Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czy mieliście kiedyś tak, że ktoś przystawił Wam do skroni broń i…

Czy mieliście kiedyś tak, że ktoś przystawił Wam do skroni broń i powiedział: "jak nie pojedziesz tramwajem linii X o godzinie YY:YY z przystanku ZZZ, zabiję ciebie i całą twoją rodzinę”?

Bo ja mam wrażenie, że ten problem dotyczy co najmniej połowy społeczeństwa.

Do tego, że na tramwaj, niezależnie od wartości jego spóźnienia, na przystanku ludzie biegną na czerwonych światłach, przedzierają się przez krzaki, kamienie, kilkupasmowe jezdnie w niedozwolonych miejscach... Powiedzmy, że można się przyzwyczaić po dziesiątym studenciaku, który wyrżnął się na twarz, przebiegając przez torowisko.
Ale okazuje się, że dla ludzi zdążyć na tramwaj to wartość wyższa niż życie własne i innych.

Stoję ostatnio na przystanku, który umieszczony jest tuż przed przejściem dla pieszych z sygnalizacją. Na przejściu światło czerwone, dla mnie sygnał otwarty, zaczynam ruszać i w tym momencie tuż przede mnie wbiega matka z dwójką dzieci - chłopca ok. 5-letniego ciągnie z całej siły za rękę, dziewczynka ok. 3-letnia próbuje dreptać za nimi.

Ta właśnie dziewczynka na widok czerwonego sygnału stanęła przed przejściem, jak zasłużony homo sapiens i zalała się łzami, widząc, jak jej matka wraz ze starszym bratem znikają daleko na przejściu i zostawiają ją zupełnie samą na ulicy w środku miasta.

Nie płacz dziecka oprzytomnił matkę, nie dzwonek ruszającego tramwaju, a dopiero spostrzeżenie, że nie zamierzam jej wpuścić. I dopiero wtedy zajarzyła, że brakuje jej jednego z dzieci. Łaskawie wróciła i zaczęła pocieszać płaczącą małą.

I tak mija kolejny dzień. Mam wrażenie, że im większe spóźnienie, tym więcej osób dobiega. Ryzykując nie tylko siebie, mając w nosie własne potomstwo. Nawet zwierzęta nie zachowują się w ten sposób.

Godzina jakaś 17:30, tak więc następny tramwaj w to samo miejsce i po tej samej trasie jechał 3 minuty po mnie.

komunikacja_miejska

by Natas
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar WunszPtasznik
14 14

Czasem może się zdarzyć sytuacja, gdzie człowiek się bardzo spieszy i próbuje dobiegnąć, nawet na czerwonym. Ale kurde, żeby narażać aż swoje życie czy zdrowie dziecka! Mnie się zdarza przebiec na czerwonym tylko wtedy, gdy z obu stron jest całkiem puste i wiem, że na pewno nic mnie nie przejdzie! A wiem, że i tak robię źle i w razie gdyby stała policja to mandat bym grzecznie zapłaciła.

Odpowiedz
avatar Natas
16 20

@bloodcarver: byłam idealnie o czasie. Przyjechałam o czasie i odjechałam kilkadziesiąt sekund po. Może spróbujcie być na przystanku tak nie wiem, z pół minuty przed tramwajem?

Odpowiedz
avatar Natas
10 12

@bloodcarver: generalnie ja jeżdżę o czasie, bo trzymam się jednej zasady: czekam wtedy, kiedy mogę. W momencie, kiedy jestem spóźniona powyżej minuty i czekając mogę stracić światło, to możecie sobie dobiegać do miejsca docelowego, właśnie po to, żeby 150 innych osób dojechało punktualnie.

Odpowiedz
avatar Naevari
10 12

@bloodcarver: Naprawdę podoba mi się pomysł, że tramwaje mają opóźnienia, bo motorniczy akurat mają taki kaprys / nie chce im się przyśpieszyć / uważają to za bardzo zabawne.

Odpowiedz
avatar niemoja
7 7

@bloodcarver: Tramwaje są najszybszym i najbardziej punktualnym środkiem komunikacji miejskiej - przynajmniej we Wrocławiu, gdzie większość torowisk jest wydzielona.

Odpowiedz
avatar Natas
11 11

@bloodcarver: z Tobą jest wszystko w porządku? W przypadku tej historii jechałam punktualnie. Natomiast generalnym spostrzeżeniem jest to, że im większe spóźnienie, tym więcej osób dobiega i się marszczy. Nie rozumiesz, że jak jedzie przede mną inny tramwaj, bo np. zajechał mnie i sobie równa czas, albo jak mi światła nie przypasują lub starsza osoba pakuje się do tramwaju przez trzy cykle świetlne, to można złapać opóźnienie? Jeśli tego nie pojmujesz, to naprawdę bardzo z Tobą źle.

