Rozmawiałem ostatnio ze znajomą, nauczycielką muzyki w gimnazjum (tak, ostatni rocznik).
Dopytywanie uczniów, ustalanie ocen. No i trafiła się trójka takich, co mieli zaśpiewać piosenkę. Tekst zasadniczo powinien być znany, bo od lutego regularnie ćwiczony, ale jedna z uczennic go nie znała. Po krótkiej wymianie zdań nauczycielka chce wstawić ocenę adekwatną do znajomości tekstu, na co uczennica... mdleje.
Nie, to nie było udawane. Okno otwarte, szybko wróciła do "żywych". Potem pielęgniarka szkolna i powrót na zajęcia (nic wielkiego się nie stało). Podobno cała sprawa zahaczyła o interwencję wychowawcy, ale ocena była wystawiona z pełnym uzasadnieniem i podważyć jej się nie dało.
Przyszedł wieczór i nauczycielka miała wpisać oceny do dziennika elektronicznego. Coś ją podkusiło, żeby sprawdzić ogólne oceny tej uczennicy i wyszło, że jest to uczennica "szóstkowa", bez ani jednej niedostatecznej.
Prawdopodobnie ta była jej pierwszą w życiu.
___________
Przyp. red. - miałam wątpliwości co do piekielności historii, ale autor wyjaśnił je w komentarzach.
Ale że gdzie jest piekielność?
OdpowiedzMuzyka była moją zmorą. Reszta ocen 5-4, muzyka 3 (niedostatecznych i szóstek wtedy nie było) Powód? nie mam słuchu i każda moja próba wybeczenia jakiegoś utworu kończyła się rechotem klasy i moimi łzami.Im wyższa klasa, tym trudniej było mi nawet zacząć.Dni z tym przedmiotem były najczęściej opuszczanymi.Bolał brzuch,dostawałam temperatury.Moja matka próbowała mediować, prosiła o oceny z samej znajomości tekstu,z zeszytu,z czegokolwiek oprócz publicznych wystąpień wokalnych.Niestety pani była nieprzejednana i tak przez pół podstawówki miałam ledwo, ledwo 3 a do dziś nie śpiewam nawet pod przysłowiowym prysznicem
Odpowiedz@Kaskarzyna: Bardzo współczuje, tak właśnie zabija się w młodych zainteresowania. Moim zdaniem nie powinno w szkołach być przedmiotu muzyka/plastyka, w zupełności wystarczyłby zajęcia o kulturze. Lepszym pomysłem, oprócz przedmiotów obowiązkowych, byłaby pula kilku kółek zainteresowań/przedmiotów do wyboru z których uczeń musiałby wybrać interesujące go kierunki. Niestety do tego potrzebna jest chęć zmiany systemu edukacji, a jak na razie występują tylko zmiany wymagań, które z roku na rok rosną i najczęściej są zupełnie bezsensowne.
Odpowiedz@ZlaFranca: Muzyka i plastyka - dwa przedmioty do których z pełną świadomością zrezygnowałem z kupna podręczników. Przedmioty prowadzone przez nauczycieli innych przedmiotów, jako źródło dodatkowej kasy. Całkowicie bezużyteczne.
Odpowiedz@ZlaFranca: Uważam, że lekcje śpiewu są do pewnego stopnia potrzebne. Pomagają odkryć swoje możliwości. To tak jak warsztaty aktorskie - można nie mieć talentu i grać jak drewno, ale lekcje prawidłowej dykcji i wymowy się potem przydają. Jednak ocena nie powinna być zależna od talentu ucznia. Pamiętam plastykę w podstawówce - zawsze miałam ze sobą blok, farby, kredki, wszystko czego nauczycielka wymagała, ale malowałam jak krowa ogonem. I miałam w klasie kolegę "spadochoniarza" który naukę miał dalej niż głębiej, ale umiał pięknie rysować. Moje przebiśniegi wyglądały jak namalowane przez przedszkolaka, jego były precyzyjnie wycieniowane długopisem na kartce w kratkę. Ja trójka "bo się starałam" i on trójka "bo ładnie narysował". Zawsze się zastanawiałam, co te oceny o nas mówią. Bo tu trójka i tu trójka, a poziom prac i włożony w nie wysiłek zupełnie inny.
Odpowiedz@singri: Ocena jest za jakość pracy, nie tylko za chęci. Na matmie nikt nie da Ci zaliczenia za nauczenie się summiene treści twierdzeń, jeżeli nie masz talentu do zadań i analizy. I tam również może się zdarzyć ktoś, kto olewa cały semestr, pije zamiast się uczyć, a przyjdzie na zaliczenie i będzie miał same dobre noty. Ba, znając matmę, na pewno będą tacy :P.
