Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, czym skutkuje prawo chroniące pracownika. Od razu zaznaczę: nie popieram…

O tym, czym skutkuje prawo chroniące pracownika.

Od razu zaznaczę: nie popieram i nigdy nie poprę wyzyskiwania ludzi przez pracodawców, tzw. januszy biznesu. Co nie zmienia faktu, że pracodawca uczciwie traktujący osoby przezeń zatrudniane, powinien mieć również swoje prawa.

Trzy przykłady:

1.
Pracownica skarży się na warunki pracy. Ma chory kręgosłup (podobno, ale pieczątka na zaświadczeniu niby jest), więc trzeba stanowisko dostosować. Szefostwo zamawia sprzęt, praktycznie całe wyposażenie dla komfortu pracy pracownicy. Koszt to kilka tysięcy dla firmy, bo przecież nie dla zatrudnionej.

Dwa miesiące po zakończeniu procesu dostosowania pracownica idzie na L-4 na kilka miesięcy (choć widywana jest w miejscach publicznych - miasto nie jest aż tak duże, by uniknąć spotkania - wygląda bardzo zdrowo i bawi się na oko świetnie), a następnie składa wypowiedzenie. Zastępca na stanowisku szczęściem może korzystać z pozostawionego sprzętu, aczkolwiek zadowoliłby się poprzednim, wciąż sprawnym. Strata kilku tysięcy dla pracodawcy, ale kto by się prywaciarzem przejmował.

2.
Nowo zatrudniona pracownica idzie na L-4 po kilku tygodniach od momentu podpisania umowy o pracę (wcześniej umowa zlecenie). Ciąża - ok, różnie bywa. Ale zwolnienie wystawione od pierwszego miesiąca, a praca nie wymaga wysiłku, dźwigania itd. Na przykład takiego, jak podczas ochoczo robionych przez ciężarną, także widywaną w przestrzeni publicznej, zakupów. Więc albo jest zagrożenie poronieniem, albo nie ma (w mniej więcej tym samym czasie wieloletnia pracownica pracuje do 8-ego miesiąca bez obaw i bez przeszkód, więc to nie tak, że w zakładzie są narażenia uniemożliwiające pracę ciężarnym). Strata dla pracodawcy (bo musi szukać, zaangażować, podpisać umowę z zastępstwem, nawet jeśli to ZUS płaci tamtej ubezpieczenie, płacić za dodatkową papierologię księgowej, rekompensować zmieniony grafik pozostałym pracownikom itd.), ale kto by się przejmował...

3.
Wieloletni pracownik przeszedł w okres ochronny przedemerytalny. Nie wolno go zwolnić. Nigdy nie był specjalnie porządnicki, ale od momentu wejścia w odpowiedni wiek następuje degeneracja - część pracy nie jest zrobiona, duża część zrobiona bardzo niechlujnie, sporo obowiązków przerzuconych na innych pracowników. Stosunek do współpracowników poufały i lekceważący - ale przecież on jest nie do ruszenia, chyba że sam odejdzie.

Nawet jeśli zdaje się sabotować pracę innych, nie można mu udowodnić złej woli, bo przecież każdy może coś zapomnieć zrobić. Już nie mówię o tym, że z głowy wylatują procedury znane od dwudziestu lat, ale to pozostawiam bez komentarza, bo już brak mi słów. Sytuacja sprawia, że pozostali pracownicy biorą nadgodziny, żeby ogarnąć za emeryta in spe. Szefostwo ponosi koszty, bo gość ma wywalone, ale na propozycję zastępstwa reaguje agresywnie, jakby był niezastąpiony (więc zapewne nie zrezygnuje z pracy aż do samej emerytury). Wszyscy się w tej sytuacji męczą, ale prawo takiej toksycznej wręcz osoby zwolnić nie pozwala. Strata dla pracodawcy, ponownie.



Osoba zatrudniająca ma więcej obowiązków wobec zatrudnianego niż odwrotnie. Teraz zgłaszają się nowe osoby do pracy i nie wiadomo, czego się spodziewać: czego będą wymagać (żądać wręcz!), jak będą pracować i czy w ogóle (bo siedzenie w domu na zwolnieniu jest bardzo modną metodą wyzyskiwania ostatnio), czy nie zostawią firmy z dnia na dzień na lodzie...

Kiedy dwadzieścia lat temu dostałam tę pracę, to cieszyłam się, że będę bardziej samodzielna, że będę zarabiać i byłam dumna z siebie, bo pracodawca docenił mnie jako człowieka, wybierając spośród wielu kandydatów i codziennie staram się udowadniać, że się nie pomylił. Pracę wykonuję sumiennie i jestem obecnie na drugim miejscu na szczeblach wewnętrznej hierarchii, bo z upływem czasu awansowałam tak, że już wyżej się nie da (chyba że wejdę z szefostwem w spółkę, ale nie mam na to ochoty i takiej potrzeby, bo moja pensja pozwala mi na przyzwoite życie). Praca nie jest jakoś superciężka (no, chyba że mi też wpadają zlecenia tych wyżej opisanych - nieobecnych bądź zapominalskich), zarobki dobre, szefostwo przyjazne, grafik dość elastyczny, szansa rozwoju (trzem pracownikom szefostwo opłaciło studia zaoczne, paru innym szkolenia), szansa awansu i wiele innych.

