Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sesja… Na studiach robię notatki na komputerze, by potem łatwiej było się…

Sesja…

Na studiach robię notatki na komputerze, by potem łatwiej było się z nich uczyć/dopisać coś. Notatki udostępniam, jeśli ktoś poprosi.

Ale nie może być aż tak kolorowo.

1. Pretensje o kilka literówek w 20+ stronach tekstu.

2. Wyjechałam na weekend i notatki na wtorkowy egzamin wysłałam dopiero w poniedziałek? Przeze mnie ktoś nie zdał! Moja wina!

3. Dostaliśmy pytania z poprzednich lat, egzamin miał być przez internet, z notatkami - wystarczyło sobie je dobrze pozakreślać markerami, by łatwiej szukać. Ale nie. Na czacie grupowym post z pretensją "No naprawdę nikt nie ma odpowiedzi do testu?!". Serio? Tak ciężko znaleźć odpowiedzi w wysłanych notatkach? Miałam ochotę podać lasce złe rozwiązania.

4. Jeden z wykładowców zaproponował podział zaliczenia na 2 części, pierwsza w połowie semestru, druga w sesji. Ludzie z mojego roku nie ogarnęli, że tak będzie łatwiej i wybrali jeden egzamin z całości...

Bonusowo wspomnę, że kiedy ja potrzebowałam notatek, gdy nie było mnie na wykładzie czy ćwiczeniach, uzyskanie ich od innych szło dość opornie.

Plus korzystanie ze smartfonów pod ławkami na egzaminie. A jak któryś z wykładowców kazał oddać telefony lub położyć na ławce ekranem do dołu, sypał się na niego stek wyzwisk po egzaminie…

Kiedyś osoby z wyższym wykształceniem były elitą intelektualną, teraz przestaję się dziwić, że niektórzy magistrowie pracują w Biedronce...

studenci roszczeniowość

by bazienka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
6 16

Zgadza się. Magistrowie od wpływu gumowych dzwonków na rozwój Państwa SanEscobar pracują w biedronce. Inaczej było zaraz po wojnie. Na wsiach czytaty i pisaty był nauczyciel i ksiądz. Teraz magistrów mamy dostatek, część z nich jest nauczycielami i są zdziwieni, że ich zawód nie jest elitarny. Mowa tu głównie o nauczycielach nauczania początkowego, których wiedza merytoryczna po kilku latach pracy kończy się na poziomie ucznia 5 klasy, a wiedza pedagogiczna... to inny temat ze względu na brak możliwości zwrócenia uczniowi uwagi na złe zachowanie.

Odpowiedz
avatar bazienka
14 22

@thebill: jestem calym serduszkiem za powrotem EGZAMINOW na studia. ciekawa jestem, ile osob dostaloby sie gdyby progi byly takie, jak wtedy, gdy zdawalam na pierwszy kierunek :) no ale wtedy musieliby pewnie kilak kierunow pozamykac i rpzestaloby sie oplacac, lepiej produkowac od groma magistrow i brac kazdego, kto zlozy papiery :)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

@bazienka: To zależy. Jak zdawałem na studia pod koniec ubiegłego wieku, to każdy wydział/kierunek miał limity przyjęć. A egzamin/konkurs świadectw polegał na tym, żeby zapełnić limit.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@rodzynek2: u mnie bylo 14 osob na miejsce na pierwszy kierunek

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@bazienka: egzamin wstępny wcale nie rozwiązuje problemu, chyba że jednocześnie zlikwidujemy ileś uczelni, tak że zostaną tylko największe lub mające najlepszy poziom (tylko jak to obiektywnie zmierzyć?). A nie rozwiązuje dlatego, że można przyjąć nawet kogoś, kto z takiego egzaminu miał 10/100 punktów, bo czemu nie? Wszystko zależy od uczelni.

Odpowiedz
avatar mystery_on
0 0

@bazienka: Jedyny sposób: prywatyzacja szkolnictwa wyższego, całego ogólnie. Jeśli studia są państwowe to program nauczania i kierunki są nieadekwatne do potrzeb rynkowych. I wtedy jest bezsensowna strata czasu.

