Gdy muszę, to jadę zawsze jedną korporacją taksówkarską. Po pierwsze mam zniżki, po drugie nie miałem do tej pory sytuacji, w której próbowali mnie oszukać.
Do dzisiaj.
Odbierałem klienta zagranicznego z dworca kolejowego i mieliśmy jechać do biurowca firmy. Z racji, że służbowe auto w naprawie, wybrałem opcję taksówki. Przejazd bez wielkich przygód, normalną trasą, a ja w tym czasie z klientem rozmawiałem po niemiecku o podróży i innych pierdołach.
Gdy przyszło do płatności, została mi podyktowana kwota 50 zł. Normalnie przejazd tą trasą kosztuje ok. 20 zł (trasę znam, czasami jeździłem w obie strony taryfami i kwoty różniły się max złotówką).
Dopiero po poproszeniu o paragon (po polsku) zaczęły się stękania, że coś się zawiesiło, i że nie może wydrukować paragonu, ale kwota do zapłaty dalej taka sama.
Pomogło dopiero zagrożenie policją i łaskawie przyjął tyle, ile powinno być.
Potem się dziwią, że ludzie przesiadają się na Ubera.
taksówki
Złotówy, najgorsza patologia na drodze.
OdpowiedzWsiadłeś do taksówki i ani me ani be ani 'dzień dobry' po polsku? Adresu też nie podawałeś i kierowca czytał w myślach?
Odpowiedz@Pixi: Pracuje na recepcji biurowca. Jak do jednej z firm przyjechało stado szwedów, to niektórzy mówili mi zamiast "hello" czy "good morning" mówili "dzień dobly". Więc są obcokrajowcy, którzy mówią proste polskie zdania.
Odpowiedz@livanir: czyli autor prawdopodobnie też bełkotał łamaną polszczyzną? zapomniał swojego akcentu po 5min small talk'u z klientem?
Odpowiedz@Pixi: Mam problem z wymową. I nie przechodząc z jednego na drugi czasem powiem coś bełkotliwie. Inne powody: może potrzebuje dłuższej chwili by się przestawić z jednego języka na drugi, wiec nie widział sensu dla dwóch zdań przełączać się na Polski(kiedyś o tym czytałam). Może klient podał adres, gdy autor pakował bagaż do bagażnika. Powodów może być mnóstwo.
Odpowiedz@Pixi: Posypią się wiązanki, ale inaczej nie mogę tego skomentować. I co k...a z tego, że mówił w innym języku. Pier...nym obowiązkiem taksówkarza jest zawieżć klienta we wskazane miejsce i przy naliczaniu cennika nie ma żadnego znaczenia, jakiej narodowości jest klient ani w jakim języku mówi. Także nie wiem, o co ci k...a chodzi. Taksiarz okazał się pier...nym oszustem, a ty chrzanisz jakieś farmazony o tym, jakim językiem posługiwał się autor. Naprawdę mam ochotę zapytać, czy ty jesteś normalny. A może masz na imię Janusz, ewentualnie Grażyna? To, że ktoś jest innej narodowości czy też sprawia takie wrażenie, bo mówi w innym języku, nie uprawnia taksówkarza do naliczania wyższego cennika. Ale wyczuł "okazję" i spróbował orżnąć klienta. Gdyby ten nie jeździł wcześniej tą trasą i nie znał cennika, a na to ta złotówa liczyła, to by zapłacił nieświadomy tego, jak został orżnięty.
Odpowiedz@pasjonatpl: Janusz zluzuj gumkę od gaci. Słabo Co idzie czytanie między wierszamo wiec powiem wprost: a) już to raz tu widziałam, b) śmiem twierdzić ze przekoloryzowane bo kupy się nie trzyma
Odpowiedz@Pixi: Przejazd mógł być zamówiony od do przez recepcję biurowca, a opłacany kartą firmową w samochodzie.
Odpowiedz@Pixi: Ty chyba taryfiarz jesteś. To jest znane oszustwo nawet jak jesteś z PL tylko "moze nie z tych stron" wg. złotówy.
