepty. Jeśli określony jest tylko wymiar minimalny jak wyżej piszesz to typowa kartka z notesu czy zeszytu spełnia ten wymóg.

Odpowiedz
avatar Ursueal
32 38

@Wilczyca_W: Nie posiada. Posiada specjalną księgę rejestrową, nie zeszyt.

Odpowiedz
avatar Khira
24 30

A ja poproszę o napisanie później jak to się skończyło wszystko!

Odpowiedz
avatar fury
1 3

@Khira: ja również przychylam się do prośby. Niby jest to walka z wiatrakami, ale przez to, że ludzie olewają takie rzeczy i nic z nimi nie robią, nie ma szans na poprawę. I nie dotyczy to tylko aptek. Trzymam kciuki za autorkę!

Odpowiedz
avatar Zunrin
14 20

@Tolek: Rozwinę to, co poniżej napisano w kwestii armaty i wróbla. Normalna osoba wkurzona na zaistniałą sytuację napisałaby skargę o braku kierownika i nieznajomości przepisów przez pracowników apteki. Koniec i kropka. A tutaj autorka domaga się prześwietlenia obsady konkretnej apteki 5 lat wstecz, informacji o weryfikacji stanu wiedzy pracowników aptek w całej Polsce oraz informacji o sposobie realizacji odręcznie wypisanych recept. Zapowiadając jednocześnie, że informacji tych będzie domagać się w ramach dostępu do informacji publicznej. I wiesz co będzie? Będą ją spuszczać na drzewo, będzie wymiana pism, przepychanki w sądach administracyjnych, itd. To wszystko w sporych ilościach. I zajmujące dużo czasu. IMO raczej zmarnowanego. Jest oczywiście jeszcze jedna możliwość, że jedyną rzeczą zrobioną w tym temacie będzie tylko ten wpis...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@Zunrin: lepiej - dostanie z marszu decyzję odmowną, bo recepta papierowa również musi mieć odpowiedni wzór (jest o tym w ustawie), bo nie może to być zwykła kartka A6 :)

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@Zunrin: Trzeba się cieszyć, że autorka nie śledziła tego pracownika, żeby mu dom podpalić i auto porysować tudzież zapłacić paru zbirom za oklep ;). Tak czy siak co w tym dziwnego? Płaci się ujowe pieniądze jakimś pseudotechnikom farmacji z Białorusi, to i takie są efekty. Należy po prostu chodzić do innych aptek, najlepiej odrobinę droższych ;).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 80

Nie chcialabym Ci wejsc w droge. Naprawde. Niezla z ciebie furiatka. Boje sie pomyslec co wyprawiasz jak naprawde cos powaznego sie stanie.

Odpowiedz
avatar urbankrwio
23 55

@nursetka: Nie rozumiem z co te minusy przecież napisała prawdę, a autorka ma coś z głową i jak to mówią wyciąga armaty na wróbla...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 38

@urbankrwio: Nie wiem czy zauwazylas, ale w tej historii wszystkie komentarze niezgadzajace sie z autorka sa zminusowane.

Odpowiedz
avatar Agatorek
9 43

@nursetka: Nie zauważyłam tu żadnych oznak furii, jedynie wymianę zdań z jakimś niekompetentnym półgłówkiem w aptece. Z tego co napisała, to nie zrobiła jakiejś mega awantury, czy burdy. Rozumiem, że ty pewnie byś jeszcze przeprosiła aptekarza, że zawracasz mu głowę?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 48

@Agatorek: Nie widzisz furii?? OK ktos byl niekompetentny, wkurzajace. Zalatwila sprawe w nastepnej aptece. Rozumiem zlozenie skargi do kierownika, ale czy z tego powodu standardowo uruchamia sie lawine skarg do zewntetrznych instytucji, aby przeprowadzac kontrole do 5 lat wstecz?? Dla mnie to furiatka, najgorszy typ czlowieka bo prawdopodobnie byla kulturalna w aptece a potem syfu narobi i urzednicy musza sie zajmowac odpisywaniem na takie bzdury.