Odpowiedz
avatar Garrett
15 17

Oligarchia – forma rządów, polegająca na sprawowaniu władzy przez niewielką grupę ludzi. Najczęściej ludzie ci wywodzili się z arystokracji lub bogatych rodzin. Lepszym słowem będzie "elita"

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
10 12

Gdy moja żona poszła na magisterkę na inną uczelnię, to się przekonała jak ludzie mogą oszukiwać na egzaminach. 95% studentów nie kryło się ze ściąganiem wprost z telefonów. Mam tylko nadzieję, że kiedyś się to zmieni, a tych, których wiedza i umiejętności znacząco odbiegają od założeń programowych, zweryfikuje rynek pracy.

Odpowiedz
avatar livanir
8 8

@kartezjusz2009: Potrzeby rynku i to czego uczą nie raz odbiega w dość znaczącym stopniu. Przynajmniej na pewno na administracji.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 7

@kartezjusz2009: u mnie jeden nawet ze smartwatcha zrzynal... gdzie te czasy kiedy wystarczyly sciagi na dlugopisach... wiesz zalezy w zasadzie od przedmiotu i wykladowcy, u mnie 90% przedmiotow bylo fajnych i az chcialo mi sie zdobywac wiedze, ale np. uczenie sie struktury sadow w PL i wymagan na prokuratora, ktorym nigdy nie zostane, jakos srednio chcialo mi sie kuc na pamiec, zdalam to jakims fuksem...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
21 21

Oni mają od ciebie notatki prawie na zawołanie, a ty nie możesz się doprosić jak potrzebują. Widocznie mocno się różnimy, bo w moim przypadku w tym momencie pomoc koleżańska natychmiast by się skończyła, a raczej pomoc pseudokoleżeńska, bo koledzy i przyjaciele tak się nie traktują.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 7

@pasjonatpl: luzik, opowiesci sa z tej i poprzedniej sesji, mocno zweryfikowalam grono pomocy do osob, u ktorych wystepuje wzajemnosc natomiast nadal bylo swiete oburzenie ze jak to nie wysle, przeciez zawsze robilam, to moj obowiazek...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@bazienka: I bardzo dobrze. Tak trzymaj i życzę powodzenia.

Odpowiedz
avatar matias_lok
6 6

@bazienka: na mnie na pierwszych studiach obraziły się dwie laski, bo były ze mną w grupie na projekt na zaliczenie. Nie robiły nic, zero kontaktu. Zależało mi na średniej i sama napisałam całość. Przyszedł dzień zaliczenia, oddawania projektów - nie wpisałam lasek w ogóle jako autorek a na końcu referatu wyraźnie dopisałam, że nie miałam z laskami żadnego kontaktu. Musiały powtarzać przedmiot, bulić i obrabiały mi dupę, ale damn, warto było :D

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@matias_lok: i dobrze. ja mam teraz zaliczenie przez esej, ktory mamy wydrukowac i wyslac poczta (taaaa, glupie ale co zrobic) i oczywiscie stado prosb i prob przesylania mi prac. a co ja jestem kurcze wolontariusz albo sponsor zeby drukowac kilkadziesiat esejow za wlasne pipeiadze? drukarki nie mam, strona wydruku na uczelni to 20-30 groszy, razy ponad 30 osob na module, razy 5 stron... no chyba nie, zwlaszcza dla ludzi, ktorych ledwo znam

Odpowiedz
avatar TakaJedna00
14 14

Studenci są okropni, nie wszyscy oczywiście, ale zwłaszcza na licencjacie, zaraz po średniej, dosłownie dzieci. Wybrana byłam na starostę grupy. 2 Lata było okej. Potem były do mnie pretensje nawet o to, że jaśnie państwu: -nie napisałam na grupie kiedy jaki egzamin ma być (to na 1 wykładzie/ćwiczeniu było podawane). :D -że nie byłam na 100% pewna jak wypełnić dokumenty, które sama pierwszy raz widziałam na oczy. -że powinnam podpowiadać i udostępniać swoje materiały do egzaminów (trzeba było chodzić i robić notatki, skończyłam własnie udostępniać gdy ja takich nie dostałam) Po tym wszystkim zrezygnowałam, najbardziej kłapiący dziobem oczywiście nie mieli odwagi się podjąć tej funkcji, a potem był płacz. Wcześniej mieli wszystko z profesorami pozałatwiane, tak nowy starosta miał dosłownie wywalone.

