Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zobaczyłam właśnie w internecie zdjęcie jakiegoś zamówienia w restauracji i przypomniała mi…

Zobaczyłam właśnie w internecie zdjęcie jakiegoś zamówienia w restauracji i przypomniała mi się pewna historia.

Tak się złożyło, że wraz z moją znajomą mamy wspólnego znajomego dzieciaka - Kamila - lat 9. Koleżanka zna go, ponieważ sprzedaje w sklepie niedaleko szkoły tego chłopczyka, a ja znam go z lekcji gry na gitarze, których mu udzielam (poza tym to nieduża miejscowość i raczej większość ludzi kojarzy się przynajmniej z widzenia).

Kiedy dzieci przychodzą do mojego domu na lekcje, zawsze staram się je czymś poczęstować - jakiś soczek, woda i ciastka. To wszystko leży na stoliku w pokoju, w którym są lekcje.

Na pierwszą lekcję gry na gitarze Kamil przyszedł oczywiście z mamą, aby się troszkę ośmielić i mnie poznać. Kiedy mama chłopca weszła do pokoju nagle zrobiła się cała czerwona!

[M] On nie może jeść takich rzeczy jakie Pani tutaj ma! Proszę mu nic nie dawać, on będzie przynosił swoją wodę i jedzenie! Nie może jeść glutenu i laktozy, bo ma śmiertelne uczulenie!

Oczywiście zastosowałam się do poleceń mamy i nie częstowałam chłopca tymi zabójczymi ciastkami ani sokiem. Trochę mnie to śmieszyło, ponieważ wydawało mi się to jakąś głupią fanaberią. I nie myliłam się!
Kiedyś będąc na obiedzie z koleżanką przy wybieraniu pozycji z menu, przypomniała mi się ta historia, więc zaczęłam opowiadać jej o tej całej sytuacji. Koleżanka była bardzo zdziwiona, ponieważ praktycznie codziennie obsługuje tego chłopca. Zazwyczaj kupuje on przed szkołą małą colę, 7daysa (czasami drożdżówkę) i ulubionego batona czyli Knoppersa!

Wydaje mi się, że rodzice o niczym nie wiedzą i prawdopodobnie te pieniądze dostaje na jakieś inne artykuły, ale jak widać chłopiec po tych porcjach glutenu i laktozy ma się nadal całkiem nieźle i raczej o śmiertelnym uczuleniu nie ma tutaj mowy.

To tak a propos tych wszystkich nadgorliwych rodziców, których każdy chyba z nas codziennie spotyka.

P.S. Ta opowieść nie ma za cel obrażać ani wyśmiewać rodziców, którzy faktycznie dbają o swoje chore na celiakię dzieci.

Rodzice Gluten Laktoza

by ~HannahSantanah
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar WunszPtasznik
16 18

Jak mu w domu rodzice nie dają słodyczy, no to sobie sam kupuje. Dlatego rozsądniej jest jak rodzic nie zakazuje, nie nakłada jakichś ostrych limitów, tylko w domu sensownie zarządza słodyczami, dając odpowiednio małe porcje. Ale niestety wielu ludziom dalej się wydaje, że zakaz to najlepsza rzecz jaką można zrobić dla dziecka. Nie wiem jakim cudem nie pamiętają jak sami byli dziećmi...

Odpowiedz
avatar katem
9 9

@WunszPtasznik: Podejrzewam, że jest to problem co najmniej 90% rodziców - nie pamiętają, jak się reagowali w wieku swoich dzieci - czyli "nie pamięta wół jak cielęciem był".