OdpowiedzI co tu jest piekielne? Że dostała pierwszą w życiu jedynkę? Że wzorowa uczennica dostała jedynkę? Że zemdlała, bo dostała jedynkę?
Odpowiedz@andtwo: nie dlatego, ale dlatego że nie była przygotowana na porażkę. Jak można sądzić - nigdy. Oczywiście w skali piekielności to niezbyt wysoki wynik, ale pisałem historię raczej dla ciekawostki i przestrzeżenia w wychowaniu dzieci.
Odpowiedz@kartezjusz2009: Nauczycielka nie ma prawa zapytać ucznia w czerwcu o coś, co było w lutym. Może zapytać max z 3 ostatnich lekcji. Skoro tak to strzelam, że w jakiś sposób nauczycielka ogłosiła, że będzie wypytywała o jakieś zaległości, żeby się przygotować. Skoro dziewczynka to sobie olała to nie wiem czego się mogła spodziewać. Raczej obstawiałabym jakieś problemy zdrowotne niż szok z powodu oceny, którą bardziej niż pewne było, że dostanie.
Odpowiedz@dayana: ooo jak malo wiesz o zyciu ja kiedys zdawalam na lepsza ocene z chemii, bo wychdozilo mi pomiedzy zamiast termodynamiki, ktora mialam wyryta na blache, bo niedawno byk sprawdzian, zostalam zapytana z chemii organicznej, ktora zakonczylismy w poprzednim semestrze...
OdpowiedzAlbo na innych mdlenie działa
OdpowiedzCóż, jest to ewidentny błąd wychowawczy, skoro w tym wieku dziewczynka nie potrafi się pogodzić z niepowodzeniem i to jeszcze do takiego stopnia.
Odpowiedz@Ara: ale to jak z omdlewaniem przy pobieraniu krwi. I nikt wtedy nie mówi dorosłemu facetowi rzeczy typu "źle cię wychowali, dlatego nie potrafisz zastopować reakcji swojego organizmu i pozwalasz mu uważać, że dzieje się mu krzywda tak wielka, że odcina ci świadomość"
Odpowiedz@Ara: Skąd wniosek, że o niepowodzenie chodzi? Jak kiedyś byłam w przedszkolu, to graliśmy w taką grę, że dzieci siedziały w kółku i musiały oddać jeden fant oraz wykonać jakieś zadanie żeby go odzyskać. Pamiętam jak dziś, jak zabrali mi bucik i kazali śpiewać żeby go odzyskać. Dzielnie wstałam, wzięłam oddech i...łubudu. Zemdlalam, bo był to dla mnie bardzo duży stres żeby tak solo śpiewać publicznie. Różnie w życiu bywa :)
Odpowiedz@Ara, @Caron, @Liann: Właśnie o niepowodzenie chodziło. Na pewno nie o publiczny występ - wtedy by mdlała podczas piosenki, a nie bezpośrednio po wpisaniu "1" do dziennika. I dla mnie osobiście jest to błąd wychowawczy, bo nawet największemu geniuszowi może się zdarzyć błąd, a wtedy trzeba stawić temu czoło, a nie poddawać się stresowi. Gdyby to porównać do oddawania krwi (@Caron), to omdlenie by przyszło zaraz po wyjściu z gabinetu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2019 o 15:03
Ach muzyka. Uwielbiam śpiewać. To czy umiem to już kwestia drugorzędna. Pamiętam jak w gimnazjum na koniec trzeciej klasy nasz nauczycile muzyki pytał praktycznie każdego (z wyjątkiem kilku osób), czy nie potrzebują wyższej oceny (nawet 6) do lepszej średniej (w sensie, czy z 6 z muzyki załapią się na stypendium albo pasek). I paru takim osbom dał 6 bez niczego. Ot, po prostu wpisał wyższą ocenę. Mnie pominął, więc na koniec lekcji podszedłem i spytałem się, czy mogę coś zrobić na wyższą ocenę. "Nie, każdy by chciał mieć lepsze oceny, trzeba było sie starać trakcie semestru".
Odpowiedzja pierwsza i jedyna 1 dostalam w 3 klasie LO ze sprawdzianu z logarytmow (do dzis ich nie rozumiem) nie mdlalam, nie plakalam cos te dzieci teraz wrazliwe...
Odpowiedz