Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Gorąco, co jakiś czas przejdzie przelotna burza i podleje - zatem trawa…

Gorąco, co jakiś czas przejdzie przelotna burza i podleje - zatem trawa rośnie jak szalona i nie ma dnia, żeby nie było słychać, jak w okolicznych ogródkach dzielnie trwają sianokosy :)
Skoszoną trawę powinno się zapakować do odpowiednio oznaczonych worków na śmieci BIO i przechować na ogródku do czasu ich wywozu. A ten następuje raz na dwa tygodnie.

I tu dochodzimy do sedna piekielności:
* Po co trzymać na swoim ogródku, skoro można od razu wystawić pod wiatę śmietnikową. I tak sobie te worki, często niezawiązane, leżą na pięknej stercie i nabierają mocy, bukietu zapachowego. Ponieważ często potrafią być wyniesione na drugi dzień po odbiorze, to leżą tak dwa tygodnie. Na zmianę deszcz i słońce - już po tygodniu smród jest nie do opisania!

* Winić za to tylko niedbałych mieszkańców? Też, ale nie wyłącznie. Oto firma administrująca osiedlem skosiła trawę dzień po odbiorze i dała mieszkańcom wspaniały przykład.

* Odbierać śmieci częściej, niż raz na dwa tygodnie? Gmina nie zorganizuje - to zorganizujmy sami! Poprzedni Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej organizował sam takie wywozy - astronomiczna cena 100zł za jeden wywóz. Ale nowy za cel postawił sobie nie robić niczego, co robili poprzednicy - więc nie będzie wywozów dodatkowych i co nam Pan zrobi...

* I na dokładkę sam proces odbioru śmieci. Jedzie sobie co dwa tygodnie taka śmieciarka i zbiera z okolicy wszystkie śmieci BIO - trawę, obierki z kuchni (bo to też bio), przycięte gałązki. I wszystkie te śmieci już nieco miały okazję "dojrzeć". I jedzie taka śmieciarka przez okolicę - a za nią ciągnie się strużka "wody". Postój pod wiatą, potrzebny na zapakowanie worków na pakę - skutkuje pojawieniem się kałuży na drodze! I to wsiąka w kostkę, w szutrową nawierzchnię. Mimo walki myjką ciśnieniową - nie udaje się tego domyć. Za głęboko siedzi i śmierdzi.

Rozumiem, że jak odpad zielony gnije, to coś tam cieknie. Rozumiem, że jak by ludzie nie wystawiali, to by wodą nie nasiąkało itd. Ale nie rozumiem, jak może być tak, że firma odpowiedzialna za wywóz ma w głębokim poważaniu, w jakim stanie zostawia ulicę po swojej wizycie. Ładuje śmieci i jedzie - a fetor zostawia mieszkańcom. Niemal jak w paradoksie żula - jak żul jedzie tramwajem, to tramwaj "jedzie" żulem. A kiedy wysiada z tramwaju, to tramwaj wciąż "jedzie" żulem. Tutaj wszystko "jedzie" zapachem gnojówki z odpadów zielonych... :/

śmieci śmieciarka odpady bio upał

by Maati
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 7

Po pierwsze: odbieranie zielonego raz na 2 tygodnie w taki upał to chora idea, smród poraża po drugie jest inna opcja można samemu wywieźć skoszoną trawę na śmietnisko, my tak robimy, przyjmują bez opłaty

Odpowiedz
avatar mcone
1 1

@maat_: Założenie dobre, ale nie każdy ma jak wywieźć. W przeszłości mieliśmy dostęp do samochodu dostawczego (z odkrytą, dużą paką) i można było spokojnie załadowac worki i inne śmieci i sobie pojechać. Teraz tylko mały hatchback i również stosunkowo małe kombi. Ze 3-4 worki załadujesz, ale samochód potem cuchnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@mcone: Hmmm, ale czym? Wywozimi od razu po skoszeniu, świeżą trawe nic nie cuchnie

Odpowiedz
avatar toomex
6 12

Nie można zostawić tej trawy ze 3-4 dni po ścięciu i mieć zamiast smrodu zgnilizny piękny zapach siana?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@toomex: Czyli gdy kosiarka zbierze ci do pojemnika skoszona trawę to teraz ją pięknie rozsypujemy, a gdy wyschnie (zakładając, ze nie będzie padał deszcz, a przecież pada) trawa wysycha, wtedy jak rozumiem ją zbierasz. Nie łatwiej wywieźć od razu na wysypisko?

Odpowiedz
avatar toomex
4 6

@maat_: Zbiornik można zdjąć, to po pierwsze. Skoro wywóz jest co da tygodnie, to można chyba to przemyśleć jako alternatywę?