Odpowiedz
avatar kitusiek
18 38

@nursetka: Skoro nie znają prawa i nie uznają poprawnych recept, to kto wie, jakich jeszcze praw nie przestrzegają, o czym jeszcze nie wiedzą i ilu ludziom mogli zaszkodzić. Pod historiami o złych pracodawcach czy sklepach zawsze pojawiają się komentarze o PIPach, skarbówkach, Sanepidach i UOKiKach, ale tym razem, jak ktoś już chce rzeczywiście to zgłosić do właściwej instytucji, to źle.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
9 29

@nursetka: A potem ludzie mają problemy z realizacją swoich spraw. Właśnie dlatego, że ludzie jak Ty to olewają. Autorka jeżeli ma czas, chęci i wystarczająco dużo cierpliwości to niech walczy. Kilka takich osób się trafi i jakoś się zrobi porządek, a nie bałagan na lewo i prawo bo nikt nie wymaga tego co powinno być wymagane.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 26

@GlaNiK: Coz mieszkam zagranica i rowniez skladam skargi, ale skargi tez sie sklada adekwatnie do sytuacji. W jej sytuacji wystarczylo napisac do kierownika. Tutaj jest pieniactwo i zawracanie glowy instytucjom. Pozniej nie maja czasu zajac sie rzeczywiscie powaznymi sprawami.

Odpowiedz
avatar czolgista1990
7 23

@nursetka: ale to jest poważna sprawa bo potencjalnie zagrażająca zdrowiu.

Odpowiedz
avatar hulakula
17 29

@nursetka: jeżeli jest przepis, że w aptece musi być kierownik/magister, to znaczy, że MUSI. i to już jest nieprawidłowość, którą należy zgłosić, i nie jest to pieniactwo. a nie potem takie gadanie jak 90% kierowców "jeżdżę szybko, ale bezpiecznie".

Odpowiedz
avatar q780675
7 23

@nursetka: robi dobrze, bo tacy niekompetentni aptekarze są zakałą zawodu.Następnym razem nie sprzeda komuś innemu leku ratującego życia albo będzie się zasłaniać "klauzulą sumienia".

Odpowiedz
avatar Agatorek
10 20

@urbankrwio: ooo, widzę, że mamy nadwornego piekielnego psychiatrę, który "z pewną dozą podejrzliwości" po kilku zdaniach potrafił zdiagnozować autorkę i podać, jakich leków prawdopodobnie potrzebowała ;). Szacuneczek. Nawet będąc psychiatrą, to nie odważyłabym się chyba tak kogoś podsumować. P.S. U mnie "na wsi" jest tylko jedna apteka, następna 20 km dalej. Nie każdy mieszka w mieście, gdzie aptek jak psów :).

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 14

@nursetka: Łaska boska, że chociaż policja okazała rozsądek i odmówiła interwencji. Moim zdaniem, nie chodziło konkretnie o niekompetencje pracownika apteki, a o to, że "zgłosi on fałszerstwo i próbę wyłudzenia leku". Ponieważ powiedział to na głos, w obecności innych klientów i pracowników apteki, autorka poczuła się publicznie pomówiona o nieuczciwość. No, tu to ją nawet rozumiem. Też bym się wściekła. Ale... obawiam się, że żadnych przeprosin autorka się nie doczeka. Przede wszystkim dlatego, że nikt nie będzie szukał świadków wydarzenia, a personel apteki się wyprze. Zaś, co do reszty żądań - też słabo to widzę. Z powodu jednej skargi raczej nie ruszy machina drobiazgowych kontroli i to dopięciu lat wstecz. Nie ma opcji. Tak więc, autorka spuściła z wentyla, bardziej sztuka dla sztuki, ale nic z tego dalej nie wyniknie.

