Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pod przychodnią, w której pracuję okociła się kotka. Taka "miejscowa", zasiedziana, ma…

Pod przychodnią, w której pracuję okociła się kotka. Taka "miejscowa", zasiedziana, ma własny domek, kilka razy dziennie przychodzi zajmować się nią starsza pani, tzw. Kocia Ciocia. Kotka miała zostać wysterylizowana, już mieli po nią z odpowiedniej fundacji przyjechać, ale futrzasta zdążyła się postarać. No trudno, odchowa i wtedy sprawę się załatwi.

W międzyczasie po maluchy zaczęli zgłaszać się pracownicy przychodni. Trzy poszły, pozostały dwa, ale Kocia Ciocia z kandydatkami na właścicielki ustaliły, że należy dogadać się i zabrać je tego samego dnia, żeby jeden nie został nagle sam (przyzwyczajony do brykania z rodzeństwem). Termin został ustalony na poniedziałek (wczoraj), w jednym z przyszłych kocich domów musiał skończyć się remont.

Tymczasem w czwartek alarm, maluchy zniknęły. Kocica szaleje, Kocia Ciocia kilkakrotnie zeszła całą okolicę, szukała, gdzie mogła, kociaków nie ma. Piątek - to samo.

W sobotę rano przyszła szukać po raz kolejny plus nakarmić kocicę, nie zdążyła dojść do kociej budki i widziała wszystko z daleka.

Dwóch nastolatków przyniosło maluchy pod kurtkami, z rozmachem rzucili w krzaki i uciekli.

Staruszka przeciw takim draniom nic nie zdziała, a i zajęła się ratowaniem kotów. Zdziczałe, zagłodzone niemal na śmierć, przedtem kochane i wesołe, teraz warczały i biły się o jedzenie, nie wiedziała, jak ma je karmić.

Całość zakończyła się happy endem, kociaki uratowane, choć nie wiadomo, co by było, gdyby Kocia Ciocia np. zdążyła już pójść.

Ci dwaj widziani byli tylko z daleka, sprawa zgłoszona, będzie sprawdzany miejski monitoring.

Zagadka na koniec - teraz, kiedy to piszę - zgadnijcie, kto mruczy na moich kolanach? Najedzony po czubki kosmatych uszu.

by ejcia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jaladreips
8 16

Uśpić, wyciąć organy, a po resztę śmieciarkę wezwać. Jak w wieku nastoletnim zaczynają od dręczenia zwierząt, to nic dobrego z nich nie wyrośnie. Wielu seryjnych morderców zaczynało właśnie od tego. Lepiej prewencyjnie usunąć takie coś (człowiekiem tego nie nazwę) ze społeczeństwa, zanim skrzywdzą więcej zwierząt lub człowieka, co niewątpliwie nastąpi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lipca 2019 o 23:21

avatar Iras
5 15

@Jaladreips: Tu może nie az tak drastycznie - raczej był to po prostu pomysł przygariecia bez zgody rodziców i zielonego pojecia o opiece. Gdyby chcieli sie swiadomie znecac - to nie przynosiliby kociakow z powrotem, tylko ewentualnie zostalyby gdzie znalezione zmasakrowane.

Odpowiedz
avatar ejcia
10 10

@Iras: Raczej próbujemy się domyślać, że może miauczały i się barachło wystraszyło. Bo inaczej normalnie by położyli, a nie rzucili wręcz ze złością.

