Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio widziałam kilka historii o szybkości kasowania zakupów przez kasjerów w sklepach.…

Ostatnio widziałam kilka historii o szybkości kasowania zakupów przez kasjerów w sklepach.

Pracuję w markecie na kasie. Mam do wyrobienia normę, ileś artykułów na minutę skanowania. Do tego dochodzą karty lojalnościowe, o którym klientom się przypomina po zakończeniu skanowania przeze mnie zakupów, mimo że zawsze pytam, czy klient taką posiada. Tacy klienci obniżają mi czas. Czyli kolejnego klienta muszę skasować jeszcze szybciej, żeby ten czas nadrobić.

Do tego dochodzą rzeczy, które trzeba wbijać ręcznie, artykuły, które nie wchodzą na kasę itd. Każdy taki przypadek to spowolnienie mojego czasu skanowania. Po każdym kliencie powinnam blokować kasę i od razu ją odblokowywać, żeby móc kasować następnego klienta. Jak kasę mam zablokowaną, to czas mi nie leci. To akurat się przydaje, jak klienci się pakują i muszę poczekać z kasowaniem następnego klienta, żeby nie wymieszać im zakupów lub jak akurat klientów nie ma.

W połowie mojej zmiany potrafi przyjść kierownik i powiedzieć, że mam przyśpieszyć, bo mam za wolny czas. A wiadomo, brak wyrobionej normy równa się z brakiem premii, a w efekcie z nieprzedłużeniem umowy.

Nie jest to więc, jak przeczytałam w którejś z historii, gorszy dzień czy złośliwość kasjera. To jest po prostu wypełnianie poleceń służbowych. A że coś się przy okazji rozbije lub uszkodzi? Sklep to wrzuci w straty. Ja mam akurat to szczęście (albo klientów z dobrym refleksem), że raz mi się coś rozbiło, od kiedy pracuję, ale nie ma dnia, żeby nie było słychać po kilka razy, że coś się rozbija na innych kasach.

Aha, jeszcze jedno. Obowiązuje mnie tajemnica umowy i warunków pracy, więc nawet jak jakiś klient ma pretensje do mnie, to oficjalnie nie mogę go poinformować, że muszę wyrobić normę, bo mogą mnie za to nawet zwolnić. Tak więc jak następnym razem będziecie mieć taką sytuację, to postarajcie się zrozumieć, że kasjer po prostu jest w pracy i musi pracować tak, jak mu każą.

Dopisuję też, bo widzę, co się dzieje w komentarzach. Nikt nie powiedział, że mam tym towarem rzucać, wiadomo, że trzeba uważać, co się robi, ale czasami przez przypadek coś się uszkodzi. A to, że te normy ustala ktoś, kto, podejrzewam, nigdy nie siedział na kasie, to inna sprawa.

Aha, i nie jest to jakiś mały market, tylko dość duża sieciówka.

kaufland

by pracownicamarketu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Magda43
20 22

Tutaj nie ma czego rozumieć, chory system.

Odpowiedz
avatar krogulec
14 16

A pomyślałaś o tym, aby złożyć skargę na nierealne normy? Pod rygorem rezygnacji z pracy?

Odpowiedz
avatar Kumbak
12 12

@pracownicamarketu: w Biedronce, w której robię często zakupy widuję tych samych kasjerów od kilku lat, a jakoś nie rzucają zakupami.

Odpowiedz
avatar cassis
13 13

@pracownicamarketu: dawajcie się szmacić dalej. Na pewno ciś się zmieni.

Odpowiedz
avatar krogulec
13 13

@pracownicamarketu: Jeżeli jesteś zmuszona do kasowania następnego klienta, zanim poprzedni się spakuje, bo inaczej nie wyrobisz normy, to te normy są zawyżone.

Odpowiedz
avatar szafa
4 6

@krogulec: Haha. Pracuję sama w markecie i skargi można sobie zgłaszać do świętego Walentego. W moim markecie w tym momencie zwalnia się prawie całe kierownictwo (zostaje jedna osoba) i połowa kasjerów. Naraz. I coś się zmienia? Nie. A z dopiska widzę, że autorka pracuje w Kauflandzie, tam już w ogóle nikogo nie ruszy jej zwolnienie się, bo akurat chętnych do pracy w Kaufie jest dużo (to najlepiej płacący market na rynku)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@krogulec: tojej powiedza, ze maja 10 osob a jej mijsce i niech sie w takim razie zwolni?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Ale przecież kiedy się coś zbije/uszkodzi to czas się maksymalnie wydłuża - trzeba przynieść klientowi nowy produkt, kasy nie można 'zamknąć', bo jeszce nie zapłacił, norma niewyrobiona.