Odpowiedz
avatar hulakula
10 16

@urbankrwio: ale to nie jest jakiś tam zwykły lokal/ zakład pracy. to nie jest kwestia tego typu- że poda się komuś złą sałatkę, albo odmówi zrobienia pizzy na 5 minut przed zamknięciem. tu chodziło o APTEKĘ. no zastanówmy się z jakich powodów moe być taki wymóg prawny, żeby na zmianie był ZAWSZE ktoś do tego uprawniony? no może dlatego, że chodzi o ludzkie życie.

Odpowiedz
avatar hulakula
6 10

@urbankrwio: podałam przykład niżej: kiedyś sprzedano mi zamiennik tabletek anty, dopiero ileś miesięcy później dowiedziałam się, że w takich sytuacjach nie można stosować zamienników. i do dzisiaj pamiętam, jak te zamienione tabletki bardzo źle znosiłam, jakie po nich miałam efekty uboczne.

Odpowiedz
avatar bembenek
7 11

Takie ustępowanie uczy ważnych państwa patrzenia na zwykłego człowieka z góry. Czasami trzeba, takiej zdecydowanej osoby, żeby kopnęli się w głowę i zaczęli myśleć. Nie wiem czy aptekarz był magistrem, ale prawo stanowi, że w aptece musi być magister farmacji, jeżeli sprzedaje się w niej antybiotyki i chyba środki psychotropowe.

Odpowiedz
avatar urbankrwio
-2 14

@hulakula: Zamiennik można zaproponować a ty możesz się na niego zgodzić lub nie więc przykład z tyłka bo ZGODZIŁAŚ SIĘ na zamiennik świadomie lub nie to inna sprawa ale nie mogą cie zmusić do zakupienia zamiennika. @Agatorek: Nie trzeba być doktorem nauk medycznych czy innym housem aby widzieć, że zachowanie autorki jest co najmniej dziwne, a moim zdaniem już zakrawa na objawy psychiczne a bo zdrowo myślący człowiek nie rozsyła kilku pism do różnych urzędów bo ktoś ją jej zdaniem źle potraktował, za to robią to osoby chore psychicznie lub rozchwiane emocjonalnie więc dla mnie to problem psychiczny albo psychiatryczny i mam prawo i podstawy do wyciągania takich wniosków. Co do dostępności aptek to w takiej sytuacji jak twoja (1 apteka na rewir) raczej nie odkładałabyś zakupu leków na ostatnią chwile przynosząc wątpliwej jakości wyjętą psu z gardła "recepte"...

Odpowiedz
avatar hulakula
7 11

@urbankrwio: otóż nie zawsze i nie na wszytsko- można wydać zamienniki. ja wtedy tego nie wiedziałam- no ale to nie ja jestem farmaceutą, więc nie musiałam tego wiedzieć. a od tego jest kierownik, żeby właśnie nadzorować czy zwracać uwagę na takie rzeczy. nie ogarniam,że dla ciebie apteka to najzwyczajniej w świecie sklep w którym wybierasz między bułką a grahamką, a nie miejsce w którym sprzedaje się leki - od czgo może zależeć ludzkie życie.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
6 8

@nursetka: Ja bym nazwał to olewactwem z Twojej strony i tyle, i wyjdzie na to samo. Napisanie do kierownika to tak jak pisanie do menadżera skargi na tegoż menadżera. Pewnie instytucje, które nie mają jurysdykcji w przypadku tej skargi to oleją, stracą trochę czasu na przeczytanie skargi i wrzucenie jej gdzieś w skoroszyt. @urbankrwio uważasz, że wydzieranie się w Internecie podniesie rangę Twojej wypowiedzi? Jest wkur*** bo dotknęło to jej osobiście i wcale mnie to nie dziwi. Wciąż uważam niech walczy, ktoś kiedyś musi jeżeli ma się coś zmienić. Pitolenie, że 20 minut przed zamknięciem w sobotę... Szkoda słów na to, po to są przepisy, żeby je przestrzegać, a jak nie masz zamiaru ich przestrzegać to musisz liczyć się z konsekwencjami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2019 o 11:18

