Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W temacie https://piekielni.pl/84788. Muszę przyznać, że jestem mocno zaskoczona niektórymi komentarzami. Chodzi…

W temacie https://piekielni.pl/84788.

Muszę przyznać, że jestem mocno zaskoczona niektórymi komentarzami. Chodzi mi konkretnie o te utrzymane w tonie "A co ci szkodzi po nich posprzątać" albo "Sama taką pracę wybrałaś, to jest wpisane w zawód kelnera".

Wychowano mnie byle jak, ale swoje w życiu przeczytałam i wiem, że uprzejmość się opłaca.

W poprzednim mieście miałyśmy z córką swoją ulubioną kawiarnię. Zawsze po wypiciu i zjedzeniu kontrolowałam stolik, wycierałam, co trzeba serwetką, córcię posyłałam do kosza ze śmieciami, a sama odnosiłam naczynia na kontuar. Nie, nie miałam takiego obowiązku, były kelnerki, ale co mi szkodzi? Pomieszczenie malutkie, blisko było.

Efekt? Zawsze witano nas uśmiechem, czasem kelnerka mrugnęła, żeby tego ciastka nie brać, a skakała wkoło nas, jakby sama Elżbieta II przy tym stoliku siedziała.

Tak samo zachowuję się wszędzie, nawet w kebabie. I jeszcze nigdy tego nie żałowałam.

Nie rozumiem, skąd na piekielnych takie przyzwolenie na chamskie traktowanie pracowników usług. Że co, wchodząc do restauracji i zamawiając nawet superobiad z szykanami za nie wiadomo ile (nawet nie wiem, jakie ceny bywają w takich miejscach) mam prawo traktować obsługę jak niewolników? To chyba jakiś żart.

Nie, chamstwo klienta nie jest wpisane w zawód kelnera. Posprzątanie naczyń, śmieci, okruchów, starcie stołu po posiłku - tak.

Ale na logikę - jeśli z tego stolika nie było zamówienia albo było tylko na jakiś soczek, to czemu jest tam syf jakby tornado przeszło? Tak samo dzieci - moim zdaniem z dzieckiem na etapie "już chodzi, ale jeszcze nie bardzo łapie, co i jak" raczej nie należy chodzić w takie miejsca, a jeśli już, to tylko z dzieckiem, a nie na ploty. Na ploty można iść z dzieckiem na tyle starszym, żeby wiedziało już, jak się ma zachować (no ale wcześniej rodzice muszą je nauczyć, stąd pomysł, żeby chodzić tylko z dzieckiem).

A przede wszystkim warto stosować się do bardzo prostej zasady - traktujmy obsługę tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani na ich miejscu.

Zdaję sobie sprawę, że ta historia nie będzie cieszyć się powodzeniem, liczę jednak na ciekawą dyskusję w komentarzach.

uslugi

by singri
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pusia
22 24

Też tego nie rozumiem. Bo jak już ktoś ma obowiązek sprzątać, to znaczy że można śmiecić do woli. Ostatnio szłam w biedronce, za kobietą z dzieckiem i ono przy warzywniaku dotykało sobie wszystko rączką. Spadło kilka orzeszków, takich na wagę i to dziecko jakoś tak naturalnie schyliło się i podniosło. Na co matka wytrąciła mu z ręki, z powrotem na podłogę, ze słowami: zostaw, pani posprząta. Sama po sobie w restauracji też względnie sprzątam. Jeśli coś mi się rozleje, to wytrę to chusteczką, coś spadnie, to podniosę. Tak po prostu, naturalnie, nie bycie świnią nic nie kosztuje.

