Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kopernikańskie teorie w praktyce* Po dzisiejszej rozmowie ze znajomą, mam jeszcze zwarcia…

Kopernikańskie teorie w praktyce*

Po dzisiejszej rozmowie ze znajomą, mam jeszcze zwarcia w mózgu. Pochwaliła się, że zrobiła kurs ratownika wodnego i sternika motorowodnego. Oba w ramach wyjazdów integracyjnych z korpo. Teraz szykuje się na kurs wspinaczki skałkowej.
Kiedyś ratownikiem byłem, pociągnąłem trochę temat. Co się dowiedziałem.

1. Oba kursy w systemie weekendowym. Konkretnie po jednym weekendzie na kurs - lampka ostrzegawcza zamigała.

2. Zajęcia od piątku do soboty, w niedziele egzamin. Włączył się buczek - bo gdzie czas na naukę i na zbudowanie kondycji?

3. Kurs ratownika. Sześćdziesiąt osób. Jeden instruktor. Cztery godziny w wodzie. Teorii trochę więcej. Na fantoma każdy miał mniej niż kwadrans - łot?!

4. Kurs sternika. Czterdzieści osób i dwóch instruktorów. Kilka godzin teorii i mniej więcej po pół godziny na kursanta na łodzi. Odbij, przybij, zrób ósemkę, popłyń po prostej rufą naprzód - co kur*a?!

5. W obu kursach 100% zdawalność.

Efekt?

Uprawnienia ratownika zyskała osoba, pływająca na poziomie karta pływacka plus, bez wyrobionych odruchów, znajomości przepisów, bez wiedzy jak podjąć poszkodowanego z wody, w praktyce bez umiejętności holowania, ledwo nurkująca, i bez umiejętności obsługi choćby rzutki rękawowej.

Ten sam człowiek, zyskuje też prawo do kierowania motorówkami o mocy do 60KW i długości 12m. Pomimo tego, że nie zna do końca prawa drogi, z oznaczeń kojarzy te najczęstsze, o oświetleniu nawigacyjnym nie wie nic, podobnie jak o rodzajach boi torowch czy znakach kardynalnych. Nie potrafi też podejść na mocy do osoby tonącej - bo nigdy nikt jej tego nie pokazał.

Ja pier**ę. Szkoleniowiec w dwa weekendy wyprodukował kilkadziesiąt osób, które nie mają pojęcia co robić na wodzie, a z racji nabytych uprawnień są przekonane o własnej zajebi**ści.
Ci ludzie tego lata wezmą skutery z wypożyczalni.
Takich ludzi jest rzesza, a będzie coraz więcej, bo te kursy odbywają się cały czas.

Co do tego ma Kopernik - "gorszy pieniądz wypiera lepszy".

ratownictwo korpo integracja

by marcel_S
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Zunrin
16 18

Kasa misiu, kasa. Zero etyki, zero weryfikacji, zero konsekwencji.

Odpowiedz
avatar Meliana
0 14

Jak egzaminy są zbyt trudne (jak np. na prawo jazdy obecnie), to płacz, jak zbyt łatwe - też płacz... A ten osławiony "złoty środek", jak to zwykle bywa, dla każdego leży gdzie indziej. Niemniej, rozdawanie takich uprawnień "na pałę" jest niewątpliwie piekielne. Swoją drogą, ja tam naprawdę szczerze wątpię, żeby taka jedna z drugą dziunia po weekendowym kursie rzuciła się do wody kogokolwiek ratować, czy tam odważyła się na wypożyczenie jakiegoś mocniejszego sprzętu po 30min. na wodzie... Jak sam napisałeś - brak odruchów, brak pewności siebie, brak wiedzy. To raczej taki kursik dla fajnego papierka na ścianę, anegdotki do small-talku, czy ciekawego wpisu do pozycji "miscellaneous" w CV.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
15 15

@Meliana: No właśnie w tym sęk, że im człowiek mądrzejszy, tym bardziej świadomy swoich ograniczeń, a im głupszy, tym bardziej mu się wydaje, że wszechwiedzący. Więc właśnie taka dziunia stwierdzi, że jak już egzamin zdała, to jest alfą i omegą. Za mało wyobraźni, żeby przewidzieć, że coś, czego nie było na kursie, może się wydarzyć.

Odpowiedz
avatar Meliana
7 11

@Poecilotheria: Generalnie masz rację, z tym że nieco inaczej wygląda to w sytuacji, że tak to nazwę, awaryjnej. Nieraz już widziałam ludzi po kursach pierwszej pomocy, certyfikowanych nawet, nie potrafiących się przełamać i opatrzyć rany ciętej, bo "mięsko" wylazło, o przeprowadzeniu resuscytacji na prawdziwym człowieku już nie wspomnę. A jeszcze inną sprawą jest, że za miesiąc czy dwa, większość uczestników nie będzie w ogóle pamiętała, że dostała jakiś papierek z jakiegoś kursu - to była, przede wszystkim, impreza integracyjna. A jak wyglądają takie imprezy, zwłaszcza wyjazdowe, to powszechnie wiadomo. Że nie sprzyjają przyswajaniu i utrwalaniu jakiejkolwiek wiedzy, również. Ktoś taki raczej się nie wychyli przed szereg, pamiętając raczej mgliście (o ile w ogóle), że ktoś mu coś tam pół roku temu na ten czy inny temat opowiadał...