Odpowiedz
avatar Zunrin
8 10

@toomex: Jest tylko taka mała sprawa. Czasem ta ścięta trawa zamiast ładnie schnąć i wydzielać aromat sianka zaczyna gnić i brzydko pachnieć. A w bonusie potrafi wypalić trawę pod sobą i potem masz na trawniku takie placki. No i zapomniałaś, że nie każdy lubi zasuwać z grabiami i zbierać tę trawę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@toomex: Alternatywa jest wywiezienie samemu na wysypisko

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
3 5

u nas odbierają raz w m-cu - worki pływają wręcz :(

Odpowiedz
avatar Jaladreips
5 9

Kiedyś jak pracowałem w Anglii to robiliśmy dodatkowe zlecenie u szefa, posprzątać szopę (to było na wsi) i ogarnąć posesję, która była duża jak ... no, bardzo duża. Po wszystkim zebrała się ogromna kupa trawska, chwastów, liści, gałęzi, starych mebli i innego śmiecia. Pytamy co z tym zrobić, a on przyniósł benzynę i mówi, żeby spalić. Jarało się tak, że ogień z 10 metrów miał. Pytam czy nie będzie przypału, bo u nas jakby ktoś tak zrobił to by była inba na cały kraj. On na to, że jest u siebie, na swoim terenie, może robić co chce i mogą mu naskoczyć.

Odpowiedz
avatar mcone
3 3

@Jaladreips: Jeżeli to nie toksyczne śmieci i jest to robione na prywatnej profesji w sposób kontrolowany, to w sumie nie widze problemu

Odpowiedz
avatar Meliana
8 10

Jest jeszcze inna opcja - postawić sobie na działce kompostownik. Nie cieknie, jak się wprowadzą odpowiednie mikroorganizmy to nie śmierdzi, no i ziemi ogrodowej nie trzeba kupować, jak się chce kwiatka przesadzić, albo grządkę z marchewką pouprawiać. Polecam. Przyznam też, że osobiście bardzo mnie dziwi, że mając działkę (bo mieszkańców szeregowców, gdzie trawnika jest 20m2 rozumiem), komuś się chce wiązać, omijać przez kilka dni i tachać potem te wory w tę i z powrotem... Obserwuję to u siebie (mamy w gminie identyczne zasady wywozu bioodpadów) i podziwiam co poniektórych za wytrwałość.

Odpowiedz
avatar Zunrin
1 3

@Meliana: Jest tylko jeden malutki ogromny problem. Z takiej działki odpadów zielonych potrafi być mnóstwo. Trawy, spadów z drzew i krzewów, itd. Ojciec wymurował taki większy 3x2x1,5m, a i tak trafiają tam przede wszystkim kuchenne bio czy szybko psujące się warzywa i owoce. Gałęzie z podcinanych drzew i krzewów schną w palenisku i są spalane jak sąsiad (rodzina sołtysa) pali swoje śmieci. A i tak mimo tego przydziałowe 2 worki na 2 tygodnie nie starczą. W sezonie jak teraz, gdy zaczyna się koszenie, to ojciec wywozi co tydzień przyczepkę bio śmieci na wysypisko (głównie trawy).

Odpowiedz
avatar Meliana
4 4

@Zunrin: Mam kilkanaście drzew owocowych, kilkadziesiąt krzewów ozdobnych, rabaty, klomby, oczko wodne i jakieś 800m2 samego trawnika do koszenia. Mamy 120l kubeł, do którego trafiają odpady nienadające się do kompostowania, ale rzadko kiedy jest wypełniony więcej, niż w połowie. Kompostownik mamy podobnej wielkości, ale fakt faktem, mamy jeszcze "dziurę" o zbliżonych rozmiarach, do której również trafia skoszona trawa, liście i chwasty. Nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek wystawili choć 1 worek trawy czy innych odpadów zielonych.

Odpowiedz
avatar Zunrin
-1 1

@Meliana: No to ta "dziura" robi różnicę. U moich rodziców areał trochę mniejszy, ale dawali radę dopóki można było spalać bez problemu gałęzie, a i za płotem była mała pryzma, gdzie z sąsiadami wywalali trawę, spadłe i zgniłe owoce czy wyrwane chwasty. Ale komuś pryzma dwa rzędy domów od ulicy przeszkadzała, skończyło się wyrzucanie tam jak i otwarte palenie gałęzi. No i teraz jak zaczyna się sezon rośnięcia wszystkiego, to niestety ojciec wywozi nadmiar do ripoka.

Odpowiedz
avatar Balzakowa
3 3

Kosiarka z wyrzutem trawy, a jak się chce bardzo o trawnik dbać to z funkcją mulczowania. I nawozić mniej trzeba i roboty mniej i bardziej eko.

Odpowiedz
Udostępnij