Dzień dobry - to moja pierwsza historia. Dotąd podczytywałam, ale tym razem będę też prosić o radę, jeśli ktoś ma dobry pomysł względem opisanej historii.
Sytuacja ma miejsce w średniej wielkości bloku w dużym mieście. Jest w bloku rowerownia, której połowę blokują trzy rowery, spięte razem, należące do pewnego małżeństwa.
Państwo tak na oko koło sześćdziesiątki. Uprzejmie poproszeni o przestawienie rowerów drą mordy (inaczej trudno to nazwać), a ich główny argument jest taki, że mieszkają tu od początku a ja tylko od roku. Żeby było śmieszniej, usłyszałam, że "przeprowadziłam się z wioski i nie umiem się zachować". Cóż, z wioską ma więcej wspólnego jej zachowanie, skoro przestrzeń wspólną traktuje jak podwórko przed własną chałupą i wyobraża sobie, że może się rządzić. Baba twierdziła też, że jak ktoś wynajmuje mieszkanie, to nie ma praw mieszkańca.
Cóż, mieszkanie jest kupione, nie wynajęte, a ja przeprowadziłam się z sąsiedniej dzielnicy, a nie ze wsi. Z babą na ten temat nie dyskutowałam, bo nie ma to nic do rzeczy, a tu cytuję, żeby zilustrować poziom umysłowy adwersarzy.
Drugą połowę rowerowni stanowi ponad dwadzieścia rowerów stłoczonych do niemożliwości. Postawienie własnego roweru w jedynym wolnym miejscu, czyli obok rowerów Świętych Krów skutkuje tym, że następnym razem znajduje się go upchniętym na chama między tamte dwadzieścia, z powyginanym błotnikiem i pedałami wepchniętymi w szprychy cudzych kół. Tak, baba wywrzeszczała, że będzie mi rower przestawiać, bo "blokuję" jej. Blokowanie polega na tym, że mój rower stoi obok ich rowerów. Ich rowerów przestawić się nie da, są przypięte do rury i spięte ze sobą nawzajem.
Czy ktoś ma pomysł, co z tą para buców zrobić? Od razu zastrzegam, że pomysły chamskie (zostawić niespodziankę psiego pochodzenia na siodełkach...) oraz nielegalne (przeciąć łańcuch i przestawić) odpadają. Interweniować w spółdzielni będę, ale nie wiem, czy to coś da, bo typy "mieszkam tu od zawsze, więc mi się więcej należy" z reguły są za pan brat ze spółdzielnianymi Halinkami I prezesem Januszem.
Dołożyć własny łańcuch.
Odpowiedz@vezdohan: Dokładnie tak.
Odpowiedz@vezdohan: Gruby i solidny, żeby się musieli namęczyć przecinając go.
OdpowiedzSpuszczac powietrze za kazdym razem z kazdego kola kilka razy bedzie trzeba pompowac i moze sie naucza. Z wlasnym lancuchem tez mozna, ale dlugim zeby kilka razy obwiazac i mocna klodke. Ale jak Kuba bogu, tak bog kubanczykom oni zniszczyli twoj to czemu ty masz nie zniszczyc ich.
Odpowiedz@Strach: Z tym łańcuchem to tak ostatecznie bo na unieruchamianie czyjejś ruchomości są przepisy i autorka może mieć z tego powodu jeszcze problemy. Ja myślałem o tym żeby swój rower przypiąć do tego samego trzymania co ich rowery przechodząc przez trójkąt ramy ich rowerów. Żeby łańcuch nie obejmował ich rowerów (przechodził przez nie) i zminimalizować tym winę umyślnego unieruchomienia ich rowerów (grać na głupka). Co do spuszczania powietrza, mogą się też odegrać tak samo więc warto mieć swoją pompkę ale chyba to będzie najmniej groźne i najbardziej piekielne rozwiązanie. Ewentualnie zakupić więcej łańcuchów i przypiąć rower tak, aby nie dało się go przesunąć z tego miejsca.
OdpowiedzCzyli tak chcesz radę ale bez pomysłów chamskich i nielegalnych, ale tych legalnych (np. rozmowa ze spółdzielnią lub rozmowa z właścicielami roweru, którą już próbowałaś) też nie chcesz. To jaką poradę chcesz? Ja na Twoim miejscu poszłabym do spółdzielni albo, jak ktoś napisał wyżej regularnie spuszczała powietrze z kół. Ewentualnie porozmawiała z innymi właścicielami rowerów i wspólnie rozwiązywała problem (np. poprzestawianie wszystkich rowerów tak, żeby ich zablokować - jak będą musieli prosić 20 lokatorów o przestawienie rowerów, żeby dostać się do swoich to może im się odechce).