Tymczasem w dzisiejszych czasach ludzie robią łaskę, że przychodzą w ogóle do pracy. Wykorzystują przepisy, żeby najlepiej brać pensję i nie pracować, są leniwi, niechlujni, niechętni. Czasem wręcz działają na szkodę firmy, ale tak, by im tego nie dało się udowodnić, albo po prostu bez pola manewru - bo szkoda jest, ale nieoczywista w świetle prawa.

Prywaciarza nie szanuje dziś już nikt, czego nie rozumiem i co jest wyjątkowo w mojej opinii piekielne.

praca

by ~ZastepcaKierownika
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Nayka
10 24

Produktywnosc pracownika na godzine wzrosla kilkukrotnie, a pensja nie. Glupie to takie, ze jak ktos ma firme, to sie nie ubezpiecza od tak normalnych rzeczy jak ciaza pracownika lub jego nieobecnosc i sie potem obwinia pracownika za to, ze jest slabym prywaciarzem. To jest inwestycja jak sie kogos zatrudnia, a nie laska. Eh...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lipca 2019 o 12:00

avatar Lypa
5 7

@Nayka: Jak to nie? Ja rozumiem, że nie śledzisz dynamiki wzrostu średniej płacy, ale nie musisz się tym chwalić. A nawet gdyby tak było to też nie byłoby nic złego, gdyby przy tym wzrosła siła nabywcza.

Odpowiedz
avatar didja
23 25

Dostajesz plusa, ale akurat w tych sytuacjach jest pole manewru: 1. Pracodawca może zwrócić się do ZUS z prośbą o skontrolowanie zwolnienia z powodów jak wyżej. Dorzucić fotki pani z zakupami, ale zrobione w szerszym kadrze, by wyszło na zdjęcie masowe a przypadkowe (np. pracodawca może akurat chcieć sobie zrobić zdjęcie na tle tego sklepu, o, jaki przypadek, że w kadrze znalazła się ciężarna z zakupami - trochę to nieetyczne, ale PiS dopuścił dowody "owoc zatrutego drzewa"). 2. Pracownik w okresie ochronnym tak samo podlega zwolnieniu dyscyplinarnemu, jak pisała starajedza. Zarzucić sabotaż, działanie na szkodę firmy. Jeśli będzie się bronił roztargnieniem/zapomnieniem/brakiem koncentracji z powodu wieku - zażądać biegłego z medycyny pracy, podejrzenie niezdolności. Tym bardziej że istnieje podejrzenie, że pracownik bierze leki upośledzające sprawność (a może nawet w ogóle z listy substancji zakazanych, np. opioidy). Inna rzecz, że może najpierw wypadałoby pogadać z nim, co się dzieje, bo może naprawdę facet źle się czuje, może na coś choruje i lepiej byłoby go wysłać na zwolnienie, a potem rentę (tę w jego sytuacji dostałby już do emerytury). @starajedza Nie ma zakazu robienia zakupów innych niż leki czy chleb, istotą tu byłby ciężar zakupów, bo, jak mniemam, ciężarna ma zwolnienie, że może (wy)chodzić. Tymczasem ciężar zakupów/liczba siat będzie dowodem, że TYLE pani może dźwigać, a skoro to nie grozi poronieniem, to i np. lekka praca też może być wykonywana. To takie rozważania ad hoc, do doprecyzowania prawnego.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@didja: jak na kregoslup, to jak najbardziej moze miec zwolnienie chodzace i no coz robic zakupy i chodzic pomiescie sama takie miala po urazie- przez pierwsze 2 tygodnie wstawalam z lozka turlajac sie, potem czworaki i dopiero wstawalam przytrzymujac sie mebli nie ma kto mi zrobic zakupow, wiec musialam po nie wychodzic, pozostaly czas spedzajac oblozona poduchamii w lozku, co cwila zmieniajac pozycje jak sie ma walniety kregoslup to nie jest kwestia, ze jestes przykuty do lozka, tylko np. wlasnie kwestia przebyywania w wymuszonej pozycji 8 godzin jest klopotliwa

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
7 11

trochę pachnie mi to małą zemstą ze strony tego ostatniego pana. Nie zrozumcie mnie źle, absolutnie nie powinien tego robić. Z drugiej strony, doświadczenie mówi mi, że pracownicy, którzy czują się w pracy traktowani niesprawiedliwie, często robią "na złość", żeby sobie w jakiś sposób zrekompensować jakąś niesprawiedliwość. Np. pamiętam, jak w jednej mojej starej pracy, nikomu nie dawali umowy o pracę, a kontrole, które pracownicy nasyłali jakoś nic nie dawały. Mimo, że wszyscy pracowali w biurze w miejscu, czasie i na warunkach określonych przez pracodawcę. Nawet na stanowiskach "liderskich" trzeba było się naczekać, żeby w ogóle taką dali, a wcześniej tylko śmieciówki. Jak pewnie się domyślacie, pracownicy nie czuli się szanowani, a do tego dochodziło różne obcinanie premii... Można sobie wyobrazić, że tez w miarę możliwości próbowali to sobie odbić. I tak to mi jakoś się skojarzyło z tym ostatnim panem...