Odpowiedz
avatar este1
-5 13

@Armagedon: i tu trafiłaś w sedno. Narobiło się dzisiajknahpek z usługą kelnerską i różnie to wygląda. Ludzie chcą zapłacić Jake barze mlecznym a oczekują traktowania jak w restauracji. Ja mieszkam w bardzo turystycznym miejscu, knajpki też mam już ppsprawdzane. Tam gdzie kawa kosztuje piatkę kelner traktuje mnie jak plebs, tak gdzie kawa z ciastkiem kosztuje 5,60 nie ma usługi kelnerskiej, ale jest czysto i miło. Wszystko zależy od cen i poziomu obsługi. Za pół darmo nie przyjdzie kelner któremu zależy na pracy. Jak stawką jest dobra to muszą się starać :)

Odpowiedz
avatar pusia
16 16

@Armagedon: twierdzę jednak, że ostatnim burakiem i prostakiem bez krzty obycia, można być zarówno w snobistycznej restauracji, jak i w jadłodajni. W RESTAURACJI, też można nie być świnią i celowe śmiecenie wszędzie zostanie uznane za to samo. Więc możesz tak sobie to tłumaczyć, że zależne jest to od standardu lokalu, ale prawda jest taka, że jak ktoś jest burakiem, to będzie to widać, właśnie po tym, jakie kto miejsce po sobie zostawia.

Odpowiedz
avatar pusia
12 12

@Armagedon: i mam na myśli to, że jeśli coś upadnie ci na obrus, w lepszym tonie będzie poinformowanie kelnera i przeproszenie za kłopot, niż zostawienie tego "bo kelner posprząta".

Odpowiedz
avatar digi51
11 17

@Armagedon: Tylko wiesz, po pierwsze w "onych" czasach klienci też zachowywali się w restauracji jak w restauracji, elegancko ubrani, zamawiali 3-4 dania i zachowywali się kulturalnie. Bo wyjście do restauracji to było coś. A pojawienie się pizzerii, burgerowni i barów wszystko-w-jednym to konsekwencja nie tylko tego, że każdy może sobie otworzyć biznes według własnego pomysłu, ale też tego, że ludzie tego chcą. Zjeść szybko, tanio i jako tako. Tylko problem w tym, że po pierwsze i w taniej knajpie wypada się zachować kulturalnie i nie robić syfu i cena posiłku nie usprawiedliwia zachowania jak z obory, po drugie klienci często nie mają pojęcia, gdzie się znaleźli - zachowują się w eleganckiej restauracji z obrusami, materiałowymi serwetkami i drogą zastawą jak w budzie z kebabem, właśnie w myśl zasady "płacę, wymagam, żądam". A jest też różnica między nabrudzeniem konsumowanym jedzeniem i piciem czy przypadkowym rozbiciem czy rozsypaniem czegoś (wtedy owszem - kelner posprząta z uśmiechem i zapewni, że nic się nie stało), a niefrasobliwym robieniem burdelu przyniesionym przez siebie prowiantem (do restauracji!) czy wywalaniem śmieci z torebki na stół, no bo przecież kelner posprząta. No, posprząta, bo co ma zrobić, ale to nie jest zachowanie zasługujące na szacunek. Nie można oczekiwać, że kelnerzy będą tacy jak kiedyś, bo klienci nie są tacy jak kiedyś. Jest ich więcej, za to w większości zupełnie inny typ - typ, który przyjdzie do restauracji w szortach i klapkach, walnie nogi na krzesło obok zamówi jedno danie na trzy osoby, do tego będzie głośno domagał się dodatkowej sałaty, chleba i innych dodatków, oczywiście za darmo, a do tego zamówi jedną colę i trzy szklanki do tego. Ja nie twierdzę, że w porządku jest z góry każdego klienta jak wieśniaka, ale jeśli tak jest, to nie zawsze jest to wina tylko kelnera, ale tego, że w danym miejscu przeważa taka, a nie inna publika - zachowanie klientów determinuje zachowanie kelnera, nie na odwrót.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
8 8

@Armagedon: Kulturalnie powinno się zachowywać również w burgerowni, pizzeri, czy innej taniej knajpie albo przynajmniej nie gorzej niż nas traktują. Mnie się wydaje, że problem może tkwi gdzie indziej. W takiej pizzeri, czy burgerowni jest sporo taniej niż w normalnej restauracji, więc ludziom się wydaje, że płacąc sporo drożej za obiad mogą sobie pozwolić na więcej.

