Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Gastronomia - branża absurdem stojąca. 1. Przychodzi pan z panią i na…

Gastronomia - branża absurdem stojąca.

1. Przychodzi pan z panią i na dzień dobry proszą o wegańską pizzę, mimo iż takiej jasno określonej menu nie ma. Dziewczę przy barze uprzejmie informuje państwa, że nie mamy takiej opcji w jadłospisie, ale istnieje możliwość... Zapewne chciała powiedzieć o możliwości dowolnego doboru składników, jednak pewności mieć nie możemy, bowiem pan na tę wieść wziął głęboki wdech, zacharczał, wydał z siebie bulgot i wykrzyknął:
[klient]:JAK TO?! CZY PANI ZDANIEM WEGANIE NIE MAJĄ JUŻ PRAWA ZJEŚĆ PIZZY?!

Koleżankę wmurowało, jednak dziewczyna cierpliwa i tłumaczy panu, że jeśli powie, z czym ta pizza ma być, to ona mu zrobi.

[k]: TO PANI NIE WIE Z CZYM JEST WEGAŃSKA PIZZA?!
Przepychanka słowna trwała jeszcze kilka minut. Dziewczyna, że możemy zrobić cokolwiek pan sobie życzy, klient coraz bardziej oburzony jej "niekompetencją" i brakiem znajomości jego osobistych upodobań kulinarnych.

W końcu stwierdzam, że pora się wynurzyć z kuchni i z poczuciem nadchodzącej porażki podejmuję dialog:
[ja]: A więc życzy pan sobie pizzę bez produktów odzwierzęcych?
[k]: Tak! Właśnie tak!
[j]: Zatem pizza ma być również bez sera?
[k]: PANI TEŻ NIE WIE CO TO WEGAŃSKA PIZZA?! PAŃSTWO SĄ NIEKOMPETENTNI I NIEUPRZEJMI!
Poddałam się. Pan zażyczył rozmowy z szefem, który to specjalnie dla niego przyjechał. Koniec końców wegańskiej pizzy nie było.

2. Grupka pań, którym zanosiłam danie, poinformowała mnie, że czują się bardzo obrażone i nigdy więcej do nas nie przyjdzie oraz że żądają rekompensaty. Za co? Dostały posiłek jakieś 3 minuty później niż państwo zamawiający tuż za nimi. Zamówienia te były realizowane jednocześnie, po prostu jedno musiało trochę dłużej się piec. Panie rekompensaty nie dostały, wyszły bardzo obrażone.

3. Wisienka. Pan dzwoni i prosi, żeby pizza była chłodniejsza, bo ostatnio przyjechała za gorąca.

Polecam tę branżę wszystkim, którzy jeszcze wierzą w ludzi. Tutaj zwątpicie.

gastronomia

by Nikusia1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mesing
24 32

@Attentat: Ser jest to produkt wytwarzany z mleka, a mleko jest produktem pochodzenia odzwierzęcego. Nie ma większego znaczenia czy to będzie krowa, koza, owca. Za każdym razem jest to zwierzę. To co masz na myśli czyli "ser" wykonany z "mleka" sojowego to nie jest ser tylko wyrób seropodobny. Żeby było śmieszniej od prawie 2 lat zgodnie z obowiązującymi przepisami tylko mlekiem mogą być nazywane tylko i wyłącznie produkty pochodzenia odzwierzęcego. "Mleko" sojowe, migdałowe czy inne wynalazki to wyroby mlekopodobne.

Odpowiedz
avatar digi51
16 18

@Attentat: nie ser, a imitacja sera, równie dobrze można mówić o wegańskich chicken Nuggetsach albo wegańskim schabowym. A ja już byłam świadkiem zamawiania pizzy wegańskiej bez sera i jakoś zamawiający nie uważał, że mija się to z celem.