Odpowiedz
avatar pracownicamarketu
-2 18

@Caron: Jeśli klient chce to sam sobie przyniesie po zapłaceniu za to co już jest skasowane, zawsze taki klient jest później kasowany poza kolejką. W ostateczności dzwonię po kogoś ze sklepu żeby przyniósł, ale zdążę w tym czasie kolejne dwie czy trzy osoby skasować.

Odpowiedz
avatar Kumbak
15 17

@pracownicamarketu: Ale sama widzisz absurd tej sytuacji? Albo klient musi iść po towar, który TY uszkodziłaś albo angażujesz innego pracownika, który mógłby w tym czasie usiąść przy drugiej kasie. Już nie wspomnę o tym, że np. sos z rozbitego słoiczka upaćka mi resztę zakupów.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
9 11

@pracownicamarketu: Absurd, gdybym był złośliwy to narobiłbym syfu, bo muszę 2 razy chodzić po sklepie i tracić mój czas. A wystarczy się przestać bać odezwać o absurdalne normy. Te normy powinny być tylko i wyłącznie jako wyznacznik pracownika, ale nie brać pod uwagę w żaden sposób, chyba że jest się bardo poniżej normy.

Odpowiedz
avatar Tolek
8 10

Chory system. Szkoda, że nie napisałaś jaki to sklep. Można byłoby kasować kierownika buraka/cebulaka za każdym razem.

Odpowiedz
avatar Venecjan
5 7

@Tolek: Z pewnością chodzi o Lidla. Tylko w tym sklepie będąc klientem, jestem zmuszana do wkładania zeskanowanych, kupionych produktów, w tempie, jakbym miała wyrobić 200 % normy.

Odpowiedz
avatar Vampi
1 3

@Venecjan: W Kauflandzie maja tak samo.

Odpowiedz
avatar szafa
0 4

@Tolek: Napisała w dopisku - jest to Kaufland. A kierownik nie ma nic do tego, normy są na górze wymyślane. I to samo jest w Lidlu czy w Stokrocie, więc to nie kwestia konkretnego marketu, tylko ogólnego spie8dolenia (niestety) marketów. Zapraszam się zatrudnić, zobaczycie więcej piekielności ;)

Odpowiedz
avatar Zunrin
15 37

Sorry, ale mam gdzieś, że ktoś powprowadzał jakieś chore normy kasowania. A z takimi przodownicami pracy nie współpracuję - jak widzę, że moje rzeczy przelatują przez skaner niczym pociski z karabinu maszynowego, to zwalniam tempo pakowania.

Odpowiedz
avatar Zunrin
5 7

@starajedza: Cóż, po prostu staram się zapamiętywać takie kasjerki i je unikam. A jak sklep ma pełną obsadę takich wyrobnic, to tak, zmieniam sklep. Sklepów teraz jest pełno. Co ciekawe, z takim ślepym podejściem, że normę trzeba wyrobić to spotykam się tylko w sklepach w większych miastach. Jak u siebie w małej miejscowości lub po drodze na wsiach robię zakupy, to tam jakoś kasjerki nie mają takiego parcia na wyniki. Baa, potrafią nawet same zwolnić kasowanie, żebym mógł w spokoju się zapakować.

Odpowiedz
avatar antyalergiczka
5 5

@starajedza: a co powiesz na to, żeby zmienić zasady w tych sklepach, które zawyżają normy i nie mieć w ogóle problemu? Przez takie myślenie, powoli ludzie zamieniają się we współczesnych niewolników. Nie unikanie problemu, a jego rozwiązanie powoli na godne życie. co do tego, co powiedział @Zurnin - nie ma potrzeby bycia złośliwym, to nie jest wina pracownic, że managerowie nie mają połączenia z normalnym życiem.

Odpowiedz
avatar Michail
16 18

Dlatego lubię kasy samoobsługowe. Niby sam muszę się namęczyć, ale za to tempo sam sobie narzucam.

