Pracuję sobie na budowie na terenie jednostki wojskowej. Jestem jedyną osobą z firmy, która mieszka w tym samym mieście co ta budowa, cała reszta ludzi zjeżdża z okolicznych i mniej okolicznych wiosek.
Zeszła sobota rano była dla mnie obfitująca we wnioski. Takie z zakresu zarządzania ludźmi...
Primo: Jeśli Kierownik Budowy wywoła odpowiednie ciśnienie emocjonalne, to może okazać się, że szef ekipy pracującej na wysokościach może zechcieć pracować w sobotę o 7, żeby nadgonić. I kto się będzie musiał zwlec na 7 na budowę? No ja.]
Drugie primo: To że umówią się na 7 nie znaczy, że nie spóźnią się 45 minut.
3) Jeśli siedzisz sobie spokojnie i grasz w mahjonga sącząc kawę, a tu do budy pakuje ci się Żandarmeria Wojskowa, to jest źle.
4) Żeby szybko zorientować się w sytuacji należy podejść od zawietrznej do stojącej na bramie, awanturującej się grupy robotników.
5) Trzeba umieć zadawać pytania. Np. na pytanie "czy pan DZISIAJ pił", pracownik opowiada że nie. A ty organoleptycznie stwierdzasz, że chyba tak. Należy się spytać "o której pan WCZORAJ skończył pić". No o 4. O 4 rano. Ale to wczoraj pił do czwartej, później się położył i od rana już nie pił. Czyli DZISIAJ nie pił.
6) Należy się wściec, bo jak ŻW sprawdzi wszystkich, to na każdego jest 500 zł kary na głowę, a na razie sprawdzili tylko dwóch. Lepiej dzielić 1000/5 niż 2500/5. Trzeba więc zapałać świętym oburzeniem, zrugać ich tak, że ZW zaczyna ich bronić i zapędzić do auta.
7) W tym momencie orientujesz się, że kierowca też jest wczorajszy. Czy dzisiejszy jak kto woli. Honorowo odwieź ich 30 km pod Piekiełko do Dziury Dolnej, czy skąd oni tam są.
8) Ponieważ nie teleportujesz się z powrotem do Piekiełka, to wracasz ich autem
9) Ponieważ jest to ich jedyne auto, to musisz w poniedziałek po nich pojechać rano i ich przywieźć do pracy, czyli wstajesz 30 minut wcześniej niż normalnie.
Brawo ja.
Straszny chaos informacyjny, ale z grubsza zrozumiałem tyle, że byłeś "tym trzeźwym", kryłeś dupę pijanym kolegom na budowie, których trzeźwość badała Żandarmeria Wojskowa (WTF?!?) i sfrajerzyłeś się na jeżdżenie z nimi w te i na zad, ale przynajmniej za ich wachę? Chociaż nie, mogą jeszcze kazać Ci oddać za paliwo, a Ty honorowo oddasz... I znowu będziesz się żalił, że nie umiesz powiedzieć nie.
Odpowiedz@Grav: Nie wiem gdzie ty doczytałeś o paliwie. A pracujemy na jednostce, stąd ŻW. I ja jestem rodzaju żeńskiego. A kryje dupę kolegom, bo nikomu z większej kary nie przyszło by nic dobrego.
Odpowiedz@takatamtala: No brawo ty. Nic dziwnego, że panowie maja tupet przychodzić zalani do roboty NA WYSOKOŚCIACH skoro jedyne co im grozi to dzień urlopu. A tym im jeszcze za szofera robisz, jak milusio.
Odpowiedz@Neomica: Ja nie jestem szefem tego bajzlu, szefa poinformowałam. Niech on się z nimi użera. Jestem ciekawa państwo asertywni, w jaki niby sposób wy ich byście potraktowali? Bo wracać sami nie mogli. PKS umarły z komuną. Pociąg tam nie jeździ. Trza żyć i pozwolić żyć innym. Ostatnie, czego nam potrzeba to oficjalne karanie firmy za pijanych pracwniów.
Odpowiedz@takatamtala: Ostatnie czego wam trzeba to wypadku. A skoro wasi pracownicy jeżdżą po pijaku i tak przychodzą do roboty to faktycznie macie tam bajzel. I na szczęście żyjemy w dobie telefonów komórkowych więc trzeba było pozwolić by dorośli faceci sami załatwili sobie transport zamiast ich niańczyć.