Odpowiedz@Grav: Tak, tak. I jak ten fantasta wsiadł, to po prostu dał się wieźć w siną dal, bez upewnienia się, że to jego taksówka i że kierowca wie, gdzie jechać. I kierowca też się słowem nie odezwał.
Odpowiedz@Pixi: Ja chyba czytam inną historię... Po pierwsze autor wyraźnie potrafi posługiwać się polszczyzną, więc nie rozumiem co ma do rzeczy podanie adresu? To, że nie ma tego w historii nie ma znaczenia. Jak wyżej napisane, podanie adresu docelowego mogło być uzgodnione wcześniej lub autor podał adres po polsku i zajął się klientem, jest to kompletnie nieistotne dla historii. Chyba nie potrafisz czytać między wierszami i przypierdzielasz się o drobnostkę niepotrzebnie, to samo tyczy się @woltomierza. Taksiarz ewidentnie chciał oszukać autora, ale się naciął. A autor powinien napisać na kierowcę skargę, może to by złotówę czegoś nauczyło.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2019 o 11:07
@GlaNiK: Łykaj, łykaj, pelikanie. Właśnie dlatego pytamy o drobnostki, że na takich "drobnostkach" wykładają się tego typu fejki. Nie rozumiesz, co ma do rzeczy polszczyzna? Darmowe wyjaśnienie: ma to do rzeczy, że jakby bajkopisarz powiedział chociażby "dzień dobry, na Floriańską poproszę", to kierowca nie wpadłby na ten rzekomy pomysł, że wiezie obcokrajowców. A brak powiedzenia czegokolwiek przy wsiadaniu do taksówki jest najzwyczajniej na świecie dziwaczny, ergo historyjka się sypie. Co więcej, skoro jest stałym klientem konkretnej firmy, to w dużym stopniu zna kierowców. I tak akurat, zupełnie przypadkiem, tym razem trafił na nowego? Myśl, myśl, człowieku. A nie chapaj tezy z nagłówka opowiadając dumnie, że "czytasz między wierszami", bo to, to akurat my potrafimy. Inna sprawa, że raczej po prostu nie wiesz, co ten zwrot znaczy.
Odpowiedz@woltomierz: chłopku drobny. Pelikana to sobie poszukaj w szafie, ja sobie takich tekstów nie życzę. To, że Ty nie rozumiesz historii i próbujesz do niej dopisać pierdoły nie znaczy wcale, że inni też tak mają. Tak akurat trafić na nowego kierowcę to akurat nie jest żaden problem :), ale Ty nie rozumiesz, że to mógł być nowy kierowca, po prostu dla Ciebie to za trudne. Brak powiedzenia czegokolwiek przy wsiadaniu do taksówki nie ma żadnego znaczenia dla historii, nie wiesz czy miało to miejsce czy nie. Niemniej nie ma to kompletnie znaczenia. Może to jest fejk, a może po prostu nie potrafisz zaakceptować, że to jednak może być prawda.
Odpowiedz@woltomierz: Pelikan to Cię zamknął najwyraźniej w szafie. Już Ci napisałem, że to czego się czepiasz nie ma znaczenia dla historii, ale nie dociera. Trudno.
Odpowiedz@Pixi: A co iał pwiedziwć Guten Morgen, Marszalkowska Straße, bitte
OdpowiedzPS: przy kliencie, w taksi na koszt firmy, awantura i straszenie policją o 30zł? nie wróżę Wam intratnej współpracy.
Odpowiedz@Pixi: Fakt nie wyglądało to przy kliencie zbyt elegancko, ale czy należało dać się oszukać?
Odpowiedz@rodzynek2: myślę, że to w ogóle nie wyglądało, bo wali fejkiem
Odpowiedz@Pixi: Mnie, natomiast, zastanawia skąd taryfiarz wykombinował te 50 zeta? Nie włączył licznika? No, jeśli tak, to pasażer może W OGÓLE nie zapłacić grosza, lub, jeśli zechce, zapłacić tyle ile uważa. Nie wiem, oślepł autor, czy co? A może taryfiarz uznał, że Niemcy to debile, w ogóle nie wiedzą, że w Polsce taksówki jeżdżą "na licznik", więc zawsze zapłacą tyle, ile im się "na migi" pokaże? Jeśli, zaś, licznik był włączony - jakim cudem nastukał aż taką kwotę? A nawet gdyby - taryfiarz nie miałby żadnego problemu z wystawieniem rachunku zgodnie ze wskazaniem taksometru.
