Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kiedyś rozmawialiśmy ze znajomymi na temat specjalnych miejsc parkingowych dla osób z…

Kiedyś rozmawialiśmy ze znajomymi na temat specjalnych miejsc parkingowych dla osób z dziećmi.
Wielokrotnie zostało zaobserwowane zachowanie zgoła... nie wiem, naganne!?

Ludzie parkują tam chyba z przyzwyczajenia lub po prostu nie załapali idei tych miejscówek i używają ich bez względu na wiek swoich pociech.
Dzieci chodzące/biegające, często (tak na oko) 7-10 lat, więc żadnych wózków czy nosidełek.

Ale dziś jedna pani troszkę się zagalopowała.
Samochodzik wielkości Hyundai i10, wysiada pani, a dzieci miały troszkę problemów.... żeby się "wydłubać".
Dwóch brodatych facetów w wieku (znowu na oko) 18-20 lat.

Po prostu zajechali jak do siebie i poszli do sklepu.
Ot tak, bo mogą.

Miejsce parkingowe.

by kudlata111
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Minako
12 38

@Jaladreips: @starajedza: Oj tak, jakie to proste. A jak mój facet jest tydzień w delegacji, to przecież nie pójdę z wózkiem na zakupy, bo wszystkim będę przeszkadzać. Co tam, że chleb by się przydał.

Odpowiedz
avatar digi51
21 21

@Jaladreips: No, żeby życie było takie kolorowe, że zawsze jeden rodzic może zostać w domu, a drugi zająć się dziećmi. A po drugie nie każdy "gówniak" to małpa, która przypadkiem spadła z drzewa. Ja nie przypominam sobie, abym jako dzieciak darła ryja na zakupach, a obecnie dużo bardziej na nerwy działają mi w sklepach niektórzy dorośli niż dzieci.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
17 21

@digi51: Ja dopowiem jeszcze jedno: czasem małe dzieci też chcą jechać, najlepiej całą rodziną, więc widzisz dwójkę rodziców i dwójkę małych dzieci. Wszyscy spokojni, żadnych małp. A gdy ktoś zapyta dlaczego mają mieć uprzywilejowane miejsca, to odpowiem bez zastanowienia: kwestia bezpieczeństwa. Bo jeśli masz takiego malucha lvl 3, to ciężko się go wyciąga na standardowym miejscu parkingowym (żeby nie obić drzwiami sąsiada), a jak stanie po dłuższej przejażdżce, to potrafi stracić równowagę i upaść. Na specjalnych miejscach dla rodzin z dziećmi jest na tyle dużo przestrzeni, że nic nie powinno się złego stać. Ale kto by tam dbał o jakieś obce dziecko... (sarkazm)

Odpowiedz
avatar digi51
11 17

@starajedza: czytając Twoje komentarze można dojść do wniosku, że jesteś chodzącym ideałem i wzorem cnót wszelkich, tylko skąd ta zgryzliwosc w takim razie?

Odpowiedz
avatar Minako
8 10

@starajedza: No rzeczywiście. Wcześniej kupię świeży chleb i warzywa. Dobra, u mnie to jest maks tydzień, to jeszcze coś byśmy z narzeczonym wymyślili, ale rozumiem, że jak narzeczony mojej przyjaciółki ma wyjazd na dwa tygodnie na poligon, to ona i dziecko mają się żywić ttylko gotowcami, mrożonkami i puszkami? Rany to jest chore, że ktoś może narzekać na zakupy z dzieckiem. Czasem naprawdę nie ma wyjścia. A mi jakoś jeszcze dziecko na zakupach nie krzyczało, więc się da. Natomiast wózkiem dziecięcym manewruje mi się nawet lepiej niż sklepowym.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
1 9

