Szedłem do pracy.
Wzdłuż chodnika piękna trawa, idealne miejsce na pozbycie się całonocnego balastu. Tak zapewne pomyśli każdy pies, który jest tam wyprowadzany, a co z tym zrobi właściciel? Albo sprzątnie, albo...
No właśnie. Więc szedłem do pracy, a na trawie pan właściciel z labradorem. Coś mnie tknęło, więc wyciągnąłem telefon w momencie, w którym psinka zaczęła zjeżdżać po skoczni. Zatrzymałem się i skierowałem urządzenie na nich. Pies skończył, ruszył. I pan za nim.
- I co, zamierza pan to tak zostawić?
- A co mam, k***a, z tym zrobić, zakopać?!?
- Niekoniecznie, sprzątnąć wystarczy do woreczka, ale zakopać też pan może.
- A weeeeź, gówniarzu, sp*******j, nie mam co robić!
- Ok, tak tylko wspomnę, że nagrywam całe zajście. Za mandat może pan kupić worki na rok.
I w tym momencie nastąpiło coś, czego się nie spodziewałem. Facet się odwrócił, schylił i sięgnął po g****o gołą ręką. Bez słowa. A wcale nie było tego mało, w końcu duży pies, a noc też długa była. Twardziel!
Cóż, pełen sukces. Tak czy inaczej, ten gówniarz (42 lata) nie miał włączonego nagrywania...
Wielka kupa
Taka historia juz byla tylko ze z kobieta. Moze rodzina ;-)
Odpowiedz@Nayka: Ooo... nie czytałem, musiałem przegapić :/...
OdpowiedzTak czysto teoretycznie zapytam. Jakby ktoś w takiej sytuacji wziął to gówno do ręki i rozsmarował na je twarzy właściciela tego psa, to jakie przepisy prawa by tym złamał?
Odpowiedz@Jaladreips: Nietykalności cielesnej, na przykład, jak sądzę.
Odpowiedz@Jaladreips: Te twoje fantazje...Jak nie sadyzm,to prawie koprofilia;-)Grey to może ci buty wiązać co najwyżej.
Odpowiedz