Historia #84424 przypomniała mi świętej pamięci już sąsiadkę.
Blok 4 piętrowy, ale mieszkania wysokie, a i sam parter nietypowy, więc piętro czwarte jest na wysokości mniej więcej piątego lub szóstego.
Wychodzę z mieszkania i widzę sąsiadkę w wieku zaawansowanym. Bardzo zaawansowanym, jak taszczy dwie siaty z zakupami. Ledwo babcia zipie. Szkoda mi się staruszki zrobiło (mieszkałem tam od niedawna i widziałem ją po raz pierwszy). Wziąłem zakupy, okazało się, że mieszka na ostatnim piętrze. Pukam do drzwi myśląc, że jak mi nikt nie otworzy, to zostawię siaty, zresztą w mieszkaniu może być jej sparaliżowany lub całkowicie schorowany i przygłuchy mąż...
Nagle drzwi otwiera mi... na oko 20-letni gnojek w bluzie pseudo patriotycznej z odjechanym orłem w koronie.
Coś mi się zrobiło, nieco się napiąłem, stanąłem trochę na palcach by wyższym się wydawać (ze dwa metry będą), spojrzałem spode łba zza brodatego mego ryja i najbardziej grobowym głosem rzekłem:
- Zakupy!!! A Babcia idzie!!! Ledwo!!!
Ech....
Co się chłopaka czepiasz? Ja też mam taką teściową, co nigdy nie chciała pomocy z zakupami. Szła z pół godziny po schodach na 4 piętro, ale pomocy odmawiała. nie raz mówiłam, ze jak potrzebuje na duże zakupy, to by dzień/dwa wczesniej zadzwoniła- mój facet pojedzie z nią, lub ja kupie wcześniej i wniosę(nie znoszę teściowej). Przez 4 lata raz poprosiła... Moze tutaj podobnie, więc zostaw chłopa w spokoju.
Odpowiedz@livanir: też znam taką jedną... Choćby miała paść na zawał, to z pomocy nie skorzysta.
Odpowiedz@livanir: Gdyby tak było, autorowi historii też by zapewne odmówiła...
Odpowiedz@Librariana: niekoniecznie. Starsi ludzie czasem uważają, że wstyd rodzinę fatygowac, ale jak obcy sam proponuje...
Odpowiedz@livanir: To tak, jak z moim prawie 80-cio letnim ojcem. Twierdzi, że prawie codzienny wyjazd, czy spacer po drobne zakupy dobrze mu robi na zdrowie.
Odpowiedz@livanir: a może dlatego, że wie, jaki jest Twój stosunek do niej i nie chce prosić o pomoc kogoś, kto jest do niej wrogo nastawiony (nie wnikam, czy zasłużenie)?
Odpowiedz@digi51: A czasami też lubią się użalać przed obcymi, jaka ta rodzina zła.
Odpowiedz@livanir: O to, to. Niektórzy ludzie juz tacy są, ze nie dadzą sopie pomóc, ewentualnie wszystko zrobia lepiej. Ostatnio mój mąż od babci swej chciała pozyczyc łopate by wykopac mi kilka kępek kwiatow, które mi się spodobały i zapragnełam zasadzić je na swoim balkonie. Babcia jak się dowiedziałą ze w odswiętnym ubraniu chcemy kopac powiedziała, że absolutnie w odswietnym ubraniu nie pozwoli nam kopac i sama to zrobi. Uzgodnilismy ze przyjedziemy sobie te kwiaty za kilka dni, ubrani jak do roboty i zapomnielismy o sprawie. Kilka kwadransów później, kiedy zajelismy się innymi sprawami babinka wymknęła się w kaloszach i złopatą by przekopac pół okolicy za moimi sadzonkami. O nas pewnie tez sobie myślano, że tyle młodych, silnych się po domu kręci a starowinka z łopatą musi ganiac sama bo nikt nie pomoże.
OdpowiedzTa sytuacja miała miejsce zaraz po tym, jak zamieszkałeś na tym osiedlu. Czy po jakimś czasie wiedziałeś więcej o tej staruszce i jej rodzinie? Jeśli tak, to napisz, jak to naprawdę z nimi było. Czy ten syn bądź wnuk miał wszystko w d...e czy to była uparta stara kobieta, której nie dało się wytłumaczyć, żeby dała sobie spokój i ktoś inny zajmie się niektórymi sprawami?
Odpowiedz@pasjonatpl: To było zaraz, jak tam zamieszkałem. Potem już nie widziałem ani tej babci ani chłopaka. Dowiedziałem się tylko, że zmarła.
OdpowiedzZ opisu wnioskuję że chłopak wyglądał dość stereotypowo, łatwiej takich osądzić. Nie było domofonu, dzięki któremu babcia mogła poprosić syna / wnuka o pomoc? Może miał sam się telepatycznie domyślić że starowinka zasuwa po schodach, albo miał stać pod klatką i wyczekiwać? Moim zdaniem jest za dużo niewiadomych, by z góry zakładać piekielność młodego.
Odpowiedz@Szalej: Domofon jest. Sprawny. Na pewno potrafiła go obsługiwać.
Odpowiedz