@Caron: Może i mam, ale innej opcji nie ma, żeby się zmieściły wszystkie foteliki obok siebie i było w miarę wygodnie. No i dodaj, że szerokość miejsc parkingowych jest zdecydowanie za mała na komfort - liczy się ile samochodów się zmieści, a nie jak łatwo będzie się wychodzić.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
2 4

@starajedza: Jeszcze dopowiem o "rozrywce" (niestety edycja komentarza przepadła). Pokazuję dzieciom tyle, ile się da. A markety wiedzą jak sprzedać produkty. Dziecko widzi zielone lasy, łąki, trawy. Pokój jest w stonowanych barwach. Ilość bodźców jest ograniczona, bo tak wygląda "normalny" świat. Ale supermarkety to istna kopalnia atrakcji: zaczynasz od mniejszych sklepów, kącika dla dzieci z zabawkami których nie ma w domu i karuzeli stojącej na środku korytarza, przechodzisz przez wózki sklepowe (super atrakcja!), tysiącu zabawek, słodyczy i cukierków, a kończysz na kasie która "pika" za każdym skasowanym produktem. Dziecko potrafi się zafascynować tym wszystkim i chce wracać do supermarketu. Co na to my - rodzice? Ano bardzo nie lubimy tam spędzać czasu, ale zakupy na cały tydzień trzeba zrobić. Robimy listę potrzebnych rzeczy i z tą listą krążymy pomiędzy półkami. Ostatecznie kończymy z ok. 10% więcej niż zakładaliśmy, bo trafiły się "promocje". Może też dlatego dzieci lubią sklep, bo nie mają czasu się wynudzić?

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
4 6

@starajedza: Chyba znowu pokazujesz jak mało czytasz ze zrozumieniem. Moje dzieci widzą wszystko to, o czym mówisz, o ile jest okazja. Ale supermarket też odwiedzają. A mówimy tu o supermarketach, dlatego o nich więcej piszę.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
5 5

@starajedza: Tia, a jeżeli to centrum handlowe i rodzinnie poszli do kina? Wspólny parking. To też dzieci miały zostać w domu?

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
1 5

Też ostatnio widziałem podobną sytuację. Tyle, że matka była sama. Może chciała do swojego Audi zapakować synka/ córkę, co z tatą było na zakupach (fotelik był w aucie), a może i nie? - Tego nie wiem. Tak czy siak, wyglądało to co najmniej piekielnie, szczególnie, że akurat my przyjechaliśmy całą rodziną i chętnie byśmy skorzystali z bezpieczniejszej alternatywy dla standardowego miejsca parkingowego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 11

@kartezjusz2009: taka bo mnie się należy A inni? Niech idą gdzie indziej bo tu brakło miejsc parkingowych.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
3 5

@starajedza: coż... czytanie ze zrozumieniem kuleje u Ciebie. Poradziliśmy sobie i z tym problemem. Ale nie chodzi o to czy damy radę czy też nie, ale raczej co jest bezpieczniejsze dla nas, naszych dzieci i innych uczestników ruchu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 10

@thebill: może zamiast klikać minus ktoś napisze czemu nie? 2 godziny z bahorem w markecie no problem A 50 m do auta to problem?

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
5 9

@thebill: Proszę bardzo, powód dla którego owe miejsca są blisko wejścia jest taki sam jak każde inne uprzywilejowane: bezpieczeństwo. Przejście z maluchem przez cały parking może być niebezpieczne, szczególnie, że taki woła "ja chcem sam" i próbuje wyrwać rękę z uścisku. A rodzic, choć go serce boli (bo uczy samodzielności), to jednak trzyma mocno rękę i tłumaczy po raz tysięczny, że tu jest niebezpiecznie i że nie może puścić. A gdy do przejścia jest 10 metrów i to szerokim chodnikiem (dookoła centrum handlowego), to zdecydowanie łatwiej zapanować nad dzieckiem, i nawet można pozwolić na samodzielne chodzenie (oczywiście dalej czujnie obserwując).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