Odpowiedz@majkaf: Nie będą prosić, przerzucą wszystkie "na swoje miejsce w rogu"
Odpowiedz@kojot_pedziwiatr: Niech się dogadają wszyscy pozostali, zepną razem swoje 20 rowerów i tym przygniotą tamte należące do opornej parki :) Posikają się, a takiej kupy złomu sami nie odsuną :>
OdpowiedzNie wiem, ile jest wart twój rower, ale jedyny legalny sposób, jaki mi przychodzi do głowy, to: 1. Zainstaluj w rowerowni kamerkę (małą, niewidoczną). 2. Postaw swój rower na "niedozwolonym" miejscu. 3. Poczekaj, aż go przestawią wpychając między inne rowery. 4. Idź na policję/do sądu w sprawie zniszczenia twojego mienia. Powodzenia!
Odpowiedz@Xynthia: Za dwie dychy można kupić jakiś przerdzewiały składak i dopiąć do tych problematycznych rowerów albo zrobić tak jak piszesz.
Odpowiedzw rowerowni jest raczej ciemno, kamera nic nie nagra
Odpowiedz@VAGINEER: No ale przecież nie przestawiają tych rowerów po ciemku, jakieś światło włączyć musza? Zawsze można we własnym zakresie zmienić żarówkę na mocniejszą.
OdpowiedzKup kilka tańszych zapięć rowerowych i blokuj ich rowery. Do skutku
Odpowiedz@misiafaraona: Albo blokady na tarcze hamulcowe ;) Można je kupić po kilka złotych, a zakładam, że ich usunięcie nie jest tak łatwe, jak przecięcie najtańszej linki.
OdpowiedzU mnie w bloku był inny problem-ludzie traktują rowerownię jak graciarnię. Jeden, drugi, trzeci sąsiedzki apel nic nie dał, to dwie najaktywniej korzystające z rowerowni sąsiadki zawzięły się, i przeprowadziły następujący plan: W poniedziałek wywiesiły w kilku miejscach kartkę, że w weekend będą porządkować rowerownię. Zostają rowery, wózki i inne sprzęty dziecięce, typu jakieś sanki czy hulajnogi. Rzadko używane, stłoczone razem, często używane trochę luźniej, bliżej wejścia. Rzeczy zepsute będą wyrzucone, reszta (ponieważ babki w porządku i nie chciały robić świństwa, tylko odzyskać przestrzeń), zostanie zgromadzona w najdalszym kącie pomieszczenia, a od tej pory każdy gabaryt, który się pojawi w innym miejscu, i nie zniknie w ciągu maks tygodnia, ląduje na śmietniku. Jest to rozwiązanie takie sobie, ale jednak coś się zmieniło. Obie, tym razem jeszcze ze mną do kompletu, zapowiedziały, że jeśli w rowerowni znów zrobi się za ciasno, to tym razem weźmiemy zgodę od administracji na wyrzucenie wszystkiego, co nie powinno się tam znaleźć. Tak jak na struchach czasem przeprowadza się okresowe porządki, i to czego lokatorzy nie zabiorą wyrzuca się na śmietnik. Nie wiem tylko jakiej wielkości masz u siebie rowerownię, bo moja jest naprawdę spora, dlatego problemem nie są źle ustawione sprzęty, tylko właśnie jakieś stare graty. Jak się tu wpowadzałam, to w rowerowni był "kącik starszej pani", tzn. stolik, parasol i krzesełka, które kilka sąsiadek latem wyciąga na trawnik pod blokiem, tyle, że to wszystko ustawione jak na tarasie, po akcji sprzątanie, nagle okazało się, że stolik można złożyć, a krzesła postawić jedno na drugie.. Nadal jednak mamy tam dwa zderzaki samochodowe, fragment deski rozdzielczej, że dwa komplety opon, i masę innego chłamu, tyle, że teraz przynajmniej poukładane w jednym kącie...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lipca 2019 o 17:05
Na chamstwo jedynym lekarstwem jest brutalna i zdecydowana siła. Nic innego nie odniesie skutku. Cham musi się bać. Wtedy jest grzeczny. Pomysł z kamerką jest dobry, ale wcześniej należy przygotować grunt pod nagranie, czyli zapięcia, spuszczanie powietrza itd. Cham się zagotuje i jak znów coś będzie nie po jego myśli to w furii narobi bardziej. I taki film na policję, niszczenie mienia, odszkodowanie itd. Na koniec, już bez kamery nakładłbym po ryju, dla zasady.
Odpowiedz@tatapsychopata: Przemoc nie jest rozwiązaniem, zwłaszcza w takiej sytuacji. Są inne opcje.