Odpowiedz
avatar aegerita
13 13

@Armagedon: Primo: jest jednak istotna różnica między wylaniem/rozsypaniem czegoś PRZYPADKIEM (choć mnie mama wychowała, że i wtedy wypada przeprosić za narobienie bałaganu - a komuś dodatkowej pracy - i podziękować za sprzątnięcie), a robieniem syfu celowo lub przez umyślne niechlujstwo, bo przecież psim obowiązkiem kelnera jest usługiwać jaśnie państwu, więc jaśnie państwo może się zachowywać, jakby przed chwilą wyszło z obory. Secundo: Sprzątanie po sobie, zależnie od miejsca, może być najwyżej niezręczne. Buractwem i prostactwem jest za to palenie papierosów przy osobach spożywających posiłek. Tak, wiem, że było to legalne, ale to nadal buractwo. Tertio: Pomijając wypadki (patrz punkt pierwszy), sos na obrusie czy stos porwanych serwetek w ogóle nie powinien się pojawić jako dylemat pt. "kto to powinien posprzątać", bo klienci onych restauracji - a tym bardziej RESTAURACJI (...) - zachowywali się jednak zupełnie inaczej niż bydło*. * Bydło, w sensie krowy i inszą trzodę, przepraszam za porównanie.

Odpowiedz
avatar digi51
6 8

@jasiu_z_wsi: Syfu nie należy robić nigdzie, ale umówmy się, w budzie z kebabem BARDZO nieformalny strój czy zamawianie jednego napoju na spółkę (gdzie najczęściej dostajesz plastikową na wynos) jest prędzej na miejscu niż w restauracji jak opisana wyżej. A ludzie przenoszą zachowania z lokali typu fast food, gdzie ani ich nikt nie obsłuży przy stoliku, a nie szklanki, ani normalnych sztućców nie dostaną, za to zapłacą za posiłek 5-10zł do restauracji, w której pobyt powinien być nie tylko szybkim posiłkiem, ale ucztą dla duszy i ciała. I oczywiście nadal chcieliby zapłacić 5zł.

Odpowiedz
avatar butelka
1 9

Wszystko fajnie, ale szykany? Albo ja nie zrozumiałam tego zdania, albo chodziło ci jednak o jakieś inne słowo.

Odpowiedz
avatar singri
6 10

@butelka: Pardon, przesiąkłąm Chmielewską. Ona tak pisała. "Z szykanami" to na dzisiejsze "full wypas", ale mi jakoś tak lepiej tamto podchodzi.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

@butelka: "(...) 2.Tylko w lm, pot. żart. «to, co ma na celu zwiększenie elegancji, wystawności (zwykle w wyrażeniu: z szykanami)» Samochód z wszelkimi możliwymi szykanami. Wesele odbyło się z wszystkimi szykanami." Żartobliwe powiedzonko powstałe od słowa "szyk" (elegancja, wykwint wytworność).

Odpowiedz
avatar butelka
8 8

@Armagedon: ok, dzięki, nie znałam tego znaczenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 21

Jakbym wiedziała, że w danym miejscu pojawiają się ciastka, których nie powinno się brać, to raczej bym tam nie wróciła :/

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 21

@Caron: Eeee tam. Absolutnie w każdym miejscu pojawiają się ciastka, których nie powinno się brać, tylko nie w każdym miejscu ci o tym powiedzą. Dlatego dobrze jest mieć "w danym miejscu" zaprzyjaźnioną kelnerkę. A w niektórych "innych miejscach", jak klient jest zanadto przemądrzały, albo nadęty i nieuprzejmy - to mu jeszcze do tego ciastka naplują.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Armagedon: Dobrze, że ja nie pluję przemądrzałym klientom do kroplówek.