Odpowiedz
avatar falcion
0 0

@WunszPtasznik: Ta bo "prohibicja" na skale miko musi się udać mimo że tak spektakularnie się wykoleiła w skali makro :D

Odpowiedz
avatar annabel
9 21

Bo na celiakie sie umiera, tylko nie 5 minut po zjedzeniu batonika. Jesli dziecko ma celiakie, to sobie niszczy sluzowke jelita, za pare lat moze spowodowac raka lub inne rzeczy. Moze marka nie wie, czym sie opycha dziecko. Mam celiakie od 20 lat. Jak bylam mala, robilam to samo. Nic nie mowiac kupowalam sobie glutenowe jedzenie, bo to o niebo smaczniejsze niz bezglutenowe. Po paru latach wyladowalam w szpitalu i doroslam.

Odpowiedz
avatar niemoja
2 12

@annabel: Celiakia nie jest alergią; wiec gdyby o nią chodziło, matka powiedziałby spokojnie, że dziecko jest na diecie bezglutenowej i wszystko jasne. Raczej sądzę, że dziecku nic nie jest, natomiast mamusia lubi czytać fora internetowe, a laktoza i gluten to w tej chwili bardzo "modne" alergeny i żadna szanująca się maDka takiej trucizny dziecku nie poda.

Odpowiedz
avatar femmeniefatale
2 8

@niemoja: też tak uważam. Jeżeli dziecko jest faktycznie na coś chore to rodzice tłumaczą zazwyczaj dokładnie jaka to choroba (wiem, bo też pracuję z dziećmi). Mówienie o alergii na gluten to typowy tekst internetowych matek.

Odpowiedz
avatar popielica
0 8

@femmeniefatale: a może matka jest histeryczką i zareagowała nieadekwatnie do sytuacji, bo taki ma charakter? A może na co dzień musi się użerać z ludźmi, którzy heheszkami reagują na samo słowo "celiakia", bo przecież to tylko wymysły madek - i po prostu ma już dosyć i woli zareagować gwałtowniej? Na pewno jest spora grupa hipochondryczek lub kierujących się modą, ale między nimi są rodzice dzieci faktycznie chorych. A autorka zamiast wymądrzać się na forum, powinna powiadomić rodziców chłopca o tej sytuacji - bo nawet zdrowe dziecko codzienne odżywianie się w ten sposób może doprowadzić do problemów ze zdrowiem.

Odpowiedz
avatar femmeniefatale
9 13

@popielica: Zamiast spędzać czas na obronie w internecie matek zalecam usiąść do dobrej książki, najlepiej takiej wydanej w ostatnich latach przez PZWL. Dlaczego słowa tej matki wydają mi się absurdalne? Jeśli Pani zapozna się z tematem, to dowie się Pani, że nie istnieje coś takiego jak UCZULENIE na laktozę. I każdy kto o tym wie, i myślę że każda matka, która jest tego świadoma nie używałaby słów: uczulenie na laktozę. Dla mnie brzmi to co najmniej głupio. Poza tym kolejna sprawa. Gdyby faktycznie dziecko było chore na celiakię a przy tym miało nietolerancję laktozy albo alaktazję to proszę mi uwierzyć ale bardzo szybko po tych drożdżówkach i knoppersach wylądowałoby w szpitalu (znów odsyłam do literatury medycznej). Tymczasem z opisu wynika, że chłopiec wygląda na zdrowego i normalnego. Poza tym gdyby chłopiec był faktycznie chory to matka powinna mu zapewnić zamienniki. Ludzie! Żyjemy w XXI wieku. Myślę, że nawet największy smakosz nie byłby w stanie odróżnić batonika zrobionego na mące pszennej od tego, który jest zrobiony np. na mące ryżowej. Najwidoczniej matka postanowiła zabronić mu wszystkiego albo karmić go tym czego nie lubi więc wcale mnie nie dziwi jego zachowanie. Miałam koleżankę w gimnazjum, która też chorowała na celiakię. Ciastka, które kupowała jej mama były nieraz dużo lepsze od tych ,,normalnych'', a było to już ponad 10 lat temu (więc te produkty nie od dzisiaj są dostępne na rynku). Wniosek z tego wszystkiego płynie jeden. Niezależnie od tego czy chłopiec jest zdrowy czy chory to jest w beznadziejnej sytuacji mając taką, a nie inną matkę. Jeśli zabiera się Pani za obronę to proszę przygotować sobie jakieś konstruktywne argumenty zamiast: ,,a może, a może''. P.S. Dziękuję za wszystkie minusy w komentarzu ;) Ja mogę tylko siedzieć przed komputerem i śmiać się z tej całej głupoty, która ogarnia nasz świat. Szkoda tylko, że cierpią na tym dzieci i rośnie nam pokolenie pozornie schorowanych dzieci, które wyrastają na hipochondryków.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2019 o 14:53