Odpowiedz
avatar Nayka
11 11

@Natas: to jest za trudne dla niektórych ludzi. Wymaga myślenia zawczasu albo podejmowania szybkich dobrych decyzji czy warto czy nie. Ja jeszcze w życiu nie musiałam przebiec na czerwonym żeby zdarzyć w moim 30 letnim życiu, a jeździłam autobusem do liceum i na studia. Nie spóźniam się do pracy, na spotkania, do lekarza...no normalnie dziwne..jak ja to robie? ;) Na studiach jak było na 9:00 to ludzie sie schodzili az do 9:45 wiec zmienili na 10:00 wiec teraz spóźniali się do 10:45+ bo jak to szlachta ma być wcześniej i czekać te 15 minut wolą nie być na połowie zajęć. Ci ludzie mają może inne priorytety niż życie, nauka, praca, znajomi którzy czekają... itd

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 8

@bloodcarver: Hmm, bo problemem wcale nie są utrudnienia na drodze, chociażby samochody zajeżdżające drogę tramwajowi, kiedy tory nie są oddzielone (np. we Wrocławiu tak było w centrum), bo tramwaj nie może być szybszy :)

Odpowiedz
avatar Natas
1 1

@Ohboy: o Wrocławiu też mowa w historii, do tej pory przecież auta wjeżdżają na torowisko, na buspasy... Na Pomorskiej notoryczne skręcanie w lewo z buspasów.

Odpowiedz
avatar mekstran
7 7

@Nayka: To jest strasznie irytujące. Znam osoby które się umówiły na spotkanie np. na 17:00 a o tej 17:00 były jeszcze w domu i prasowały ubrania w których zamierzały wybrać się na to spotkanie. I to nie był jeden czy dwa razy że komuś coś nagle wypadło.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2019 o 20:55

avatar Monomotapa
-4 6

@Natas: "Mam wrażenie, że im większe spóźnienie, tym więcej osób dobiega". Może dlatego, że przez opóźnienie myślą, że nie wyrobili się na planowy tramwaj, a opóźnienie może zaowocować spóźnieniem się na przesiadkę.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Natas: spoznione to mi nie robia, wkurzaja mnie przyjezdzajace np. 3 i wiecej minut przed rozkladem i nie czekajacetych kilku minut, bo zaraz za nim jedzie nastepny a ja na kolejny musze czekac np. minut 20 czesto tak mam wracajac pracy lub uczelni, rozkladowo powinnam zdazyc, ale przyjezdzaja sobie wczesniej, wrrrr

Odpowiedz
avatar Jaladreips
4 8

W Warszawie, gdzie tramwaje naprawdę jeżdżą co 2-3 minuty, to nie ma problemu jak ucieknie. Gorzej w mniejszych miastach, gdzie są 2-3 tramwaje (danej linii) na godzinę.

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
5 5

@Jaladreips: Ja i w Warszawie widzę jak ludzie biegną i nie patrzą. Czasem nawet widać, że podjeżdża następny tramwaj jadący do tej samej pętli, ale nie! Muszą biec do tego pierwszego.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
7 11

bo projektanci skrzyżowań, przystanków przejść, ustawienia sygnalizacji i ITS - nie biorą pod uwagę behawioryzmu ludzkiego. po prostu system ITS, działa tak, że niby możliwi przejazd tramwajowi w płynny sposób przez skrzyżowanie, otwierając przejazd równo z "zielonym" gdy wykryje pojazd. Wywołuje to jednak dodatkową "falę wydłużonych czerwonych świateł". na ulicach poprzecznych, a co zatem idzie czerwonych dla pieszych. W efekcie pieszy stojąc na swoim czerwonym widzi jak jego tramwaj przyjechał i odjechał. A on musiał czekać bezradnie te kilkadziesiąt sekund , a mógłby wsiąść gdyby miał zielone. Swoją drogą zaobserwowałem, ze jak ludzie nie widzą czy/jaki tramwaj stoi na przystanku, bo konstrukcja taka że kiosk zasłania, to jakoś spokojniej sie zachowują.

Odpowiedz
avatar Lapis
9 11

Dokładnie, do tego kiedyś miałam sytuację, że idąc na tramwaj na wspólnym odcinku dla 4 linii kiedy stałam na czerwonym najpierw na podporzadkowanej a potem do przystanku na środku jezdni przejechały mi przed nosem 3 tramwaje, a był to wieczór, więc następnego kursu można się spodziewać za 20-25 minut. Myślałam stojąc na tych światłach że mnie szlag trafi, niestety jak nadjezdzał 3 tramwaj pojawiło się też sporo aut, bo też bym biegła. Nie szłam na konkretną linię i konkretny kurs, bo mając do dyspozycji 4 linie zawsze powinno się coś trafić, nie?

