Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dostałem zaszczytne zadanie bycia świadkiem i kierowcą u pana młodego na ślubie.…

Dostałem zaszczytne zadanie bycia świadkiem i kierowcą u pana młodego na ślubie.
Ślub miał miejsce w centrum miasta, gdzie o miejsca parkingowe ciężko. Parking kościelny jest wykorzystywany przez każdego. Jednak w dniu ślubu miał być on tylko dla młodych i gości. Trzy dni wcześniej została wywieszona kartka z napisem, że w dniu takim a takim parking będzie nieczynny z powodu ślubu. Nie dało się jej przeoczyć.

W dniu ślubu przyjechałem z rana pomóc w ostatnich dekoracjach kościoła. Parking całkowicie pusty. Super, o to chodziło. Pomogłem w kościele, pojechałem się przebrać i jazda po młodych. Z różnych powodów, nieważnych dla historii, do kościoła na Mszę dotarliśmy praktycznie na ostatnią chwilę. Już wszyscy goście byli, parking zastawiony (a nie jest zbyt duży). No trudno, nie dało się postawić tak, żeby kogoś nie zastawić. Ale czasu nie ma, a że nasze auto jednak uprzywilejowane, to postawiłem się po prostu na środku. Po Mszy i tak wszyscy będą gratulować młodym, a ja zdążę w tym czasie przestawić samochód tak, by nikomu nie zawadzał. Ale też bądźmy szczerzy, nikt z gości nie robiłby awantury, że samochód państwa młodych zastawia mu auto.

Już po Mszy, wychodzimy z kościoła, ludzie klaszczą, dzieci sypią kwiaty, młodzi się cieszą. Ja jeszcze dobrze nie zdążyłem wyjść, podbiega do mnie jakaś kobieta i się zaczyna:

Kobieta - No zabierz w końcu ten samochód, ile mam tu czekać?!
Ja - Chwila, już zabieram.

Byłem zaskoczony, bo kurde stoję przy młodych, ludzie krzyczą, wiwatują itd, nikomu nie przyszło do głowy wsiadać do samochodów. Ale patrzę na kobietę (dresy, papieros, siatki przy samochodzie, a nich bodajże piwo). No raczej gościem weselnym to ona nie była.
Idę do samochodu, wyjmuję kluczyk, a ona za mną i wydziera się:

K - Ile ja mam tu czekać, nie można się gdzie indziej postawić, tylko samochód mi zastawiasz?
J - To samochód młodej pary, nie widzi pani, że ślub jest?
K - Mam to w dupie, nie zastawiaj mnie!

To ostatnie już wykrzyczała tak, że spora część ludzi zaczęła na nas patrzeć. A mi zależało na tym, żeby wszyscy skupili się na nowożeńcach, a tym bardziej, by oni nie skupili się na tej babie.

Wsiadam do samochodu, odpalam silnik, jeszcze nie zamknąłem drzwi, a ta podchodzi, łapie za nie i dalej:

K - Nie widać było, że samochód stoi? Co, że jak masz taką furę to możesz stawać na środku? Parking jest dla wszystkich!
J - K*rwa mać, jest kartka wywieszona, że parking zamknięty, bo ślub, ślepa babo (poniosło mnie, bo już się wkurzyłem na nią). Trzeba było zaparkować gdzie indziej. Wypie***laj.

Zamknąłem drzwi, w ostatniej chwili zabrała palce. Cofnąłem samochód, co nie było łatwe, bo wszędzie byli ludzie. Ta poszła do swojego auta, popakowała (dopiero) siatki i wsiadła. Prawie staranowała jakieś babcie/ciotki i wyjechała, oczywiście pokazując środkowy palec. Ja szybko postawiłem samochód na jej miejsce i dołączyłem do młodych, którzy niestety już wiedzieli, co się rozegrało i na chwilę ich cudowny nastrój prysł.