Odpowiedz
avatar Artek610
7 7

Też lubię. Dziwię się, że taki Lidl nie chce wprowadzić takich kas. Biedronka natomiast wprowadza ze sporym oporem. W niektórych sklepach bywają, ale chciałbym żeby były w prawie wszystkich. Oby tylko nie było tak jak w Tesco, że na 8 kas działają 3 :-(

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Artek610: Lidl już teraz ma bardzo duże straty wynikające z kradzieży, dlatego nie wprowadzają (normą niestety jest nabijanie sobie nektarynek w cenie ziemniaków)

Odpowiedz
avatar doktorek
28 28

Kasjer powinien być sprawny to fakt. Długie stanie w kolejce denerwuje klientów. Ale wprowadzanie jakichś wyśrubowanych norm, czy niszczenie towaru, bo trzeba tą normę wyrobić jest chore! Jedne rzeczy skanuje się szybciej inne wolniej. Trudno oczekiwać, że każdy klient będzie miał tak samo wygodne do skanowania towary. Tak to jest jak się do zarzadzania biorą osoby, które nigdy nie powinny cienia władzy dostawać do rąk.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
15 17

@doktorek: Ja powiem tak i nie chodzi tu tylko o markety, ale ogólnie. Wielu tych zarządzających spokorniałoby nie co gdyby na przykład przepracowaliby tydzień, czy miesiąc na kasie. Potrafiliby wtedy określić normy tak, żeby kasjer się wyrobił i nie musiał ryzykować zniszczenia kasowanego towaru. Bo tak czy siak są to straty sklepu. Po jak już wcześniej ktoś zauważył zniszczony przez kasjera towar należałoby klientowi wymienić mo i kasa jest nie czynna jakiś czas.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
13 13

@rodzynek2: Tu nie chodzi tylko o pracę na kasie, ale pracę w ogóle. Każdy zarządzający czy też koordynujący pracę jakiejś grupy ludzi powinien przepracować minimum kilka miesięcy na danym stanowisku, żeby po prostu miał pojęcie, na czym to polega. Wyobraźcie sobie, że górnicy pracujący pod ziemią nagle dostają kierownika, który nigdy kopalni na oczy nie widział, a do tego chce się wykazać i wprowadza rewolucyjne zmiany.

Odpowiedz
avatar Alice
7 11

Normy normami, ale trochę szacunku do skasowanego towaru klienta też trzeba mieć. A co jeśli rzecz, którą kasjer zniszczy była ostatnią w tym sklepie i nigdzie indziej jej ta osoba nie trafi, a akurat jest potrzebna? Dzisiaj w Lidlu mi się taka kasjerka w typie Quicksilvera trafiła, a lada na towar krótka. Rodzicielka nawet zwróciła tej pani uwagę, bo ledwo towar skasowany dało się złapać by nie zaliczył spotkania z posadzką. Jakoś w innych marketach bardziej czy mniej drogich z takim zachowaniem się nie spotkałam. Ale to może fakt, że tam lady są normalne i klient ma miejsce by się w spokoju spakować, a nawet drugi może być w tym czasie kasowany.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

@Alice: Uważam, że te krótkie lady spowalniają pakowanie

Odpowiedz
avatar Alice
10 12

@maat_: Zdecydowanie tak. I jak się zgarnia zakupy czy to z powrotem do koszyka czy już do torby, to kolejnej osoby nie można kasować, bo ta pakująca się nie zapłaciła jeszcze. Szybkość szybkością, ale skanowanie na czas to idiotyzm.

Odpowiedz
avatar Balbina
-5 27

Ja mam"system"pakowania.Na ladę wystawiam w pierwszej kolejności te produkty które się mieszczą na dnie torby. Jak mam butelki lub kartony to torbę kładę na płasko i tak samo wkładam zakupione rzeczy. Na samym końcu drobnica i owoce miękkie. Sama nie cierpię stania w kolejce i jak widzę osoby które z flegmatycznym spokojem ładują zakupy a póżniej szukają pieniędzy albo karty to jestem wstanie im krtań rozszarpać. Raz w Carrefour pakowałam na akord zakupy a pan kasjer skomentował że jest szybki w kasowaniu ale mi nie dał rady. Uśmialiśmy się oboje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

@Balbina: ale wiecie co to, że mamy z kasjerkami identyczne wypłaty nie znaczy, że powinny zapierniczać z taką szybkością jak medycy przy reanimacji. Tu nikt od stania w kolejce nie umrze. krtań rozszarpywac, bo ktoś się guzdrze, świat oszalał.

Odpowiedz
avatar Zunrin
14 18

@Balbina: Też staram się w miarę możliwości układać rzeczy mniej więcej w kolejności pakowania. Tylko że niektóre kasjerki lubią sobie wybierać rzeczy nie po kolei. I cały misterny plan w pi**u...