Odpowiedz@Neomica: Obawiam się ze jestem dokładnie od tego, żeby ich niańczyć. I wyobraź sobie, że sami nie pili. Pili z rodzinami. Poza tym, sądząc po tonie wyższości moralnej- g... widziałaś, nie budowę więc nie będziesz mnie uczyć jak to powinno wyglądać.
Odpowiedz@Fahren: Robię za Inżyniera Budowy. Nie mam uprawnień, ale wykonuje jego obowiązki. Jak zdam egzamin na jesień, to sama będę Inżynierem Budowy. Oni akurat są podwykonawcami. Z tego co wiem, to szef już wziął na dywanik ich szefa i im nakładł, bo dzisiaj byli trzeźwi.
Odpowiedz@takatamtala: mam faceta elektryka. Ludzie nie mają pojęcia, jak to wygląda na dużych budowach. Podwykonawcy podwykonawców, nie ma kto robić, ekipy zmieniające się jak w kalejdoskopie, zatrudnianie każdego, kto zrobi cokolwiek, bo terminy, fachowców na rynku brakuje, pełno nieodpowiedzialnych ludzi znikających z dnia na dzień, wałki na materiałach, kradzieże... A mi tylko chłop opowiada, jak to wygląda. Szuka właśnie czegoś nie w budowlance :)
Odpowiedz@takatamtala: No to skoro jesteś od tego żeby ich niańczyć i nikt cię nie będzie uczył jak to powinno wyglądać (czyli opisywana sytuacja to taka norma w twojej robocie) to czemu chlipiesz w internetach?
Odpowiedz@Neomica: Nie chlipie. Argumentacja nie piciu dzisiaj wydała mi się bardzo zabawna i godna przytoczenia.
Odpowiedz@takatamtala: Szkoda nerwów, nie zrozumieją o czym mówisz
Odpowiedz@takatamtala: Wydawało mi się, że piekielnością tej historii jest to, że prowadzili i chcieli pracować po pijaku. A okazuje się, że piekielne (czy raczej zabawne i godne przytoczenia) wydaje ci się ich twierdzenie że 4 rano to było wczoraj? Aha. Nie mam więcej pytań.
Odpowiedz@Neomica: dzięki Bogu, bo im dalej w las tym mniej nadziei.
Odpowiedz@takatamtala: Oj nie oczekuj zrozumienia od mamusiek siedzących w domu jak wygląda realne życie :) Poradzą ci żebyś wszystkich wywaliła na pysk i zatrudniła idealnych. Bo tacy pewnie walą drzwiami i oknami. Pracowałam w firmie gdzie pracownikowi przestawały się trząść ręce dopiero jak coś wypił, wtedy był dopiero zdolny do pracy. I nic nie poradzisz bo to jakiś wyspecjalizowany pracownik.
Odpowiedz@Niematakiegonumeru: Ostatnio widziałem w internecie obrazek: Solidnego murarza zatrudnię. Może być alkoholik. I to oddaje meritum sprawy. Ale dla kogoś, kto nie otarł się o pracę z ludźmi/pracę na budowie to za trudne do zrozumienia.
Odpowiedz@Fahren: To nie jest tak, ze kierownika budowy z uprawnieniami tam nie ma. Po prostu akurat wtedy go nie było, bo oni mieli tylko prace elewacyjne.
Odpowiedz@takatamtala: Sama sobie jesteś winna, bo w przeciwieństwie do większości twoich historii tutaj, ta jest napisana chaotycznie i w sposób trudno zrozumiały dla czytelników spoza branży.
Odpowiedz@Jorn: czy ja tu powieść napisałam? Czy też może jest do darmowy portal z darmowymi treściami?
Odpowiedz@Fahren: inżynier budowy to takie przynieś, podaj, pozamiataj. Nie ma funkcji kierowniczej czy nadzorującej, to nie inżynier kontraktu. Robi to, czego się nie chce robić kierownikowi, jak właśnie pilnowanie, żeby budowlańcy stali prosto, zamówienia, transporty itp. A w kwestii uprawnień - zdobycie ich wcale nie jest trudne i ich posiadanie w żaden sposób nie świadczy o kompetencji czy doświadczeniu. Piszę to z perspektywy osoby z branży okołobudowlanej, moja praca polega m.in. na nadzorowaniu budowy dla dość specyficznej branży.
