Historia mojego kolegi, opisana za jego zgodą.
Kontroler jest zawodem, jak każdy inny - pracuję, płacę podatki itd. Po prostu żyję uczciwie, zatem śmieszy mnie, jak bezrobotni mówią do nas "weźcie się do roboty", zwłaszcza jak oni usilnie pracują.
Tak czy owak, kolega miał sąsiada (24 l.), typ człowieka zaradnego, co żadnego zasiłku się nie boi. I tak ów sąsiad z partnerką jako zatwardziali bezrobotni ciągnęli od państwa, ile się da. Oczywiście żona (22 l.) tego zaradnego sama zajęta wychowywaniem rocznego dziecka wobec coraz większych wydatków.
Zapytała sąsiada o pracę w charakterze kontrolera i ok, może nim być, są przyjęcia.
Niby wszystko ok, no nie. Zaradny, gdy usłyszał, że żona załatwia mu pracę, stwierdził, iż woli na bezrobociu siedzieć niż pracować jako kanar.
Niby tu mogłoby się skończyć, ale los bywa złośliwy.
Zaradny, ciągnąc oczywiście zasiłki, złapał robotę na czarno i niestety na niej miał wypadek. Na tyle poważny, że zabierała go karetka. No i wtedy wiele się urwało, łącznie z kilkoma zasiłkami. A czemu kolega mi o tym opowiedział?
Bo jego sąsiad przyszedł do niego po pożyczkę, bo oni bez pracy, a święta idą.
ludzie
A co ewentualny wypadek ma wspólnego z utratą zasiłków?
Odpowiedz@Rakel: ma tyle wspólnego, co ta historia z rzeczywistością. Autor co jakiś czas wrzuca tekst, jak dobrze być kontrolerem biletów w komunikacji miejskiej i jak bardzo głupi są ci, którzy odrzucają możliwość pracy w jednym z najlepszych zawodów. Od czasu do czasu wrzuca też bajki o zarobkach kanarów, porównywalnych do wynagrodzeń dyrektorów. Generalnie, coś autora w pośladki uciska i poprawia sobie, publikując takie oto teksty na piekielnych.
Odpowiedz@monikamaria: Na pewno lepiej jest być kanarem niż bezrobotnym. Mało tego. Kanar ma więcej honoru niż gość, co woli nie pracować, niż nim być. Człowiek, który może pracować, a żebrze o zasiłek, jest dla mnie nikim.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2019 o 8:12
@Rakel: Ponieważ taki wypadek mógł ujawnić źródło niezgłaszanych przez "pana spryciarza" zarobków. W związku z czym jego wyciąganie ręki po zasiłek który np przynależy gdy ma się dochód na członka rodziny poniżej pewnej kwoty może być niemożliwy do ustalenia skoro źródło dochodów jest hm nielegalne jakby nie patrzeć. Co też chyba może być powodem ich czasowego wstrzymania. Nawet jeśli nie zasiłki to pozbawienie dochodu z pracy na czarno na jakiś czas u osób które pewnie liczą co najwyżej od pierwszego do pierwszego (raczej nie posądzam ludzi tak żyjących o oszczędzanie) to takie zdarzenie musiało mocno nadszarpnęło im budżet.
Odpowiedz@Rakel: 1. byl nieubezpieczony- wiec i kosztami leczenia obciazyli 2. pewnie wydalo sie, ze to praca na czarno, poszlo pismo do mopsu i innych i zasilki juz nie przysluguja,. albo instytucje dowiedzialy sie w inny sposob niech dziad sie cieszy, ze nikt go o wyludzene nie opsadzil i zasilkow nie kazal oddac
OdpowiedzSzczerze mówiąc, wolałabym na jakimś wysypisku pracować albo szambiarką jeździć (btw. nie mam nic do tych zawodów, po prostu kojarzą mi się jako wyjątkowo "mało przyjemne" do wykonywania) niż zostać kanarem. Bo to nie chodzi o to co robicie, a jak to robicie. Jak łapiecie każdą okazję, żeby obcokrajowca skroić (bo może nie wiedzieć, że kupiony w automacie w autobusie bilet trzeba skasować - napisy wyłącznie po polsku), jak czepiacie się dzieci, które nie dały rady dopchnąć się do kasownika, jak polujecie kiedy z powodu niespodziewanego korka bilet przekroczy się 1min na 20 minutowym bilecie (a nowego kupić się nie da, bo automatu w tramwaju brak). Jasne, za przejazd powinno się płacić i nigdy na gapę nie jechałam - ale kanary to jeszcze stopień niżej niż naciągacze wydzwaniający z call center.
Odpowiedz@hibiskus: Coraz mniej jest takich zachowań, ja się osobiście nie spotkałam ani razu z chamstwem i brakiem profesjonalizmu, a jeżdżę komunikacją w centrum dużego miasta, więc mam z nimi trochę styczności. A napisy w innych językach też już w większości automatów są.
Odpowiedz@hibiskus: Co do argumentu z obcokrajowcami - nie wiem, gdzie ty mieszkasz, że biletomaty są tylko w języku polskim. W Krakowie każdy automat, z którym miałem do czynienia, miał menu w 3 lub 4 językach. I zawsze po zakupie biletu pojawia się informacja o konieczności skasowania.
Odpowiedz@hibiskus: IRONY ON Kiedyś jedna Pani kasjerka orżnęła mnie na parę groszy reszty, ergo WSZYSTKIE osoby pracujące na kasie to złodzieje! IRONY OFF Raz spotkałem się z niemiłą sytuacją gdy karta miesięczna się popsuła (kto by pomyślał) i nie szło sczytać danych. musiałem odbyć podróż do centrum z nową i starą karta wyjaśnić sprawę i dostać pismo o jej zamknięciu. To trochę takie coś jak skarżenie się na to że policjanci są oschli, zadają niewygodne pytania czasem wielokrotnie te same że męczą osobę albo że są wręcz chamscy. Tylko że oni dzień w dzień spotykają się z złodziejami, skazanymi za rozboje albo i gorzej, taki jeden z drugim obrasta skorupą i jest do ludzi bardziej podejrzliwy bo widzi że dobrze ubrany starszy pan nie musi być przykładnym gentelmenem. Kanar podobnie na co dzień spotyka "cwaniaczków" którzy jak dasz im szansę to się wyłgają albo uciekną i będą opowiadać jakimi to nie są herosami, a ty potem płać za bilety więcej boś frajer. Więc muszą być nieufni co do tego że ktoś nagle po dwóch przystankach "natychmiast" poszedł kupić bilet jak usłyszał "kontrola". I tak w obu tych zawodach i wielu innych są mendy, ale określanie całego zawodu po tych kilku co robią źle jest po prostu nieuczciwe. No chyba że "zawód" ten ma wpisane robienie złych rzeczy jak zamachowiec terrorsta czy polityk :P.
OdpowiedzKto ku rwa te bajki akceptuje na glowna?
OdpowiedzPieknie jescze posty znikaja, nie no super brawo moderacja. Widze ze strona juz dawno nie jest tym czym byla
Odpowiedz