Odpowiedz
avatar mesiaste
10 10

@digi51: dokładnie :) Sama mam koleżankę, która jest wegetarianką, ale serów jeść nie może (taki urok). Dlatego jakoś zgrabnie, udaje nam się to omijać. Mamy jedną pizzerię w mieście, gdzie można sobie samemu tak dobrać i pozamieniać składniki, że się da. Trzeba tylko chwilę pomyśleć, pokombinować i dogadać się z obsługą etc., a nie drzeć paszczę. Co do samej historii- serio tego nie rozumiem. To, że nie pisze wyraźnie w menu, że coś jest wegańskie/wegetariańskie, nie musi oznaczać, że takie nie jest ;) albo wystarczy chyba spytać czy jest możliwość zamiany/wywalenia czegoś, aby danie takie się stało. Trzeba..myśleć :)+ mam wrażenie, że czasem te dania określane w menu jako wegańskie/wegetariańskie, nawet obok tego nie stoją, a chodzi jedynie o chwytliwy trend. Odnoszę takie wrażenie, po przejrzeniu składników, gdzie pozornie to "normalne" jedzenie, wydaje mi się bardziej wege, od tego tak przemianowanego. Mówię oczywiście o restauracjach/knajpach "ogólnych", a nie dedykowanym wege.

Odpowiedz
avatar Allice
10 10

@mesing: ser to mały pikuś. Wegański smalec (mimo że smaczny) mnie rozwala totalnie

Odpowiedz
avatar Nikusia1
7 7

@Attentat: Powiem tak, różne są upodobania. Mamy klientów zamawiajacych pizzę bez sera, sosu i inne dziwne wariacje. Inną sprawą jest to, że pan się upierał, iż jadł u nas wegańską pizzę (obstawiam, że wegetariańską i mu się pokręciło), więc tym bardziej pytanie o to, co ma na niej być było zasadne. :)

Odpowiedz
avatar mesing
2 10

@Jaladreips: No cóż. Weganie sami sobie zgotowali ten los :)

Odpowiedz
avatar Attentat
0 8

@mesing: Zdaję sobie sprawę, że ser może być tylko pochodzenia zwierzęcego, a ser wegański to wyrób seropodobny. Taka nazwa się po prostu przyjęła w mowie i jest używana. Przytoczone przez Ciebie przepisy dotyczą producentów i informacji na produkcie, a nie wyrażenia potocznego. W komunie na wyroby czekoladopodobne też mówiło się po prostu "czekolada". @digi51, stwierdzenie o mijaniu się z celem było z przymrużeniem oka.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
7 15

A nie prościej było odpowiedzieć że nie ma takiej pizzy i bardzo uprzejmie proszę won? Wegetakretynów tak trzeba traktować.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
8 8

@tatapsychopata: Prościej, ale potem dziewczyna usłyszałaby kazanie od szefa, że tracimy przez nią klientów. "Klient nasz pan". Ostatnio mieliśmy sytuację, że kierowca pojechal do pani z pizzą i nie miał jej wydać. Zaproponował, że pizze zostawi i pojedzie po pieniądze do pizzeri i wróci, pani kazała mu "spierd*lać", wiec wziął pizzę i wrócił. Następnego dnia szef robił mu pogadankę o tym, że panią powinien przeprosić, pizzę jej zostawić gratis, a nie pozwalać na stratę klienta. :)

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 10

@Nikusia1: Oj wiem, ale wszelkiej maści wegeaktywiści, jakieś nawiedzone kretynki wojujące budzą we mnie, spokojnym człowieku, warczące zwierzę.

Odpowiedz
avatar popielica
-3 7

@tatapsychopata: to może pora popracować nad nerwami, skoro wyprowadza cię z równowagi fakt, że istnieją ludzie mający jasno skonstruowany światopogląd i broniący go?