Odpowiedz@Niematakiegonumeru: Wiesz, jestem mamuśką siedzącą w domu i doskonale rozumiem sytuację Autorki. Więc bez uogólnień poproszę.
Odpowiedz@Niematakiegonumeru: Masz rację - ludzie komentujący i minusujący Takatamlalę nie mają pojęcia o prawdziwym życiu, a jeszcze mniejsze pojęcie mają o pracy na budowie. @Fahren: Tak właśnie jest na budowach: osoba po studiach, bez uprawnień często pełni funkcję zastępcy, asystenta inżyniera budowy. W ten sposób zdobywa doświadczenie (a jak inaczej ma je zdobyć ?) Teoretycznie za nic nie odpowiada (jeśli pracuje na umowę o pracę, odpowiada jak każdy pracownik) - tą odpowiedzialność ponosi osoba, którą zastępuje, wyręcza, pomaga jej. Taki asystent nie podpisuje żadnych dokumentów i nie wpisuje się do dziennika budowy - więc wszystko, co robi jest kontrolowane przez osobę, której robi za asystenta.
Odpowiedz@takatamtala: To masz też i darmowe komentarze. Niekoniecznie takie, jakie byś chciała mieć.
Odpowiedz@Jorn: Niczego nie oczekuję, przygotowana jestem na wszystko :P
Odpowiedz@takatamtala: Ojej, aż wielką literą? Czy tylko nie umiesz pisać?
Odpowiedz@takatamtala: jak to jak? normalnie, poczekalabym do konca kontroli zabrala im kluczyki albo poinformowala policje, ze samochodem takim i takim na takich rejesracjach w drodze do tej wiochy jedzie pijany kierowca niech sobie radza jak tacy madrzy @tala- PO CO TY ICH TLUMACZYSZ? to DOROSLI LUDZIE, niech odpowiadaja za swoje wlasne bledy, ty nie jestes im nic winna, a lazisz wokol nich jak wokol malutkich dzieci. a to pewnie chlopy po 30-50 lat
Odpowiedzale wiesz, w karach chodzi o to, żeby ukarany odczuł karę i na drugi raz pomyślał trzy razy, zanim znów zachowa się w sposób zasługujący na karę... a alkohol + budowa + samochód to wg mnie fatalne połączenie; trzeba było zawiadomić szefa, to raz. dwa - zabrać im kluczyki; jakby dostali po te pięć stów na głowę, jakby musieli kombinować, jak się dostać do domu, i jeszcze dostali manto od szefa, że pijani przychodzą, to może by się trochę odpowiedzialności nauczyli;
Odpowiedz@marcelka: Idealistka z ciebie. Gdyby dostali karę, następnego dnia nie przyszliby do roboty. Robota leży, terminy biegną, kary umowne się naliczają... A (pomimo uzależnienia/braku myślenia) mogą to być dobrzy pracownicy fizyczni, znający się na robocie.
Odpowiedz@z_lasu: nie podważam ich kompetencji, owszem, to mogą być dobrzy robotnicy - na trzeźwo. ale widzisz, chirurg też może być świetny, ale jak wypije flaszkę wódki, to wolałabym, żeby mnie nie operował; tak samo kierowca zawodowy, może jeździć świetnie, ale jak się naćpa, to refleks może mieć nie ten.
Odpowiedz@marcelka: nie wiesz, jak wygląda sytuacja w branży budowlanej, jaki jest deficyt pracowników. Jakby dobrych i trzeźwych było wystarczająco, to przecież nikt by się z pijusami nie użerał...
Odpowiedz@popielica: a może jakby płace były na przyzwoitym poziomie, to robotnicy szanowaliby pracę i nie przychodzili pijani?
Odpowiedz@marcelka: Naprawdę z Księżyca spadłaś i o pracy na budowie nie masz najbledszego pojęcia. Robotnicy fizyczni to jest specyficzny rodzaj ludzi. Nie sądzę, żeby większe pieniądze coś tu pomogły, zwłaszcza, że teraz wcale źle na budowach nie płacą. Na szczęście i tak bardzo dużo się teraz zmieniło, a na dużych budowach jest w miarę znośna organizacja i porządek.