@kartezjusz2009: Jak w taki sposób przeżywają dzieci w galeriach gdzie takich miejsc niema? 3 godzinne zakupy nie przeszkadzają a te 50 m już tak? Wzdłuż galerii jest szeroki chodnik do samego końca budynku gdzie mogą być takie miejsca. 2 miejsca uprzywilejowane zajmują 3 zwykłe. Ja jestem przeciwnikiem jakichkolwiek "mi się należy", wychowałem dzieci bez jakichkolwiek przywilejów 500+, miejsc specjalnych i dałem radę nie widze powodu abym ja płacił na obce dzieci i aby fakt posiadania dziecka do czegokolwiek upoważniał.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 czerwca 2019 o 7:57

avatar kartezjusz2009
3 5

@thebill: > Jak w taki sposób przeżywają dzieci w galeriach gdzie takich miejsc niema? Ja osobiście szukam miejsca szerszego (np. koło lampy, kolumny) i jak najbliżej wejścia (bezpieczeństwo). A jeśli akurat nie podjeżdżam samochodem - korzystam z chodnika. > 3 godzinne zakupy nie przeszkadzają? Ostatni raz jak spędziłem 3 godziny w galerii, to było chodzenie od atrakcji do atrakcji, więc nie, nie przeszkadzają. Zwykłe zakupy mieszczą się w 2 godzinach od wyjścia do wejścia do domu (czyli z dojazdem). Więc nie, nie przeszkadzają :) . > a te 50 m już tak? Każdy metr małego dziecka na parkingu pełnym samochodów jest dla mnie niebezpieczeństwem. Czy mi to przeszkadza? Nie, dopóki jestem w stanie zabezpieczyć dziecko przed nim. Ale przecież znaleziono rozwiązanie problemu, więc po co "kusić los"? > Wzdłuż galerii jest szeroki chodnik do samego końca budynku gdzie mogą być takie miejsca. Jeśli tak masz, to spoko. Tam buduj specjalne miejsca. Może jakiś projektant wpadnie na to następnym razem i poprawi rozwiązanie? :) > Ja jestem przeciwnikiem jakichkolwiek "mi się należy" Też jestem tego przeciwnikiem. Tyle, że stała się moda na "rodzina+" i trwa od dobrych kilku lat. A to jest jednym z następstw. Korzystam, póki mogę i póki ma to sens. Jak się skończy, płakać nie będę. > nie widze powodu abym ja płacił na obce dzieci Ale za miejsca parkingowe nie płacisz Ty, tylko właściciel budynku. > i aby fakt posiadania dziecka do czegokolwiek upoważniał. Cóż... tego raczej nie zmienisz niczym innym niż rewolucją. Moja mama od zawsze wpisywała (odkąd pamiętam) wpisywała do PITów, że ma ulgi na dzieci, więc jeśli dobrze pojmuję, upoważnienia na dzieci trwają od dość długiego czasu. Co do samych zmian i przeciwstawianiu się nim: subiektywnie możemy uznawać, że pewne z nich nie są dobre - nikt nam tego nie zabronić. Najlepiej jednak szukać ziarna dobra i uznać, że może to nie najlepsze rozwiązanie, jednak są i dla niego jakieś plusy. Wtedy łatwiej żyć :) .

Odpowiedz
avatar elda24
0 2

@dayana: jestes niekonsekwentna w tym, co piszesz. Kierowca z tobą ma jeździć 20 minut po parkingu w celu zaparkowania bliżej wejścia, bo chodzić tych 100m nie będzie, ale miejsca uprzywilejowane maja być dalej, bo ktoś inny już może chodzić. Widzisz błąd we własnym myśleniu?

