Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Znajomy jest rolnikiem. Praca jak każda inna. Około dwudziestu lat temu ojciec…

Znajomy jest rolnikiem. Praca jak każda inna.
Około dwudziestu lat temu ojciec znajomego postanowił się wyspecjalizować - padło na świnie. Kilku sąsiadów też się wyspecjalizowało, część krowy, reszta świnie. Za wyjątkiem zapachu półprzemysłowych hodowli, ogólna miłość i sielanka.

Cztery lata temu pojawiła się nowa sąsiadka (osobna historia na Piekielnych). Sielanka się skończyła. Zaczęło się dzwonienie na policję, do organizacji odnośnie zwierząt oraz wnioski do sądu.

Tu pojawia się piekielność dla polskiego podatnika. Sprawy są rozpatrywane i decyzja zawsze taka sama - znajomy wcześniej miał świnie niż sąsiadka dom, więc skarga bezzasadna. Więc za proces zapłaci państwo - znajomy przecież wygrał, a sąsiadka emerytka. I pojawia się odgrażanie skierowania do wyższej instancji, i państwo znów zapłaci za proces. Tak powoli się żyje na tej wsi.

Wieś

by ~Glikol
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar glan
5 9

Sądy nie przyjmują do rozpatrzenia drugi raz tej samej sprawy. Jeśli był jeden wyrok, który się uprawomocnił to założenie sprawy o to samo zostanie przez sąd odrzucone.

Odpowiedz
avatar Glikol
23 23

@glan: Masz rację. Jedna sprawa była o same świnie, że są uciążliwe, druga o to, że kombajn kurzy, trzecia o "złośliwe" wylewanie gnojowicy. Ponadto, jest kwestia apelacji i zażaleń, które są odrzucane, ale trzeba odrzucenie uzasadnić, poinformować pełnomocników stron. To jest czyjś czas i pieniądz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2019 o 18:34

avatar bazienka
1 3

KPP UE Artykuł 50 - Zakaz ponownego sądzenia lub karania w postępowaniu karnym za ten sam czyn zabroniony pod groźbą kary ne bis in idem (zakaz podwójnego karania tej samej osoby za ten sam czyn)

Odpowiedz
avatar Ata11
14 14

W Niemczech nowy "osadnik na wsi" podpisuje przy zakupie działki, że zdaje sobie sprawę, z czym się wiąże specyfika życia na wsi i nie będzie z tego powodu miał do nikogo pretensji. Powinno się coś takiego u nas wprowadzić - tylko kto ma się tym zająć - w sensie ustawy.

Odpowiedz
avatar greggor
-2 4

@Ata11: PiS447?

Odpowiedz
avatar Jaladreips
5 5

@Ata11: no i to jest rozwiązanie wręcz genialne w swej prostocie. Gdyby mieszkańcy wsi w całej Polsce się zmobilizowali, zbierali podpisy (100 tys. potrzeba do obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej), zainteresowali tym temat miejscowych posłów, którym zależy na poparciu i jeszcze nagłośnili problem w mediach, to byłoby to do zrobienia.

Odpowiedz
avatar katem
2 2

@Ata11: Z tego, co słyszałam - rozwiązanie niby doskonałe, ale Niemcy lubią się sądzić - zwłaszcza z sąsiadami, więc w praktyce znajdują sobie inne powody :D

Odpowiedz
avatar iks
11 11

Przecież może zgłosić kobitkę o nękanie.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
7 11

@iks: nawet jak przegra, to przecież emerytka i nie będzie miała z czego zapłacić, więc kosztami obciąży się Państwo. A ją zwolni ze wszystkich kosztów. A jak tyle razy wnosiła do sądu i tyle razy przegrywała i się nie nauczyła, że na wsi są rolnicy i gospodarstwa to nawet skazana za nękani się nie nauczy.

Odpowiedz
avatar iks
3 5

@JohnDoe: Z czego dom kupiła? Bo nie z emerytury. W razie czego będzie z czego windykować.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
0 0

@iks: to nieistotne. Skoro autor pisze w liczbie mnogiej "sprawy", to chyba było kilka spraw i sąd zwolnił z opłaty, to co chcesz windykować? Może właśnie, gdyby sąd nakazał zapłatę kosztów sądowych, to pomyślałaby i bezpodstawnie tak nie zakładała spraw.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2019 o 13:16