avatar dayana
1 1

@hulakula: Oczywiście, że można dać zamiennik tabletek antykoncepcyjnych. Sama raz musiałam wziąć inne, bo tych moich nie było. Fakt, że wtedy to ja zapytałam o zamiennik, może farmaceuta nie może proponować, ale może sprzedać? W innym kraju UE jak przyszłam do apteki z receptą na tabletki anty (wcześniej byłam u lekarza u nich, żeby skonsultować, bo "moje" tabletki są tylko na polskim rynku) to od razu zaproponowali tańszy zamiennik - może oni akurat mieli takie przepisy? Zamienniki to nie jest jakaś magia. Substancja aktywna jest ta sama, mogą być inne substancje pomocnicze, inne wypełnienie (w Polsce wszystkie tabletki anty są z laktozą, więc ogólnie raj dla alergików), a poza tym substancja aktywna może być z innego źródła, więc inaczej wykrystalizowana, sposób zbijania proszku w tabletkę też jest różny. To nie powinno mieć jakiegoś wielkiego wpływu na organizm. No chyba, że ktoś sprzedał tabletki z inną substancją aktywną, ale to nie jest zamiennik i w przypadku leków na receptę to też nielegalne.

Odpowiedz
avatar Ana96
2 50

Następnym razem radzę pilnować recepty.

Odpowiedz
avatar unana
13 19

Aż mi się przypomniała sytuacja: poszłam do apteki. Przede mną jedna kobieta, właśnie podaje receptę. Aptekarka przygląda się i mówi, że niestety ale recepta jest nieważna i nie może jej zrealizować. W skrócie (bo sytuacja trwała chyba z 15 minut i nie ma sensu żebym przywolywala całą wymianę zdań): kobieta dostał receptę trzy miesiące temu (sytuacja jest jakoś z kwietnia więc u lekarza była na początku tego roku) i dopiero teraz potrzebuje jej TERAZ! NATYCHMIAST! Farmaceuci tłumaczyli jej spokojnie, że tapeta jest ważna jeden miesiąc i nawet system po zeskanowaniu kodu odrzuci ta receptę, a bez recepty mnie mogą wydać jej tego leku (nie powiedzieli co to bylo). Jedyne wyjście to wizyta u lekarza po nową receptę. Paniusia oczywiście zaczęła się wściekać, że co z tego, że recepta ma trzy miesiące jak ona NATYCHMIAST potrzebuje leku i ją nie obchodzi, że system nie przepuści i to e ogóle nie jej problem. Nie docierało w żaden sposób. Nawet ja się włączyłam popierając farmaceutów i sugerując żeby e takim razie poszła do apteki 400m dalej i zobaczy co oni jej tam powiedzą i dodając, że może na przyszłość od razu wykupi lek i wtedy nie będzie problemu.

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
6 14

@unana: @unana: recepta przetereminowana to płatna 100%, ale leki powinni jej sprzedać. Często mi się to zdarza i nie ma problemu

Odpowiedz
avatar Trudi
0 0

@Agnieszka77: Leków absolutnie nie wolno wydać chcąc pozostać w zgodzie z literą prawa. Aptekarze często idą na rękę- jeden, że pacjent nie do końca się orientuje, a dwa to że mając teraz przy sobie cztery cyfry bez dodatkowych informacji to nawet jak się orientuje to ciężko mu to kontrolować. No może jeszcze jakieś naciski z góry, że kasa ucieka, ale to osobna historia. Samej mi się to zdarza, ale zawsze w takiej sytuacji podkreślam, że idę w danej sytuacji na rękę, nie to jest zgodne z prawem i proszę żeby nie oczekiwać tego od innych aptek czy moich pozostałych współpracowników. A czemu na 100%? Bo jak sporadycznie to tylko WIF palcem pokiwa, a na zniżkę to już NFZ i kary umowne często znacznie wyższe niż całkowita wartość nienależnej refundacji z przeterminowanej recepty ;)