Odpowiedz
avatar Balbina
1 17

@Caron: Moja wypowiedż nie była skierowana do kasjerek. Sama pracuję w handlu i staram się szybko obsługiwać żeby nikt nie stał za długo.Ja im współczuję dlatego staram się tak zorganizowć żebym nie zajmowała czasu więcej niż to jest konieczne. Denerwują mnie osoby które wiedząc że robią zakupy zaczynają szukać karty,pieniędzy,przewracają wszystko w torebce. Przygotuj się człowieku,daj tą kartę w miejsce gdzie można ją szybko wyjąć. Nic nie poradzę,nie lubię stać w kolejkach,wolę jajko ugotować do chleba niż stać w kilku metrowej kolejce po wędlinę. A krtań rozszarpuję w myślach na nikogo otwarcie nie jazgoczę. Świat oszalał że wszystko tak dosłownie bierze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@Balbina: ale co to znaczy 'za długo'? minutę, dwie, pięć? Właśnie to mówię - nikt nie umiera, nikt się na własny ślub przez to nie spóźni, co to jest za wielki problem postać w kolejce?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

@Balbina: Ja zawsze powoli, spokojnie pakuję swoje rzeczy, żeby kasjerka mogła sobie w tym czasie odpocząć. To przykre, że inni postępują inaczej.

Odpowiedz
avatar Balbina
-5 9

@mjjm: Pozwól że zacytuję autorkę: brak wyrobionej normy równa się z brakiem premii. Mam przyśpieszyć bo mam za wolny czas. Więc nie do końca jest tak że kasjerka będzie zadowolona z Twojej powolności i łaskawości. 20 takich klientów a może dwa razy tyle w ciągu dnia i premia idzie się bujać.

Odpowiedz
avatar pracownicamarketu
4 6

@Balbina: Jest też fragment o tym że na kasie mam mozliwość włączenia przerwy między klientami, kiedy to czas nie jest liczony ;)

Odpowiedz
avatar Balbina
0 6

@pracownicamarketu: To wytłumacz mi po co kasjerki nie czekają aż zapakuje się towar tylko w tempie ekspresowym biorą na tapetę następnego klienta. Często miesza się towar mój z następnym. Gdybym nie upychała do torby to inne zakupione rzeczy (nie moje) spychałyby mój zakup. Się zdecydujcie,wolno,szybko,szybko,wolno.

Odpowiedz
avatar pracownicamarketu
0 6

@Balbina: A tego to ja nie wiem. Właśnie między innymi po to, jest ta przerwa na kasie. A to że niektórzy nie czekają, to nie moja wina. Jak mi kiedyś powiedział kierownik " normy normami, ale najważniejszy jest klient przy kasie". Czyli ja muszę skasować tak żeby wyrobić normę, a klient ma prawo pakowac te zakupy i pół godziny. I ja powinnam zaczekać az on skończy zanim zacznę następnego.Tylko wtedy wiadomo że ludzie z kolejki mnie zjedzą. Niestety, ale nie da się pogodzić wszystkiego

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@Balbina: Bo widzą, że w kolejce pełno takich, którzy są w stanie rozszarpywać innym krtanie.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 3

@mjjm: łał

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Balbina: na tapet, nie na tapetę :D Dzisiaj tak grzecznie sobie stałam z moimi bułkami za dwiema takimi niecierpliwymi sapiącymi, że trzeba kasę kolejną otworzyć. A pani kasjerka przyuczała jeszcze koleżankę, więc tym bardziej zawodowa cierpliwość się przydała :) Btw - jedne osoba może dany post ocenić raz, nie wiem skąd wiara w moją moc dania komuś 10 minusów :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 18

Tak, czysty wyzysk, ale musisz zrozumieć, ze nie możesz miec pretensji do klientów, ze też chcą to jakoś normalnie ogarnąc, tylko do zwierzchników i ich żyłowania normy. To z nimi jest problem, załóżcie zwiazki zawodowe i niech o to walczą

Odpowiedz
avatar GythaOgg
16 16

@maat_: Milion plusów za ten komentarz, chociaż wydaje mi się że autorka nie ma pretensji do klientów, tylko odpowiada na skargi dotyczące sposobu kasowania. To jest do szczętu chore, że zamiast zatrudnić więcej ludzi aby obsługiwali wszystkie kasy w godzinach szczytu, to wymyślają jakieś wyśrubowane normy, które koniec końców szkodzą wszystkim - kasjer zapierdziela z towarem, wkurza się na klienta że ten za długo karty szuka, a klient wkurza się na kasjera, że ten przerzuca zakupy przez czytnik. No i tylko kapitalista na tym zyskuje, cała reszta wkur*iona.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 6