Odpowiedz
avatar digi51
6 8

@Armagedon: Zapewniam Cię, że nikt normalny nikomu do jedzenia nie pluje ani innych obrzydliwych rzeczy z nim nie robi, choćby klient był ostatnim chamem. Prędzej zostanie wyproszony niż dostanie jedzenie czy napój z bonusem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 8

@digi51: Dlatego napisałam "w niektórych miejscach". A że to się zdarza - wiem z całą pewnością. Ty też za wszystkich ręczyć nie możesz. I nie masz żadnych gwarancji, że wszędzie pracują osoby "normalne" - jak to ogólnie ujęłaś.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

@Armagedon: znaczy plujesz osobiscie? albo twoi znajomi?

Odpowiedz
avatar Ohboy
15 15

Nie wiem, nie rozumiem. Ja zawsze po sobie ogarniam w granicach rozsądku i wydaje mi się to naturalne.

Odpowiedz
avatar mesiaste
10 14

Zawsze z koleżankami odnosimy szklanki/butelki /talerze na kontuar, zawsze wycieramy stół jak coś wylejemy albo nawet szklanka się "spoci"albo spadnie okruch i za każdym razem jest to samo zaskoczenie. Mnie to wiele nie kosztuje, a obsługę wiele, jak pomnoży się stoliki razy x. Skoro w domu za siebie z blatu zetrę, to mogę komuś pomóc minimalnie w pracy i tyle.

Odpowiedz
avatar bipi29
4 12

@Armagedon: A co to za różnica?

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 12

@bipi29: Jeśli nie widzisz różnicy miedzy barem mlecznym a restauracją (prawdziwą restauracją) to właściwie nie ma o czym mówić. Ale jeśli cię ktoś kiedyś do restauracji zaprosi, to - na litość boską - nie próbuj odnosić brudnych talerzy na zmywak, albo sprzątać okruchów z serwety - bo cię ten ktoś już nigdy więcej na pewno nie zaprosi.

Odpowiedz
avatar Eander
3 3

@Armagedon: Nikt nie mówi tu o odnoszeniu talerzy na zmywak czy zbieraniu okruszków ale o drobnej pomocy kelnerowi podanie mu talerza czy przesunięcie go aby ułatwić mu wykonanie jego pracy. Opisywałaś wyżej sytuację z przewróconym kieliszkiem wina jak rozumiem nie podniosłaś go i nie podziękowałaś za sprawną wymianę obrusa bo to przecież praca kelnera? Czy możne jednak podniosłaś przewrócony kieliszek przeprosiłaś za kłopot i podziękowałaś za pomoc? Oczywiście ze idąc do restauracji oczekujesz pewnych usług na określonym poziomie ale nie oznacza to że tobie wszystko wolno i nie obowiązują cie zasady dobrego wychowania. parafrazując twoją wypowiedź jeśli nie widzisz tej różnicy to faktycznie właściwie nie ma o czym mówić.

Odpowiedz
avatar Malibu
18 18

O ile wytarcie czegoś rozlanego czy podniesienie czegoś co spadło jest dla mnie rzeczą absolutnie normalną to już odnoszwenie naczyń do kontuaru, w miejscu gdzie jest obsługa kelnerska, jest nie na miejscu. To jest praca kelnerów aby dostarczyć mi posiłek a potem przygotowac stolik po mnie dla następnych gości i nie należy kelnerom tej pracy zabierac. Kelnerzy mają za to płacone przez pracodawcę, nierzadko dostają napiwki, mają wprawę, wiedzą gdzie odstawić naczynia tak aby nie psuły "wystroju" lokalu i co ważne nie przeszkadzały innym pracownikom restauracji. Rzecz jasna w lokalach gdzie wskazane jest miejsce na zwrot naczyń zanoszę je tam.