avatar tatapsychopata
-3 9

Nie chcę tu nikogo oskarżać, ani też bronić, ale ludzie mieszkający od zawsze na wsi mają dość specyficzne podejście do współistnienia z sąsiadami. Powszechne jest przeświadczenie że płot z siatki czy tam ze sztachet jest ekranem dźwiękochłonnym z co najmniej kryptonitu. I jak o piątej rano ktoś będzie dziesięciokilowym młotem "naprawiał" kombajn to nikt nic nie usłyszy. Tak samo jak świeżo używany rozrzutnik postawimy najdalej od swoich okien to fakt że to miejsce jest tuż pod oknami sąsiada nic nie szkodzi, ja nie czuję smrodu, więc o co sąsiadowi chodzi. Ciekawe jest też podejście do "wyszumiającej się" młodzieży. Szumią najczęściej w nocy, ale nie u siebie, tylko gdzieś w okolicy. Najchętniej obok takich nowych mieszkańców. Nowi wzywają policję, policja czasem kogoś spisze, konflikt gotowy. I to taki nowy winny, a nie drące ryja bydło. Osobna sprawa to psy. Biegające wszędzie, w dzień, w nocy, szczekające godzinami. Nikomu to nie przeszkadza. Tych spraw mieszkańcy wsi z dziada pradziada nie są świadomi tak od razu. I dość trudno im uświadomić że coś jest nie tak. Mieszkam na wsi już prawie dwadzieścia lat i wciąż do pewnych spraw się nie przyzwyczaiłem. Ale staram się żyć z sąsiadami w zgodzie, kluczem jest takie postępowanie żeby to oni mnie potrzebowali bardziej niż ja ich. I to działa. Dlatego nie dziwi mnie podejście "nowych" do kombajnów, świń, krów i innej specyfiki wsi. Nie dziwię się też podejściu "autochtonów" do takich paniczyków z miasta. Ale mamy XXI wiek, a nie lata czterdzieste ubiegłego wieku, odrobina dobrej woli z obu stron wystarczy do pokojowego współistnienia. Ja to wiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Są kraje, w których po kilku bezpodstawnych sprawach wytoczonych przez daną osobę, zostaje ona uznana za pieniacza i nie ma możliwości wnosić dalszych oskarżeń. Myślę, że sporo by się w ten sposób rozwiązało.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Po tym co widziałem spędzając tydzień u rodziny na wsi nie dziwi mnie zachowanie emerytki. Koniec sielanki to w niemożność pogodzenia się z urokami mieszkania na wsi czy po prostu alergia na buractwo sąsiadów? 1.Wybudowanie kojca dla 2 zdziczałych psów pod oknem sąsiada, które ujadają całymi dniami (właściciel próbował uciszyć je waleniem kluczem nastawnym po siatce co rozjuszało je jeszcze bardziej) a wieczorem są puszczane "na wieś żeby se poganioły" watahą wraz z psami innych chłopków nie jest urokiem życia na wsi. 2. Sąsiad ryczący WSKą do 2 w nocy, próbując ją nieudolnie naprawić, świecący przy tym halogenem sąsiadom po oknach nie jest urokiem życia na wsi tylko zwykłym burakiem. 3. Dzieci sąsiada jeżdżące po pijaku całą noc starym golfem z przerdzewiałym tłumikiem nie są urokiem życia na wsi. 4. "Psy rozszczekali się we wsi 20 razy na noc" nie są urokiem życia na wsi. 5."Złośliwe wylewanie obornika" o którym autor wspomina wyglądało w sąsiedniej wsi w sposób następujący. We wsi był park, a obok bajoro. Każdy jezioran-chytrusek wylewał tam szambo, wrzucał stary telewizor, zdechłego kota aż bajoro zaczęło stwarzać niebezpieczeństwo dla zdrowia okolicznych mieszkańców. Gmina postanowiła bajoro oczyścić, pogłębić i ogrodzić, napuścić ryb i zrobić z tego teren rekreacyjny. Zdążyła tylko oczyścić i wybrać parę wywrotek ziemi. Trzy dni później już jakiś burak stał pod osłoną nocy z beczką szamba, za nim przyjechał następny cham ze starą pralką i tak dalej. Następną próbę uzdatniania jeziorka zaczęto już od ogrodzenia i okamerowania. A okoliczne chłopstwo zniesmaczone "bo trza szambo pod las wieźć a tu dziad wylywoł i dziad dziada wylywoł....".* Więc pytam tak z ciekawości, czy to z takim chamem emerytką się procesuje czy dlatego bo "kury gdaczą"? Z doświadczenia wiem, że to co normalne dla mieszkańca zapadłej wsi jest dla większości normalnych ludzi całkowicie nieakceptowalne i nie ma zazwyczaj NIC wspólnego z praca na roli i hodowlą zwierząt, a jest przykładem zwykłego buractwa podsyconego tym, że przeca każdy tak robi. *Wszystkie powyższe sytuacje widziałem na własne oczy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2019 o 8:34

avatar Glikol
-2 2

@soulhunter: Sąsiadka dom odziedziczyła po wuju. We wsi żył (92 lata według pomnika) starszy pan bez bliskiej rodziny. "Zajmowała" się nim córka siostry jego żony. Na dwa ostatnie lata życia pojawił się syn drugiej siostry żony starszego pana ze swoją małżonką. Przekonali go do odpisu, potem pojawiły się piekielności, które jeszcze opiszę. "Złośliwe wylewanie gnojowicy" wyglądało tak, że znajomy dzierżawił od starego pole i je uprawiał, co wiązało się z niedogodnościami po żniwach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Glikol: Nie interesuje mnie ich drzewo genealogiczne ani mąż żony szwagra sąsiada z trzeciego małżeństwa z sąsiadem Staszka z sąsiedniej wsi. Co to jest niedogodność po żniwach? Nawóz naturalny? Wylewanie szamba w polach? Zleżały obornik pod oknem sąsiadki? Czy padłe zwierzęta gospodarcze zakopane w gnoju obok domu (Bóg mi świadkiem nie zmyślam, to autentyczny przypadek znajomego z jakimś poj*bem zza płotu)? Jest zasadnicza różnica między nowoczesnym gospodarstwem a jakimś pastuchem rodem z 19 wieku z oborą podparta kołkiem i dziesiątkami ton złomu rdzewiejącego na obejściu "bo się przyda".

Odpowiedz
avatar goodfather
0 0

Skarb państwa powinien pokrywać koszty sądowe tylko i wyłącznie w sprawach ściganych z urzędu lub w tych w których oskarża oskarżyciel publiczny. Wszystkie inne sprawy- płaci albo ten kto przegrał sprawę albo ten kto składa powództwo.

Odpowiedz
Udostępnij