Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak rodzona matka psuje krew człowiekowi nawet na odległość i nieświadomie... Na…

Jak rodzona matka psuje krew człowiekowi nawet na odległość i nieświadomie...

Na wstępie muszę uprzedzić, że moja matka miała kiedyś nade mną wadzę absolutną, od dzieciństwa uparcie tępiła we mnie dążenie do samodzielności (nie wolno było mi wychodzić wieczorami, nawet w wieku nastoletnim) oraz asertywność. Efekt tego był taki, że w wieku 20 lat pytałam jej czy wolno mi wyjść na dwie godzinki.

Oczywiście miała swój arsenał środków, sprzyjających osiągnięciu celu, na czele z płaczem. Dopiero niedawno się na niego uodporniłam, jeszcze parę lat temu pomagałam jej tylko po to, żeby przestała jęczeć.

Z czasem udało mi się wyrobić asertywność, ale tylko w stosunku do innych osób, do matki mam raczej takie "Jezus, ona znowu zaczyna..." i jeszcze do niedawna potrafiłam jej ustępować dla świętego spokoju.

Moja matka mieszka w domu razem z moją babcią i moją młodszą siostrą. I tu muszę zaznaczyć ważną rzecz - matka jest alkoholiczką. Nie wiem, na jakim jest teraz etapie, dochodzą do mnie sprzeczne wiadomości, a ja też nie po to się przeprowadziłam, żeby się teraz pijaństwem matki przejmować.

Oczywiście i babcia (na emeryturze) i siostra (pracująca, chyba nawet pracoholiczka) ciosają matce kołki na głowie, żeby poszła do pracy. Więc matka znalazła świetną metodę, o ile mogę wierzyć memu ojcu stosowała ją jeszcze przed moim urodzeniem. Znalazła sobie w okolicy zaprzyjaźniony dom i przesiadywała tam całymi dniami, udając że jest w pracy.

Dawno temu był to dom nieżyjącej już obecnie sąsiadki. Potem na jakiś czas matka się ustabilizowała, urodziła mnie, moje rodzeństwo, pracowała, posiedziała trochę na wychowawczych (było nas czworo jednak...), potem znów pracowała.

Dygresji wstecz koniec, jesteśmy w czasach mniej więcej obecnych. Powiedzmy niedaleka przeszłość, tak ze trzy lata temu.

Ponieważ miałam własne mieszkanie, moja matka potrafiła po stracie pracy przesiadywać u mnie, póki się sprawa nie wydała. Skąd brała pieniądze - nie wiem, ja ją wtedy już przestałam wspomagać, mam dziecko i o nie muszę zadbać. Matka dorosła jest, ręce, nogi ma, niech zarobi.

I znowu relacje są sprzeczne. Zdaniem mojej siostry matka codziennie wracała pijana (ode mnie wychodziła trzeźwa!). Od jakiegoś sąsiada, który z matką kilka miesięcy na magazynach pracował, dowiedziałam się że matka pracuje tylko co drugi dzień, bo moja babcia od dwóch tygodni leży w szpitalu. No patrzcie, a wczoraj ją na targu widziałam...

Znajdowała pracę i ją traciła, siedziała u mnie po 7 godzin, gadając coś do mnie, a na mnie jej obecność działała okropnie - ręce mi opadały i odechciewało mi się wszystkiego, w efekcie ona grała na tablecie, ja na telefonie, a córka oglądała bajki. Ach te rodzinne popołudnia... Ale jak zaznaczyłam na początku - moja asertywność w przypadku matki leży i kwiczy, zresztą - co mi szkodzi, że sobie posiedzi?

W końcu nadszedł upragniony czerwiec (zeszłego roku), dziecię skończyło zerówkę, zapakowaliśmy toboły i się przeprowadziłam, oficjalnie kończąc z byciem samotną matką. Mamie zostawiłam jeszcze klucze, bo chciała dla siebie moje meble, których nie zabierałam.

Niestety, zostawiłam też sąsiadom mój numer telefonu.

Okazało się, że moja matka zrobiła sobie z mojego mieszkania melinę. Gdy któregoś dnia przyczołgała się pijana w sztok i zaczęła rozpalać w piecach tak, że dym poszedł na całe podwórko, najbliższa sąsiadka się zeźliła, wyrzuciła ją z mojego mieszkania i zabrała klucze.