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 10

@Malibu: W ogóle odnosić powinno się tylko, jeśli jest do tego wyznaczone miejsce, jak w barach mlecznych. Kiedyś znajoma, wbrew moim protestom, próbowała odłożyć nasze filiżanki na kontuar - to była kawiarnia, więc była to jednocześnie kasa. Kelner poprosił, aby tego nie robiła, bo nie można stawiać użytych naczyń w tym miejscu (nie wiem czemu, nie pracowałam nigdy w gastronomii).

Odpowiedz
avatar digi51
7 9

@Ohboy: Bo zasadniczo, tam, gdzie kelner Ci jedzenie/napoje przynosi do stolika to też zabierze brudne naczynia z powrotem., odnoszenie ich na bar jest wręcz niekulturalne - jakbyś dawał kelnerowi do zrozumienia, że źle wykonuje swoją pracę i musisz to robić za niego.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 4

@digi51: To swoją drogą, ale on coś powiedział o przepisach. Ale nie wiem, co to za one ;)

Odpowiedz
avatar gstronaostro
8 8

@Ohboy: pewnie chodzi o tak zwaną strefę czystą. Nie wiem, czy wszędzie, ale w wielu miejscach lokale mają podział na strefę czystą i brudną. Strefa czysta to miejsce przygotowywania i wydawania posiłku, a strefa brudna to właśnie miejsce przeznaczone na brudne naczynia. Bardzo możliwe, że odłożyliście brudne naczynia na strefie czystej. Niby nic, ale przy kontroli bezpieczeństwa żywności to może nie przejść.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 5

@gstronaostro: O to to! Jak kelner odniósł talerze, to zdecydowanie nie niósł ich przez kontuar, na którym ona chciała to postawić ;)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
9 9

Też nie rozumiem dlaczego ludzie tak się zachowują. Jeżeli zamierza się do pewnych restauracji, czy kawiarni zaglądać regularnie, to raczej taki klient powinien być zainteresowany zachowaniem co najmniej poprawnych relacji z obsługą. Jak ktoś mądry powiedział- nie denerwuj osoby, która ma kontakt z Twoim jedzeniem. A poza tym dobre relacje, często oznaczają lepszą jakość obsługi.

Odpowiedz
avatar arlequin
0 0

@rodzynek2 lepiej - obsługa się odwdzięczy za bezinteresowną pomoc i bycie miłym i kulturalnym np. nalewając więcej kawy, idąc Ci na rękę przy składaniu zamówienia...

Odpowiedz
avatar marcelka
10 10

Bo człowiek albo jest kulturalny, albo nie jest. I to nie działa jak w wirtualnym świecie, że wchodzisz do restauracji i nagle +100 do kultury. Lub po wejściu do filharmonii od razu stajesz się znawcą muzyki klasycznej. Czym innym jest też przypadkowe rozlanie czegoś itp., a czym innym robienie tego celowo lub pozwalanie, by dziecko to robiło i brak reakcji.

Odpowiedz
avatar Aniela
6 6

Mam 3 letnią córkę z racji tego, że nie mamy chętnej babci do opieki nad małą nawet na godzinę w miesiącu to chodzi z nami wszędzie czy do marketu, sklepu odzieżowego czy restauracji. I tak umie się zachować wszędzie. Oczywiście to dziecko więc nie będzie stała jak słup soli cały czas ale nie biega po restauracjach czy sklepach. W knajpach zawsze sprzatamy jak jej coś spadnie albo sama podnosi jeżeli aktualnie może. Raz przeze mnie córka wylała się szklanke wody to poleciałam do obsługi po mopa, nistety Pani nie pozwoliła mi samej posprzatac ale wlasnie o to chodzi. Zawsze ogarniamy dziecko, ona wie ze trzeba posprzatac jak sie cos ubrudzi/spadnie, nie biega po restauracji bo wie ze nie wolno. Zawsze jestesmy uprzejmie traktowani, córka dostanie jakas kartke, kredki i wizyta przebiega miło. Niestety czasem idziemy ze znajomymi, którzy juz swojej 3 latki ogarnac tak nie potrafia i mała biega miedzy nogami kelnera..