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 6

Prywaciarza nie szanuje nikt, bo jakieś 99% to wyzyskiwacze. Pracowałem u takiego i mam porównanie. Rok 2011 norma w fabryce 460 sztuk na zmianę, rok 2016 norma 1000. Wypłata w miejscu. Co do awansu to jest tak, że jeden dostanie awans, A inny przez 20 starając się nie dostanie. Co do ciąży, to trzeba liczyć się z ryzykiem zatrudniając kobiety, że prędzej czy później ta założy rodzinę (za co oczywiście nie winie)

Odpowiedz
avatar lvlaras
1 1

@leonkennedy: czy ja dobrze rozumiem, że pracowałeś u jednego wyzyskiwacza i przez to masz pewność, że 99% prywaciarzy nimi jest?

Odpowiedz
avatar DeceiverInI
2 4

no i dobrze - chcesz byc pracodawca i spijac smietanke? - ponos ryzyko i koszty?

Odpowiedz
avatar Armand
2 2

Taka uwaga - bardzo często ludzie, będący zwolennikami rozbudowanych zabezpieczeń pracowniczych, pałają również niechęcią do wielkich, "bezdusznych" korporacji. Tymczasem te przepisy właśnie wielkim korporacjom służą, bo dla wielkiej korporacji dodatkowe wydatki z tym związane są jak kropla w morzu, a małą, rozwijającą się firmę są w stanie "zatopić" - w ten sposób relatywnie niewielkim kosztem wielkie koncerny tłamszą potencjalną przyszłą konkurencję rękami swoich zadeklarowanych przeciwników.

Odpowiedz
avatar krogulec
3 3

nr1. Koszt dostosowania stanowiska jest wrzucany w koszty więc pracodawca aż tak stratny nie jest. 2. Co za problem skierować na kontrolę do wybranego lekarza? 3. Okres przedemerytalny nie chroni przed dyscyplinarką.

Odpowiedz
avatar egow
2 4

Co do ciąży: zwolnienia nie wystawia się tylko ze względu na bezpośrednie ryzyko poronienia. Moja żona np. miała zwolnienie z powodu niezbyt dobrej odporności - a ciężarne się potem ciężko leczy.

Odpowiedz
avatar dayana
3 3

@egow: Ale jak jest w stanie zarazić się od pracowników to tym bardziej od ludzi w sklepie? Jest spora szansa na to, że 99% pracowników się myje, a w sklepach ta szansa spada. Zgodzę się, że zwolnienie można dać nawet z powodu złego stanu psychicznego i wtedy wskazany jest odpoczynek. Odpoczynek od pracy, a nie od wszelkich czynności domowych. A skoro pracownicy sobie/szefostwu donoszą, że widzieli ciężarną na mieście to chyba wcale w tej firmie nie panuje taka cudowna atmosfera.

Odpowiedz
avatar tumilata
-2 2

@dayana: ciężarnej należy sie zwolnienie jak psu buda i nikogo nie powinno obchodzić co ona robi. skoro robienie zakupów ją relaksuje i polepsza psychiczny stan zdrowia, to jedyne co powinna osoba widząca ciężarna w sklepie zrobić, to spytać czy pomóc coś zanieść, przynieść, potrzymać. dźwiganie to nie jedyna rzecz, przez którą cieżarna idzie na zwolnienie. także stan zdrowia (poranne mdłości często ciągnące się do wieczora), zawroty głowy, omdlenia i stres w miejscu pracy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

ad 1) Normalne i prawidłowe. Dostosowanie stanowiska jest obowiązkiem pracodawcy i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Regulowany fotel, wsparcie odcinka lędźwiowego, podkładka pod myszkę ze wsparciem nadgarstka itp. BA - nawet dofinansowanie do okularów przy pracy przy komputerze. ad 2) Zwolnienie to temat lekarza. Być może głównym czynnikiem jest stres. Jednak w razie wątpliwości, pracodawca MA PRAWO zawiadomić ZUS czy na pewno jest tu wszystko ok ze zwolnieniem. ad 3) Nawet w okresie chronionym można zwolnić pracownika dyscyplinarnie jeśli nie wywiązuje się ze swoich obowiązków służbowych. Więc tak - i pracownik i pracodawca ma zagwarantowane prawa. Wystarczy je znać i egzekwować, a nie płakać na internetach.

Odpowiedz
Udostępnij