Odpowiedz@katem: ale co to jest za argument "robotnicy fizyczni to jest specyficzny rodzaj ludzi"? I w ogóle o czym jest ta dyskusja, do pracy - każdej pracy, w biurze, na budowie, jako kierowca, jako pilot, jako nauczyciel czy lekarz - pracownik ma obowiązek przyjść trzeźwy i koniec kropka. I to nie jest kwestia idealizmu, ale odpowiedzialności.
Odpowiedz@marcelka: budowlańcy - poza specjalistami zazwyczaj ludzie z wykształceniem podstawowym - zarabiają sporo więcej, niż ludzie na ich poziomie wykształcenia, kasjerki, magazynierzy itp. A ci uczciwi i niepijący zarabiają najwięcej, ale takich jest bardzo mało. Inna sprawa, że stawki są zależne od tego, ile na budowie zarobi firma, a w sektorze publicznym (jak jest w przypadku tej budowy, skoro to jednostka wojskowa) o każdy grosz trzeba walczyć, bo zamawiający też musi się rozliczyć z wydanych pieniędzy, a mamy takie czasy, że każdy tylko patrzy, jak innego udupić i wlepić mu kary. Ponadto ceny materiałów w ostatnim czasie bardzo poszły w górę, branża przeżywa kryzys. To naprawdę nie są proste sprawy i to, co piszesz, wynika tylko i wyłącznie z idealizmu, który za to wynika z braku znajomości tematu i przeświadczenia, że "nie znam się, ale i tak mam rację".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2019 o 9:23
@popielica: ale czy wg Ciebie to wszystko, co napisałaś, usprawiedliwia robotników, którzy stawiają się do pracy nietrzeźwi?
Odpowiedz@marcelka: nie usprawiedliwia, nikt nie twierdzi, że jest to dobre. Ale rzeczywistość zmusza do użerania się z takimi, bo innych jest zbyt mało, by ta branża funkcjonowała.
Odpowiedz@popielica: budowlanka to chyba jedyna branza w Polsce w ktorej otwarcie toleruje sie pijanstwo. Nie zrozumiem tego nigdy. Jakos do innych fizycznych prac, fabryk, sprzatania mozna znalezc niepijacych (albo przynajmniej niepijacych w pracy), a w budowlance panuje jakas niemoc.
Odpowiedz@nursetka: No bo budowlanka jest zarośnięta patologią twierdzącą, że "nic się nie da zrobić". Święte słowa, że do żadnej fabryki nie wejdzie pracownik na bani. I jakoś mają ludzi. A na placu budowy nagle cud się wydarza i robole od mieszania zaprawy stają się niezastąpieni. Bo nikt poza nimi rowu nie wykopie.
OdpowiedzUwielbiam Twoje historie!
Odpowiedz@maat_: Ja też, aczkolwiek ta akurat jest trochę chaotycznie opisana. No i niestety zostanie tak czy siak zminusowana przez nie rozumiejących, że w sumie to co autorka miała niby zrobić?
Odpowiedz"Honorowo odwieź ich 30 km pod Piekiełko do Dziury Dolnej" i błąd. Trzeba było grzecznie powiedzieć im, że mają się oddalić energicznie, ale jak zobaczysz że któryś z nich prowadzi auto to dzwonisz na policję. Zresztą tylko idiota ryzykowałby swoją reputację kryjąc BYŁYCH kolegów. A na osobę, która robotnikom robiącym na wysokościach NIE funduje dyscyplinarki w sytuacji, gdy zaczynają zagrażać bezpieczeństwu swojemu i innych przez zwykłe pijaństwo to nie mam nawet słów.
Odpowiedz@bloodcarver: Prędzej piekło zamarznie, niż któryś z nich wyleci z roboty.