Odpowiedz
avatar Trudi
0 0

@unana: W grudniu 2019 recepty elektronicznie były domyślnie ważne przez rok, w tym samym miesiącu weszła kolejna "ustawa o zmianie ustawy zmieniającej ustawę" i cyk- recepta od stycznia 2020 na 30 dni i na rok jak doktor tak wpisze. Lekarze ogarnęli się jakoś po 2m-cach o informatykach piszących dla nich soft do wystawiania recept nie wspomnę- zanim wszyscy poprawnie tą funkcjonalność dopisali to piękne kwiatki leciały. Ja się pani nie dziwię- dostała receptę w styczniu, że raczej normalny człowiek nie interesuje się zmianami w prawie farm. i nie śledzi na bieżąco to do kwietnia żyła w przeświadczeni, że ma do leków zabezpieczony dostęp. Fakt, zrobić z tym fantem nic nie można, ale trzeba kobietę zrozumieć, że w dobie korony i zamkniętych przychodni to mogła być niemile zaskoczona informacją o konieczności zorganizowania nowej recepty. Jedyne co można było Pani zaproponować to wydanie za pełną odpłatnością tego co faktycznie jej się kończy i po przyniesieniu recepty zwrot różnicy żeby trochę złagodzić ilość stresujących czynników w tej sytuacji. Pytanie czy dała szansę sobie to zaproponować czy w nerwach nie chciała słuchać i czy personel też nie poszedł w emocje.

Odpowiedz
avatar elysiia
12 26

Odpowiedzialność za poprawność recepty spoczywa na farmaceucie (sic!). W niektórych są mili i np. dzwonią po lekarzach w razie wątpliwości albo nieprawidłowości, ale nie muszą. Są nawet określone wymiary recepty. Farmaceuta się faktycznie zachował niefajnie, ale rozumiem, że nie chce ryzykować, bo mu się odbiorą do tyłka.

Odpowiedz
avatar Mrowka
-4 18

Prawda jest taka , że w tej drugiej aptece musiał być zrobiony przekręt , żeby można było wydać leki.Od kiedy pojawiły się e-recepty zmieniły się wytyczne realizacji recept. Są one bardziej kontrolowane ,więc nie dziwie się odmowy realizacji. Na pocieszenie powiem , że jeszcze pół roku i takie sytuacje nie będą miały miejsca bo papierowych recept już w ogóle nie będzie.

Odpowiedz
avatar geranium
12 16

tu niespodzianka - recepty pełnopłatne dla siebie i dla rodziny nie muszą być na wzorcowym blankiecie - wymóg taki jest tylko w przypadku recept wypisywanych w ramach działalności zarobkowej. i w pracach nad e-receptami podobno utrzymano taki zapis

Odpowiedz
avatar Trepcio
24 30

Artykuł 95c ustawy Prawo Farmaceutyczne brzmi: „Recepta w postaci papierowej, na której przepisano wyłącznie produkty lecznicze niepodlegające refundacji, posiadające kategorię dostępności „Rp” lub „Rpz”, nie musi odpowiadać wzorowi recepty określonemu w przepisach wydanych na podstawie art. 96a ust. 12.”

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
23 27

Bardzo chcę poznać dalsze losy recepty, autorki i całego zamieszania. Niektórzy pracownicy aptek są tak niedouczeni że czasem mnie trzęsie.

Odpowiedz
avatar hulakula
2 4

@tatapsychopata: dokładnie! ja kiedyś dostałam lek zamienny na tabletki anty. a dopiero ileś później się dowiedziałam, że własnie na takie recepty nie można stosować zamienników.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 6

@hulakula: ja dostalam calkiem niedawno i to w 2 roznych aptekach te same dawki hormonow (rigevidon i microgynon), nie mialam pojecia, ze srednio legalnie

Odpowiedz
avatar Michail
7 39

Najbardziej piekielne jest to, że gdzieś tam ktoś z autorką musi na codzień obcować :D

Odpowiedz
avatar GlaNiK
-5 17

@Michail: Nie widzę w tym żadnej piekielności :) Jeżeli jest się ogarniętym i wie co się robi to raczej autorka będzie zachowywała się przewidywalnie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 38