Odpowiedz@Leme: niestety, względem chama nie ma innych opcji. Kiedy mówisz coś do chama językiem ludzi kulturalnych, cham nie dość że nie zrozumie to jeszcze będzie cię miał za mięczaka/pedała/paniusię (niepotrzebne skreślić). Policja w takim przypadku nie kiwnie palcem, urząd będzie to miał gdzieś. Więc jak pisał Mickiewicz - "gwałt niech się gwałtem odciska"
Odpowiedzczekaj, ale oni w ogóle wyciągają te rowery?? czy tak sobie ta stoją i blokują miejsce?
OdpowiedzMoja propozycja rozwiązania. Napisz pismo (podkreślam pismo, nie telefon, wycieczka ze zgłoszeniem itp) do spółdzielni. Koniecznie adresowane na prezesa tejże spółdzielni. Opisz w nim kwestię zawłaszczania powierzchni wspólnej przez jednego lokatora i poproś spółdzielnię o interwencję. Pisma adresowane na prezesów w takich podmiotach czynią cuda. Wiem z doświadczenia. Prawdopodobnie jedynym skutkiem będzie kartka na drzwiach rowerowni upominająca o zasadach sąsiedzkiej kultury ale to już będzie dla Ciebie zaczep do kolejnych działań.
Odpowiedz@Acher: Dobrze by było, podeprzeć pismo zdjęciami. Imienne pisma mogą dużo, bo wtedy ktoś konkretnie jest odpowiedzialny.
OdpowiedzJeśli masz trochę pieniędzy i hamulce tarczowe, to możesz zainwestować z DiscLocka z alarmem (100-200zł, a może się przydać przy normalnym użytkowaniu roweru). Przy poruszeniu twojego pojazdu powinien włączyć się alarm - chyba nie ma paragrafu na zabezpieczenie roweru przed kradzieżą. Ten pomysł oczywiście zakłada, że da się wyciągać rowery z rowerowni bez konieczności poruszenia innych, żeby pozostali użytkownicy nie oberwali odłamkiem.
OdpowiedzWydrukuj ładną kartkę o treści "Uprzejmie uprasza się o [wstaw tutaj o co się uprasza]. W przeciwnym wypadku zapięcia rowerowe zostaną przecięte, a rowery przestawione i przypięte nowymi zapięciami. Klucze do nowych zapięć można odebrać u administracji." i przewieś ją przez ramę jednego z rowerów. Oczywiście nie podpisuj kartki, niech wygląda oficjalnie, ale nie będzie oficjalnie wystawiona przez administrację budynku (klucz administracji możesz dostarczyć przecież, więc nigdzie w treści nie kłamiesz). Być może zadziała bez wykonywania "groźby". Jeśli nie, już Twoja wola co dalej zrobić.
OdpowiedzWiem, pomysł odpadnie bo nielegalny, ale przypomniał mi się gość, który z sąsiadem o rower na klatce przypięty do barierki poszedł na noże i skończyło się na tym, że rower został przyspawany...
OdpowiedzWszystkie rozwiązania typu spuszczanie powietrza, czy samowolne przecinanie kłódek raczej tylko zaognią sytuację i sprawią, że w ogóle będzie strach zostawiać cokolwiek w spólnej rowerowni. Najbardziej "eleganckim" i bezkonfliktowym rozwiązaniem byłoby po prostu zająć ich miejsce. W sensie przyfilować jak wyprowadzą rowery i przypiąć swój lub jakiegoś grata kupionego dla picu swoim zapięciem w sposób uniemożliwiający dopięcie ich roweru. Ewentualnie regularnie przystawiać ich rowery swoim przypinając go długim zapięciem, które umożliwi wyciągnięcie ich rowerów, ale sprawi, że będzie to mega niewygodne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2019 o 23:59
Kup najtańsze zwykłe kłódki i zapnij je na piastach ich rowerów. Dobierz długość pałąka kłódki tak żeby obejmował piastę jak najściślej. Ze względu na szprychy, przecięcie kłódki powinno być o wiele trudniejsze niż przecięcie linki
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2019 o 22:29
1. Poprosić państwa o pokazanie rachunków potwierdzających że płacą więcej za użytkowanie wspólnych powierzchni niż inni (z racji pierwszeństwa oczywiście) Skoro takiego dowodu nie będzie (bo pewnie płacą tyle samo co inni), to: 2. Wnieść do wspólnoty (razem z innymi poszkodowanymi) propozycję uchwały zmienionego podziału płatności za powierzchnię rowerowni - skoro państwo użytkują większą powierzchnię, to niech płacą więcej. (znam procedury spółdzielni, ale we wspólnocie chyba też się tak powinno dać, skoro was jest większość, to taki wniosek powinien mieć realne szanse wejścia w życie) 3. Przyglądać się jak państwo sami przestawiają rowery tak by nie zajmować więcej miejsca niż inni
Odpowiedz