Moi rodzice byli na imprezie u znajomych, kiedy zadzwoniła babcia i powiedziała, że dziadek miał udar i wiozą go do szpitala.
Reakcja mojego ojca:
„Dopszz, to ty kochanie se jedź tam, a my tu sobie pogadamy, popijemy, bo imprezka dopiero się rozkręca, hehe”.
Żałuję, że mam takiego potwora za ojca.
On pewnie też żałuje, że się nie zabezpieczył
OdpowiedzSmutne, że ktoś w takiej sytuacji woli się bawić niż wspierać najbliższych... :(
OdpowiedzAutorko a powiedziałaś to ojcu w twarz,czy tylko tu wyładowujesz frustrację?Tak na logikę to twoja matka i babka raczej nie potrzebowały"wsparcia" od dziabniętego faceta,który na dodatek nie lubi chorego.Bo to że nie lubi jest oczywiste.Przynajmniej dla mnie...
Odpowiedz@CzarownicazOz: A może jednak żona potrzebowała?Choćby po to by potrzymać za rękę i do kogoś mówić? Mąż nie byłby tam dla teścia ale dla żony. Ale też nie o obecność fizyczną tu chodzi ale o podejście. Śmieszkowanie i otwarte przedkładanie imprezy w sytuacji rodzinnego dramatu świadczy o jakimś upośledzeniu społecznym.
Odpowiedz@Neomica: To może żony zapytajmy?A może sytuacja nie była aż tak okropna jak to autorka przedstawiła,bo jest bardziej zżyta z dziadkiem niż z ojcem i jej ocena jest nieobiektywna?A tak wogóle to co to za zwyczaje żeby obsmarowywać najbliższych krewnych przed gronem obcych ludzi???
Odpowiedz@CzarownicazOz: A może w ogóle nie było imprezy? Może ojca też nie było a dziadek był babką co była w szpitalu na nerki? I co to za zwyczaje żeby obsmarowywać najbliższych przed gronem obcych ludzi?! Co to za zwyczaje by kogokolwiek obsmarowywać?!!! A tak w ogóle co ja tu tylko o cenę masła wpadłam zapytać!
OdpowiedzZ przytoczonego tekstu wynika, że ojciec był pijany w 4 dudy, więc to co mówi i robi nie powinno być w ogóle brane pod uwagę. To, jaki ma stosunek do (prawdopodobnie) teścia wyjdzie rano, jak wytrzeźwieje. Wcale go nie tłumaczę i nie rozgrzeszam, ale uważam, że lepiej by matka pojechała sama do szpitala do swojego ojca, a nie szarpała się z pijakiem i musiała go jeszcze pilnować w szpitalu albo się na niego wstydzić. Nie cierpię pijaństwa, ale wiem, że ludzie zachowują się różnie i to co mówią po pijaku w żaden sposób nie może być uznane za wiążące i być podstawą do oceny człowieka. Chyba, że pije notorycznie, ale wtedy to co innego, trzeba go leczyć albo zostawić.
OdpowiedzZawsze możesz iść do urzędu i zmienić nazwisko. Ja bym tak zrobił i się nie przyznawał do takiego
Odpowiedz