@GythaOgg: Z kapitalizmem, to akurat nie ma wiele wspólnego, bo kapitaliście powinno zależeć, żeby zadowolony klient wrócił do niego, a nie szukał innego sklepu, gdzie zostanie, wg klienta, normalnie i spokojnie obsłużony. Bo złych szefów można spotkać niezależnie od firmy, kraju, czy systemu gospodarczego. Za tzw. komuny też śrubowano nierealne normy i, dla propagandy, głoszono, że i tak są przekraczane..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@GythaOgg: @rodzynek2: Właśnie! Uważam, że to zniechęca klientów i sklep strzela sobie w stopę, w miastach, gdzie jest więcej marketów, będą tracić klientów. A pracownicy tak czy siak powinni się zrzeszać by bronić swoich intersów i w tym wypadku również komfortu klientów

Odpowiedz
avatar GythaOgg
1 1

@rodzynek2: A, trafne słowo: powinno. Tylko ja mam wrażenie, że obecnie nie patrzy się na długofalowe skutki swoich działań, bo liczy się tylko, aby kwartał drugi był lepszy niż kwartał pierwszy. Poza tym, wielkie sklepy wycięły konkurencję i obecnie na dany rejon jest jeden duży sklep, no nikomu po bułki na sniadanie nie będzie się chciało iśc kilka ulic dalej, więc taki stan rzeczy jest akceptowany. To tak pięknie wygląda w teorii, że chodzi o to, żeby zadowolić klienta na tyle, żeby do nas wrócił. A w praktyce to jest tak, że kombinuje się jak tu przyciąć na kosztach i jednocześnie utrudnić maksymalnie konsumentowi wybór, zmusić go aby kupował tylko u nas (patrz apple - wszystkie urządzenia peryferyjne muszą być od nich aby działały z twoim iphonem) i zmonopolizować rynek.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@GythaOgg: Dokładnie, ona wyjaśnia z czego to wynika. Trudno wymagać niestety, żeby kasjer bardziej przejmował się klientem niż własną pensją, za którą musi przeżyć. Klient nie przyjdzie na koniec miesiąca i nie rzuci mu napiwku w podzięce za normalne kasowanie. A że klienci się wkurzają, to trudno się dziwić w końcu jest to irytujące. Dziwię się tylko, że nie piszą więcej skarg do central, może w końcu by sobie odpuścili te chore normy.

Odpowiedz
avatar alexiell
7 7

@Kumbak: ale jak z tej godziny odejmiesz kilka minut na kazdego klienta ktory musi spakowac swoje zakupy, zaplacic, wbic pin/wydac reszte to juz sie nie robi tak wesolo. Dodaj do tego jeszcze "niewchodzace" kody kreskowe i wbijanie kodow z palca i czas topnieje w oczach

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Kumbak: Odejmij jeszcze ręczne wkepywanie kodu, ważenie, szukanie co to za rzecz na wyświetlaczu itd, jakiś nawiedzeńców, zwroty i nieogarniętych ludzi to robi się spore tempo

Odpowiedz
avatar GlaNiK
5 5

Osoba ustala normy takie jakie są tylko i wyłącznie dlatego, że pracownicy ściśle te normy wyrabiają i/lub robią znacznie więcej. Nie winię pracowników za to, rozumiem że tak jest choć być nie powinno. Ale pamiętaj autorko, że każdy kij ma 2 końce.

Odpowiedz
avatar Venecjan
9 9

Tak czułam, że chodzi o Lidla. Warto byłoby, aby kierownictwo tej firmy, przeczytało, co sądzą klienci o tym zbieraniu zakupionych towarów w tempie jakby pracowali na akord. Ze strony klienta wygląda to tak: kupiłeś, zostawiłeś pieniądze, to wypierniczaj szybko ze sklepu, i miejsca nie zajmuj przy kasie. Totalny brak szacunku, dla kogoś, kto przyczynia się do osiągnięcia zysku sklepu. Bardzo irytuje mnie sytuacja, kiedy jakiś starszy człowiek robi przede mną zakupy (wiadomo, że nie jest tak szybki jak młody) a kasjerka od razu zaczyna kasować mój towar, i miesza się on z tym jeszcze niespakowanym. Dla klientów jest to bardzo wkurzające. Może warto, panowie kierownicy zobaczyć te opinie i wysnuć odpowiednie wnioski. Szybkość pracy jest ważna, ale przesada tylko utrudnia klientom zakupy, że o zniechęceniu nie wspomnę.