Odpowiedz@bloodcarver: akurat stan upojenia alkoholowego bardzo dobrze zabezpiecza przed skutkami upadku z wysokości. Przykłady? Proszę bardzo: 1. Będąc jeszcze uczniem technikum (czyli bardzo bardzo dawno temu), ciężko tyrałem w wakacje na budowie aby kupić sobie wymarzoną gitarę elektryczną. Pracowałem min. z niejakim Mirosławem. Mirosław był alkoholikiem. Chlał codziennie różne wynalazki a po rusztowaniach poruszał się w stanie zbliżonym do nieważkości. Pewnego razu zdarzyło mu się spaść z dachu, z wysokości czwartego piętra. Kolega który obserwował jego lot mówił że bardzo ładnie leciał. Wylądował co prawda bez telemarku, ale za to w bardzo dla siebie szczęśliwym miejscu, na hałdzie piachu. Chwilę trwało zanim odzyskał oddech i zdołał wydusić z siebie sakramentalne "kuuuuhfffaa...", ale poza potłuczeniami nic mu się nie stało. Wypadek na prośbę poszkodowanego nie został zgłoszony, bo Mirosław był jak zwykle napruty w trzy dupy. Nie zmienia to jednak faktu że trzeźwy człowiek by tego pewnie nie przeżył. 2. Samemu będąc w stanie upojenia alkoholowego, skoczyłem z wysokiej skały na brzozę. Problem w tym że na brzozie, niczym miś koala, siedział już mój kolega który dokonał tego samego chwilę wcześniej i wrzeszczał abym nie skakał bo brzoza na pewno się złamie. Brzoza się złamała (prorok jakiś?), polecieliśmy w dół jakieś 6 metrów. Poza odarciami naskórka, potłuczeniem i zadrapaniami nic nam się nie stało. Biorąc pod uwagę zdradziecki charakter brzozy oraz liczne głazy i kamienie na dole, stwierdzam że alkohol uratował m życie Tak że tego... Co ty wiesz o bezpieczeństwie? ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2019 o 22:47
@Fenriss: Co do pkt.2 to na trzeźwo byś nie skoczył i do wypadku w ogóle by nie doszło.
OdpowiedzFajna historia, ale nie zrozumie jej nikt, kto nie próbował robić czegokolwiek napruty w 3 d00py... Szczególnie podobał mi się opi3rdol przy ŻW...
OdpowiedzZ jakiej paki kara ma byc dzielona? Ktoś przyszedł do roboty nawalony - to miłego płacenia. Sam płacić nie chce, to odciągnąc od wypłaty i tyle Jeszcze to robienie za taksowke - won na nozkach, albo zamawiaj sobie normalna, platna taksowke i nie pokazuj sie dopoki nie wytrzezwiejesz. Nie przyjdzie do roboty? Przynajmniej nie bedzie uczyl sie latać, jak z rusztowania, czy czegoś zleci.
Odpowiedz@Iras: Kara ma być dzielona bo wszyscy byli pijani, tam nie było trzeźwych. Więc wszyscy pijani będą płacić.
Odpowiedz@Iras: W zasadzie to karę powinna płacić tamtalala. Tak to działa. Ona jest od sprawdzenia, czy pracownicy nie są nachlani i dopuszczenia ich do pracy. Sama jestem kierownikiem u siebie i to ja płacę karę w takiej sytuacji - potem co najwyżej mogę gadać z ludźmi nade mną, żeby obcięto premie moim pracownikom, a mi zwrócono koszty. No i mogę ich zwolnić czy dać naganę, wiadomo.
OdpowiedzCzekajcie a znajdziecie, czy jakoś tak to szło... Nieważne,w każdym razie wchodzę dzisiaj bez większej nadziei na piekielnych i co widzę? Wreszcie Twoja nowa historia :D. Jak zwykle fajnie napisane, kapitalny ciąg przyczynowo-skutkowy. A tymi sztywniakami którzy robotnika budowlanego widzieli chyba tylko na obrazku się nie przejmuj - nie mają bladego pojęcia o pewnych realiach. Brawo Ty!
OdpowiedzWszystko cacy, rozumiem, że bronić ich musiałaś przed ŻW, ale czemu po prostu ich przed brama nie zostawiłaś, tego już nie zrozumiem. Zabrać kluczyki, niech idą z buta na najbliższy przystanek, taki w pobliżu na pewno był. Przewietrzyliby się, to by im lepiej zrobiło. A tak to ani oni nie poczuli konsekwencji, ani ty nic tym nie osiągnęłas. Picie do 4 rano to picie wczorajsze, każdy pijacy tak ci powie.
OdpowiedzJakie przywieść? Jakie przywieść na litość. PRZYWIEŹĆ!!!