avatar popielica
-1 5

@femmeniefatale: mylisz to, co Ci się wydaje, z rzeczywistością. Ludziom zdarza się zachowywać nielogicznie i emocjonalnie, Tobie na pewno też zdarzyło się to wiele razy. Mniej wywyższania się, więcej obserwacji ludzi dookoła. PS. mam nietolerancję laktozy i wiele razy zdarzyło mi się usłyszeć, że ktoś określa to jako uczulenie.

Odpowiedz
avatar femmeniefatale
-2 6

@popielica: Myślę, że doszliśmy już naprawdę do dużego upadku cywilizacyjnego jeżeli wyrażanie spójnej i logicznej wypowiedzi popartej argumentami nazywa Pani wywyższaniem się. Jestem zaszczycona uświadomieniem Pani, że każdy kto to teraz czyta także ma nietolerancję laktozy. Ja również. Nie jest Pani wyjątkowa. Tak się składa, że u nas dorosłych ludzi enzym, który odpowiada za trawienie laktozy nie działa tak jak u małych dzieci. Może właśnie dlatego 90% dorosłych ludzi po zjedzeniu płatków z mlekiem albo po wypiciu kawy z mlekiem biegnie do toalety na dwójkę ;)

Odpowiedz
avatar popielica
2 6

@femmeniefatale: tak, samo nagłe przejście na "pani" na forum w internecie jest wywyższaniem się :) Na siłę chcesz podbić swoją pozycję, zagrywka psychologiczna powszechnie stosowana, mimo iż nieskuteczna :) Zabrakło tylko "pozdrawiam :)" na końcu posta. Nie zauważyłam powszechności "biegania na dwójkę" po wypiciu kawy z mlekiem. To by trochę odbierało rację bytu wszelkim starbuniom i innym costom, nie sądzisz?

Odpowiedz
avatar Shi
-1 1

@femmeniefatale: celiakia może przebiegać bezobjawowo. Nawet ja byłam zaskoczona gdy lekarka kazała mi się przebadać w kierunku celiakii. W końcu 25 lat jem gluten i nic mi się po nim złego nie dzieje, więc gdzie tu celiakia? Jednak mogłam ją mieć (na moje szczęście nie mam). Co do nietolerancji laktozy przez dorosłych to muszę powiadomić całą moją rodzinę i wszystkich znajomych, że są jacyś dziwni, że po wypiciu kawy na mleku bądź z mlekiem nie lecą zaraz do łazienki. Sama, najwyraźniej, jestem dziwna, bo nie zbyt dobrze trawię lakrozę, a objawia się to mdlosciami, ew. wymiotami, ale nigdy biegunką. Muszę poinformować kilku lekarzy, oraz wyniki moich badań, że się mylą ;)