@GlaNiK: Pielegniarka zrobi jej siniaka podczas pobierania krwi a autorka zlozy skarge do izby pielegniarskiej aby sprawdzily system nauczania i dyrektora aby sprawdzil czy pielegniarki potrafia pobierac krew. To mniej wiecej taki typ czlowieka

Odpowiedz
avatar alexiell
6 16

@nursetka: nie no blagam... po to sa wymogi żeby je spelniac. Apteka to nie stacja benzynowa gdzie kupując jakis lek nie dostaniesz nic mocniejszego od paracetamolu. Z zasady w aptece część rzeczy może robić tylko Magister farmacji (miedzy innymi byc kierownikiem czy mieszac leki) dlatego wymog kierownika w na miejscu jest zrozumialy- przede wszystkim z zalozenia powinien byc bardziej douczony od technika farmacji i w spornych sprawach rozstrzygac. Ja autorke rozumiem- brak znajomosci dopuszczalnych formatow recept czy brak kierownika sugeruje niedbale podejscie do przepisow co moze sie odbijac rowniez na innych aspektach chociazby jak sa leki przechowywane czy jak jest prowadzona dokumentacja- kontrola sie należy, zrobilabym tak samo. A Wy zamiast przyklasnac autorce że w przeciwienstwie do innych faktycznie wziela sprawy w swoje rece i zgłosiła w odpowiednie miejsca- robicie z niej awanturniczke, męczybułę i pieniaczkę. Wstydzilibyście się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 12

@alexiell: ale ja jestem jak najbardziej za skarga, ale musi byc adekwatna do sytuacji. Przeczytaj jeszcze raz do ilu instytucji napisala i jakich dzialan żadala plus przeprosin w pismach farmaceutycznych?? Jak to jest norma to ja żyje w takim razie w alternatywnej rzeczywistosci.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@GlaNiK: Raczej?Czyli pewności nie masz?

Odpowiedz
avatar Bunny
3 5

@alexiell: do tego niektóre leki np narkotyczne mogą być wydane tylko przez magistra farmacji a nie technika. Jest nawet przepis mówiący o tym, że technik farmacji nie może być sam na zmianie.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 5

@nursetka: No i co z tego? A izba lekarska to oleje i tyle. To dokładnie Twoja ocena człowieka na podstawie 1 historii. Gratuluję, na podstawie 2 Twoich komentarzy mógłbym też Cię ocenić, w dowolny sposób bo wybrałbym 2 komentarze, które będą pasowały do mojej teorii. To taki właśnie typ człowieka z Ciebie co na podstawie kilku zdań potrafi określić jaka jest druga osoba. Może cały profil psychologiczny też już zrobiłaś? I tak, autorka wydaje się być impulsywna, ale składanie przez nią skargi nie sprawi, że farmacja się zawali.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@LadyDevil69: Nie mam pewności bo skąd ją mogę mieć? Logiczne myślenie nie pozwala mi mieć pewności, szczególnie wobec osoby, której nie znam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@GlaNiK:Yyyy...logiczne myślenie powiadasz?Logika to bardzo trudna nauka,a twoje MYŚLENIE nijak się do niej ma.To co dla jednego jest "ogarniętym zachowaniem",dla drugiego jest powodem do wszczęcia awantury.To tak w dużym skrócie,żebyś zrozumiał;-)

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@LadyDevil69: No właśnie widać, że masz problem :) Skoro napisałem raczej to samo przez siebie sugeruje, że pewności nie mam. Tak więc Twoje pytanie sugeruje, że nie zrozumiałaś i musiałaś się upewnić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Czemu niektore komentarze poznikaly?

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
-1 1

@LadyDevil69: dobre pytanie, też mi się coś nie zgadza tutaj

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@antyalergiczka: Zniknął komentarz @starajędza,mój i tego "kolegi z trzeciej ławki,którego nazwiska nie znam".Mea culpa,było o opioidach.Jesoo,a jak autorka napisała o Najwyższej Izby Piekielnej i kazała nas skontrolować do trzeciego pokolenia wstecz???Cóż poczniem,cóż poczniem,cóż?