Odpowiedz
avatar butelka
0 2

Co do świateł to mieszkam w takim miejscu, gdzie do przystanku muszę przejść przez 2 przejścia na 1 skrzyżowaniu. To na bocznej ulicy ok, nigdy nie ma problemu, gorzej z tym przez główną ulicę. Też mi się zdarzało oglądać 3 odjeżdżające autobusy stojąc na światłach. A niestety w moim kochanym mieście wygląda to tak, że w promieniu kilometra od mojego domu jeżdżą tylko te 3 linie, odjeżdżają zawsze o podobnej godzinie, a potem pół godziny czekania. Światła są zaś takie, że zielone dla kierowców na głównej jest bardzo długie, a jak już mają czerwone to zielone dla pieszych nie zapali się bez naciśnięcia przycisku, lub kiedy nacisnę go już po zapaleniu się czerwonego dla kierowców. Tylko nie wiem po co wogóle jest ten przycisk, jeśli nie wpływa on wcale na światła dla kierowców, palą się dokładnie tyle samo czasu czy się go naciśnie czy nie. Na bocznej zielone się świeci nawet jak się nie naciśnie przycisku. Tęsknie za tramwajami.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@PiekielnyDiablik: a wystarczy przychodzic kilka minut przed czasem, a nie na styk

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
0 2

Ludzie są niecierpliwi. Często widzę jak nie mogą się doczekać i wychodzą na torowisko, żeby zobaczyć czy tramwaj jedzie. Jak nie jedzie to co? A jak przyjedzie? No nigdy nie wiadomo co zrobić!

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@tuxowyznawca: smieszy mnie to, a przoduja w tym stare baby nobo to jest jak z ta woda ktora od patrzenia ugotuje sie szybciej :)

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
10 10

Zastanawia mnie jedno. Pomijając fakt oczywisty, że opisani ludzie chyba zatracili całkowicie instynkt samozachowawczy, to zastanawia mnie jedno. Wiecznie się spóźniają. Co tam 2 minuty, 5, 10, 15, a pretensje są potem do innych. Do motorniczego, bo nie poczekał, do kierowcy autobusu, u lekarza do osoby, która weszła do gabinetu... Moja matka była u psychologa. Przyszliśmy 35 minut przed czasem z racji tego, że tak kończę pracę, że jak wejdę do domu to się spóźnię. Dotarliśmy 10 minut po pełnej godzinie. Poczekaliśmy 5 minut i matka weszła, bo nikogo nie było. 5 minut później przyszedł człowiek i bez pytania i pukania ładuje się do gabinetu. Jak okazało się, że nie może wejść to zapytał kiedy moja matka weszła bo on miał na pełną godzinę, czyli 20 minut temu. I po 20 minutach nie wytrzymał i wlazł bez pukania znowu bo on miał na, powiedzmy 16. I to nie pierwsza taka akcja, gdzie spóźniona osoba rości sobie prawo do wejścia, bo ona była zarejestrowana wcześniej. Ja spóźniłem się tylko raz z przyczyn niezależnych. Na egzamin teoretyczny na prawko. I nie robiłem rabanu, że zapłaciłem i mi się należy, tylko następnym razem wyszedłem wcześniej i warowałem godzinę. dla pewności. Nie rozumiem, jak można być takim bezczelnym debilem, żeby nie szanować czau innych i mieć pretensje do innych, a nie do siebie. Jako kierowca nie raz musiałem hamować przed takimi ludźmi jak w historii. I nie raz były pretensję, jak ja jeżdżę bo on się spieszy i klękajcie narody. A człowiek ma czasem ochotę wyjść z łopatą i pacnąć delikwenta żeby mu klepki wskoczyły na miejsce, a jak nie to od razu do piachu. A jak to się kończy? Kilka miesięcy temu, we Wrocławiu, na ul. Grabiszyńskiej, starsza babka postanowiła przejść przez dwie jednie i torowisko, w miejscu niedozwolonym, bo spieszyła się na autobus. Weszła bezpośrednio przed tramwaj, gdzie motorniczy jej nie widzi. Nie widział jak wchodziła bo patrzył w lusterka, czy nie zamyka drzwi na ludziach. I ruszył. Rozciągną zwłoki na całą długość między przystankami(torowisko betonowe, dla tramwajów i autobusów), a dowiedział się o tragedii od dyspozytora dwa przystanki dalej. Babkę dosłownie skrobali z ulicy. Mam nadzieję, że tak drastyczny opis uświadomi niektórym, jakie mogą być konsekwencje ładowania się pod ciężki pojazd bez sprawdzenia czy przejdzie się bezpiecznie, a przede wszystkim łamiąc przepisy... Choć mam wątpliwości czy bezmózgi odzyskają rozum...

Odpowiedz
avatar Natas
4 4

@Doombringerpl: mam foty z Grabiszyńskiej, czasami myślę, że może naklejenie ich na tramwaj zamiast reklam by przemówiło do rozsądku.

Odpowiedz
avatar madxx
2 2

@Doombringerpl: a po grabiszyńskiej dalej te baby chodzą jak święte krowy, nic ta sytuacja nie nauczyła.

Odpowiedz
Udostępnij