Odpowiedz
avatar femmeniefatale
0 4

@popielica: @Shi: To może ja wytłumaczę się że zwrotu "Pani" mimo że śmieszy mnie, że muszę ogólnie się z tego tłumaczyć. Przebywam każdego dnia z ludźmi - jestem niestety zmuszona do tego zawodowo. W moim świecie zwrot Pani/Pan jest wyrazem szacunku do drugiej osoby. Spotykam się z tym zarówno w pracy, na uczelni oraz w osiedlowym sklepie spożywczym. Idąc tym tokiem myślenia przy kolejnych zakupach w sklepie powinnam wyskoczyć do sprzedawcy aby się tak dureń do mnie nie zwracał bo jest to z jego strony wywyższanie się i jakieś durne triki psychologiczne! Od początku używałam tego określenia więc nie rozumiem nagłego oburzenia po drugim komentarzu ;). Śmieszne jest także zdanie Pani poniżej, którą zaskoczyło to, że lekarz kazał się jej się na coś przebadać. Ja nie podważam tego, że celiakia jest chorobą. Po prostu masa osób, która twierdzi, że ma celiakię to wcale jej nie ma - po prostu podąża za modą i czymś się usprawiedliwia. Ja zalecam więcej obserwacji rzeczywistego świata. Wcale nie wykluczam tego, że ktoś zamiast biegunki może wymiotować - organizmy różnie reagują. Ale to nadal nie zmienia faktu, który wcześniej przytoczyłam. Po prostu dla nikogo kupa nie jest niczym szczególnym dlatego to w żaden sposób nie odbija się na lokalach podających kawę. Wiele rzeczy w naszym codziennym życiu związane jest z przemianami, które zachodzą w naszym organizmie. Masa z nich jest dla nas tak powszechna, że nawet nie zwracamy na nie uwagi. Jeżeli ktoś chce prowadzić na ten temat dyskusję to z chęcią podam swojego maila i podeślę numery artykułów naukowych, które znajdują się na ten temat w internecie. Tymczasem dziękuję za tą bezowocną dyskusję. I pozwolę sobie zakończyć tą rozmowę zmieniając zdanie @Shi. Byłam zaskoczona tym, że lekarz kazał mi zrobić MR głowy. Mogłam mieć guza mózgu ale na szczęście go nie mam. Choroby mózgu mogą przecież występować bezobjawowo. I pozwolę sobie tak zgryźliwie zakończyć; pozdrawiam! ;)

Odpowiedz
avatar Shi
-1 1

@femmeniefatale: odpowiem tylko na końcówkę komentarza. Na resztę nie ma sensu. Lekarz nie zaleca badań na celiakię "z czapy" tylko muszą być ku temu przesłania, a skoro 4 różnych specjalistów kazało mi się przebadać w kierunku celiakii to nie było to bez przyczyny. Nie muszę się spowiadac jakie objawy czy wyniki doprowadziły do takich wniosków. Zaznaczyłam, i zaznaczam ponownie, że nie miałam żadnych objawów ze strony jelit, a lekarze byli prawie pewni, że celiakię mam ;) W dodatku nie byli to byle jacy lekarze, ale jedni z najlepszych w swoim fachu.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 2

A mogłabyś rozwinąć ten wątek o historii, która była na obiedzie z koleżanką? Wydaje się on być niezwykle interesujący.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
3 3

Nie wiem, jak było z tym chłopcem, ale skontruję trochę przypadkiem z mojej rodziny. Moja siostra, gdy miała około 10 lat (więc wiek podobny) zaczęła mieć różne dolegliwości jelitowe, brzuchowe, bolało, płakała, nie chciała jeść. Lekarka poleciła zrezygnować z laktozy. Byl to czas wakacji, mama zastosowała dietę bezlaktozową i siostra zaczęła czuć się świetnie. Problem wrócił, gdy siostra wróciła do szkoły. Znowu bóle brzucha, nie chciała jeść. Mama skonsternowana, kolejne badania, prześwietlenia itd. W końcu się okazało, iż siostra, mimo że doskonale wiedziała, co jej szkodzi (miała to wytłumaczone, wiedziała, co może co nie), kupowała potajemnie słodycze, które zawierały laktozę, a nie przyznawała się, bo chciała je jeść, a mama jej zabraniała. Także cóż, to, że chłopak kupuje sobie takie rzeczy jeszcze nie znaczy, że jest on w pełni zdrowy.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
1 1

Z uczuleniem na gluten jest jak z depresją w internecie - w 99% przypadków jest zmyślone, bo to teraz modne.

Odpowiedz
Udostępnij