Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Studiuję sobie w Łodzi, wywodzę się ze wsi pod Bełchatowem, jest to…

Studiuję sobie w Łodzi, wywodzę się ze wsi pod Bełchatowem, jest to istotne dla puenty.

W ubiegłym tygodniu, w pobliżu politechniki zaczepił mnie facet, który potrzebował pieniędzy na bilet. Streścił mi jaki to on poszkodowany i poprosił o pomoc. 10 zł na bilet do Bełchatowa, to nie jest suma którą chciałbym się dzielić, ale facet wyglądał na potrzebującego. Z natury jestem nieufny, ale rozmówca powiedział, że mogę mu ten bilet kupić.

Jak na złość podjechał Bełchatowski PKS. Szybka decyzja, stwierdziłem, że jednak kupie ten bilet.
Facet zaczął kręcić, stwierdził, że pociąg jest znacznie wygodniejszy, że z dworca kolejowego ma bliżej do domu.
Życzyłem mu wygodnej podróży.
Przez Bełchatów nie jeżdżą pociągi osobowe.

Drugą piekielnością jest to, że Bełchatów jest największym miastem w Polsce bez dworca kolejowego, jak i autobusowego.

Łódź

by Glikol
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
0 14

Tak się zastanawiam. Zbytnia skrótowość historii nie zawsze jest jej atutem. Nie wszyscy znają miasto Łódź. Dlaczego facet zaczepiał cię pod politechniką, a nie poszedł zaczepiać kogoś na dworcu PKS? Podszedł do ciebie na ulicy i poprosił, żebyś mu kupił bilet do Bełchatowa? A gdzie miałbyś to zrobić? Bo jeśli nawet był tam gdzieś w pobliżu przystanek PKS - to wiadomo, że tylko u kierowcy. Więc co? Liczył na to, że ty nie jedziesz do Bełchatowa, że twój PKS przyjedzie wcześniej, a ty - wsiadając - kopsniesz mu jeszcze tę dyszkę zamiast biletu? No ale - summa summarum - okazało się, że on W OGÓLE to chciał jechać pociągiem. Ale po bilet przyszedł na przystanek PKS, pod politechnikę. Wiesz co? Całkiem skretyniały ten wyłudzacz. Nawet gdyby przez Bełchatów jeździły dziesiątki pociągów, i tak nikt by nie uwierzył, że przymaszerował on pod uczelnię prosić kogoś o pieniądze na pociąg, a już na pewno nie o zakup biletu na pociąg. O wiele łatwiej byłoby mu pomaszerować na dworzec kolejowy, zorientować się w rozkładzie, poprosić kogoś o zakup biletu, wylewnie podziękować, a potem zwrócić bilet w kasie, lub, zwyczajnie, odsprzedać komuś taniej. A ten idiota najpierw chce, żeby mu ktoś kupił bilet na PKS, a jak przychodzi co do czego - liczy na to, że dostanie żywą gotówkę na pociąg. Świat pełen jest niedorobionych naciągaczy.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

EDIT: Aha, zaciekawiło mnie jeszcze, skąd właściwie człowiek wiedział, że W OGÓLE dokądkolwiek jedziesz?

Odpowiedz
avatar Glikol
4 4

@Armagedon: Zacznę od końca, nie wiedział, ja nigdzie nie jechałem, zaczepił mnie sto metrów od przystanku, gdy szedłem do sklepu. Największy zgrzyt, pojawił się gdy zobaczyłem busa PKS-u stojącego na "światłach", mordka idioty była warta uwiecznienia. Dlaczego szukał szczęścia pod politechniką, a nie bliżej dworca, nie wiem (dla niewtajemniczonych około 2 kilometrów między miejscami).

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 6

@Glikol: Precyzja wypowiedzi to podstawa. Długo musiałam myśleć, zanim wykombinowałam jak mogłaby wyglądać opisana sytuacja. I wyszło mi, że jedyną możliwą opcją jest taka: Zaczepia cię facet na ulicy i prosi o zakup biletu do Bełchatowa. Rozmawiając, idziecie w kierunku przystanku PKS. Gdy się do niego zbliżacie, z przeciwnej strony podjeżdża BUS z napisem BEŁCHATÓW i zatrzymuje się na czerwonym świetle (przejście dla pieszych?), które znajduje się tuż przed rzeczonym przystankiem. Obaj busa widzicie i oczywistym jest, że - po zmianie świateł - pojazd zaraz na przystanek podjedzie. W tym momencie podejmujesz decyzję o zakupie biletu - rozumiem, że u kierowcy busa. Tu naciągacz wymięka i bredzi coś o pociągu (mówiłam, idiota). Ty mu życzysz szczęśliwej podróży i tyle. Dobrze ja kombinuję?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Armagedon: Jeden dworzec PKS jest w stanie szczatkowym,a drugi znajduje sie w podziemiach przy Fabrycznym.To kiepska miejscowka.A przy Polibudzie zawsze jest pelno mlodziezy,bo praktycznie wszystkie wydzialy sa w jednym miejscu,a nie rozrzucone po miescie jak Uniwersytet.

Odpowiedz
avatar Glikol
1 1

@Armagedon: W większości twoje wyobrażenia są prawidłowe, jedynie nie kierowaliśmy w kierunku przystanku, ale nie spiesząc się możliwe było dojście na tenże, zanim bus przejedzie przez skrzyżowanie.

Odpowiedz
avatar fawaszi
2 2

Mnie też kiedyś zaczepił taki człowiek. Mówił, że potrzebuje pieniędzy na bilet, bo go okradli itp. itd. To było jakieś 4 długie przystanki tramwajowe od dworca... Jakiś czas potem widziałam go znów jak zaczepiał przechodniów ale już bliżej dworca...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Moze byl juz spalony na Kaliskim i postanowil zapolowac wsrod mlodziezy?Moze w jego "zbrodniczym" umysle narodzila sie mysl,ze latwiej naciagnac malolata?

Odpowiedz
avatar MissArvii
0 0

Dworzec autobusowy przecież ma być. To że w niewygodnym miejscu, a tam gdzie był stary nadal nic nowego nie stoi i możnaby go przywrócić to już inna kwestia :P A i pociągi w sumie jeżdżą, tyle że jedynie towarowe. I coraz rzadziej

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@MissArvii: Ma też być tunel pomiędzy Fabrycznym a Kaliskim...Dużo rzeczy ma być w polskiej fabryce snów Hollyłódź.

Odpowiedz
avatar MissArvii
2 2

@LadyDevil69: ah, ja tu akurat o Bełchatowie ale prawda, Łódź też ma dużo rzeczy " w planach" :D

Odpowiedz
avatar mekstran
6 6

Osoba która nie ma za co sobie kupić biletu ma czelność jeszcze mówić o wygodzie...Jak pociągiem wygodniej to mógł zażyczyć sobie jeszcze przejazdu pierwszą klasą i obiadu w Warsie... Wiadomo, że albo naciągacz albo kretyn a podejrzewam, że jedno i drugie.

Odpowiedz
avatar marius
3 3

1. Bilet można kupić kredytowany. Tożsamość do takiego biletu może ustalić policja. 2. Gdyby Bełchatów miał dworzec, to inne miasto byłoby największym miastem bez dworca.

Odpowiedz
Udostępnij