Oczywiście gruba awantura obiła się i o mnie, dzwonili do mnie po kolei sąsiadka, matka i ojciec. Co się nerwów najadłam, to moje. Po tym incydencie przestałam do matki dzwonić, o co miała pretensje, co jakiś czas albo dzwoni albo wysyła sms-y, jaka jestem niedobra, że się od rodziny odwracam.

Dlaczego piszę o tym akurat teraz?

Ano dlatego, że dostałam wiadomość na messengerze. Od młodej kobiety, której nie znam, ale znam jej mamę, pracowałam z nią kiedyś.

Jest to samotna matka (ta młoda), ma małe dziecko (dzieci?), na pewno ma córeczkę ciut młodszą od mojej, bo odkładałam dla niej ubrania. W wiadomości było napisane "Powiedz matce, żeby oddała mi moje pieniądze, siedziała u mnie całe dnie, jadła za moje, pożyczyła kasę i zniknęła, tak się nie robi."

Ano nie robi się. Szkoda mi tej dziewczyny, ale co jej poradzę? Sama z siebie do matki nie zadzwonię, jak zadzwoni to jej powiem, ale co to da?

I tylko nerwy znów od rana, bo przeczytałam tę wiadomość o piątej...

Czy ja się kiedykolwiek uwolnię od tej kobiety i jej wpływu? Czy nawet 200 km od niej nadal będę z nią kojarzona?

I te ciągłe wyrzuty, że na święta nie przyjeżdżam, że nie dzwonię, że jej nie zapraszam, że wnuczki jej nie przywożę... Serio mam taki obowiązek? Bo jakoś się nie poczuwam.

rodzina...

by singri
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-1 11

Historia smutna,ale nie ty jedna masz odciski na duszy o nazwie"rodzice".Czasem da sie usunac,a czasem gniota do konca zycia.Przyczepie sie do czegos innego-nie samotna,a SAMODZIELNA matka.Kobieta ktora ogarnia wychowanie dziecka,prace zawodowa i wszystkie zyciowe atrakcje to Wonder Woman.A "samotna" brzmi smutno...Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar singri
8 12

@LadyDevil69: Dziękuję za miłe słowo. Ta samodzielność mi już czubkiem głowy wyszła i z przyjemnością teraz gram rolę słabej kobietki wspartej na męskim ramieniu...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 17

@singri: Zbyt mocno sie nie opieraj,bo mozesz sie przewrocic.Jedyna osoba ktorej powinnas ufac i wierzyc to TY sama.Samodzielnosc jest fantastyczna,nikomu nie trzeba byc za nic wdziecznym,a zyciowe sukcesy sa tylko i wylacznie twoja zasluga.Facet dzis jest,jutro moze zniknac...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Zablokuj matkę na jakiś czas to jedyne wyjście. I najważniejsze choćby nie wiem co nie ulegaj!!!! Masz obowiązek wobec dziecka by matke odciąć i zakończyc błędne koło dręczenia psychicznego!

Odpowiedz
avatar singri
9 13

@voytek: Nie po nocach. Wieczorem. Dla mojej matki wieczór był, jak było ciemno. Zimą o 16 musiałam być w domu.

Odpowiedz
avatar ja_2
8 8

Przede wszystkim nie zostawiaj sms bez odpowiedzi. Odpisz, że ze względu na jej chroniczny alkoholizm, oszustwa i brak zainteresowania tobą i twoim dzieckiem oraz podstawowego wsparci zerwałaś z matką kontakt xx czasu temu i nie zamierzasz utrzymywać. I nie odpowiadasz za jej długi ani zachowanie. Choć oczywiście jest ci bardzo przykro i współczujesz tej nieznajomej, że ją to dotknęło... Taki sms będzie "jak znalazł" jak przyjdą roszczenia lub próby wyciągnięcia kasy od ciebie. I mogą być to próby nie od tej dziewczyny, tylko od następnych, bardziej zdeterminowanych osób. I nie teraz, a za lat kilka. Sms może sprawy nie rozwiąże, ale zawsze to będzie kamyczek do ogródka obrony... Bo niestety oprócz takich prób odzyskania długu jest jeszcze coś co się zwie "alimentami". I tak: też na rodzica, i to nawet w sytuacji gdzie to on sam, własnym postępowaniem (tutaj alkoholizmem i unikaniem pracy) doprowadził się do nędzy czy niedostatku... Zabezpieczaj się już teraz i nie licz, że "jakoś to będzie"...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2019 o 17:03

avatar singri
4 4

@ja_2: Ależ oczywiście, że odpisałam jej na messengerze. Nie w tak formalnym tonie, ale sobie pogadałyśmy chwilę.