Odpowiedz
avatar singri
7 7

@Aniela: I daje zły przykład Twojej... Jakbym o sobie czytała. Co ciekawe - moja córka umie się zachować w miejscu publicznym i uwielbia ze mną chodzić na ciacho. Znam dzieciaki, dla których takie wyjście to najgorsza kara, bo kojarzy im się z nudą i pokrzykiwaniem przez rodziców...

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@singri: No i, jak widzisz, całkiem ciekawa dyskusja wywiązała się pod historią. Prawdę mówiąc - już dawno nie widziałam tylu komentarzy. Ani tak wysokiej oceny samej historii.

Odpowiedz
avatar singri
1 1

@Armagedon: Wysoką oceną to i ja jestem zaskoczona. A z dyskusji bardzo się cieszę. Tym bardziej, że trzyma poziom, nie ma argumentów ad personam...

Odpowiedz
avatar 4525882ulasok
7 7

@Aniela: "Mam 3 letnią córkę z racji tego"- proszę, nie rób tego więcej. Bardzo Cię proszę.

Odpowiedz
avatar Aniela
0 0

@4525882ulasok: dzięki za zwrócenie uwagi!

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
0 6

Jasne zamknij matkę z dzieckiem w domu, bo ma małe dziecko, które jeszcze nie wie jak się zachować. Bez chodzenia z nim w miejsca publiczne nigdy nie ogarnie.

Odpowiedz
avatar dayana
-1 3

@Tajemnica_17: Jak nie nauczysz go prawidłowego zachowania to szok... również nie będzie wiedziało jak się zachować :) Jakbym wzięła dziecko do restauracji i zaczęłoby rzucać jedzeniem, wycierać brudne łapska o serwetę, drzeć się jak opętane itp. to bym przeprosiła, dała duży napiwek i zaciągnęła gówniarza do wyjścia. Potem odbylibyśmy długą rozmowę na temat prawidłowego zachowania i dałabym też jakąś karę. Nie rozumiem czemu inni ludzie nie są w stanie pojąć, że nikt dookoła nie zachwyca się ich rozwydrzonym bachorem, a prawdopodobnie każdemu on przeszkadza.

Odpowiedz
avatar anulla89
1 1

Też rozwaliły mnie komentarze pod tamtą historią.. Tu już nawet nie chodzi o kulturę osobistą, ale właśnie o to jedno zdanie użyte w historii: traktuj innych, tak jak sam chciałbyś być traktowany. Nawet niewychowany człowiek stosując taką zasadę raczej nie napsułby nikomu krwi, bo chyba nikt nie chce być źle traktowany. Empatia, umiejętność postawienia się w sytuacji innej osoby-te słowa są dziś bardzo chętnie powtarzane, ale tak naprawdę niewiele osób rzeczywiście to robi, zastanawia się jak ich zachowanie może być odebrane przez innych ludzi, zwłaszcza gdy mówimy o relacji klient-sprzedawca/usługodawca. Tak jakby sam fakt wnoszenia opłaty za jakąś rzecz/czynność sprawiał, że już tej drugiej osoby nie trzeba traktować jak człowieka, skoro się mu płaci. Okropne to jest. Tym bardziej, kiedy ja, jako osoba z natury uprzejma, na każdym niemal kroku wiedzę uznanie i doceniane zwykłej uprzejmości z mojej strony, jakby to był towar tak rzadki, że każdy jego przejaw świeci z daleka, podczas gdy jeszcze wcale nie tak dawno temu było to coś powszechnego. Przykro mi patrzeć jak ludzie są coraz bardziej skupieni na czubkach własnych nosów, zupełnie nie dostrzegają innych ludzi, kompletnie nie zauważają, że ludzie wokół też mają jakieś uczucia, a żeby przez moment się zastanowili jakie to uczucia, czy skąd się wzięły, jest zupełnie nie do pomyślenia! Kiedyś ludzie ze sobą rozmawiali, w sklepach, na przystankach, w komunikacji zbiorowej, w poczekalniach, dziś jak się ktoś do kogoś odezwie bez konkretnego powodu, to ludzie patrzą na niego jak na kosmitę. We Wrocławiu na pl. Społecznym jest bardzo trafny napis, brzmiący (mniej więcej, bo nie pamiętam dokładnie) "nie rozmawiaj z nikim(albo z nieznajomymi?), bo jeszcze kogoś poznasz"