Odpowiedz@Armagedon: autor to się chyba wozi ale pekaesem
Odpowiedz@Armagedon: Nie tak do końca. Pamiętaj, że zawsze klient może zażądać faktury za wystawioną usługę. W takim przypadku trzeba na niej umieścić wszystkie informacje włącznie z trasą i taryfą. Ciekawe jak wytłumaczy taryfiarz np 4 (świąteczna, nocna, pozamiejska) najdroższą taryfę w ciągu dnia.
Odpowiedz@mesing: No fakt, mógł włączyć tę czwartą taryfę. Popatrz, jakoś nie wpadłam na to, że ktoś może być aż tak bezczelny.
OdpowiedzW Uberze klient wybiera sobie kierowcę, który będzie go wiózł. Może też odmówić jazdy z kimś, na kim się wcześniej przejechał. Czy w takiej korporacji taksówkarskiej jest możliwość poproszenia o konkretnego kierowcę czy też zastrzeżenia, że akurat z tym nie chce się jechać? Jeśli nie, to Uber musi z nimi wygrać. Bo co z tego, że na 10 kierowców 9 będzie uczciwych, ale jeden to oszust, skoro nie mogę sobie zastrzec, że z tym oszustem jechać nie chcę.
Odpowiedz@pasjonatpl: Jeżdżę UBEREm już dość długo i nie ma możliwości ubrania kierowcy, to kierowca ma możliwość wyboru, czy odbierze danego klienta spod podanego adresu (kierowca nie zna celu podróży). Oczywiście pasażer może odmówić przejazdu z danym kierowcą.
OdpowiedzZnów ubek czy tam uberowiec piszący farmazony. 1. Jak się dostałeś na dworzec? . Ja zawsze jadę taxi, idę po klienta i ta sama taksówką wracam. Czas oczekiwania jest tańszy niż pierwszy kilometr. 2. Nie wstyd ci? Ja bym z gościem który mnie przywiózł i kłucie się o kilka złotych interesów nie robił. Podobnie chamstwem jest branie przy kliencie którego zaprosiło się na obiad biznesowy faktury. No cóż Janusze biznesu. Z gościem z Niemiec o tysiącach euro A 20 zł robisz awanturę. 3. Skąd cena 50 zł. Licznika nie było? 4. Jesteś cienki Bolek kłamca i oszust.
OdpowiedzKierowca złotówiarz wykryty.
Odpowiedz@LunaOP: Dział PR Uber Polska pilnie śledzi rozwój wrzutki :-)
OdpowiedzPowinien dostać 5 lat bezwzględnej odsiadki za oszustwo i dożywotni zakaz pracy na taksówce, a firma dla której robił jakieś 10 milionów kary. W trymiga by się oduczyli.
Odpowiedzi to przy zagranicznym poważnym kliencie... czy to zawsze trzeba złotówie uświadamiać, że "obserwuję cię": https://media3.giphy.com/media/I79LJnc93nufe/200w.gif?cid=790b76115cf6ce9e4a303775452d0e67&rid=200w.gif https://media2.giphy.com/media/3KYEaI4bEncX7ZIYLi/200.gif?cid=790b76115cf6ce9e4a303775452d0e67&rid=200.gif https://media0.giphy.com/media/1ZDofubnlnPYDSy8nE/200.gif?cid=790b76115cf6ced5726a71646f46cd4d&rid=200.gif https://giphy.com/explore/im-watching-you
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2019 o 22:11
Kejpiaje w Uber Polska się nie zgadzają, trzeba wyprodukować jakąś "autentyczną" wrzutę dla pelikanów.
OdpowiedzNo panie Uberowiec! Prezydent podpisał ustawę, od stycznia zmiany! Może zacznę korzystać z ubera?
Odpowiedz