Odpowiedz
avatar joannastrzelec
0 2

Bo nasz rząd ma tylko głupoty w głowie. A powinno być coś takiego, jak zrzeczenie się pokrewieństwa. W przypadku pijących, bijących rodziców zwłaszcza, żeby potem nie trzeba było ich utrzymywać na stare lata. A niestety, jak masz pecha, to i najgorszy ochlejtus potrafi 30 lat swoją wątrobę niszczyć.

Odpowiedz
avatar Crook
4 6

Wygląda trochę na to, że "zaraziłaś" się od matki nieodpowiedzialnością. Wiedziałaś, że cała rodzina próbuje wypchnąć matkę do pracy, zmobilizować ją, a ty pomagałaś jej ukrywać, że nie pracuje i pozwalałaś jej siedzieć po 7 godzin u siebie? Jednocześnie zaniedbując własne dziecko i nic nie robiąc ("ręce mi opadały i odechciewało mi się wszystkiego, w efekcie ona grała na tablecie, ja na telefonie, a córka oglądała bajki"). Pozwalałaś małej córce na taki kontakt z "babunią"? Wiedziałaś, że notorycznie kłamie, pije, pewnie się puszcza (bo skąd miała pieniądze?) i dałaś jej klucze do swojego mieszkania? I żałujesz tylko, że zostawiłaś sąsiadom nr telefonu i do ciebie dzwonili, nie żałujesz, że matka przez ciebie zrobiła im melinę pod nosem? I co, z własną rodziną w ogóle nie rozmawiałaś (skoro ty wiedziałaś, że matka nie pracuje, a siostra i babka były przekonane, że pracuje)? Wygląda na to, że twoja młodsza siostra była bardziej odpowiedzialna i silniejsza psychicznie niż ty. Może ucz się od niej? Jesteś potwornie pogubiona i nic wyprowadzka ci nie dała, dalej żyjesz życiem matki. Lecz się dziewczyno - i piszę to z troską, a nie złośliwością - bo jesteś typowym DDA (dorosłym dzieckiem alkoholika), a to choroba, którą trzeba leczyć, bo inaczej możesz w życiu mieć problem nie tylko z matką.

Odpowiedz
avatar MonDa
-2 2

czyta się to strasznie, skakanie z wątku na wątek, tragedia... Z drugiej strony nic nie mówić o swoich uczuciach i żalach, a potem jeszcze fochy strzelać. Ktoś się w twoim życiu źle zachowuje to nikt inny jak ty nie może tego sprostować. Typowe zachowanie księżniczek, to to słynne domyśl się. Babcia podobno w szpitalu, ale coś też się nie zainteresowałaś...

Odpowiedz
avatar mag_dzik
1 1

Twoja historia brzmi nieco podobnie do tego, co potrafi zrobić moja mama - również lubiła miec nade mną kontrolę; ale trochę inaczej ;) Z własnego doświadczenia radziłabym udać się do terapeutki - najlepiej poznawczo-behawioralnej. Bardzo możliwe, że twoja mama ma zaburzenia psychiczne :( (ludzi z problemami psychicznymi są bardzo podatni na wykształcenie nałogu). Ja również miałam i mam duże problemy emocjonalne związane z mamą, ale terapia i zrozumienie co się dzieje, bardzo pomaga. Po latach odkryłam (po konsultacjach z psycholożką i psychiatą), że moja mama ma zaburzenia osobowości, które są (na dzisiejszy stan wiedzy), nieuleczalne. Trudno z tym się pogodzić. Ale lepiej wiedzieć co się dzieje i na czym się stoi. Powodzenia!

Odpowiedz
Udostępnij