Odpowiedz@BiAnQ: w sumie teoretycznie mogło by być i "przywieść" - od "przywiodę"
Odpowiedztak czytam komentarze pod tą historią i się zastanawiam, że może picie jest w Polsce problemem, ale przyzwolenie społeczne na picie jest jeszcze bardziej piekielne...
Odpowiedz@marcelka: no przykro mi, ale w tym świecie korzystasz z zasobów, które są dostępne, bo takie jakie sobie wyobrażasz, że powinny być, nie zawsze istnieją. Albo przymykasz oko, albo zostajesz z rozgrzebaną robotą, niedotrzymanymi terminami, komornikiem; bo jak wywalisz za Picie, to nikt nie przyjdzie u ciebie pracować. Taka sytuacja na rynku (nie tylko w branży budowlanej, ale ogółem na rynku pracy) . Ci alkoholicy (żeby tylko...) mogą sobie przebierać w ofertach, puki coś potrafią, robota dla nich będzie. Jak chcesz takiego dyscyplinować? Wszystkie inwestycje budowlane wstrzymać, wywalając pracowników?
Odpowiedz@Poecilotheria: Alkoholicy przebierają w ofertach, bo zatrudnia ich takie patolstwo jak Ty i autorka.
Odpowiedz@woltomierz: nie zatrudniam alkoholików. Ja prowadzę sklep. Monopolowy. Bliska mi osoba pracowała w wielu miejscach w tej branży i alkoholicy są tam wszędzie, jest ich pełno. Jak kogoś zatrudniasz, to on nie przychodzi i nie mówi "dzień dobry, mam na imię Mietek i jestem alkoholikiem", nawet jak jesteś normalnym pracodawcą. A często pracodawca ma gdzieś zdrowie i życie tych ludzi. Zysk się liczy. A alkoholicy chętniej pracują za mniej. Widzisz istotę problemu? Ja tylko próbuję ją naświetlić. Masz jakieś propozycje, jak ten problem rozwiązać?
Odpowiedz@Poecilotheria: Propozycja jest jedna, skuteczna, od dawna znana: nie pieścić się z pijanym, tylko zostawić go, żeby ponosił konsekwencje.
Odpowiedz@woltomierz: no to nie mów tego mi, tylko przekonaj wszystkich w kraju (albo i na świecie) którzy takich zatrudniają. Widzę, że masz proste rozwiązanie na wszystko, może powinieneś się zająć głodem na świecie, degradacją środowiska (może wystarczy karać za jego niszczenie? Aaaa, już to niby robimy. I co?) i tym podobnymi sprawami? Powodzenia. Ach, takie uwagi: Nie masz wpływu na to co robią inni ludzie, tylko na to, co Ty robisz. Żeby usunąć problem, należy usunąć jego przyczynę, bo inaczej powróci. Jednego pijaka wywalisz, przyjdzie następny zakamuflowany. Nic w tym odkrywczego nie ma. Dlaczego nie spróbujesz spojrzeć obiektywnie, zamiast kierować się złością na tych ludzi? Problemem nie jest alkoholizm, tylko PODEJŚCIE wielu pracodawców. A z czego ono wynika? To, że się pozłościsz i powyzywasz od patolstwa nie zmieni ich zachowania:)
OdpowiedzPrzeczytałem historię raz, drugi, trzeci... I nagle włos mi się zjeżył. Dotarło do mnie, że cały ten nawalony (łącznie z kierowcą) i niewątpliwie "wesoły" autobus przytoczył się 30 km drogami publicznymi do miejsca pracy. A autorka jeszcze ekipę odwozi do domciu. Parafrazując: Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić Pani postępowanie.
Odpowiedz@Doktoreq: A jakby ich tak nie odwiozła, to byłoby lepiej? Miałaby się siłować o kluczyki z 5 pijanymi chłopami, którzy pewnie i tak by potrafili odpalić gruchota bez kluczyków?
Odpowiedz@butelka: Do pijanych kierowców ZAWSZE wezwać policję. Pijany kierowca to już nie jest kolega, tylko morderca z tzw. zamiarem ewentualnym.
Odpowiedz@MarcinMo: Wyjaśniaj Polaczkom, że jazda po pijaku jest czymś złym, acha... najgorsze przecież to są te pedały, co uczą dzieci seksu w szkołach, a nie to, że miesiąc w miesiąc ludzi się morduje, bo debile uważają, że chlanie za kierownicą jest ok albo że te wszystkie ograniczenia prędkości to dolna dopuszczalna prędkość.