Odpowiedz
avatar marcel_S
5 5

@Meliana: Dlatego kiedyś żeby uniknąć sytuacji że ratownik zemdleje przy opatrywaniu, wymagana była praktyka. Minimum sto godzin trzeba było przerobić pod czyimś nadzorem.

Odpowiedz
avatar Meliana
2 4

@marcel_S: Akurat nie miałam tutaj na myśli ratowników w sensie stricte, tylko osoby, które z różnych względów na kurs pierwszej pomocy sobie poszły - bo za darmo szkoła organizowała, bo z pracy skierowanie dostali, bo to fajnie mieć papier ratownika, bo to takie szlachetne ratować komuś życie... "Cywilów", nie mających z medycyną, czy szeroko pojętym ratownictwem nic wspólnego. Dlatego też pozwalam sobie powątpiewać w czarne scenariusze, jak to ludzie po weekendowej pogadance w oparach alkoholu będą teraz stwarzać zagrożenie dla postronnych - oczywiście, jeśli są głupi, to będą, niemniej głupi ludzie powodują niebezpieczne sytuacje niezależnie od tego, czy mają jakiś tam świstek, czy nie, i nie z posiadanych uprawnień wynika ich "poczucie zajebistości", a raczej z cech własnych charakteru, że tak to ujmę ;) Po prostu, każdy papier, czego by nie dotyczył, bez praktyki, bez żadnego doświadczenia, bez skonfrontowania teorii z rzeczywistością, jest wart tyle, co celuloza wisząca w większości wychodków. Niektórzy zdają sobie z tego sprawę, do większości dociera to w momencie, gdy są postawieni w sytuacji, gdzie teoretycznie powinni wiedzieć co robić, a w praktyce... cóż. No i poza tym, poważnie ktoś sądzi, że znalazłby się ktoś, kto by takich "kursantów" zatrudnił jako ratowników na basenie, czy sterników na łodzi?

Odpowiedz
avatar Zimny
4 4

@Poecilotheria: To zjawisko nawet ma swoją nazwę w psychologii: efekt Dunninga-Krugera.

Odpowiedz
avatar Lypa
2 14

Serdecznie gratuluję użycia prawa Kopernika-Greshama w kompletnie kretyńskim i zupełnie niepasującym kontekście.

Odpowiedz
avatar marcel_S
2 8

@Lypa: Pasuje to bardziej niż ci się wydaje.

Odpowiedz
avatar jelonek
1 11

@marcel_S: w przytoczonym prawie chodzi o pieniądz tańszy w produkcji który wypiera pieniądz lepszy (droższy w produkcji). Czy chodzi Ci o porównanie że gorsze kursy i uprawnienia wypierają te lepsze czy też że gorsi specjaliści wypierają tych którzy w siebie zainwestowali? Tak czy siak nawet jeśli na siłę pasuje to równie na siłę jest dodane do tekstu. Moim zdaniem za daleko idącą zarówno interpretacja jak i metafora.

Odpowiedz
avatar marcel_S
4 6

@jelonek: Chodziło mi o trzy rzeczy. Dwie z nich przytoczyłaś. Trzecia jest taka. Sporo ludzi kończyło kursy w starym trybie - bardziej wymagające. Część ludzi również teraz wybiera kursy które dają kwalifikacje a nie świstek. Tyle, że oni słabo funkcjonują w obiegu ratowniczym. Mając coś pod czaszką, i kończąc 25 rz, albo zmieniają prace na lepiej płatną, albo wiążą się na stałe z jednym Mosirem/AquaParkiem. Na krajowym rynku ratowniczym, niestety coraz cześciej zostają osoby po takich pseudo kursach. I to jest mniej więcej tak jak u Kopernika - co co bardziej wartościowe jest chowane/używane gdzie indziej. W powszechnym obiegu zastaje "gorszy pieniądz".

Odpowiedz
avatar marcel_S
8 10

@Lypa: Używaj wyrazu "proszę". Tryb nakazowy możesz testować na rodzinie i znajomych. Ani ty mój wykładowca, ani ja twój student. Jeśli nie podoba ci się moja interpretacja, nie czuj się skrępowany. Komentarz udostępnia tyle miejsca, że możesz wszystko wszystkim wytłumaczyć.

Odpowiedz
Udostępnij