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@Venecjan: Jak chcesz, żeby kierownictwo tej firmy wiedziało, co o tym myślą klienci, to pisz skargę do centrali, a nie komentarz na piekielnych. I autorce akurat chodziło o kaufland, a nie lidl, ale w każdym markecie są takie normy.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 4

Dla ciebie taki rozbity słoik to "sklep se wrzuci w straty", a klient musi jeszcze raz dymać i stać w kolejce, co? Chamstwo po prostu.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
1 5

@bloodcarver: Nie, nie musi. Taki klient sobie bierze taki sam produkt, pokazuje tylko kasjerce że ma i żegna się. Chyba że coś mu się przypomni do kupienia jeszcze to owszem, stoi.

Odpowiedz
avatar dayana
3 3

@mlodaMama23: No właśnie musi, z Twojej wypowiedzi wynika, że można pominąć kolejkę (pewnie nie wszędzie), ale i tak trzeba zmarnować czas, żeby znów iść po ten słoik. W takich sklepach raczej ludzie biorą dużo rzeczy, więc to też problematyczne, że trzeba te zakupy dźwigać/ciągnąć w koszyku jeszcze raz na sklep. I znów nie wiadomo jak do tego podejdzie ochrona, bo niedobrze widziane jest wchodzenie z dużą ilością pełnych toreb na sklep. Teoretycznie powinni przy wyjściu sprawdzić czy wszystkie zakupy zgadzają się ze stanem na paragonie.

Odpowiedz
avatar szafa
0 4

@bloodcarver: Nie dla niej, tylko dla firmy. Umiesz czytać ze zrozumieniem? Ona wyjaśnia piekielny system działający w marketach. Oczywiste jest, że dla kasjera ważniejsza jest jego premia, a nie komfort klienta, skoro system premiuje ich kosztem zadowolenia klienta. Jak już napisałam wyżej, klient nie przyjdzie do kasjera na koniec miesiąca rzucić mu napiwek za miłą i spokojną obsługę.

Odpowiedz
avatar dayana
2 2

I serio zwalniają? Przepraszam, ale od samego otwarcia "mojego" Kauflandu (nie wiem? Pół roku? Dłużej?) wisi ogromny baner, że szukają pracowników. I faktycznie widać, że ich tam jest za mało. Można też iść pracować w innym markecie, przecież każdy szuka pracowników. Wysokie normy istnieją, bo ktoś za tym chce gonić. I myślę, że to wina konkretnego durnego kierownika, bo nie zauważyłam, żeby ktoś we mnie w Kauflandzie rzucał zakupami.

Odpowiedz
avatar marius
0 0

Typowy patologiczny pracodawca. Dyrektor w mojej starej firmie kiedyś powiedział: "Jeśli pracownik nie wyrabia normy, to wina pracownika. Jeśli pracownik wyrabia normę, to trzeba poprawić normę.". Kręcenie śruby ma sens jedynie przy wypracowywaniu premii.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
1 1

@marius: ilość i szybkość nie idzie w parze z jakością. Albo szybko, dużo i byle jak, albo pomalu i dobrze i żadna premia nie podważy tej zasady

Odpowiedz
avatar marius
4 6

Raz byłem obiektem pomiaru nowej czynności do obliczenia normy. Czynność zajmowała mi 3-4 minuty. Odliczając czas na przerwę i szacując średni czas wyszło 108 powtórzeń w ciągu 8 godzin na wypracowanie normy. Te 108 powtórzeń robiło się na spokojnie w 7 h. Zostawał czas na przerwy i przekazanie zmiany. Potem przez kilka miesięcy robiłem inne zadania. Po moim powrocie do tego, okazało się, że normą jest 160 dziennie i jest to do wyrobienia jedynie ignorując BHP lub przebierając tylko te łatwe. Czemu kierownictwo tak podwyższyło normy? Bo kilku cwaniaczków przebierało zlecenia i robili tylko te lekkie.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
2 2

Ludzie sami się na to godzą. Po prostu trzeba udowodnić że nie da się szybciej. Ile nadrobisz przyspieszając? Na 10 minut? Niech prezesuniunio sam usiądzie na kasę i niech popracuje godzinę. Podejrzewam że 99% takich co wymyślają chore przepisy nawet nie zna obsługi kasy

Odpowiedz
Udostępnij