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-1 1

W 100% Cię popieram

Odpowiedz
avatar ankahuliganka
0 0

Ludzie nie tylko traktuja kelnerow/kelnerki/obsluge jak nizszej klasy ludzi ale sa po prostu chamscy.Moj maz pracuje w hotelarstwie juz ponad 20 lat i nie zdarzyl sie jeden dzien, aby wrocil i nie opowiedzial o piekielnym gosciu/kliencie. Ja rowniez dbam o to aby stolik po wizycie w restauracji wygladal jako tako a nie jak pobojowsco, czy jestem sama czy z dziecmi.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

no wybaczcie co innego jest jak goscie po prostu zostawia naczynia na stoliku, a co innego jak zrobia totalny chlew albo pozwalaja g.wniakowi rzucac jedzeniem (g.wniak uzyty celowo, grzeczne sa dzieci, rozwydrzone sa gowniaki) co innego jak kelner robi serwis, co innego jak jest wzywany do podniesienia czegos, co spadlo, bo jasniepanstwu nie chce sie schylac kiedys pracowalam w kawiarni, przyszly dziewczyny, zamowily piwo i zaczely sie nim bawic obkrecajac pokale na stoliku tak, ze sie wylewalo na stolik. powiedzialam ksiezniczkom, ze zaraz dostana szmate i same beda to wycierac. dopiero wtedy sie uspokoily szanujmy sie. nawzajem. zarzut ze "to twoja praca" kompletnie z d.py, to tak, jakby powiedziec kasjerce, ze to jej praca sluchac wyzwisk przy kasowaniu

Odpowiedz
avatar arlequin
0 0

Popieram Cię w 100%. Ja jestem stałą bywalczynią kawiarni Starbucks oraz Costa Coffee w moim mieście. Ilekroć tam idę, zanoszę pozostawione na stolikach naczynia do wyznaczonych miejsc i zawsze po sobie sprzątam (właściwie za bardzo nie mam co po sobie sprzątać, zawsze zamawiam w kubku na wynos a i tak siedzę z nim na miejscu i piję...). Przy tym jestem kulturalna i zawsze zaczynam od "Dzień dobry" (czasami od "Cześć", bo obsługa mnie zna i wie co zamawiam i często nie muszę nawet mówić, co chcę, po prostu sami się domyślają, bo często zamawiam to samo...) albo gdy chcę o coś spytać, to zaczynam od "Przepraszam, czy...". Efekt? Często dostawałam kawę prawie po brzegi nalaną (a zazwyczaj tak się nie dostaje w kubku na wynos), nieraz mi naliczano kawę w taki sposób, bym jak najmniej zapłaciła (tj. proponowano mi, bym inaczej zamówiła, ale miałabym to co zamawiam, bym jak najmniej zapłaciła), czasami przynoszono mi kubek na wynos pełen kawy do stolika - chociaż o to nie prosiłam i wtedy mówię: "Ojejku, dziękuję bardzo". Albo pójście mi na rękę i gdy chcę zrealizować w Starbucksie kupon na darmowy napój, to nie musiałam płacić za drugi dodatek do mojej kawy (przy kuponie na darmową kawę w Starbucksie można było wybrać JEDEN dodatek, jak się wybrało 2 dodatki do kawy to trzeba było za ten drugi zapłacić parę złotych...). Wniosek: bądź miły i pomóż sam z siebie obsłudze w kawiarnii/restauracji to obsługa Ci się odwdzięczy. Naprawdę. To działa.

Odpowiedz
Udostępnij