Odpowiedz
avatar Iras
7 9

@ejcia: Mi to wygląda na to, że gowniarze mieli wyobrazenie "poglaskac, pobawic sie i tyle" a tu sie okazuje, ze koty miacza drapia, gryzc potrafia i jeszcze - o zgrozo - maja potrzeby fizjologiczne. + awantura ze strony rodzicow za przyniesienie bez zgody i przykladowo szlaban na kompa. Taki piekny przyklad wyobrazenia, ze zwierze to zaden obowiazek.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@Iras: Też nie sądzę, żeby chcieli koty celowo skrzywdzić, bo mieli na to naprawdę dość czasu. A maluchy, oprócz tego, że głodne i wystraszone, żadnego innego uszczerbku na zdrowiu, na szczęście, nie poniosły. Z pewnością nie były traktowane dobrze i nie były karmione, ale raczej nikt się nad nimi nie znęcał. Może gnoje chciały komuś je sprzedać, ale nie wyszło, więc podrzucili kociaki z powrotem. W niezbyt delikatny sposób, na zasadzie "nikt cię głupi kocie nie chciał, to spadaj". Ale to są tylko domysły, a prędzej - pobożne życzenia. Koty, nawet małe, są bardzo żywotne. Możliwe, że próbowali je jakoś uśmiercić i nie dali rady. Wyrzucili wycieńczone maluchy w krzaki, sądząc, że same zdechną. Czy tak, czy siak - konsekwencje powinni ponieść. O ile uda się ich odnaleźć.

Odpowiedz
avatar Iras
5 7

@Armagedon: Gdyby chcieli zrobić im krzywde - to by zrobili. Żywotność nie ma tu nic do rzeczy, bo nawet jeśli jedna metoda by im nie wyszła, wyprobowaliby inną - szczególnie, że jak pisała ejcia - kociaki były ufne. Wystarczyłoby, żeby któryś z rozmachem rzucił malym o ziemie, czy ściane - i nie byłoby co zbierać. No i - nawet jeśli zwrot był niezbyt miły - to jednak w miejscu skąd je zabrali, więc ma to znaczenie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@Iras: Toteż ja się nie upieram, że porwali zwierzaki w celu uśmiercenia. Tak sobie dywaguję, bo właściwie trudno dociec po co to zrobili? "Pobawić się" z kotkiem może chcieć pięciolatek, nastoletni człowiek doskonale wie, że zwierzę je, pije i wydala. Poza tym, gdyby je chcieli po cichu "adoptować" i plan nie wypalił - to chyba nie ciskaliby potem ledwie żywymi kotkami w krzaki, tylko próbowali dyskretnie podrzucić je na miejsce?

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
0 4

Zagadka rozwiązana - to ja leżałem :D

Odpowiedz
avatar BlackCat
1 1

@BlackAndYellow: no raczej ja :D

Odpowiedz
avatar Habiel
2 10

Tak na przyszłość-istnieje sterylizacja aborcyjna lub ślepy miot można uśpić. Tak, jest to brutalne, ale jako osoba zaangażowana w bezdomność zwierząt, uważam, że takie wyjście jest lepsze niż pozwalanie na pomnażanie biedy.

Odpowiedz
avatar i16
0 0

@Habiel: co za różnica czy dokonujesz aborcji kotów, usypiasz miot,czy też usypiasz koty, które już otworzyły oczy? Co to za pomnażanie biedy, skoro kociaki znalazły domy? Co to za bieda, skoro kocia jest dokarmiania i będzie sterylizowana?

Odpowiedz
avatar Blekotek
3 3

Na stałe koteczkę wzięłaś?

Odpowiedz
avatar ejcia
3 3

@Blekotek: No może macie rację. Oby. A kicia (samczyk) zostanie na zawsze, obecnie wabi się Borsuk (oczka na tle czarnych pasków, pośrodku sierść biała).

Odpowiedz
avatar Blekotek
2 2

@ejcia: Brawo! Gratuluję i kotu, i Tobie. Piękne imię. A... Koty najlepiej brać w dwupakach :)

Odpowiedz
avatar ejcia
4 4

@Blekotek: Jak się zgłaszałam do Kociej Cioci był już ostatni. Z resztą dwupak czekał na niego w domu, tylko muszą się jeszcze dogadać, bo jak narazie jest "khhhhhhhhhhhhhhhhh..." Ale powoli robimy postępy :)

Odpowiedz
Udostępnij