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
6 6

@Nikusia1: no cóż, jak się pokazuje burakom, że burakowaniem więcej się da osiągnąć, to co się ludzie dziwią, że buractwa coraz więcej? A i kulturalny człowiek jak na to patrzy to czasem dochodzi do wniosku, że nie warto.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
2 4

@Poecilotheria: Wiesz co, ja nie popieram takiego zachowania, ani takiej polityki, ale skoro tam pracuję, to muszę się na to godzić, bo w końcu płacą mi za pracę zgodnie ze standardem ustalonym przez szefa. Oczywiście nigdy nie daję się obrażać itd., ale póki ktoś nie atakuje mnie, to jestem zobowiązana załatwiać sprawę polubownie. Z niektórymi ludźmi sie po prostu nie da. Z drugiej jednak strony rozumiem takie podejście - ludzie są bardzo roszczeniowi, a w erze internetu taki cham może łatwo zepsuć opinie knajpie, więc i szef zapewne stara się takich nie prowokować do zemsty. NIestety teraz rację mają ci, co głośniej krzyczą.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 12

@popielica: Widzisz, ja również mam jasno skonstruowany światopogląd i go bronię. Wolno mi? Czy nie? Mój światopogląd nie dopuszcza do narzucania mi obrzydliwej dla mnie promocji zboczeń. Homosie, wegusie, pedalarze. Jeśli są - trudno, ich sprawa. Ale niech mi w oczy nie lezą bo w pysk dać mogę dać.

Odpowiedz
avatar dayana
1 3

@Nikusia1: No to niech szef wprowadzi do menu pizzę z tofu. Jak dla mnie to logiczne, że jak nie mogę zaoferować komuś niczego, co mógłby zjeść to mówię, że nie ma. Zresztą każda osoba, jaką spotkałam i ma jakieś specjalne wymagania żywnościowe (czy alergia, czy wegetarianizm) potrafi pogodzić się z faktem, że jednak nie każdy lokal zaoferuje jedzenie dla niej. I nie wyżywa się za to na pracownikach, bo co oni mogą?

Odpowiedz
avatar popielica
-2 2

@tatapsychopata: wisisz mi stracone dwie minuty, poświęcone na odpisanie trollowi :(

Odpowiedz
avatar Jaladreips
1 15

W przypadku 1, po pierwszym podniesieniu głosu buc powinien wylecieć za drzwi ze śladem kopa na dupsku. Nie rozumiem dlaczego niektóre restauracje pozwalają takim chamom poniżać swoich pracowników. Nie potrafisz się zachować, to nie jesteś tu mile widziany, a obsługa powinna mieć prawo wywalić każdego, kto się nieodpowiednio zachowuje.

Odpowiedz
avatar yanka
5 7

@Jaladreips: jak rozumiem Ty w tej sytuacji będąc pracownikiem wyszedł byś zza lady i kopnął klienta w tyłek, ryzykując utratę pracy i sprawę w sądzie. Po co pisać takie agresywne komentarze skoro i tak wszyscy wiedzą, że tak byś się nie zachował? Zgadzam sie, że jak ktoś krzyczy albo obraża obsługę to można go wyprosić z lokalu, ale z tym kopaniem to chyba coś Ci się pomieszało.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
5 5

@Jaladreips: Niestety taka polityka. :/ Dopóki ktoś nie jest jawnie agresywny, to trzeba mu wejść w tyłek, bo to klient. Wyżej opisałam sytuację, gdzie nawet przy jawnym chamstwie szef stanął po stronie klienta. Jest to strasznie frustrujące, ale zadziwiająco wiele ludzi na nas krzyczy zamiast normalnie porozmawiać.

Odpowiedz
avatar kazmirz
3 5

zamiast wdawac sie w bezsensowne klótnie trzeba bylo mu powiedziec ze wasza weganska pizza ma sos pomidorowy, cebule, oliwki, papryke i bazylie i po klopocie; chyba ze uzywacie mleka do ciasta, wtedy nie jestescie w stanie zrobic weganskiej pizzy :)

Odpowiedz
avatar Allice
2 2

@kazmirz: a potem by było plucie się że jak to bez sera

Odpowiedz
avatar Nikusia1
4 4

@kazmirz: Jest to jakiś pomysł, ale jednak jak ktoś zamawia pizzę, to powinien umieć określić, co chciałby zjeść i co lubi. Mnie się jednak wciąż wydaje, ze panu się weganizm z wegetarianizmem pokręcił. :P

Odpowiedz
Udostępnij