Odpowiedz@butelka: Miała pod ręką silnych chłopów z ŻW do pomocy, ale wolała się ich pozbyć, żeby własną piersią bronić ludzi, którzy zwyczajnie plują jej w twarz. Bo pijak to świętość, trzeba się nim zająć, przecież on niczemu nie jest winny.
OdpowiedzNiech zgadnę, wygraliście przetarg na najtańsze wykonanie i zatrudniacie takie menelstwo, bo nikt normalny wam nie przyjdzie za takie pieniądze? (i jeszcze pewnie połowa na czarno)
Odpowiedz@szafa: W Polsce w zamówieniach publicznych jeśli już ktoś jest dopuszczony do przetargu to nie może wygrać niczym innym tylko cena bo jest to zazwyczaj główne jeśli nie jedyne kryterium.
Odpowiedzja mam pytanie po uj w ogole "ratowalas tylki" tym chlejusom? jakby kazdy zaplacil 500 to moze by cos do durnych lbow dotarlo to nie twoje pieniadze, ale twoj czas- na dowiezienieich i pojechanie po nich w poniedzialek. PO CO? co cie obchodza obcy ludzie?
Odpowiedz@bazienka: Bo to jest trochę jak w przedszkolu. A ja tu jestem przedszkolanką. Mam dbać by mogli pracować i nic sobie nie zrobili. No to o nich dbam. A że są trochę niesforni... Trzeba znać ich słabości i w miarę możliwości pilnować by nie weszli w szkodę. I nazywanie ich menelstwem nie jest ok. Są jacy są ale do roboty chodzą, domy mają, państwa nie doją. Trzeba ich uszanować.
Odpowiedz@takatamtala: Nie są "trochę niesforni", tylko są zachlanymi menelami. A Ty ich utrzymujesz w tym stanie. Idź na terapię dla współuzależnionych, bo i to, co opisałaś, i to, co prezentujesz sobą w komentarzach wskazuje na solidną praktykę DDA.
Odpowiedz@woltomierz: A to co ty sobą reprezentujesz to kompletny brak jakiejkolwiek solidarności międzyludzkiej,
Odpowiedz@takatamtala: Solidarność międzyludzką to można, a nawet powinno się, praktykować, jak robotnikowi dziecko złamie rękę i on chce do niego pojechać w środku dnia pracy. Ale Ty latasz pijakowi po wódkę. Krzywdzisz jego, krzywdzisz jego rodzinę, krzywdzisz swojego pracodawcę, który za to płaci, krzywdzisz ludzi, których on może zabić samochodem, nauczony, że jego pijaństwo to nie jest jego problem, krzywdzisz rodziny tych ludzi, krzywdzisz Bogu ducha winnego brygadzistę, któremu każesz robić za służącego u Pana Pijaka. Więc nie wycieraj sobie gęby solidarnością międzyludzką, tylko idź na terapię.
Odpowiedz@woltomierz: Nikomu nie latam po wódkę. Mówiąc mi, ze jestem DDA obrażasz moją rodzinę o której nic nie wiesz. Tak ja ja odpowiadam za tych ludzi tak samo brygadzista odpowiada. Nie widział, że tamten pijany jak siadał do auta? Nie wiedział, że nie ma dowodu? Wszystko wiedział, wszyscy wszystko wiedzą. Zresztą to jego szwagier jest. To są całe rodziny tu. Nazywasz menelami ciężko harujących ludzi. Jak śmiesz? Zachrzaniają tu okrągły rok od 7-17, dojeżdżają do roboty, często ponad godzinę, w deszczu pracują, często na mrozie... Ale chodzą do roboty. Każdego z nich należałoby poklepać po plecach na fajrant. To nie jest łatwy kawałek chleba. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. A jak ktoś tak potwornie nie szanuje ludzi, zupełnie obcych, obraża ich i ich rodziny- to sam się nadaje na terapię.