Odpowiedz
avatar elda24
7 9

Jak zawsze w takich historiach widać kto ma dzieci, a kto ich nie ma i ma swoiste spazmy na temat ich posiadania i pewnych przywilejów z tym związanych w ich oczach (bo tak na prawdę to żaden przywilej posiadać dzieci w tych czasach patrząc na krzywych malkontentow do okola). Nikt nie zabrania wam stawiania na tych miejscach, więc o co marudzicie? Przecież nie wybiegnie na was ochrona ze sklepu i nie da mandatu za brak posiadania potomka. Ja mam już większe dzieciaki, wiec nie widzę sensu z korzystania z nich, ale widze nieraz rodziców z 3 czy 4 dzieci, z czego niektóre jeszcze wózkowe. Na bardzo wąskim miejscu parkingowym jest to dość skomplikowana operacja, aby wszystko i wszystkich z samochodu wyciągnąć. Do tego nie rozumiem na prawdę waszego problemu z dziećmi w sklepie. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam bachora z waszych opowieści. A chodzę do sklepow dość często.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@elda24: Zgadzam się z Tobą. Dodam tylko, że część z tych którzy dzieci nie mają moim zdaniem mieć ich nie powinno.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
1 1

A ja powiem tak. Jeśli jest miejsce na parkingu poza tym wyznaczonym dla rodzin z dziećmi to miejsce uprzywilejowane zostawiam wolne, choćbym miał do wejścia i 200 metrów. Nogi mi nie odpada . Jednak jeśli jest to jedyne wolne miejsce to z niego korzystam. Gdzieś auto na czas zakupów muszę zaparkowac.

Odpowiedz
avatar Acher
0 4

O ile historia, którą opisałaś jest "piekielna" o tyle pisanie, że miejsca dla rodzin z dziećmi są przeznaczone dla dzieci najmniejszych ("nosidełkowych", "wózkowych") wywołuje już we mnie sprzeciw. Jak pewnie dobrze wiesz, starsze dziecko (zazwyczaj do ok. 10-12 lat) ma obowiązek jeździć w foteliku. W tymże foteliku dziecko zapina rodzic i by fotelik spełniał swoją funkcję trzeba się do tego przyłożyć - wyrównać pas, sprawdzić naciąg pasa, upchnąć dziecko do odpowiedniej pozycji. Teraz spróbuj to zrobić na standardowym miejscu parkingowym gdzie odstępy między samochodami wynoszą po 30-40cm. Pal sześć moją wygodę. Da się to zrobić. Obijając najczęściej samochód osoby obok. Z szacunku choćby do własności innych lepiej skorzystać z możliwości szerszego miejsca.

Odpowiedz
avatar elda24
-3 3

@Acher: twoje 10 letnie dziecko nie umie samo sprawdzić napięcia pasa czy ogólnie wpiac go do zamka?

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

@elda24: uwierz że są i tacy co mają i 35 lat, A trzeba ich prowadzić za rączkę. Mam tego żywy przykład w pracy.

Odpowiedz
avatar Acher
1 3

@elda24: Błyskotliwe pytanie. Odpowiem, kiedy moje dziecko będzie miało 10 lat. W chwili obecnej ma ledwie połowę tego i raczej nie zawierzę mu, że prawidłowo napnie pas w foteliku. Swoją drogą szacuje się, że zdecydowana większość użytkowników samochodów nie zapina prawidłowo pasów a potem zdziwienie, że są obrażenia wewnętrzne lekkim zderzeniu. Niestety na kursach na prawa jazdy się na tym nikt nie skupia, a szkoda.

Odpowiedz
avatar Ina89
0 0

@Acher: zgadzam się z Tobą. Dorośli sami sobie nie zapinają poprawnie pasów, o jeździe w kurtkach nie wspomnę, ale jeśli chodzi o dzieci, to mi witki opadają. Dzieci w nosidełkach, grubych kombinezonach i ledwo spięte pasy, że wypadłyby nawet po zwykłym przewróceniu się z fotelikiem. O starszych pociechach nawet nie wspominam...

Odpowiedz
Udostępnij