Odpowiedz
avatar Chilichi
0 6

@LadyDevil69: Izba i tak oleje temat poza tym może mi ktoś wyjaśnić jak Izba Aptekarska może kontrolować apteki :D nie może, bo nie ma uprawnień do kontroli aptek...ale co autorka wariatka może o tym wiedzieć?! Żal czytać i komentować takie głupoty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@starajedza: A grubemu że gruby,rudemu że rudy...Wogóle koorva najlepiej nic nie mówić;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@starajedza: Zeby samego Lucyfera przy okazji nie skontrolowala:-)))

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Chilichi: Czy aby napewno przeczytałeś/aś mój komentarz dokładnie?

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
1 5

W sumie ciekawi mnie jak wygląda taka recepta napisana przez lekarza na kartce wyrwanej z notesu... Bo jak na moje wygląda to na coś łatwego do podrobienia. Chyba, że umieszcza się na niej informacje, które da się zweryfikować komputerowo.

Odpowiedz
avatar Konradek
-1 1

@FlyingLotus: Mi się wydaje, że musi być na tej kartce PIECZĄTKA WYPISUJĄCEGO RP LEKARZA I JEGO PODPIS. @ALL: Mi się jednak wydaje, że tu farmaceuta miał rację a nie autorka. Przecież zawsze farmaceuta podkłada receptę pod skaner sczytujący ten kod kreskowy a na zwykłej kartce zeszytowej przecież NIE MA TYCH KODÓW. No więc już z uwagi na brak tych kodów farmaceuta miał prawo odrzucić tą receptę jako niemożliwą do zrealizowania. Ciekawe więc jakim sposobem Autorce w innej aptece udało się zrealizować tą receptę na kartce bez kodu kreskowego. Kolejna sprawa. Każda apteka zostawia sobie receptę po zrealizowaniu (wydaniu leków). Ta druga apteka musiała więc też zostawić sobie tą kartkę-receptę gdy wydano leki. Autorka więc nie ma już w ręku dowodu. Moim zdaniem gdy leku zabrakło i musiała tabletkę wziąć już natychmiast, zaraz, na cito to jest o wiele łatwiejszy sposób: pójść do apteki i MIŁO, BEZ GROŻENIA, SYCZENIA ZE ZŁOŚCI, WPIENIANIA SIĘ, WOŁANIA KIEROWNIKA ETC poprosić farmaceutę by wydał lek ,,na zeszyt'' - znaczy obiecać, że jutro lub pojutrze pójdzie się do przychodni, do prawdziwego lekarza (a nie emeryta dziadka) i dostarczy się brakującą RP. Wtedy na pewno farmaceuta się zgodzi poczekać i wyda lek bez RP (zapisując w zeszycie imię, nazwisko Autorki i nazwę leku). Proste. Autorka jednak wolała jakąś pokrętną drogę. I jak się nie udało to od razu raban jakby jej ojca kto siekierą zabił. Nie wiem też o co jej chodzi skoro w innej aptece dostała ten lek n. podst. tej dziadkowej kartki-recepty tego samego dnia, kilka minut później. Przecież zażyła lek tak jak potrzebowała i nic na tym jej zdrowie nie ucierpiało. Autorka też milczy w tym wątku tutaj i nie opisała jak dalej potoczyła się ta jej batalia, walka :) :) Pewnie nic nie uzyskała, oblewa się czerwienia wstydu i wybrała tzw. ENGLISH EXIT: wycofanie się z wątku rakiem i milczenie :):) hahhahahah :)

Odpowiedz
avatar Konradek
1 1

To znowu ja bo zapomniałem u dołu dopisać. Autorka w tych swoich skargach pisze O WSZYSTKICH APTEKACH. Nie rozumiem czemu czepia się wszystkich. Przecież w tej drugiej wydano jej leki BEZ PROBLEMU n. podst. tej dziadkowej kartki-recepty. Dlaczego więc Bogu ducha winna apteka, która wydała jej leki ma ponosić KONSEKWENCJE? Porównam to do serwisu komputerowego. W pierwszym nie chciano mi sprzedać np. dysku twardego a drugim już mi ten dysk sprzedano. Ja jednak robię raban na całą Polskę, skarżę się i pozywam WSZYSTKIE SERWISY KOMPUTEROWE bo jeden z nich mi odmówił. Dlaczego mają cierpieć niewinne serwisy a nie tylko ten konkretny, który mi odmówił? Odpowiedzialność zbiorowa?