Odpowiedz@takatamtala: Ani brygadzista, ani żaden inżynier nie odpowiada ani za pijaków nie wpuszczonych na teren budowy, ani za przygłupa bez dokumentów. To wyłącznie Twoja wina, że skaczesz dookoła takich ludzi zgadując ich życzenia. W tym i po wódkę być poleciała, jakby Ci to przypasowało do "solidarności międzyludzkiej". I tak, nazywam menelami ludzi, którzy ładują się na rusztowanie pijani, albo mają mózgi w takim stanie, że nie ogarniają koncepcji ważności dowodu tożsamości. Nie obchodzi mnie, że oni w tym stanie i z takim mózgiem kopią rowy 10 godzin dziennie. Tego kwiatu jest pół światu - już Ci przede mną mówili, że do fabryk jakoś daje radę przyjmować trzeźwych. Nie wiem, jakie dokładnie masz wzorce wychowania, że jesteś taką patologią, ale tak straszliwy poziom serwilizmu wobec mętów społecznych nie mógł się wziąć z niczego i powinien być leczony. Prezentujesz, po raz kolejny powtarzam, modelowy zespół zachowań współuzależnionej i nie obchodzi mnie, że się fąfrasz rodzinną dumą. Jakbyś miała prawidłowe wzorce społeczne wyniesione z domu, to może jeszcze poniżałabyś się do ratowania pijaków przed mandatami, ale na pewno nie upodlałabyś się do tego stopnia, żeby robić im za szofera. I nie oczekiwałabyś takiego upodlenia od innych ludzi, nawet szwagrów, zwłaszcza że ten brygadzista WYRAŹNIE NIE CHCIAŁ TEGO ROBIĆ. Czyli jest normalniejszy od Ciebie.
Odpowiedz@woltomierz: Dobra, szkoda słów na ciebie. Siedź we własnym świecie ja będę siedziała we własnym. Ludzie z którymi pracuje są bardzo wartościowi. Nie znasz mnie, nie znasz ich a oceniasz. To świadczy o tobie.
Odpowiedz@takatamtala: Jak to - nie znam Cię? A te dwie historyjki, o pijakach i o nieogarze, do wożenia którego zmusiłaś podwładnego (to jest mobbing, dociera to do Ciebie?) to są co, zmyślone? Bo jeżeli nie, to w zakresie, o którym mówię, pozwalają one całkiem nieźle Cię poznać. Możesz sobie siedzieć w swoim patologicznym światku pieszczenia "wartościowych" pijaków i nieogarów, ale to trzeba było raczej zostać wolontariuszką w domu samotnej matki, a nie inżynierem, od którego zależy m.in. bezpieczeństwo ludzi na budowie.
Odpowiedz@woltomierz: Tak żeby nie było nieporozumień: do domu samotnej matki odsyłam, bo tam naprawdę są ludzie potrzebujący pomocy i miłosierne zapędy autorki by się nie marnowały na żuli.
Odpowiedz@woltomierz: Nie, nie znasz mnie, nie wiesz nic o strukturze zatrudnienia ani o tym jak płacimy podwykonawcom, ani ja mi się płaci, ani jak nakłada się kary na pracowników, ani kto ma prawo karać pracowników. Nie wiesz nic, dlatego nic co mówisz nie jest tak naprawdę istotne. To tylko wściekłe ujadanie nadętego człowieka.
Odpowiedz@takatamtala: masz dbac, by mogli pracowac? to znaczy co? siedziec z niimi w domu w prywatnym czasie i pilnoac, zeby nie pili? czy im wszywki zamontowac? dorosli ludzie, to niech ponosza konsekwencje, a na niektorych dzialaja dopiero te finansowe
Odpowiedz@takatamtala: Nic z tego, czym próbujesz mnie spławić, nie ma znaczenia w tej sprawie. Istotne jest tylko, że z ogromnym zaangażowaniem utwierdzasz meneli w pijaństwie. Płacenie podwykonawcom? A co to ma do rzeczy? Płacicie im wódką? Jak się nakłada kary? A co to ma do rzeczy? Kara miała być nałożona przez uprawnionych do tego, a Ty im przeszkodziłaś, żeby się wartościowe dziubelki przypadkiem nie musiały wykosztować. Strukturą zatrudnienia mnie straszysz? Strukturę zatrudnienia budują tacy jak Ty - opiekunowie wartościowych meneli.
Odpowiedz@woltomierz: Jesteście walniętymi, chorymi emocjonalnie ludźmi. Leczcie się.
Odpowiedz