Odpowiedz
avatar Eander
6 6

@TakaJedna00: I znowu nasuwa się: czasem żeby coś docenić musisz to stracić. Brutalne ale może się czegoś nauczyli :)

Odpowiedz
avatar butelka
6 6

@TakaJedna00: kurde ja nawet starosta nie jestem, bardziej taka matką roku (z racji płci i wieku) i poziom pytań mnie dobija. Mamy grupę na fb, co chwila ktoś pyta o rzeczy, które były na wykładzie na którym był, albo o coś co jest parę postów niżej lub na mailu. W tym semestrze, to już zawczasu zrobiłam post zbiorczy ze wszystkim co tylko się da o wszystkich egzaminach i przynajmniej trochę spokoju było. No ale pretensji to na szczęście nikt się nie odważy mieć, bo wie, że potem będzie miał ignora.

Odpowiedz
avatar matias_lok
3 3

@butelka: ja byłam starościną, to na 2gim roku niektórym lasencjom się wydawało, że jestem jak dupa od sr*nia - do załatwiania im wpisów od wykładowców i ustalania dodatkowych warunków zaliczeń, czy wypytywania po 20 razy o jakieś bzdury, które są w sylabusie. Mają ustalony termin poprawkowy na powiedzmy 10 września. Uczelnia udostępnia apkę i stronę, gdzie to wszystko jest - łącznie z salą, godziną. A ludzie i tak drą mordy, że mam im udzielać takich informacji przez Facebooka. Dramat.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 12

Z doświadczenia Ci powiem. Nigdy nie udostępnia się własnych, a szczególnie przez siebie dobrze opracowanych notatek. W zasadzie są dwa wyjątki: 1. Ktoś oferuje w zamian opracowane notatki z innego, czy nawet tego samego przedmiotu lub pomagał przy tworzeniu opracowania. 2. Ktoś pomógł nam w inny sposób, np. pozbierał wpisy do naszej karty, czy indeksu, pomagał przy nauce innego przedmiotu itp. Innymi słowy nic za darmo.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
8 10

@rodzynek2: 3. Jest Twoim dobrym znajomym, czyli w razie potrzeby zrealizuje punkt 2.

Odpowiedz
avatar greggor
5 9

Egzamin przez internet? Mam nadzieję, że to Wyższa Szkoła Lansu i Bansu.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 6

@greggor: UG. ale powiem ci, ze to moj 3 kierunak i po raz 1 sie z czyms takim spotkalam.

Odpowiedz
avatar kitusiek
3 3

@greggor: Politechnika Wrocławska - miałem 4 przedmioty z zaliczeniem przez internet. Wszystkie wymagały przyjścia do określonej sali, żaden nie wymagał jakiejkolwiek wiedzy, bo ściągać się dało bez absolutnie żadnego problemu. Jeden z tych egzaminów mieliśmy robić na własnych komputerach, co w połączeniu z niezmienianą od wielu lat pulą pytań, skutkowało automatycznym wypełnianiem testu przez wtyczkę do przeglądarki. Z tego co widziałem na grupach niższych lat, mój rocznik był ostatnim z takimi egzaminami - później zamienili je na papierowe, ale wciąż z tymi samymi pytaniami.

Odpowiedz
avatar matias_lok
3 3

@kitusiek: i takie coś, oraz imo przychodzenie "profesorów" na "obowiązkowe" tak zwane wykłady, podczas których czytają swoje 30sto letnie skrypty słowo w słowo, powinno się kwalifikować do możliwości ubiegania się o zwrot kasy / odszkodowanie od uczelni za dziadoski poziom nauczania.