Odpowiedz
avatar BBlue
0 2

Niestety autorka też jest debilką tak jak i pracujący w aptece. Na początku pisze, że lek niby refundowany i wcale nie musi się na to zgadzać i zapłaci 100%. W kolejnej aptece nagle lek jest nierefundowany, a taka recepta już może być na kartce papieru.

Odpowiedz
avatar BBlue
1 1

Mnie zastanawia co autorka ma na mysli, że "straciłam receptę". Zgubiła, a może straciła ważność?

Odpowiedz
avatar krogulec
3 5

> Aptekarz odmówił mi realizacji recepty, bo... nie była na specjalnym druczku, nie miała kodów kreskowych I w zasadzie, na tym historia powinna się skończyć. Mam w rodzinie aptekarkę. I wielokrotnie słyszałem jak klnie na co nowsze regulacje jakie wprowadza NFZ, również co do recept. I Jakich bzdur się czepiają. Więc się nie dziwię odmowie, bo farmaceutka nie będzie się narażać na nieprzyjemności jakie mogą z tego wyniknąć. A jeżeli autorka składa takie skargi, to podejrzewam, że leki były psychotropowe.

Odpowiedz
avatar krogulec
-2 2

@krogulec: Mamy jeszcze Kodeks wykroczeń: Art. 135 Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny. I tu kluczowe jest zwrot: BEZ UZASADNIONEJ PRZYCZYNY. Oznacza to, że farmaceuta podejrzewając i "recepta" jest fałszywa, odmówić sprzedaży.

Odpowiedz
avatar Trudi
0 0

@krogulec: ooo, to to właśnie, polać Panu! U nas tak to prawo piszą, że ogłupieć można. Jak wchodziła ustawa refundacyjna to byłam na stażu. Za pół roku była ze trzy razy poprawiana. Dziewczyny z pracy patrzyły na mnie jak na wariata jak uczyłam się wszystkich trzech wersji... bo co ja pacjentom powiem jak przyjdą i wspomną, że coś ileś temu było inaczej realizowane, a tak mam rozeznanie w której z nieaktualnych wersji to obowiązywało. Latka minęły, a tradycja pisania na kolanie, w jeden wieczór i badania efektów na żywym organizmie pozostała. A potem zmiany, poprawki, interpretacje ministra czy NFZtu (tak- przepisy muszą państwowe instytucje interpretować, bo jak walną michała to nikt nie wie o co chodzi i mimo, że prawnie gówno warta taka interpretacja to pozwala określić jakąś jedną linię działania). I my czasami- wybaczcie- sami się w tych zmianach ledwo jesteśmy w stanie połapać, szczególnie, że zdarzały się akcje wprowadzania rozporządzenia z dnia na dzień z vacatio legis 12h ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Hmmm no to ciekawe, bo z tego co mnie uczono, to owszem - lekarz może wystawić jedynie papierową receptę pro auctore lub pro familiae ALE tak czy siak musi ona być wystawiona na odpowiednim druku (z odpowiednimi informacjami), a ich wzory są określone w ustawie. Właśnie po zmianach z zeszłego roku to nie może być "choćby i serwetka".

Odpowiedz
avatar juzwos
0 0

Ale po co taka msciwość

Odpowiedz
avatar M3FJU
0 0

Recepta została poprawnie wystawiona ale moim zdaniem uruchamianie lawiny kontroli to lekkie przegięcie.

Odpowiedz
Udostępnij