Potem jedna ciotka mówiła mi, że jak wyszła w czasie Mszy na zewnątrz, bo jej duszno było, tamta już krążyła po parkingu (próbowała nawet przepchnąć samochód). Tylko zobaczyła ciotkę, podbiegła do niej i zaczęła:

K - Zabierzcie ten samochód! Zastawiona jestem!
Ciotka - Ja nie mogę, nie mam kluczyka, kierowca świadkiem jest...
K - To go wołaj!
C - Ale to by go trzeba od ołtarza wołać... Nie może pani troszkę poczekać?
K - Piwo mi się zagrzeje! (autentyczny tekst!!!) - pokazuje ciotce siatki. - Wołaj go!

Dalej ciotka próbowała ją przekonać, ale grochem o mur, w końcu zrezygnowana wróciła do kościoła, a tamta czekała, aż wyjdziemy.

ślub

by TajgaNaMorzu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar babubabu89
29 37

@Psychopata: a potem się budzisz cały obsrany.

Odpowiedz
avatar WunszPtasznik
7 7

Co tacy ludzie mają w głowach...

Odpowiedz
avatar falcion
3 3

@WunszPtasznik: No właśnie wychodzi ze nic, a przynajmniej nic przydatnego.

Odpowiedz
avatar dayana
-4 6

Nie bardzo rozumiem o co chodzi? Auto zostało przestawione, Karyna pojechała, po czym znów wróciła i znów ktoś ją zastawił? Jeżeli tak to chyba zadzwoniłabym na policję, bo chyba coś ćpała, albo ma coś nie tak z głową. W obu przypadkach zapewne nie powinna prowadzić auta.

Odpowiedz
avatar izka8520
2 2

Ale jak ktoś jej odjechał i znów zastawił ? Skąd Ty to wziąłeś

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@dayana: druga czesc zdarzyla sie przed pierwsza,podcas gdy swiadek byl jeszcze w kosciele...

Odpowiedz
avatar Trepan
0 2

Źle, że ustąpiłeś. Było babiszona uciąć krótko.

Odpowiedz
avatar woltomierz
-2 6

Znaczy się, zastawił samochód na parkingu i ma wąty do zastawionego kierowcy. Gratulacje. Śluby to jednak biorą już tylko specyficzni ludzie :-/

Odpowiedz
avatar anulla89
6 6

@woltomierz: Po pierwsze: to nie autor historii brał ślub... Po drugie: zastawił samochód którego w ogóle nie powinno tam być, bo parkin przykościelny był tego dnia wyłączony z użytku dla przypadkowych osób. A w razie gdybyś chciał argumentować, że parking publiczny, dostępny dla każdego, i inne takie, to przypominam, że był to parking prywatny, należący do kościoła, i jego zarządca (pewnie proboszcz) ma prawo zamknąć go kiedy i na ile, ba-może sobie nawet napisać, że we wtorki zakaz parkowania dla zielonych aut, a we czwartki dla srebrnych, i nikt nie może mieć do niego o to pretensji.

Odpowiedz
avatar woltomierz
-2 4

@anulla89: Po pierwsze: widzę, że nie on, ale był zamieszany. Po drugie: Cholera ich wie, gdzie tę kartkę powiesili. Trzeba było zamknąć bramę, czy coś. Nie ma obowiązku szukania, czy gdzieś na płocie nie wisi jakaś kartka, i jeszcze sprawdzania, czy to nie kartka "zaginął kotek". Po trzecie: ciotunia, co się przewietrzała, nie lepsza. Mogła dyskretnie wrócić do kościoła i poprosić kogoś o przestawienie, albo i sama przestawić. Wyjęcie kluczyka z kieszeni nie zniszczyłoby "ceremonii" i funkcji świadka w niej. No ale sensowne podejście do sprawy nie pozwoliłoby na zajanuszowanie z dętą wyższością i jazdę po Bogu ducha winnej kobiecie, której się zastawiło samochód.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
4 4

To twoja konkubina musiała być, skoro tak bronisz tepego babska. Na początku napisane, że kartka wywieszona tak, że nie dało się nie zauważyć. Ludzie są po prostu ignorantami.

Odpowiedz
avatar meanraax
1 1

trzeba było ją blokować aż to piwo skiśnie

Odpowiedz
Udostępnij