Odpowiedz
avatar Nurth
5 7

Jak ja to znam, sytuacja z wczoraj. Przedmiot taka w sumie zapchaj dziura jak dla mnie ale egzamin z niego jest, wcześniej zerówka. W sumie za dużo się nie uczyłam, byłam pewna że pójdę na oficjalny egzamin. Słucham wyników i osoby, które w ogólnie nie pojawiały się na zajęciach nagle prawie maksymalne oceny. Jaki powód? Podobny test z zeszłego roku i odpowiedzi, szkoda że nie potrafili się podzielić, a jak ktoś notatki chce to potrafili się zgłosić. Jak ktoś coś miał to wrzucał na grupę, a tu cisza. Dobrze, że już kończę.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Nurth: u mnie chociaz wrzucaja pytania z zeszlych lat i z zaocznych... o tyle dobrze

Odpowiedz
avatar Bonia
2 4

Kilka lat temu na zaliczenie mieliśmy przygotować prezentacje, a że rok wcześniej musieliśmy zrobić prezenatacje na podobny temat, to grupa studentów postanowiła wykorzystać tą z poprzedniego roku, większość nawet nic w niej nie zmieniła. Pomimo tego, że temat był podobny, to jednak główny cel trochę inny. Potem oczywiście g*wnoburza, że wykładowca kazał przygotować nową prezenetację i groził niezaliczeniem przedmiotu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Nie widzę żadnej logiki w bezinteresownemu pomaganiu komukolwiek ze studiów. Strata czasu i niepotrzebne robienie sobie w przyszłości konkurencji na rynku pracy. Później wyjdzie, że taki cwany i czarujący leń, który prześlizgał się przez studia na cudzej d... z wcale nie najgorszym wynikiem dostanie robotę o którą się staram. Ktoś chce moje notatki? Niech da mi coś w zamian albo idzie na wykłady za rok. Życie jest brutalne i najczęściej kopie po dupie uczynnych i bezinteresownych ludzi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2019 o 10:51

avatar szafa
5 5

Bardzo proszę nie obrażać magistrów w Biedronkach ;P. Są różne przyczyny lądowania w marketach i makach, a leserzy często mają dobre roboty załatwione po znajomości albo po prostu dzięki ich umiejętności sprzedania się bądź kasie rodziców ;)

Odpowiedz
avatar matias_lok
5 5

Tak! Wszystko przez to, że teraz uczelnie i uniwersytety, to są fabryki do robienia magistrów a nie do tworzenia prac naukowych, publikowania badań czy uprawiani nauki. Przyjmuje się jak leci po 200 osób, byle jakich. Do tego uczelnie prywatne, akredytacje ministerstwa, milionowe dotacje to jest łatwy Hajs. Dziś już nawet doktorat zaczyna niewiele znaczyć. A każda większa firma, nawet jak serio nie ma takiej potrzeby, wymaga wykształcenia wyższego - powiedzcie mi, po co szeregowemu korposzczurowi z rosyjskim, na słuchawkę z klientem rosyjskojęzycznym magisterka z filologii ruskiej?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

ok, padlam pisze dziewczyna, prosi o notatki z przedmiotu x z konkretnego dnia wyslalam jej calosc w pliku a ta do mnie, ze ona tylko z piatku chciala nie wiem, czego ci lduzie oczekuja, ze im bede znajdowac te fragmenty wycinac i do osobnych plikow pakowac? no hucpa

Odpowiedz
avatar mystery_on
1 1

@bazienka: Apropo tego zaliczenia co nie chcieli się zgodzić żeby było podzielone na 2 części. Studia są dziś bezsensowne. I dlatego nikomu się nic nie chce. I to naprawdę nie ma znaczenia czy się uczysz czy nie bo studia i tak nic nie dają :) Zależy jakie ale większość nie daje nic. I dlatego wszyscy chcą wszystko gotowe, są leniwi. Gdyby studia były płatne i był po nich konkretny zawód to by było inaczej.

Odpowiedz
avatar mystery_on
1 1

@bazienka: Trzeba było jej to powiedzieć. Kulturalnie.

Odpowiedz
Udostępnij